Autor: Jakub (---.w90-119.abo.wanadoo.fr)
Data: 2019-01-26 22:40
Witam, sprawa tyczy się żony. W poprzednią sobotę koło północy wróciliśmy z długiej podróży. Następnego dnia ja wstałem z łóżka na niedzielną mszę o 10.30 (to jedyna msza). Niestety żona nie dała rady, znaczy obudziłem ją, przekonywałem ale mówiła że nie ma siły. Czy to jest grzechem ciężkim? Czy fakt zmęczenia po podróży zmniejsza dobrowolność tego grzechu? Normalnie wystarczy załatwić sprawę w konfesjonale, jednak nie mamy blisko polskiego księdza, a i nie wiem czy żona by się chciała u tego jedynego w okolicy spowiadać... Więc sprawa poważna, co z tym zrobić?
|
|