Autor: ines (---.gtnet.net.pl)
Data: 2018-11-15 19:59
Rozumiem Cię w 100%... Podobna sytuacja, w której się znajdujesz jest bardzo mi bliska. Nie uważam, że przemawia przez Ciebie zazdrość, ale zwyczajne poczucie docenienia za pracę, którą angażujesz całe swoje umiejętności, charakter oraz wysokie ambicje, które posiadasz, a których być może nie potrafisz urzeczywistnić. Na drodze by je zrealizować stoją być może niewystarczające umiejętności społeczne - (tak jest w moim przypadku), - brak przebojowości, bycia gadatliwą, wystarczająco komunikatywną, emocjonalną, brak poczucia humoru. Z tego powodu w pracy też czuje się pomijana, nie dostaje pewnych zadań - nikt mi tego nie powiedział, ale sądzę, że dlatego, bo się do nich nie nadaję... np. mimo, że tworzę samodzielnie projekty - kierownik - otwarcie oznajmił, że pisać ich nie ma czasu i mało skutecznie mu to wychodzi, a mi skutecznie przechodzą wnioski. Kierownik nigdy nie dał mi ich koordynacji, sam się tym zajmuje, albo zleca koleżance, która ma wysokie zdolności organizacyjne - kasa nie raz za to jest całkiem ładna. Sama w tych projektach mam jakąś tam rolę, mam poczucie, że robie coś dobrego, ale tylko tyle... Nie potrafię załatwiać, komunikowąć, organizować jak trzeba, tupnąć nogą gdy trzeba, zażartować z odpowiednimi ludzmi i właśnie dlatego tak jest... i od pewnego czasu czuję, że "łatka", która została mi przypięta, lub nawet sama ją sobie "przypiełam" powoduje to że przestaje się w tej pracy rozwijać - bo nie udoskonalam nowych umiejętności i bazuje na tym, co wiem i potrafię. Taka sytuacja jest naprawde ciężka, przecież zarabianie więcej to nie grzech... I realizacja tej potrzeby nie jest niczym złym, rozwój zawodowy też... Warto zwrócić uwagę, że umiejętności merytoryczne w pracy stosunkowo łatwo można nabyć, nauczyć się jakiejś czynności, rzemiosła, zawodu - fryzjera, budowlańca, lekarza itp, a umiejętności społeczne (tak to nazywam), dzieki którym w tych wymarzonych zawodach odniesie sie sukces - posiada się w sobie i wyrobić je, gdy się ma ich nie wystarczająco wysoki poziom jest BARDZO trudno. Mam nadzieję, że droga do tego prowadzi przez przełamywanie się, tworzenie siebie, swojego wizerunku nie tylko fizycznego, ale stawianie sobie celów, pracy nad sobą, nad relacjami z ludzmi. Przed tym trzeba się siebie zapytać: Czy naprawdę chce coś koordynować, załatwiać, zarządzać ludzmi, "byc na świeczniku?, i czy to sprawiłoby mi szczęście i spełnienie?
|
|