logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Pominięcie słowa w rozgrzeszeniu lub pokucie.
Autor: Ciri (---.centertel.pl)
Data:   2018-10-17 19:08

Cześć,

Mam pytanie dotyczące formuły rozgrzeszenia od strony formalnej. Podobno każde słowo wypowiedziane w konfesjonale ma znaczenie. Co dzieje się w sytuacji gdy kapłan przeoczy jakieś słowo np. w formule rozgrzeszenia?
Tak samo przy odmawianiu pokuty - czy przejęzyczenie, pominięcie jakiegoś słowa może mieć znaczenie?

 Re: Pominięcie słowa w rozgrzeszeniu lub pokucie.
Autor: Mateusz (84.38.84.---)
Data:   2018-10-17 21:19

Pierwsza sprawa: nie zapominaj, że w sakramencie pokuty działa sam Chrystus, a nie kapłan.
Druga sprawa: nie traktuj spowiedzi jak jakiegoś magicznego obrzędu, który nie będzie skuteczny, jeśli w trakcie jego odprawiania wkradnie się jakieś niezamierzone przejęzyczenie.
Trzecia sprawa: dla spowiednika, do którego się udasz, nie będziesz zapewne pierwszą penitentką, z którą ma do czynienia. Przed Tobą spowiadał on zapewne wiele osób, a jak wiadomo, praktyka czyni mistrza. Oczywiście, mówimy tu o znajomości formuły rozgrzeszenia, a nie mechanicznym podejściu do ludzi korzystających z sakramentu pokuty.

 Re: Pominięcie słowa w rozgrzeszeniu lub pokucie.
Autor: B. (---.191.83.205.ipv4.supernova.orange.pl)
Data:   2018-10-18 02:45

"Co dzieje się w sytuacji gdy kapłan przeoczy jakieś słowo np. w formule rozgrzeszenia?"

Kapłan jest tylko człowiekiem, ma prawo przejęzyczyć się. Nie zrobił tego specjalnie. Ważna jest jego INTENCJA. Jeżeli intencją spowiednika było udzielenie Ci rozgrzeszenia, to Pan Bóg wiedział, o co mu chodziło. Przypuszczam, że jesteś pewien, że kapłanowi chodziło o udzielenie Ci rozgrzeszenia. Gdyby nie mógł odpuścić Ci grzechów (np. w przypadku związku niesakramentalnego żyjącego jak małżeństwo), to wyraźnie powiedziałby Ci o tym.
Pozdrawiam :)

 Re: Pominięcie słowa w rozgrzeszeniu lub pokucie.
Autor: Krzysztof (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2018-11-27 22:08

Pan Bóg mógłby nas zbawić bez Sakramentów Świętych. To jest jasne i oczywiste. Ale czemu tego nie robi, skoro może? Pewnie jest wiele odpowiedzi i powodów, ale znamy ten ważniejszy z naszego punktu widzenia: Ponieważ chce dać nam jakieś kategorie dające pewność tego zbawienia. Czyli daje sakrament, żebyśmy wiedzieli, że otrzymujemy daną łaskę. Gdybyśmy tego nie mieli, to skąd byśmy wiedzieli, że np. już jesteśmy księżmi? Albo że już Bóg odpuścił grzechy? Dlatego trzeba zrobić wszystko tak jak kazał Pan Jezus, przez orzeczenia Kościoła Katolickiego.

Aby Sakrament zaistniał, musi być i materia i forma sakramentu.
Np. żeby konsekrować Eucharystię, należy mieć chleb pszenny (a nie np. ryżowy chlebek) i wino z winogron (a nie np. jabłek) z domieszką wody i wyświęcony Kapłan musi wypowiedzieć słowa Konsekracji, tak jak są zapisane w mszale, albo przynajmniej według jednej z zatwierdzonych formuł. Nawet jeśli Ksiądz zrobi to poza Mszą Świętą, co jest zabronione, chleb stanie się Ciałem, a wino Krwią Pana! Oczywiście musi mieć też intencję czynienia tego.
Żeby ochrzcić, trzeba mieć żywego człowieka i wodę (a nie np. colę) i wypowiedzieć formułę chrztu, a nie np. "Ja Ciebie chrzczę w imię Stworzyciela, Zbawiciela i Uświęciciela". Podobnie tu musi być intencja chrztu tak jak chce Kościół.

NAJWAŻNIEJSZY AKAPIT:
A żeby rozgrzeszenie było ważne, należy mieć intencję rozgrzeszania, człowieka który zgrzeszył oraz wypowiedzieć Słowa rozgrzeszenia, przynajmniej w tej najważniejszej części tzn. "Ja odpuszczam Tobie grzechy w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego." Wcześniejszą część czyli "Bóg Ojciec miłosierdzia" itd. można opuścić bez jakichś konsekwencji, choć nie powinno się tego robić bez ważnego powodu.

Gdyby Ksiądz zamienił jakieś słowo np. "grzechy" na "występki", albo "odpuszczam" na "uwalniam od" czy "rozgrzeszam", to skutkowałoby to nieważnością Sakramentu.
Gdyby Ksiądz opuścił któreś słowo, nawet głupią literkę "i", to formułę należy powtórzyć. Trzeba o to Księdza zwyczajnie poprosić, powiedzieć jaka jest sytuacja, że nie jesteśmy skrupulantami, ale wiemy, że cała formuła musi być powiedziana dokładnie, bez żadnego błędu. Tylko raz mnie spotkało by spowiednik był uniesiony oburzeniem.

Kościół w ten sposób broni się przed trywializacją sakramentów, przed umniejszeniem ich wagi. Do wszystkich słów sakramentalnych należy koniecznie i bezwzględnie przykładać wielką wagę, bo to są środki zbawienia dane od Pana!
Tutaj się nie da okazać "zbyt" wielkiego szacunku... Boga trzeba traktować poważnie. Tu jeden z wielu dokumentów, które zwracają na to uwagę: http://www.vatican.va/roman_curia/congregations/cfaith/documents/rc_con_cfaith_doc_19740125_instauratio-liturgica_pl.html

Na koniec trzeba dodać kilka rzeczy:
1. Bóg w pewnym sensie uzależnia swoje działanie od swojego Kościoła, ale na pewno może działać poza porządkiem naturalnym - co więcej robi to na pewno! Ale nikt nie może sobie powiedzieć: "Co Ty myślisz, że Pan Bóg siedzi z linijką i odmierza czy ktoś coś zrobił czy nie? On jest miłosierny!"
Tak, jest miłosierny bez granic! Ale ostatecznie - skąd wiesz, że nie siedzi i nie mierzy? Powiedział Ci sam? Skoro sam to wymyśliłeś, albo nawet pobożny ksiądz tak mówił, to my się jednak będziemy trzymać tego co zawsze było w Kościele, a nie słuchać ludzi, którym wydaje się, że "Pan Bóg przecież nie byłby taki surowy"..

2. Jest to zawiniona niewiedza Kapłanów i po prostu muszą powtórzyć słowa poprawnie. Jeśli nie zrobią tego - powinniśmy iść do innego Księdza i nakreślić krótko sytuację i powtórzyć grzechy ciężkie. Zazwyczaj wystarcza tylko prośba, żeby odmówił dokładnie słowo w słowo. Jednak zdarzyło mi się, że popełnił kilka razy ten sam błąd. Nie miałem tyle śmiałości, żeby go prosić w nieskończoność. Pomodliłem się, wyszedłem z kościoła i po 5 minutach spowiadał mnie inny, zresztą rektor wydziału teologicznego, który z przykrością przyznał rację takiemu zachowaniu.

3. Jest jeszcze kwestia tego, że skoro znajdzie się jakiś ksiądz, który błędnie wymawia, to skutkuje to nieważnością spowiedzi. Co wtedy z tymi tysiącami ludzi, którzy u niego się spowiadają?
Nikt tego nie wie! Pozostaje nam mieć nadzieję, że to nie ci ludzie (którzy zwykle nic nie wiedzą, że nie doszło do rozgrzeszenia i odchodzą ze spokojnym sumieniem) odpowiedzą za swoje grzechy, a Pan Bóg odpuści je w swoim wielkim miłosierdziu! Ale tego stwierdzić tak na 100% nie możemy, "bo tak sobie myślimy".
Niektóre tęgie umysły teologiczne twierdzą, że w takim wypadku, wina spada na spowiednika, który powinien znać i dbać o sprawy sakramentalne. Wtedy sprawa jest podobna do tej gdy np. Ksiądz może cię wyspowiadać, ale mówi, że mu się nie chce, bo teraz mecz ogląda. Mógł cię wyspowiadać, ale nie zrobił tego. Ty odchodzisz, przejeżdża Cię samochód, umierasz.. I co teraz? Ponoć wina spada na księdza, ciężar win jakby przechodzi, a Pan Bóg Ciebie nie wini. Ale nigdy tego nie widziałem w oficjalnym nauczaniu, ani nie mówiono mi wprost podczas studiów teologicznych. Dlatego ten ostatni punkt proszę traktować z dystansem.

4. Kwestia intencji: niestety nie załatwia to sprawy. Słowa muszą być powiedziane. Ksiądz przecież zawsze chce nas rozgrzeszyć, kiedy się do tego zabiera; zawsze też ma intencję robienia tego, co robi Kościół. Ale prócz tego jest jeszcze forma sakramentu. Materia forma i intencja są równie ważna, ale z intencją jest ta łatwość, że może być habitualna, a materia i forma muszą być każdorazowo aktualne!

5. Na koniec warto wspomnieć że często nie słyszymy że ksiądz wszystko powiedział.

Pozdrawiam i nawet wspomnę w modlitwie ;)
Z Bogiem

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: