Autor: Hanna (---.wtvk.pl)
Data: 2018-09-06 13:03
Komentarz, nie źródło.
Doceniam ostrożność i szacunek do czyjejś własności. Strona internetowa dostępna całemu światu wychodzi poza dozwolony użytek osobisty (i grupy towarzyskiej), definiowany przez prawo. Myślę, że towarzyszy Ci słuszna intuicja. Ani "pobożny" charakter strony, ani pozytywne cele, ani "przecież podając źródło, ich reklamuję" nie są wystarczającym uzasadnieniem do kopiowania jakichkolwiek cudzych tekstów i umieszczania ich w przestrzeni publicznej.
Prawa autorskie dzielą się na osobiste i majątkowe. Te osobiste - autorstwo - należy szanować i podawać zawsze, to prawo, czyli więź autora z tekstem, nie gaśnie z czasem. Przyzwoitość nakazuje też podawać, skąd co przejmujesz (adres bibliograficzny, link).
Uczono mnie także (filologa, nie prawnika, i to ładnych parę lat temu), że autorskie prawa majątkowe związane z tekstem gasną 70 lat po śmierci twórcy (najpóźniej umierającego z współtwórców).
W związku z czym sądzę, że bez problemu możesz wpisać tekst "Ojcze nasz", i to nawet bez linków i adresów, bez przesady, ale wrzucenie do sieci modlitwy powstałej stosunkowo niedawno bez zgody autora jest wątpliwe. Jeżeli miałabym bloga i wpisała tam 10 lat temu swoją modlitwę, to niekoniecznie muszę się godzić na to, byś ją przekopiował dokądkolwiek w sieci tylko po to, by ją po prostu udostępnić, pokazać (inną rzeczą byłyby np. cytaty na użytek analizy naukowej). To jest jak z redagowaniem antologii tekstów: przedrukowuje się je przecież skądś i należy mieć na to zgodę, darmową lub opłaconą. Obawiam się, że w grę mogą wchodzić też majątkowe prawa wcześniejszych wydawców utworu, nie tylko twórców, żyjących lub nie.
|
|
