Autor: Kalina (---.dynamic.chello.pl)
Data: 2018-10-18 20:25
Iwona, masz żal do losu, w podtekście do Boga. Nie podajesz w czym los tak się sprzysiągł przeciw Tobie i nie o to chodzi, byś to ujawniała. Chodzi o to, czy Ty sama próbujesz analizować, ile tych niepowodzeń zależy od Ciebie samej, a na ile od towarzyszących okoliczności.
Nie napisałaś też w jakim jesteś wieku, ale skoro wspominasz o potomnych, to jesteś raczej dojrzałą kobietą.
Spróbuję więc podać kilka przykładów, może któryś będzie trafiony.
- Nie miałaś i nie masz wpływu na rodzinę pochodzenia, jeżeli tam szukać źródła twoich bolączek. Jako dorosła osoba masz wpływ na wzajemne relacje, podjęcie terapii, jeżeli trzeba, zachowanie odpowiedniego dystansu, jeżeli wymaga tego Twoje dobro.
- Jeżeli problem tkwi w relacji małżeńskiej/partnerskiej to miałaś wpływ na wybór mężczyzny, z którym dzielisz życie. Jeżeli problemy pojawiły się w trakcie trwania związku, to można im zaradzić, zależnie od tego, czego dotyczą.
- Zdrowie, tu może być różnie z udziałem własnym w przyczynach chorób. Masz jednak wpływ na tok leczenia, chociaż w obecnych realiach bywa trudno przy braku środków finansowych i długich terminach. Jednak dostęp do leczenia jest.
- Praca, mniej albo lepiej płatna jest. Gorzej w małych miejscowościach, trudniej przy braku opieki nad małymi dziećmi, przy braku wsparcia rodziny. To może dołować, ale trzeba szukać pomocy choćby w instytucjach do tego powołanych.
Iwona, nie będę mnożyć przykładów, bo mogą być zupełnie nie związane z tym co Cię trapi, ale chciałam Ci wskazać inny kierunek myślenia niż obarczanie winą za niepowodzenia los (cokolwiek by to miało znaczyć), Boga, innych ludzi.
Odkąd stajemy się dorośli, jesteśmy sami odpowiedzialni za to jak potoczy się życie. Ta odpowiedzialność wzrasta wtedy, kiedy pojawiają się dzieci.
Zdrowe do pracy ręce, logiczne myślenie, determinacja to atuty wystarczające do osiągnięcia choćby minimalnego poziomu życia. Jeżeli jesteśmy mniej zaradni, trzeba prosić o pomoc ludzi ze swojego otoczenia.
A kolejne pokolenia, to odrębni ludzie, którzy po osiągnięciu dojrzałości poukładają sobie życie po swojemu.
Pan Bóg nigdy nie kpi z człowieka. Pochyla się nad największym grzesznikiem, nad najsłabszym.
W krótkim czasie, kolejna wypowiedź na FPK z pretensjami do Pana Boga, że nie czyni czarów, nie myśli 'po naszemu", jest złośliwy. Takie myślenie, to mylne postrzeganie Boga, który jest największą miłością.
Zajrzyj do zbliżonego tematycznie wątku: (klik).
Nie mamy obietnicy na życie bez problemów różnej wagi.
Może uda Ci się przejść w taką formę modlitwy - bezpośredniej rozmowy z Panem Bogiem, która pomoże Ci spojrzeć z wdzięcznością na to co masz, z pokorą na niedostatki, z cierpliwością w oczekiwaniu, z wsłuchaniem się w odpowiedź od Pana Boga.
|
|