logo
Sobota, 20 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Wszystko się zmienia, relacja z przyjaciółką też.
Autor: Julia (14 l.) (---.play-internet.pl)
Data:   2018-05-30 21:23

Szczęść Boże,

W klasach 1-6 chodziłam do szkoły koło mojego domu. Nie byłam tam nigdy lubiana. Uważano mnie za kujonkę. Było mi z tego powodu strasznie przykro, więc postanowiłam że w 7 klasie przeniosę się do innej szkoły.

Teraz chodzę do 7 klasy w prywatnej szkole, gdzie wszyscy są bardzo życzliwi. Panuje tu super atmosfera. I, co najważniejsze: znalazłam przyjaciółkę "od serca". Okazało się, że ona w klasach 1-6 chodziła do tej samej szkoły co ja. Tylko po prostu się nie znałyśmy. Teraz, kiedy chodzimy do jednej klasy, traktuję ją jak siostrę

Niestety ostatnio coś w naszej relacji zaczęło się psuć. Zaczęłyśmy zauważać swoje wady i wytykać je sobie nawzajem. W nasze rozmowy wkradła się złośliwość i ironia. W dodatku moja przyjaciółka zaczęła spędzać przerwy z inną dziewczyną, którą też lubię. Próbuję odepchnąć zawiść, ale ona i tak powraca, jak widzę moją przyjaciółkę jak szepta z moją koleżanką. Właśnie wróciłam z Zielonej Szkoły. Na wyjeździe nasze relacje się już kompletnie popsuły. Myślę, ze to przeze mnie. To ja ją próbowałam "nawracać" tłumacząc jej, że w życiu trzeba się ciągle zmieniać na lepsze. Ona stwierdziła, że nie chce zmieniać swojego charakteru. Moim zdaniem to dziwne, bo przecież chodzi do Skautów Europy, a w nich właśnie o to chodzi, żeby pracować nad sobą. No i wyszła z tego kłótnia. Moja przyjaciółka stwierdziła, że we wszystko próbuję wplątać Boga i swoje nawracanie innych. Przyznałam jej rację, że od osądzania jest Bóg, a nie ja. Wymieniłyśmy parę niemiłych smsów. Starałam się załagodzić sprawę, ale wyszła z tego jeszcze gorsza kłótnia.

Nienawidzę kłótni i bardzo chciałabym żyć "po Bożemu". Chodzę do kościoła, modlę się, zapisałam się nawet do Wolontariatu Misyjnego Salwator. Ale moim zdaniem powinnam najpierw nawrócić samą siebie, a dopiero potem innych. Nie potrafię przenieść wiary z kościoła na życie codzienne. Jak to zrobić?


Julia

 Re: Wszystko się zmienia, relacja z przyjaciółką też.
Autor: Afrodyta (---.play-internet.pl)
Data:   2018-05-30 23:02

Gdybyśmy czekali z głoszeniem prawdy o Bogu aż staniemy się święci, to nie wiem czy ktokolwiek na świecie jeszcze mówiłby o Bogu. Należy przyjąć krytykę i wyciągnąć z niej wnioski. Być może przyjaciółka odebrała Twoje mówienie o Bogu jako nachalne, a to też nie jest potrzebne, bo może niepotrzebnie zrażać ludzi do Boga. Myślę, że własnym przykładem życia najlepiej głosisz Boga i nawracasz innych, jeśli wiedzą, że wynika to z Twojej wiary właśnie. Wg mnie to bardzo odważne i piękne, że byłaś gotowa zaryzykować przyjaźń w obronie prawdy, jak i właśnie to, że w swoje życie "wplątujesz Boga" - w znaczeniu, że wszystko co robisz, czynisz właśnie przez wzgląd na to, że to dobre i prawe (jak np. inicjatywy, w których uczestniczysz).
Może też warto przemyśleć skąd wzięła się niechęć kolegów z byłej szkoły, czy chodziło tylko o bycie "kujonką" czy coś więcej.
Konflikty z ludźmi nie są przyjemne, jednak trzeba się pogodzić, że prędzej czy później będziemy musieli czemuś się przeciwstawić - oby to nie musiały być nasze prawdziwe przekonania, wiara w Boga.
W relacji byłaś szczera z przyjaciółką i otwarta ze swymi zapatrywaniami, a to bardzo ważne. Teraz bardzo trudna lekcja - pogodzić się z tym, że ona mogła mieć swoje własne zapatrywania i, choćby nie miała racji, to należy je uszanować (w znaczeniu: dać jej prawo do ich wyznawania i postępowania wg nich).
A wiarę z kościoła na życie codzienne przenosić należy żyjąc tą wiarą w codzienności. Gdy wygłaszasz swoje poglądy - możesz dodać: "wiem, że uważasz inaczej, nie musimy tego roztrząsać, lubię Cię taką, jaką jesteś" itp. Jeśli ona wie, że jesteś wierzącą osobą, to nie ma potrzeby nieustannie tego podkreślać.
Miałam kiedyś przyjaciółkę, w czasach szkolnych. Bardzo się lubiłyśmy. W okolicy liceum doszło do rozluźnienia kontaktów - po prostu ona wiedziała, że ze mną nie porozmawia na tematy związane z seksem, że nie będę roztrząsać z nią jej rozterek w zakresie "pierwszego razu" w kontekście rodzajów antykoncepcji itd. Nigdy nie musiałam tego werbalizować - po prostu mnie znała. Nie było między nami konfliktu, bardzo ją szanuję i wspominam do dziś choć dawno nie mamy kontaktu. Wtedy znalazły się inne koleżanki, które były pod tym względem atrakcyjne - miały podobne rozterki czy doświadczenia do niej. Nie miałam o to żalu, już wtedy widziałam, że zmierzamy w różnych kierunkach. Gdy zaszła w nieplanowaną ciążę nagle zniknęły te koleżanki i to ja byłam z nią na pierwszej wizycie u ginekologa, wspierałam gdy była w strachu - miałyśmy po 18 lat, było to przed maturą.
Oczywiste jest, że odpowiadasz za swoje zbawienie przede wszystkim i siebie masz nawracać codziennie. Umoralniania na siłę lepiej unikać, zwłaszcza, gdy widzimy, że kogoś to zaczyna drażnić i ten ktoś od nas ucieka.
Może też być tak, że ta relacja dotarła do mety - niektóre relacje jakby ustają, nie muszą wcale kończyć się niechęcią czy konfliktem. Zwyczajnie zauważamy, że dalej nie pójdziemy już razem.

 Re: Wszystko się zmienia, relacja z przyjaciółką też.
Autor: Ј (---.austin.res.rr.com)
Data:   2018-05-31 02:19

Przyjaźń nie jest oparta na wyłączności. Wyłączność to cecha związków damsko-męskich zmierzających do małżeństwa. Twoja przyjaciółka ma prawo do zawierania innych przyjaźni. Ty też. Możecie mieć też wspólnych przyjaciół. Zaborczość prędzej czy później zniszczy każdą przyjaźń. Chcąc mieć przyjaciół, wystrzegaj się jej.

Staraj się pracować nad własnymi wadami, skoro dostrzegasz taką potrzebę. Ale przyjaciołom wad nie wytykaj. No chyba że Cię o to poproszą ;) A i wtedy zachowaj powściągliwość. Wytykaniem na pewno nikogo nie zmienisz na lepsze. Pogorszysz tylko wzajemne relacje.

Pozwól innym być innymi. Nie oczekuj, że Twój przyjaciel będzie Twoim sobowtórem. Owszem, coś wspólnego musi Was łączyć, bo bez tego trudno o przyjaźń. Ale niekoniecznie wszystko.

Nie odpychaj od siebie uczuć (chodzi o wspomnianą zawiść). Posłuchaj, co one chcą Ci powiedzieć. Może przypominają, jak bardzo boisz się stracić przyjaciółkę? Jak bardzo obawiasz się samotności? Może coś zupełnie innego? Sama pomyśl. Ale gdyby zawiść popychała Cię do złych uczynków, wtedy jej nie słuchaj.

Nawracanie siebie jest zadaniem do końca życia. Nie traktuj więc własnego nawrócenia jako warunku wstępnego do czegoś innego. A zamiast ludzi nachalnie(?) nawracać, ucz się ich kochać.

 Re: Wszystko się zmienia, relacja z przyjaciółką też.
Autor: Alina (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2018-06-01 22:23

Julia, świetnie, że się dobrze uczysz. Rówieśnicy często tego zazdroszczą i w zasadzie bez powodu odsuwają się od najlepszych. Nie doszukiwałabym się w tym (jak radzi Afrodyta) powodów leżących po Twojej stronie. Psychologia społeczna pokazuje, że ludzie nie lubią osób idealnych. Może właśnie w ten sposób postrzegali Ciebie rówieśnicy?

Wiesz Julia to, że zastanawiasz się nad tym dlaczego coś się psuje w tej relacji świadczy o Twoim coraz bardziej dojrzałym podejściu. Zauważ, że Wasza znajomość trwa nie tak długo - znacie się zaledwie rok. Na przyjaźń trzeba trochę "zapracować". Czy nie jest tak, że przez kilka miesięcy dobrze się dogadywałyście, a teraz po prostu lepiej się poznajecie i zaczynają się pojawiać różnice zdań? To naturalne. Przyjaźń nie jest idyllą. Czasem trzeba przejść przez trudniejszy czas. A na dodatek czas dojrzewania nie jest najłatwiejszym czasem...

Odradzałabym zbyt częste mówienie o wierze itp., skoro irytuje to Twoją koleżankę. Ktoś powiedział, że: "Słowa pouczają, a czyny pociągają". Myślę, że to ma również odniesienie do tej sytuacji. Nawracanie innych lepiej sobie darować. To, w jaki sposób Ty żyjesz, jaką masz postawę, ma innych pociągać, dawać przykład, kierować ku Bogu

Skoro Twoja przyjaciółka zaczyna spędzać czas z inną koleżanką, którą Ty również lubisz, to może dobrym rozwiązaniem byłoby więcej czasu we trójkę? Tak, żeby tych relacji nie niszczyła zazdrość o ilość spędzonego czasu. Inicjuj wspólne spotkania, wyjścia do kina itp. Możecie razem tworzyć przyjacielskie grono, nie raniąc się wzajemnie tym, że spędzacie czas z kimś innym. Bo tu już o krok od tego, że możesz czuć niechęć do tamtej koleżanki, że "zabiera" Ci przyjaciółkę.

 Re: Wszystko się zmienia, relacja z przyjaciółką też.
Autor: G_JP (---.nycmny.fios.verizon.net)
Data:   2018-06-04 00:17

Kilka dni temu www.katolik.pl opublikował wywiad John'a Merren'a OCD
"Po prostu chodzić i modlić się" z człowiekiem, którego powołaniem jest pielgrzymowanie (dosłowne) (http://www.katolik.pl/po-prostu-chodzic-i-modlic-sie,29100,416,cz.html). Nazywa się on George Walter. George, niedoszły ksiądz lub diakon, z wykształceniem teologicznym, zawsze chciał doświadczyć Miłości Bożej w prosty sposób i faktycznie doznał tej łaski w podróży. Sprawiło to, że całkowicie zaufał Bogu i zdał się na Niego w wieloletniej wędrówce ze wszystkimi swoimi potrzebami. Ma takie zrozumienie swego powołania, że jego misją jest pokazanie innym, iż Bóg naprawdę opiekuje się swoimi dziećmi, które Mu całkowicie zaufają. Ma on sporo ciekawych zdroworozsądkowych przemyśleń na różne tematy, o których można się dowiedzieć z innego wywiadu:
https://www.youtube.com/watch?v=9xXmqalkqmA&list=PLoc__LyBfppvb9Tv3-wJCVqIW2YzUssOe

Właśnie w tym wywiadzie, między innymi, wydaje mi się, że trafnie charakteryzuje on prawdziwą przyjaźń. Pomiędzy prawdziwymi przyjaciółmi jest wspólny duch, wspólna wiara, wspólne kroczeniu ku Bogu w miłości; pozostają oni wierni w przyjaźni bez względu na to, co się dzieje; prawdziwego przyjaciela jest trudno znaleźć; podlegają oni próbie. George przyjmuje ludzi takimi, jakimi są, rozmawia z nimi, dzieli się myślami o m.in. jego życiu z Bogiem, przyjmuje ich gesty dobroci, a sam stara się świadczyć im modlitwą. Nikogo nie nawraca na siłę, po prostu jest z tymi, którzy chcą się z nim spotkać i porozmawiać. Wie, że za jego przyczyną nawróciły się dwie Rosjanki. Wydaje mi się, że ludzi może pociągać świadectwo jego życia — miłość do Boga i miłość do bliźnich. Myślę, że to dobry sposób na nawracanie.

 Re: Wszystko się zmienia, relacja z przyjaciółką też.
Autor: Monika (---.122.7.51.dyn.plus.net)
Data:   2018-06-07 20:32

Julio lat 14, też chodziłam do prywatnej szkoły, tylko wyższej. Z 200 studentów zostało 60. Czy miałam Przyjaciółkę od serca? Miałam kilka koleżanek, które lubiłam. Jak na studentkę miałam koleżanki w grupie na uczelni i koleżanki ze wspólnoty. Koleżanki ze wspólnoty bardziej lubiłam. Były to przyjaźnie bardziej duchowe.
Powiem Ci, że zawsze moją najlepszą Przyjaciólką była Moja Ziemska Mama i Matka Boża.
Julio staraj się kolegować z wszystkimi koleżankami z klasy. Będzie miło jak zauważysz w klasie koleżankę najbardziej odtrącaną i spróbujesz rozmawiać z nią.

Powiem szczerze nie wiem dlaczego w klasie kolegów i koleżanki bardziej ambitne odtrąca się i odwrotnie. Szkoda, że nie zostałaś w poprzedniej szkole. Dlaczego byłaś nie lubiana? Właśnie w szkole uczy się żyć w społeczeństwie. Jako dobra uczennica mogłaś zostać przewodniczącą klasy i razem z wychowawczynią motywować inne koleżanki i kolegów.

 Re: Wszystko się zmienia, relacja z przyjaciółką też.
Autor: Mick (---.play-internet.pl)
Data:   2018-06-24 22:49

Cześć Julia,

Całe życie uczę jak ludzie postępują. Więc tak sobie myślę - wyciągnij wnioski z zachowania koleżanki i bądź ostrożniejsza na przyszłość. Niestety nie byłem ostrożniejszy i wyniosłem wiele zranień z różnych relacji - wielki mój błąd. Zazwyczaj większość znajomych przypomina sobie o mnie jak można coś ode mnie zdobyć. Pytanie czy lepiej mieć takich znajomych czy w ogóle?

Pozdrawiam

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: