Autor: Mateusz (31.42.18.---)
Data: 2019-08-14 23:30
Na pytanie, które zadałeś, można by odpowiedzieć bardzo prosto: zmarł z powodu nieuleczalnej choroby. Może zamiast tego warto byłoby jednak zastanowić się, czy był gotowy na swoje odejście? A jeśli tak, to czy w obecnym stanie(chciej wierzyć, że w Niebie, albo na krótko w czyśćcu, który jest pewną drogą do szczęścia wiecznego, bo nie da się trafić stamtąd do piekła) nie jest mu lepiej niż na ziemi, skoro był obarczony niepełnosprawnością i chorobą nowotworową? Powiedziałbym, że raczej tak. Owszem, są pewne dobre rzeczy, których da się spróbować jedynie na ziemi, ale nie w takim stanie, bo wówczas nie mogłyby one spełnić swojej właściwej funkcji. A jeśli chodzi o samą wiedzę dotyczącą właśnie tego, z czym te rzeczy się wiążą, to możesz "pokazać" to kuzynowi, samemu do nich dążąc. Dla siebie i poniekąd dla niego. W ten sposób, choć jego życie zakończyło się wcześnie, nic tak naprawdę z niego nie straci.
|
|