logo
Czwartek, 25 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Hawaje, ślub cywilny, zagubienie, strach.
Autor: ada (21 l.) (---.rev.pro-internet.pl)
Data:   2019-02-17 18:54

Witam,
Nie wiem jak zaczac opisanie mojego problemu. do konca sama nie wiem na czym polega. zaczne od poczatku - od dziecka bylam wierzaca, zawsze modliłam sie z babcia, chodzilam co niedziele do kosciola, przyjmowalam Komunie Świeta, chodzilam do spowiedzi. w trakcie gimnazjum wyjechalam z Kraju, omineło mnie bierzmowanie, przestalam chodzic do kosciola i wszystko inne łącznie z modleniem sie. jednak wciaz uwazalam sie za osobe wierzaca, myslalam o Bogu w sytuacjach codziennych. po skonczeniu liceum za granica moje zycie nabrało tempa - zaczelam duzo podrozowac po Europie, bylam bardzo szczesliwa. wspominajac to teraz byl to bardzo beztroski i przyjemny etap jaki mialam w swoim zyciu. jednak ostatni wyjazd na Hawaje 2 lata temu odmienil moje zycie. mialam tam pojechac na miesieczne wakacje i wrocic do Polski na studia. jednak tak sie nie stalo, zamiast tego wzielam slub - nie koscielny. bardzo szybki - jednak jego konsekwenje sie nie konczą. oczywiscie teraz wiem ze bylo to malo rozsadne. tak czy inaczej, bylismy na Hawajach, wzielismy slub i mielismy zyc dugo i szczesliwie (mialam 19 lat). Zycie takimi marzeniami i nadzieja nie trwalo dlugo bo szybko zaczela sie przemoc. Nie moglam isc do szkoly, ani do pracy, bylam zdana na sama siebie i na niego. Czulam sie stasznie, bardzo cierpialam nie o tyle co fizycznie ale emocjonalnie. nie moglam uporac sie z rzeczami ktore do mnie mowil. no i tez ktore robil. zylam w totalnie innym wymiarze. Mialam nadzieje w Bogu do czasu kiedy moj strach byl zbyt duzy i bylam zla i czulam sie zawiedziona dlaczego Bog na to wszytko pozwala. Czulam wielka pustke i niechec do zycia. Nie widzialam dobra w niczym - tylko zlo. W koncu wrocilam do polski po niecalym roku. I wtedy sie zaczelo - strach przed wlasnym cieniem, ogromny smutek, ciagle uczucie placzu. poprostu wielka rozpacz i wielki strach. zaczelam szukac pomocy w kosciele. niestety bez skutku. probowalam sie spowiadac- ksiadz mna pogardzil, okrzyczal, nie mogl dac mi rozgrzeszenia bo przeciez wzielam slub niekoscielny. z placzem powiedzialam mu o wszystkim zeby uslyszec "narobilas sobie to masz". po tym probowalam rozmawiac z innym ksiedzem. wysluchal mnie ale odeslal do innego - egzorcysty. gdy probowalam umowic sie chociaz na rozmowe do egzorcysty to znowu - nie mam slubu koscielnego wiec powiedziano mi zeby rozwiazac swoje problemy i potem przysc po pomoc. co kompletnie nie mialo dla mnie sensu. bylam zawiedziona i zastawiona z calym niepokojem sama. na wlasna reke chcialam wiec cos zrobic. i poszlam to wrozki, w nadziei na jakas porade. bylam u niej 2 razy w swoim zyciu. i niestety nie duzo to pomoglo. moj niepokoj tylko wzrosl szczegolnie ze zaczełam czytac jak bardzo kosciol jest przeciwny kartom tarota. od tamtego czasu popadlam w paranoje - strach przed "zlymi mocami" przerodzil sie w mala obsesje. (u swojego meza widzialam w przeszlosci szare puste oczy, a gdy powiedzialam o tym ksiedzu na spowiedzi on podsunal mi pomysl ze "zlo" proboje sie do mnie dobrac) tak czy inaczej ten strach trwa to juz od miesiecy. nie mam pojecia co robic. mam jakies dziwne wewnetrzne poczucie ze jestem zlym czlowiekiem, zal do siebie i niepewnosc w stosunku do wszytskiego. niedlugo koncze 21 lat, nadal tkwie w tym małżenstwie jednak dzieli nas ocean. mysle ze pomimo wszystko czesc mnie kocha czesc jego chociaz w glebi serca wiem ze jest to toksyczne i tez zastanawiam sie czy moje uczucie do niego moze byc uznane za cos przeciwko Bogu? z jakiegos powodu nie potrafie go zostawic lecz wiem ze niszy mnie to na swoj sposob. zaczelam palic, pic, przeklinac, wrecz wyzywac a nawet zyczyc smierci. nie wszystkim ale jemu. nasze klotnie zawsze byly (do dzisiaj nawet przez tel) sa bardzo intensywne. i gniew w jaki czasami popadam nadal potrafi mnie zaskakiwac. wszystko wydaje sie byc blednym kołem z ktorego nie ma wyjscia. Boje sie ze uczucie strachu pustki niepokoju i beznadziei nigdy nie ustapi.

Przepraszam ze tak dluzo napisalam, jednak jestem dosc zdesperowana i nie mam nikogo komu moglaby wyjasnic moja sytuacje. za kazda najmniejsza porade bede wdzieczna. dziekuje!

 Re: Hawaje, ślub cywilny, zagubienie, strach.
Autor: B. (---.191.91.97.ipv4.supernova.orange.pl)
Data:   2019-02-18 01:23

Spróbuj zapytać o radę prawnika (zapewne weźmie opłatę za poradę/porady/poprowadzenie sprawy). Zapytaj, jak Twojej sytuacji możesz w rozwiązać małżeństwo cywilne zawarte na Hawajach.
Ponieważ nie jesteś pewna, czy chcesz odejść na zawsze od tego mężczyzny, możecie ewentualnie wziąć teraz ślub kościelny, w jedności z Bogiem.

Czy jednak ewentualny ślub sakramentalny będzie miał sens? W sytuacji gdy kłócicie się, gdy jest u Ciecie strach i brak jest między wami wzajemnego zrozumienia?

Na razie spróbuj może zacząć od prawnika, czyli od zdobycia informacji, co i jak możesz zrobić.

Niech Pan Bóg Cię prowadzi i wspiera.
Pozdrawiam.

 Re: Hawaje, ślub cywilny, zagubienie, strach.
Autor: bdk (---.play-internet.pl)
Data:   2019-02-18 12:30

Witaj,

Bóg ewidentnie robi z tobą pewną historię, bo kontynuując swoje beztroskie życie i mając się zarazem za wierzącą, nie potrzebującą nawrócenia ani Boga de facto, szłaś szeroką droga ku potępieniu wiecznemu. Cierpienie jakie teraz przechodzisz, to nie tylko konsekwencje twoich błędnych wyborów, ale może to być głębszy plan Boga, byś do Niego rzeczywiście wróciła. Cierpienie jest błogosławione, ma niesamowite skutki, wiele owoców. Może Bóg cię przez nie przygotowuje, może ma dla ciebie jakaś wspólnotę? Szukaj. Na pewno Cię kocha i chce twojego szczęścia - w końcu posłał swego Umiłowanego Syna na straszną śmierć, z miłości do nas. To jest kosmos. Jest potrzebne jednak, by cię trochę przygotować, uczynić odrobinę pokorną, gotową przyjąć to co ma dla ciebie.
Dziwne natomiast są reakcje księży których opisałaś (mało wiarygodne), generalnie warunkiem rozgrzeszenia jest żal za grzechy, chęć zerwania z grzechem, postanowienie poprawy. Chyba że nie żałowałaś, lub nie zamierzasz zerwać z grzechem. A może nie przedstawiłaś dość jasno swojej sytuacji?
Dobra spowiedź to podstawa, módl się o dobrego spowiednika, szukaj. Wszystko przemija, także czas cierpienia jaki przechodzisz przeminie kiedy zechce Bóg, na razie widocznie tego potrzebujesz.
W Polsce jest ponad 100 egzorcystów. Ja jak potrzebowałem, jeździłem do innych miast, do wielu z nich. Odwagi, nie popadaj w rozpacz. Jeśli możesz zaplanuj sobie dzień, może jakaś msza lub adorację, coś prostego. Trochę pracy, albo wysiłku jakiegoś, by móc normalnie funkcjonować i nie skupiać się za bardzo na sobie samej. Nie trać nadziei!
Co do porad prawnych, czasem parafie organizują takie, za darmo. Zobacz czy tam gdzie mieszkasz, są takie parafie. Poszukaj w necie także.
Pokój.

 Re: Hawaje, ślub cywilny, zagubienie, strach.
Autor: MM (---.play-internet.pl)
Data:   2019-02-18 15:30

Nie do końca rozumiem czemu nie możesz dostać rozgrzeszenia, skoro właściwie w chwili obecnej żyjecie oddzielnie. Ślub cywilny dla Boga przecież nie istnieje, a nie jesteś związana żadną sakramentalną przysięgą od której byś odeszła w ślub cywilny. No ale może Kościół widzi to inaczej, nie mam tutaj doswiadczenia. W takim razie musisz podjąć decyzję dotyczące "związku", skoro odeszłaś to właściwie jesteście w separacji i jak rozumiem żyjesz w czystości. I tak powinno pozostać do uregulowania sytuacji (najpierw w Twojej głowie, a potem prawnie).

Myślę, że po pierwsze psycholog, do tego czasu jakieś ziołowe środki na uspokojenie i sport. Weszłaś w toksyczny związek, warto poszukać przyczyny takiego stanu rzeczy. Ogromny plus dla Ciebie, że byłaś w stanie się z tego wyrwać. Dasz sobie radę dalej, tym bardziej że pragniesz pojednać się z Bogiem.
Pojednanie z Bogiem zacznij od modlitwy, czytania Słowa Bożego. Także adoracja, może rekolekcje.
Jak podejmiesz decyzję co dalej, to pewnie trzeba porozmawiać z prawnikiem.Nie piszesz nic o "mężu" czy kontaktuje się z Tobą, zamierza przyjechać czy raczej nie i jak się zapatruje na Twój wyjazd. Po takim początku związku bedzie niezmiernie trudno budować dalej. Proponuje więc jednak na razie skupić się na sobie i spróbować stanąć na nogi o własnych siłach i z pomoca Boga, bez sięgania po szybkie pseudopoprawiacze nastroju (papierosy, inni mężczyźni itp.).

 Re: Hawaje, ślub cywilny, zagubienie, strach.
Autor: Asia (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2019-02-18 18:08

Dużo spraw musisz poukładać we własnym sercu i sumieniu. Małżeństwo w którym jest przemoc i ciągłe kłótnie nie ma szans na przetrwanie. Myślę, że nie przemyślałaś swojej decyzji o ślubie, byłaś zakochana i zauroczona. Szkoda, że nie było jakiejś bliskiej osoby, która mogłaby ci pomóc. Jesteś jeszcze bardzo młoda i warto zastanowić się czego naprawdę chcesz, czy tkwić w tym związku, który jedynie przynosi ból i jak sama napisałaś po prostu cię niszczy. Też polecam rozmowę z prawnikiem i może psychoterapię, byś mogła wewnętrznie uwolnić się od tego uzależnienia, jakim jest ten toksyczny związek. Osobiście nie wierzę, żeby twój mąż się zmienił. Zacznij myśleć o własnym rozwoju, zdobyciu wykształcenia, pracy, zaangażuj się może w jakąś wspólnotę młodzieżową, kościelną np. oaza. I pomódl się, by Pan Bóg pomógł ci w tworzeniu nowej siebie, radosnej i szczęśliwej mimo wszystko. Gorąco ci tego życzę..

 Re: Hawaje, ślub cywilny, zagubienie, strach.
Autor: G_JP (---.nycmny.fios.verizon.net)
Data:   2019-02-19 16:42

ada (21 l.),
Napisałaś:
"od tamtego czasu popadlam w paranoje - strach przed "zlymi mocami" przerodzil sie w mala obsesje. (u swojego meza widzialam w przeszlosci szare puste oczy, a gdy powiedzialam o tym ksiedzu na spowiedzi on podsunal mi pomysl ze "zlo" proboje sie do mnie dobrac) tak czy inaczej ten strach trwa to juz od miesiecy. nie mam pojecia co robic."

Nie bój się :) Czymkolwiek spowodowany długotrwały lęk może negatywnie wpłynąć na człowieka i jest to bardzo powszechne, dotyka wielu ludzi, chociaż może nie wszyscy o tym mówią, czy wręcz to ukrywają. Jeśli możesz, porozmawiaj o tej sytuacji z lekarzem i poproś o jakieś wskazówki, jak radzić sobie z lękiem. Dopytaj o szczegóły, jak postępować w Twojej sytuacji, gdybyś miała wątpliwości.

 Re: Hawaje, ślub cywilny, zagubienie, strach.
Autor: Monika (---.215.9.51.dyn.plus.net)
Data:   2019-02-19 22:33

Ado zostałaś ochrzczona w Kościele katolickim w Polsce. Nie byłaś u bierzmowania. Zacznij od przygotowania w parafii do bierzmowania. Żyj sakramentami i módl się na Różańcu, pojedź do Matki Bożej na Jasną górę lub do Lichenia.

Ado czasami wydaje się nam, że zapadamy na jakąś chorobę psychiczną, a to jest walka duchowa. Część Ciebie tęskni za Panem Bogiem, a część Ciebie chce zabrać Zły duch. Hawaje są piękne, ale Twoja dusza jest bezcenna. Wybierz Jezusa. Nie obrażaj się na księży, bo Twoje decyzje były trochę dziecinne, ale miałaś do tego prawo, bo to Twoje marzenia.

 Re: Hawaje, ślub cywilny, zagubienie, strach.
Autor: Gosia (---.wieszowanet.pl)
Data:   2019-02-23 22:31

Dorosła osoba może podejmować "dziecinne decyzje", bo to jej marzenia? Ślub to poważna sprawa.
Jeżeli żyją jak małżeństwo (tu: niesakramentalne), to znaczy, że był popełniają grzech przeciw 6 przykazaniu. Skoro związek trwa, to czemu się dziwić brakowi rozgrzeszenia? Czy może coś źle zrozumiałam?

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: