logo
Wtorek, 23 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Nie moge isc do spowiedzi w zniewoleniu duchowym.
Autor: Kaja (---.centertel.pl)
Data:   2019-03-02 22:50

Mam ogromne problemy w zyciu. Jestem zniewolona duchowo, przy kazdej modlitwie trzese sie, w skrocie mozna powiedziec, ze szatan dreczy mnie dniem i noca. Sytuacja wyglada na tyle grozne, ze jak to przy wielu objawach zniewolenia duchowego bywa, szatan tak jakby przytepia moja wolna wole, przez co zaczelam popelniac grzechy, ktorych nigdy wczesniej bym sie nie dopuscila. Materia jest naprawde bardzo ciezka, a ja nie potrafie uwolnic sie od tego syfu bo zly mocno trzyma mnie na uwiezi, mam wrazenie ze czasem wrecz nie jestem soba. Ale do rzeczy. Wisienka na torcie calego( przepraszam za wyrazenie) gnoju mojego zycia jest fakt, ze w zeszlym roku zaczelam grzebac w grzechach przeszlosci. Ahh sami rozumiecie, gdybym posrod mojego znieolenia duchowego mogla chociaz przystapic do spowiedzi to byc moze moja zgnilizna duchowa nie postepowalaby tak szybko. Ale nie. Przypomnialam sobie grzechy z przeszlosci i jestem w prawdziwej plapce. Nie potrafie tych grzechow wyznac. I ze wstydu i z powodu faktu, ze skoro sa to grzechy na przestrzeni 5-10 lat wstecz, nie nie jestem w stanie sobie przypomniec jak to dokladnie bylo. Rownoczesnie jestem prawie pewna ze sa to grzechy ciezkie. Tych grzechow jest mnostwo. I tak jak tutaj na forum i wszedzie trabia, azeby kazdy swoj problem oddac Jezusowi, tak wlasnie zrobilam z powyzsza sytuacja. Pol roku temu oddalam to wszystko Panu Jezusowi calkowicie poddajac sie przy tym jego woli i ufajac jego milosierdziu. Mijaly tygodnie i kiedy juz tracilam nadzieje, ze Bog nie wyslucha mojej prosby, nieoczekiwanie dostalam spowiedz. Nawet sie o nia nie prosilam. Pewnego razu po mszy swietej zapytalam kaplana czy moglby zmowic nade mna modlitwe o uwolnienie, niczego wiecej nie chcialam. Ten jednak dziwnym trafem zaprosil mnie do konfesjonalu i zapytal sie w czym jest problem. Ja opowiedzialam mu, ze jestem zniewolona duchowo i w dodatku nie potrafie sie wyspowiadac, bo jestem skrupulantka. Niepotrzebnie mowilam mu ze jestem skrupulantka bo tak naprawde mam wiele grzechow za uszami i byc moze to bardziej poczucie wstydu niz skrupuly paralizuje mnie przed wyznaniem grzechow. Z drugiej jednak strony nie powiem, sa w tym jakies skrupuly bo nie potrafie tych do konca nakreslic ( ale jestem przy tym pewna materii ciezkiej) Wracajac do rozmowy ze spowiednikiem: powiedzialam mu o tym a ten nagle, nieoczekiwanie udzielil mi rozgrzeszenia. Nie chcial slyszec nawet o jednym grzechu. Po prostu dal mi rozgrzeszenie. Ja wychodzac z konfesjonalu bylam po prostu rozanielona uwazajac to za znak od Boga. Dodam ze na tejze mszy swietej po której dostalam owe rozgrzesznie na kazaniu ksiadz mowil azeby zastanowic sie przez jakie znaki Bog do nas mowi i stara sie do nas dotrzec. Tak wiec uznalam ta spowiedz za znak, ze tak bedzie najlepiej po prostu wszystko zostawic, mimo ze spowiedz byla bez wyznania grzechów. Z drugiej jednak strony po tej spowiedzi dalej nachodzily mnie watpliwosci, ze tak przeciez nie mozna, ze grzechy ciezkie TRZEBA wyznac. Tak zreszta mowi Kodeks kosciola katolickiego wiec moja sytuacja jest troche sprzeczna z ogolnymi regulami. Ja jednak mimo powaznych watpliwosci zostawilam przeszlosc i spowiadalam sie tylko z biazacych grzechów. Minelo pol roku. Watpliwosci wrocily ze zdwojona sila. Nie wiem co robic, mam wrazenie, ze przez to wszystko pol roku trwam w swietokradztwie. Zapytalam jednego kaplana co zrobic, on powiedział: "no to niech pani nie mowi tej przeszłosci, prawdopodobnie w jakis sposob pani juz kiedys mowila te grzechy," czy ja wiem czy w jakis posob mowilam... moze i materie tak, ale przypomnialam sobie naprawde ciezkie grzechy.. gorsze od tych z ktorych sie rzeczywiscie spoiadalam. Drugi ksiadz powiedzial, ze grzech trzeba wyznac. Wszystko fajnie, pieknie tylko ze ja NIE POTRAFIE tego zrobic. Naprawde. Jak mam sie spowiadac z tamtych grzechów i teraz jeszcze z grzechow obecnych na przestrzeni tych szesciu potencjalnie swietokradczych miesiecy, skoro nie potrafie nakreslic swojej sytuacji( pewne skrupuly z opisaniem okolicznosci) do tego dochodza rzeczywiste grzechy zgnilizny duchowej, do ktorych nie potrafie sie przyznac. Tego wszystkiego zreszta jest juz za duzo. Zbyt ciezka materia, zbyt wiele grzechow, brak rozsadku. Musialabym zrobic z.siebie zbrodniarza, zeby dostac przebaczenie i nie, wcale nie przesadzam... Bardzo prosze o sugestie co robic oraz o modlitwe. Boje sie ze popelnie samobojstwo, zreszta kazdego dnia marze tylko o tym, mam za soba proby. Ludzie mówią, ze rak, ze choroba, ze tamto... ale nie ma nic gorszego od smierci duszy. Naprawde. Ludzie nie zdaja sobie sprawy co to znaczy niewola duchowa... to prawdziwe pieklo.

 Tematy Autor  Data
 Nie moge isc do spowiedzi w zniewoleniu duchowym. nowy Kaja 
  Re: Nie moge isc do spowiedzi w zniewoleniu duchowym. nowy Marcin 
  Re: Nie moge isc do spowiedzi w zniewoleniu duchowym. nowy MM 
  Re: Nie moge isc do spowiedzi w zniewoleniu duchowym. nowy A2 
  Re: Nie moge isc do spowiedzi w zniewoleniu duchowym. nowy Marek 
  Re: Nie moge isc do spowiedzi w zniewoleniu duchowym. nowy SzczePan 
  Re: Nie moge isc do spowiedzi w zniewoleniu duchowym. nowy Majka 
 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: