logo
Sobota, 20 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Do niczego się nie nadaję.
Autor: Rafał (33 l.) (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2018-11-24 15:10

Witam

Mam dziś potrzebę wyrzucenia z siebie wszystkiego, co mi leży na sercu, a mianowicie mam 33 lata i swiadomość przegranego życia.
Jestem kawalerem bez pracy, pieniędzy, ciągle mieszkającym z matką..człowiekiem zagubionym i nie potrafiącym znaleźć sobie miejsca w życiu. Gdy pracowalem, również nie było idealnie, miewałem swoje kryzysy i stany depresyjne, ale wtedy przynajmniej był jakiś cel, powód do wyjścia i spotkania się z ludźmi, czułem się przynajmniej w jakimś stopniu potrzebny ludziom, a odkąd jestem bezrobotny to wszystko się posypało i w dodatku mam jakąś blokadę przed podjęciem zatrudnienia. W niczym tak naprawde siebie nie widzę, mam wrażenie, że do niczego się nie nadaję. Z takim przekonaniem żyję praktycznie od od najmłodszych lat i wiem , że ta przeszłość wpływa na mój teraźniejszy obraz siebie oraz brak pewności w podejmowaniu wyzwań. Przeraża mnie to, że lata lecą, a ja wciąż stoję w miejscu i nic nie zapowiada, by miało się to w najbliższym czasie zmienić..gdyż jest wręcz coraz gorzej. Popadam w marazm, frustrację i zniechęcenie..a nawet Pan Bóg wydaje się być bierny wobec mojego problemu. To jest chyba najbardziej przytłaczająca mnie rzecz, ponieważ zawsze Mu bardzo ufałem i widzialem owoce moich modlitw, a w kwestii pracy jakby ostatnio totalnie milczał i nie chciał mi pomóc.
Wiem, że Pan Bóg to nie jest maszynka do spelniania życzeń, jednak popadam w coraz większą rozsypkę psychiczną, a co za tym idzie, również duchową..
Z tym wszystkim czuję się zupelnie sam..nie mam przyjaciół, znajomych, a z mamą nie będę o wszystkim rozmawiał..poza tym bardzo chciałbym opuścić dom, a póki co wydaje się ten temat odległy z racji braku środków finansowych.

Proszę wszystkich o modlitwę, ponieważ coraz trudniej dźwigać mi ten krzyż..Bóg zapłać

 Re: Do niczego się nie nadaję.
Autor: czikita (90.240.38.---)
Data:   2018-12-04 21:50

Witam Rafal,

Jestem w podobnym wieku i czasami tez miewam takie mysli, ale to droga do nikad. To co teraz przezywasz wyglada jak depresja. Doradzam pojscie do psychologa, bo chyba sam dalej tego nie udzwigniesz, a wyglada jakbys czegos z dziecinstwa jeszcze 'nie przerobil'. Udaj sie tez moze na Adoracje Najswietszego Sakramentu i pogadaj z Panem Jezusem, ot tak jak tutaj do nas piszesz.
Wierze, ze wszystko sie jakos ulozy z Boza pomoca.

Pozdrawiam.

 Re: Do niczego się nie nadaję.
Autor: Joanna (---.25.145.251.ipv4.supernova.orange.pl)
Data:   2018-12-04 23:16

Rafale, nie ma takiego doła, z którego by Pan Bóg Cię nie wyciągnął. Ale sam nie rezygnuj z działania. Masz prawo jazdy? Może na początek spróbowałbys cokolwiek, np. dowozy pizzy. Wyjdź trochę do ludzi. Może jest jakaś wspólnota w Twojej lub innej parafii. 33 lata to nie koniec świata. Jesteś wciąż młody i wiele możesz zrobić. Głowa do góry!

 Re: Do niczego się nie nadaję.
Autor: Rafał (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2018-12-05 08:13

Dzięki za pokrzepiajace słowa. Joanna, mam prawo jazdy, ale boję się jeździć samochodem. Wiem, że to może dziwnie brzmieć. W sumie nie tyle boje, co odczuwam dyskomfort za kierownicą i zawsze jak gdzieś jechałem to byłem mocno spiety i wyczerpany psychicznie po dłuższej jeździe.

Czikita - chyba rzeczywiście przyda mi się psycholog. Swego czasu chodziłem na darmowe wizyty do poradni rodzinnej przy kościele, ale spotkania były mniej więcej z częstotliwością raz na miesiąc. Choć chwilę po rozmowie czułem jakąś ulgę, to jednak nie umiałem się zmienic w życiu codziennym. Moje złe nawyki są mocno zakorzenione i chyba tylko przebywanie w jakimś ośrodku mogłoby mnie wyprowadzić na ludzi. Sam potrafię się motywować przez kilka dni, a potem wystarczy blahostka abym popadł w rezygnację i wszystko za przeproszeniem olał.
Jestem juz zmęczony samym sobą, a z tego co widzę, dla takich ludzi nawet nie ma grup pomocy.
Są dla narkomanów, alkoholików, niepełnosprawnych, bezdomnych, dda, a ja do żadnej z tych grup się nie zaliczam.
No. Moglbym się w sumie zaklasyfikowac jako dziecko z rodziny dysfunkcyjnej, bo moja poniekąd taka była mimo braku przemocy względem mnie.

 Re: Do niczego się nie nadaję.
Autor: Magdalena (---.centertel.pl)
Data:   2018-12-05 13:21

Rafale,

Być może psycholog miałby coś do powiedzenia, ale i Ty powinieneś zawalczyć o siebie i nie poddawać się marazmowi. Nie myśl o przeszłości.

Utrata pracy w dzisiejszych czasach, to sprawa całkiem normalna, niejako wpisana w życiorys każdego z nas. To żaden dramat.

Rozumiem doskonale, że z tego powodu odczuwasz jakieś gigantyczne niedowartościowanie, ale właśnie na TO machnij ręką, bo z pewnością masz w sobie inne dodatkowe zalety, wartości itp. Nie pognębiaj siebie, bo na pewno nie jest prawdą jak piszesz. że: "do niczego się nie nadajesz'. Odrzuć koniecznie takie myślenie.(!)

Proponuję Ci, abyś bardziej koncentrował uwagę nie tylko na sobie, ale i na innych osobach i na Bogu. Rozejrzyj się, może ktoś oczekuje właśnie Twojej pomocy, dobrej rady, nawet obecności.
Często nie zdajemy sobie sprawy, jak cenna może być nasza pomoc ludziom potrzebującym. Na początek; popytaj w parafii. Tam zwykle jest sporo pracy i potrzebni są młodzi ludzie, a staruszkiem przecież jeszcze nie jesteś. Może jakiś wolontariat? A w międzyczasie podejmuj starania o pracę i niczym się nie zrażaj. Nigdy.

Prosisz o modlitwę. Dobrze. Pomodlę się, aby Dobry Bóg dał Ci siłę i odwagę w przezwyciężaniu tych wszystkich trudności.

Z Bogiem

 Re: Do niczego się nie nadaję.
Autor: Ola (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2018-12-07 22:34

Rafale.

Po przeczytaniu Twojego postu już z niego widzę, że jesteś mądrym, wrażliwym mężczyzną.

To cenne znać swoje słabsze strony. Wiesz dlaczego? Aby każdego dnia stawać się lepszą wersją samego siebie pracując nad nimi. Nikt z nas nie urodził się doskonały i też nikt z nas taki nie umrze. Bóg jest doskonały.

Myślę, że na Twoje obecne samopoczucie duży wpływ ma utrata pracy - tutaj może pomóc Centrum Kariery przy uczelni wyższej czy Urząd Pracy, który pomaga w znalezieniu pracy.

Aby wyjść z tej "pułapki myślowej" proponuję zacząć pukać do odpowiednich drzwi i intensywnie szukać pracy.
Działać a nie rozmyślać za dużo o problemach (nie że wcale bo to też jest potrzebne bo motywuje do działania).

Tak jak napisała Magdalena - teraz wielu ludzi każdego dnia traci pracę ale też ją znajduje - takie czasy, to zupełnie normalne.

Jeśli chodzi o przeszłość - mało jest ludzi, którzy mieli idealne, sielankowe wręcz dzieciństwo gdzie rodzice nie borykali się z żadnymi problemami. Nie wiem jak wyglądało Twoje ale jeżeli czujesz taką potrzebę to poszukaj pomocy psychoterapeuty, który oceni skalę problemu.

No i piękna rzecz, o której napisała Magdalena - nie myśl tylko o sobie ale również o innych. Zobaczysz, że dzięki dobrym uczynkom w stronę drugiego człowieka Twoje życie nabierze intensywniejszych barw. Pomyśl o swojej mamie, która na pewno bardzo by chciała aby jej syn rozwijał skrzydła i po prostu robił wszystko każdego dnia by być szczęśliwym i by ludzie wokół niego również tacy byli.

Rafale - życzę Ci przede wszystkim dużo wiary w siebie i swoje możliwości. Jesteś mężczyzną w sile wieku. Pomyśl o tym co masz a nie skupiaj się na tym czego obecnie nie masz. Obecnie, bo wszystko może się zmienić.

Wszystkiego dobrego na Święta i trafnych postanowień na Nowy Rok :).

 Re: Do niczego się nie nadaję.
Autor: Martyna (---.play-internet.pl)
Data:   2018-12-09 18:04

Ściskam serdecznie Rafał.

 Re: Do niczego się nie nadaję.
Autor: G_JP (---.nycmny.fios.verizon.net)
Data:   2018-12-10 15:34

Nasz ksiądz powiedział nam, że jego nauczycielka zachęcała uczniów do modlitwy za przyczyną św. Józefa z Kupertynu, bo on jest orędownikiem osób mających problemy z nauką (nauczycielka podobno użyła bardziej dosadnego słowa). Następnie ksiądz odwołał się do Fragmentu z Łk 3,1-6 i skomentował to tak, że Bóg pominął te wszystkie ważne figury i wybrał sobie 'szalonego Jana' na pustyni, by do niego mówić o ważnej sprawie, i by on potem powiedział o niej innym. Potem ksiądz przywoływał jeszcze takie osoby jak błogosławiony Solanus Casey (władze kościelne zabroniły mu głosić formalnych kazań i spowiadać, żeby czegoś nie pomieszał; wiele lat pełnił funkcję odźwiernego i dlatego miał możliwość rozmawiać z wieloma osobami, cierpliwie wysłuchać ich bolączek, a przy okazji polecić ich problemy Bogu; podobno spisano siedem brulionów dotyczących uzdrowień za wstawiennictwem Solanusa), proboszcz z Ars itd. i mówił nam, jak Bóg nimi się posługiwał. Ogólnie te wszystkie osoby początkowo nie wzbudzały podziwu dla ich mądrości (było wprost przeciwnie), ale i tak Bóg osiągnął dzięki nim wielkie dzieła. Tak może stać się z każdym człowiekiem, którego Bóg wybierze. Każdy z nas może stać się narzędziem w rękach Boga, przez które Bóg chce do kogoś dotrzeć i objawić swoją dobroć.

Łk 3, 1-6
1 Było to w piętnastym roku rządów Tyberiusza Cezara. Gdy Poncjusz Piłat był namiestnikiem Judei, Herod tetrarchą Galilei, brat jego Filip tetrarchą Iturei i kraju Trachonu, Lizaniasz tetrarchą Abileny; 2 za najwyższych kapłanów Annasza i Kajfasza skierowane zostało słowo Boże do Jana, syna Zachariasza, na pustyni. 3 Obchodził więc całą okolicę nad Jordanem i głosił chrzest nawrócenia dla odpuszczenia grzechów, 4 jak jest napisane w księdze mów proroka Izajasza:
Głos wołającego na pustyni:
Przygotujcie drogę Panu,
prostujcie ścieżki dla Niego!
Każda dolina niech będzie wypełniona,
5 każda góra i pagórek zrównane,
drogi kręte niech się staną prostymi,
a wyboiste drogami gładkimi!
6 I wszyscy ludzie ujrzą zbawienie Boże.

 Re: Do niczego się nie nadaję.
Autor: B. (---.191.98.109.ipv4.supernova.orange.pl)
Data:   2018-12-11 00:26

Rafał, niżej masz link do przykładowych ofert pracy (najpierw wybierz w lewej kolumnie swoją miejscowość). To jest darmowy portal, możesz też zamieścić tam ogłoszenie że poszukujesz pracy.
Czy jesteś zarejestrowany jako bezrobotny? Jeżeli nie, to zarejestruj się nawet jutro (6-cio miesięczny zasiłek dla bezrobotnych - kilkaset zł miesięcznie oraz ubezpieczenie zdrowotne). Przejrzyj oferty pracy w "pośredniaku". Też byłam na bezrobociu i znalazłam tam dobrą pracę. Idź do pracy. Teraz wręcz poszukują pracowników, jeżeli masz zawód (malarz, ślusarz, stolarz, itd.) to o pracę jest u nas łatwo. Jeżeli nie masz zawodu, to po pracy rozpocznij zaoczną naukę w szkole dla dorosłych i zdobądź konkretny zawód. Na razie możesz zatrudnić się np. w supermarkecie (np. kasa, wykładanie towaru, sprzątanie). Idź Rafał do pracy. Człowiek ma zarabiać na swoje utrzymanie, nawet osoby niepełnosprawne pracują, jeżeli zdrowie im pozwala.

https://www.gumtree.pl/s-oferty-pracy/praga-polnoc/v1c8l3200014p1

Nie jest dobre siedzenie w domu, trzeba iść do pracy.
Niech Pan Bóg Cię wspiera. Codziennie poranny i wieczorny pacierz, coniedzielna Msza Święta - czy to robisz? Jeżeli nie, to rozpocznij od zaraz.
Serdecznie pozdrawiam.

 Re: Do niczego się nie nadaję.
Autor: Mateusz (84.38.84.---)
Data:   2018-12-11 22:56

"Z tym wszystkim czuję się zupelnie sam..nie mam przyjaciół, znajomych, a z mamą nie będę o wszystkim rozmawiał..poza tym bardzo chciałbym opuścić dom, a póki co wydaje się ten temat odległy z racji braku środków finansowych".

Czujesz się pozostawiony sam z problemami? W takim razie odezwij się do ludzi, którzy mogliby pomóc Ci je rozwiązać. To nie jest tak, że wszyscy, których spotykasz są skrajnymi egoistami. Oni (mam tu na myśli w szczególności osoby, które nie są z Tobą w żaden sposób spokrewnione) wychodzą po prostu z założenia, że skoro jesteś dorosłym człowiekiem i nie sygnalizujesz im żadnych problemów, z którymi się borykasz, to znaczy, że albo ich nie masz, albo poradzisz sobie ze wszystkim sam. Spójrz, nawet lekarz nie puka do Twoich drzwi sam z siebie, pytając czy na pewno nic Ci nie dolega-musisz sam umówić się na wizytę, kiedy uznasz, że to konieczne. Znajomi, a potem przyjaciele pojawią się, jak podejrzewam, gdy znajdziesz jakąś pracę. Zresztą-nie poznałeś w czasie nauki w szkole nikogo, z kim do dziś utrzymywałbyś kontakt? Wydaje się to trochę naciągane, musi być przynajmniej jedna taka osoba. Pojawiły się też w Twoim poście słowa, które dość mocno mnie zaniepokoiły. Na przykład te: "z mamą nie będę przecież o wszystkim rozmawiał". Nie wiem, jak wyglądała Twoja rodzinna przeszłość, ale powiem Ci jedno: poza przypadkami jakiś patologii, to właśnie matka jest osobą najbliższą człowiekowi. Po pierwsze dlatego, że Cię urodziła, a po drugie dlatego, że jej miłość jest POMIMO, a nie "DLATEGO, że". Tego nie ma nawet w małżeństwie, gdzie żona kochałaby Cię dlatego, że wspólnie wychowujecie dzieci, dlatego, że łączą Was wspólne sprawy, dlatego, że oboje ślubowaliście sobie wierność-widzisz, ile tu "dlatego"? To jednak tylko taka mała dygresja, za pomocą której chciałem uświadomić Ci, że to właśnie mama jest osobą, której powinieneś powiedzieć o swoich problemach. Nie oczekując, że ona sama rozwiąże je wszystkie, ale może przynajmniej coś doradzi. Dlatego, że jesteś jej synem. No chyba, że wolisz psychologa w ujęciu amerykańskim, czyli odwiedzanego w związku z każdym, nawet najdrobniejszym problemem i wątpliwością. Z nim na pewno można porozmawiać o wszystkim, za odpowiednią opłatą. Nie wiem jak jest z tym u Ciebie, ale mnie osobiście takie zrozumienie za pieniądze po prostu odrzuca.

"poza tym bardzo chciałbym opuścić dom, a póki co wydaje się ten temat odległy z racji braku środków finansowych"

Dobrze rozumujesz, jednak na razie dom rodzinny jest Twoim jedynym domem. Mógłbyś go opuścić na przykład wtedy, gdy miałbyś żonę, kupilibyście lub wybudowali dla siebie własny i chcieli się tam przeprowadzić. Na razie jednak jak wynika z Twojego opisu sytuacji jesteś bezrobotnym kawalerem. Co w związku z tym? Opuścisz dom rodzinny i zamieszkasz na ulicy? To chyba nie jest najlepszy pomysł? O wiele bardziej sensowne wydaje się być znalezienie jakiegoś zajęcia i pozostanie póki co w tam, gdzie żyłeś do tej pory partycypując w kosztach związanych z tzw. szarą codziennością.

A modlitwę oczywiście polecam, tak samo jak zrobili to poprzednicy. Nie dlatego, że tak wypada ze względu na tematykę forum, ale dlatego, że w stanie "duchowej rozsypki" naprawdę może ona pomóc. I w przeciwieństwie do wspomnianych porad psychologa, jest dostępna za darmo.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: