Autor: Krystian (13 l.) (---.proflink.pl)
Data: 2017-11-28 13:57
Ksiądz dał mi radę. Dokładniej chodziło mu pewnie o to:
"i. Według zdania wielu teologów, jeśli stopnia swojej winy nie potrafi dokładnie określić osoba starająca się żyć zgodnie z sumieniem, zastanawiająca się nad sobą, jej budzący wątpliwość grzech nie był ciężki. Sam fakt nieumiejętności określenia ciężaru grzechu, stopnia świadomości i dobrowolności działania świadczy, że grzechu ciężkiego nie było. Świadome i dobrowolne zaangażowanie się w zło nie było zbyt wielkie, skoro człowiek, zamiast pewności grzechu ciężkiego, ma wątpliwości."
Kierowałem się tą radą i przez to było mi lżej. Lecz teraz znowu, zdarzyło mi się zrobić kilka głupich czynów, których materii sam już nie jestem pewien. Niby to ciężka ale niby rada spowiednika itd. Czy zaufać spowiednikowi? Uważam, że wie co mówi więc?
|
|