logo
Sobota, 20 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Żadne z nas nie ustąpi w tej sprawie.
Autor: Lawendowa (---.centertel.pl)
Data:   2018-11-15 09:23

Witajcie,
potrzebuję wsparcia,
Jestem po rozmowie ze swoim chłopakiem. Umówiliśmy się, że usiądziemy i na spokojnie porozmawiamy o naszej wspólnej przyszłości. Jesteśmy razem prawie 4 lata, oboje po 30ce. Uznaliśmy, że dobrze byłoby zrobić dalszy krok w naszej relacji.
Nastawiłam się bardzo pozytywnie na tę rozmowę, gdyż wiele tematów już przewałkowaliśmy razem, wiele kompromisów udało nam się ustalić w kwestiach gdzie się nie zgadzamy. Ale dziś wyszła jedna sprawa, której się nie spodziewałam i której nie brałam pod uwagę, gdyż kompletnie nie myślałam wcześniej na takie tematy.
Otóż po radosnym dla obojga postanowieniu, że tak kontynuujemy relację i przechodzimy na inny poziom (czyli zaręczyny, planowanie ślubu) mój chłopak zapytał o to, co jeśli w przyszłości okaże się, że nasze dziecko jest nieuleczalnie chore... Szczerze dla mnie było to naturalne i oczywiste, że urodzę maleństwo bez względu na to, jaki będzie mieć to wpływ na nasze życie. Okazuje się, że mój chłopak myśli kompletnie inaczej.
On nie jest w stanie tego zaakceptować. Powiedział, że to egoizm przyjąć niepełnosprawne dziecko na świat, gdyż jest to nieszczęście dla tego dziecka ale również dla nas i on nigdy nie mógłby być szczęśliwy patrząc na jego męczarnię... I, że z dwojga złego lepiej usunąć chory płód niż patrzeć na to, że dziecko nie może żyć jak inni, że jest zależne od nas.
Wiem, że jest to straszna tragedia i cierpienie, nie bagatelizuję tego, że jest to jakiś krzyż w życiu kiedy trzeba poświęcić całe życie na opiekę nad takim dzieckiem, potem może także dorosłym. Ale moje serce mówi, że właśnie należałoby postąpić.
Jest to przykre, że nie potrafimy znaleźć kompromisu w tej sprawie.
Ja chciałabym wierzyć i ufać, że jednak bylibyśmy szczęśliwymi rodzicami zdrowych dzieci i nie popadać w paranoję, co jeśli dziecko będzie chore. Dla mojego chłopaka moje podejście do tej sprawy to ogromny problem, gdyż on całkowicie nie podziela tego poglądu.
Mieliśmy rozmawiać o naszej dalszej przyszłości a okazało się, że ten temat to początek końca, a raczej koniec naszej relacji.
Jestem zdruzgotana. Nie wiem czy dziękować Bogu za to co wyszło lepiej teraz niż później, czy płakać...
Kocham mojego chłopaka. Chcieliśmy być szczęśliwi razem.
Czy powinnam wczesniej szukać mężczyzny pod kątem akceptacji nieuleczalnie chorych dzieci.
Mój chłopak stwierdził, że to błąd, że nie poruszylismy tego tematu kilka lat temu.
Żadne z nas nie ustąpi w tej sprawie, gdyż jestesmy pewni co do słusznosci swoich stanowisk. Ja rozumiem jego obawy w pewien sposob, ale nie mogę zmienić mojego myślenia, tylko dlatego, żebyśmy byli jednomyslni w tej sprawie.
Proszę o modlitwę za niego i za mnie.

 Re: Żadne z nas nie ustąpi w tej sprawie.
Autor: Ј (---.austin.res.rr.com)
Data:   2018-11-22 21:30

A gdyby Wasze dziecko zapadło na ciężką nieuleczalną chorobę po urodzeniu, to co? Też by je zabił? Zacząłby naciskać na przeprowadzkę do kraju, w którym eutanazja niepełnosprawnych jest prawnie dozwolona? Pewnie tak. No bo jaka różnica, czy zabije się dziecko zanim ujrzy ono światło dzienne czy potem. Ten sam kierunek myślenia, napędzany egoizmem.

Potrafisz być szczęśliwa z mężczyzną, który jest potencjalnym mordercą Waszych dzieci? Jeśli nie, to dziękuj Bogu, że nie związałaś się z nim trwale. I płacz, że zmarnowałaś 4 lata życia na związek z nim.

 Re: Żadne z nas nie ustąpi w tej sprawie.
Autor: B. (---.191.99.209.ipv4.supernova.orange.pl)
Data:   2018-11-22 22:35

Wydaje się, że jest jeszcze większy problem. Gdyby Twój chłopak kochał Boga i szanował Jego Prawa (m.in. "nie zabijaj") i stanowisko Kościoła, nie byłoby tematu.
Nieakceptowanie Dekalogu to relatywizm w sprawie wszystkich Przykazań. Czy bez bojaźni Bożej wytrwa w wierności Tobie na służbowym wyjeździe (czy "nie cudzołóż" będzie dla niego Prawem?). Może przeanalizuj/przeanalizujcie Dziesięć Przykazań?

 Re: Żadne z nas nie ustąpi w tej sprawie.
Autor: Kitty (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2018-11-22 22:49

Ten płód to dziecko, czujace się bezpiecznie w łonie matki. Czy naprawdę bardziej humanitarne jest wpuszczenie do tego bezpiecznego zakątka narzędzi, które BEZ ZNIECZULENIA rozszarpią małe ciałko? I niech nikt nie twierdzi, że nie czuje, bo do operacji na płodzie używa się znieczulenia, do aborcji nie. To znaczy, że dziecko czuje w zależności od tego czy ma być ratowane, czy zabijane? To egoizm (chociaż to za małe słowo, bardziej psychopatia) i nie ma w tym współczucia dla dziecka, bo ono chce żyć. Chore, zdrowe - chce żyć. Daj sobie spokój, bo strach chorować i zachodzić w ciążę z takim człowiekiem. Może się okazać, że zostaniesz sama z chorym dzieckiem (czego, oczywiście, nie życzę) i bez perspektyw na normalnego męża, jeśli będziecie po slubie sakramentalnym, a on da nogę.

Na marginesie - kiedy Ty zachorujesz, to też Cię zabije? Bo nie będzie chciał patrzeć, jak się męczysz?

 Re: Żadne z nas nie ustąpi w tej sprawie.
Autor: Kalina (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2018-11-23 03:27

Poznałaś postawę chłopaka w kwestii przyjęcia poczętego dziecka i już wiesz, że ten który powinien chronić, mógłby stać się dla niego katem.

"Chcieliśmy być szczęśliwi razem"
Tak jak napisałaś - chcieliśmy - potraktuj to pragnienie w czasie przeszłym. Gdybyś jednak z jakichś powodów trwała w decyzji zawarcia małżeństwa to weź pod uwagę obietnice składaną podczas zawierania ślubu:
"Czy chcecie z miłością przyjąć i po katolicku wychować potomstwo, którym was Bóg obdarzy?"
Ślubują sobie małżonkowie, wobec Boga a kapłan i zebrani są świadkami. Cóż znaczyłyby te słowa wypowiedziane przez chłopaka fałszywie? Ty i Bóg znacie prawdę. W takim wypadku można chyba mówić o nieważnie zawartym Sakramencie Małżeństwa.
Nie można przyjąć, że wyraził swoje zdanie pochopnie, bez zastanowienia. On ma temat dokładnie przemyślany, jest w nim utwierdzony.
"Mój chłopak stwierdził, że to błąd, że nie poruszyliśmy tego tematu kilka lat temu"
On juz żałuje lat spędzonych z Tobą Lawendowa. Czy jesteś pewna, że nadal go kochasz?
"Powiedział, że to egoizm..." Biorąc pod uwagę kontekst całego zdania, można stwierdzić,że nie stałby się egoistą w chwili przyjęcia chorego dziecka. On już jest egoistą.
Pomodlę się o właściwe rozeznanie dla Ciebie, a dla niego o nawrócenie.

 Re: Żadne z nas nie ustąpi w tej sprawie.
Autor: G_JP (---.nycmny.fios.verizon.net)
Data:   2018-11-23 23:14

Możesz jednak próbować rozmawiać z tym mężczyzną, nawet jeśli obecnie skazuje ludzi na śmierć na podstawie nie zawsze trafnych opinii lekarskich o potencjalnej nieuleczalnej chorobie. Czytałam co najmniej kilka razy o przypadkach, że lekarz zapowiadał upośledzenie dziecka, a dziecko rodziło się całkowicie zdrowe. U mojej znajomej było podobnie. Z nerwów zdecydowała się na badanie genetyczne nienarodzonego dziecka i te nie potwierdziły sugestii lekarza. Ciekawe, co by Twój chłopak powiedział na coś takiego? Może zapytaj go, jakie ma plany co do siebie na wypadek, gdyby on sam uległ chorobie lub wypadkowi, a wskutek tego musiałby liczyć na pomoc innych. Chyba nie planuje poddaniu się eutanazji w takiej sytuacji?

 Re: Żadne z nas nie ustąpi w tej sprawie.
Autor: Gosia (---.wieszowanet.pl)
Data:   2018-11-24 00:21

Oczywiście, poglądy naganne. Czy wystarczają jednak do tego, by to nazywać psychopatią? Tak łatwo to zdiagnozować?
Lawendowa, dziwi mnie, że przez 4 lata znajomości nigdy ten temat nie padł. W końcu toczą się publicznie różne dyskusje, są akcje przeciw i za aborcją. Nie odnosiliście się do tego? Czy Twój chłopak jest wierzący?

 Re: Żadne z nas nie ustąpi w tej sprawie.
Autor: Marta (---.16-1.cable.virginm.ne)
Data:   2018-11-24 02:39

Jak sądzicie? Pewien człowiek miał dwóch synów. Powiedział do pierwszego: "Synu, idź i popracuj dzisiaj w winnicy". On jednak odparł: "Nie chcę!". Później jednak odczuł żal i poszedł. Następnie zwrócił sie do drugiego i powiedział mu to samo. Ten odrzekł: "Dobrze, panie!". Ale nie poszedł. Który z tych dwóch spełnił wolę ojca?" Odpowiedzieli: “Ten pierwszy". (Mt 21, 28-30)

Jak widać, już w czasach biblijnych ludzie mówili jedno, a robili drugie, wiec nie wiadomo, czy jakby Wam się przytrafiło chore dziecko, to czy on by nie był najtroskliwszym ojcem. Ja bym go nie skreślała tylko na podstawie tego co powiedział (może w emocjach albo bez zastanowienia się? To co napisałaś, że mówił, to wyglada na klasyczne frazesy powtarzane z mediów).
Najbardziej statystycznie prawdopodobne jest to, że będziecie mieli zdrowe pociechy. W przypadkach ciężko chorych dzieci wielu mężów bierze nogi za pas, niezależnie od tego, co wcześniej deklarowali, więc stuprocentowej pewności i tak nigdy nie ma. Jak już wyżej napisano, warto by z nim porozmawiać na temat eutanazji również, i jeśli też ma takie nowoczesne poglądy w kwestii choroby jego lub Twojej, to lepiej uciekaj. Ale może się zastanowi i zrewiduje swoje poglądy jak przyjdzie do głębszej rozmowy.
Dawniejszymi czasy najważniejsze było, żeby chłop nie pił, nie bił i wypłatę przynosił - reszta się jakoś układała. W dzisiejszych czasach ludzie stawiają sobie tyle warunków, że coraz więcej ludzi jest singlami, bo albo maja zbyt wygórowane warunki, albo sami niczyich warunków nie spełniają. Nie wiem, czy to dobrze

 Re: Żadne z nas nie ustąpi w tej sprawie.
Autor: Kitty (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2018-11-24 09:20

Gosiu, tak, zabicie swojego dziecka dla własnej wygody jest psychopatią. Egoista może nie podzielić się z Tobą wafelkami, ale zabicie (i to w naprawdę brutalny sposób) swojego maleńkiego dziecka ze względu na podejrzenie o jego chorobie, wymaga psychopatycznego podejścia. I nie ratuje tego powtarzanie, że w mediach o tym mówią i że teraz taki jest świat. Oznacza to tylko tyle, że psychopatyczne zachowania są popierane przez media, nic więcej.

Marto, ale oczekiwanie, że facet nie będzie potencjalnym mordercą wlasnych dzieci, nie jest chyba zbyt wygórowane? Kiedyś katoliczka nie miała takich problemów, bo media nie pompowały w jej faceta podobnych bredni. Domyślam się jednak, ze gdyby jego nowoczesne poglądy dotyczyły posiadania kochanki, to już nie byłoby tego poprawnie politycznego świergotu o tym, że tak tylko powiedział, ze może za wysokie wymagania, bo ważne, żeby nie bił itd
Zdrowia dziecka nie oceni statystyka, a jeśli Lawendowa traktuje wiarę serio, to kolejnego małżeństwa - pod groźba grzechu - nie będzie. I teraz pytanie, czy warto pchać się w coś takiego, co już na starcie bije na alarm.

 Re: Żadne z nas nie ustąpi w tej sprawie.
Autor: Marta (---.16-1.cable.virginm.ne)
Data:   2018-11-26 03:29

Kitty, psychopatia to coś innego - poczytaj choćby na encyklopedii, trochę wiedzy jeszcze nikomu nie zaszkodziło.
Wygórowane oczekiwania: miałam na myśli to oczekiwania, że będzie rozumiał i podzielał poglądy Lawendowej we wszystkich sprawach.
Przecież ten facet nie będzie mordercą własnych dzieci ani nawet potencjalnym nie jest. Lawendowa jako nowoczesna kobieta, ma prawo decydować o swoim brzuchu - jeśli chce urodzić chore dziecko to jej postępowy wybranek musi to uszanować.
Swoją drogą, Lawendowa, czy Twój wybranek jest dojrzały emocjonalnie? Może się przestraszył perspektywą związania się z Tobą na resztę życia i zaczyna (może podświadomie) wynajdować preteksty, żeby poluzować znajomość? Przecież odsetek poważnych wad wrodzonych jest mniejszy niż 1%, i on dla tego minimalnego ryzyka rozważałby koniec związku z Tobą już teraz, nawet nie dopiero jak już to teoretyczne chore dziecko się pojawi? Serio...? Pamiętam, że ksiądz nam na religii mówił, że mniej więcej po roku związku ludzie powinni już wiedzieć, czy chcą być razem na resztę życia i co za tym idzie, oświadczyny też powinny mieć miejsce mniej więcej po takim okresie znajomości. Jeżeli tego nie ma, to prawdopodobnie „to nie jest to”. Z perspektywy czasu i moich doświadczeń oraz obserwacji w tej dziedzinie wynika, że miał rację. No, ewentualnie młokosy świeżo po maturze mogą potrzebować więcej czasu. Ale żeby koło 30tki się bujać przez 4 lata bez poważniejszych deklaracji? No i ta Wasza rozmowa ostatnimi czasy - czy to z Twojej inicjatywy wyszedł pomysł zaręczyn/małżeństwa? Nie chciałabym tu czarnowidztwa uprawiać, zachęcać Cię do zerwania z nim ani do ciągnięcia tego związku dalej, bo skąd mam wiedzieć, która opcja będzie dla Ciebie dobra.
Aha, kompromisem (nie najlepszym) w tej sprawie mogłoby być urodzenie dziecka nawet z podejrzeniem ciężkich wad i próba wychowania. Jeśli opieka nad nim by Was przerosła, to moglibyście oddać do domu opieki/adopcji. Pracowałam w takim miejscu i wiem, że są przypadki ciężko upośledzonych ludzi, którymi naprawdę nie da się zająć samemu w domu tylko trzeba oddać pod specjalistyczną opiekę.

 Re: Żadne z nas nie ustąpi w tej sprawie.
Autor: Kitty (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2018-11-26 17:25

Marta, dla mnie człowiek, który skazuje chore dziecko na śmierć jest psychopatą, spełniającym kryteria psychopatii pod każdym kątem - rozwojowym (zlepek komórek, płód to nie człowiek) i emocjonalnym (chyba tłumaczyć nie trzeba). Poza tym, temat nie dotyczy definicji.
Mężczyzna nie musi podzielać wszystkich poglądów wybranki, ale naprawdę uważamy wolę zabijania dzieci za pogląd? To jest upadek tych czasów - sprowadzanie decydowania o życiu człowieka nie do rzeczy oczywistych, ale do "poglądów".
Lawendowa podejmie decyzję sama, ale warto mieć świadomość, że chyba każda matka chorego dziecka zadaje sobie pytanie "dlaczego moje dziecko? przeciez szanse były minimalne". Ja swoją ciążę poroniłam, choć też szanse były malutkie.

 Re: Żadne z nas nie ustąpi w tej sprawie.
Autor: Gosia (---.wieszowanet.pl)
Data:   2018-11-26 23:00

Kitty, upadek naszych czasów? A jak było z dziećmi w starożytności?
Temat nie dotyczy definicji, może, ale to nie znaczy, że trzeba rzucać epitetami (psychopata, morderca). Tak się człowiekowi błądzącemu nie pomaga.
Jakoś Madzi nie nazwałaś psychopatką, która chce zamordować swoje dziecko (klik).
Czemu tam tyle emocji nie wkładałaś, kiedy byłe realna sprawa a nie takie hipotetyczne dywagacje jak tu? To pytanie do rozważania dla Ciebie, nie na forum.

 Re: Żadne z nas nie ustąpi w tej sprawie.
Autor: Ј (---.austin.res.rr.com)
Data:   2018-11-27 01:19

To ja pierwsza użyłam określenia POTENCJALNY morderca. Kitty po mnie powtórzyła (a zbiera wszystkie baty). Marta trochę to przeinaczyła, pomijając (najpierw) pierwszy człon, który jest bardzo istotny. U Gosi też został tylko morderca. Dlaczego przekręcacie?

Pocieszać, że ciężką wadą wrodzoną dotknięte jest mniej niż 1% dzieci, to można kobietę, która panicznie się boi ewentualnej choroby swojego dziecka. Natomiast kobiecie, która ma podjąć decyzję o ślubie, potrzebny jest trzeźwy osąd (z kim się wiąże). I temu służą te ostre słowa o potencjalnym mordercy. Czy dokładnie takich użyje, prowadząc rozmowy ze swoim ukochanym, czy je złagodzi, to jej sprawa. Być może trzeba potrząsnąć tym człowiekiem, żeby się opamiętał. Właśnie teraz. Kiedy są to tylko hipotetyczne dywagacje. A nie panika, gdyby sprawa stała się realna.

Dla mnie to oczywiste, że gdy mamy do czynienia z przerażoną kobietą w ciąży (wątek Madzi), nie ciskamy na nią gromów. Nie mierzymy jej tą samą miarą, co mężczyzny, który robi dopiero przymiarki do małżeństwa, oświadczając, że chce pozabijać swoje dzieci, jeśli będą chore.

 Re: Żadne z nas nie ustąpi w tej sprawie.
Autor: MM (---.play-internet.pl)
Data:   2018-11-28 12:38

Lawendowa
Ale czy on w ogóle jest katolikiem? Jeśli jest, to może porozmawiajcie gdzieś z księdzem na przykład w jakiejś poradni małżeńskiej, aby ksiądz wytłumaczył Twojemu narzeczonemu jakie jest stanowisko Kościoła w tej materii. Niestety tak się dzieje że informacje płynące ze świata potrafią przeinaczać pewne kwestie.
Natomiast jeśli nie jest katolikiem to pewnie jesteś narażona też na inne ryzyka związane z tym, że jego kręgosłup moralny po prostu będzie inny. I pewnie nie jesteś w stanie przewidzieć i ustalić zawczasu wszelkich możliwych sytuacji, które mogą pojawić się w życiu.

 Re: Żadne z nas nie ustąpi w tej sprawie.
Autor: Marta (---.16-1.cable.virginm.ne)
Data:   2018-11-29 02:41

Zostałam przez Kitty wywołana do odpowiedzi (Marto, ale oczekiwanie, że facet nie będzie potencjalnym mordercą wlasnych dzieci, nie jest chyba zbyt wygórowane?), oraz oskarżona o poprawny politycznie świergot, więc postarałam się rozbudować swoją odpowiedź i stąd użyłam słów o mordercy i potencjalnym mordercy. Tak to się nie czepiałam niczego wcześniej.
Przy okazji poparłam Gosię w kwestii użycia słowa „psychopatia”, którego Kitty używa wedle własnego widzimisię: „Marta, dla mnie człowiek, który skazuje chore dziecko na śmierć jest psychopatą”. Z tego zdania wynika chyba dość jasno, że Kitty nie przejmuje się znaczeniem słów, których używa, tylko dorabia do nich swoje definicje. Można i tak, mnie to niespecjalnie przeszkadza, tylko w ten sposób nie idzie się dogadać.
Nie miałam zamiaru na nikogo najeżdżać ani nic takiego i przepraszam, jeśli moje wypowiedzi zostały inaczej odebrane.

 Re: Żadne z nas nie ustąpi w tej sprawie.
Autor: Gosia (---.wieszowanet.pl)
Data:   2018-12-02 20:12

J., dobrze, dla Ciebie też baty mogą być. Dla mnie też. Za wszystko. Za niezauważenie, że Ty pierwsza też. Za przekręcanie i w ogóle.
Myślę raczej, że jak się pisze wprost do osoby, to się łagodniejszych słów używa. Gdyby tu napisał chłopak Lawendowej, użyłybyście tych samych wyrażeń?

 Re: Żadne z nas nie ustąpi w tej sprawie.
Autor: Ј (---.austin.res.rr.com)
Data:   2018-12-06 01:04

"Gdyby tu napisał chłopak Lawendowej, użyłybyście tych samych wyrażeń?"

Tak. Byłabym skłonna użyć wyrażenia "potencjalny morderca", gdyby z jego wpisu przebijał skrajny egoizm i cynizm. A w takim właśnie świetle - moim zdaniem - przedstawiła go jego (niedoszła?) narzeczona.

Przypominam, że chłopak - wg Lawendowej - nie tylko planuje zabić swoje dzieci, gdyby były ciężko chore, ale jeszcze zarzuca egoizm tym, którzy podejmują trud opieki nad takimi dziećmi ("Powiedział, że to egoizm przyjąć niepełnosprawne dziecko na świat"). Dlatego uważam, że tego rodzaju postawa wymaga nazwania rzeczy po imieniu. I nie jest to żadne rzucanie epitetami. To tylko niewygodna (dla niektórych) prawda.

 Re: Żadne z nas nie ustąpi w tej sprawie.
Autor: Kitty (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2018-12-06 08:30

Problem w tym, że teraz nie wolno powiedzieć "morderstwo", ale "aborcja". Nie "zabójstwo dziecka", ale "przerwanie ciąży". Nie można powiedzieć "zabójca" tylko "pro-choice". Nie można pokazać zdjęcia rozszarpanego dziecka, bo to straszne i nieprawda, ale fotka rozszarpanego kotka jest ok, bo pokazuje, że ludzie to zwyrodnialcy i generalnie paskudy. Rozmywamy pojęcia i efektem tego jest krzyk matek i ojców o prawo do zabijania potomstwa, pod wymyślnymi określeniami, które brzmią lepiej, niż to, czym są w rzeczywistości. I to jest prawdziwy problem semantyczny.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: