Autor: Hanna (---.wtvk.pl)
Data: 2019-09-03 13:25
Można. Kościoly we wsiach i miasteczkach bywają nieliczne i (za) małe, ewentualnie: mszy za mało. Jako turystka, jeśli mam stać w tłoku i zaduchu, to wolę siedzieć (lub nawet stać) na zewnątrz. Miło, że proboszcz zadbał o ławeczki. Gdyby były lepsze warunki, takie, które mnie nie rozpraszają - nie budzą wrażenia: "jejuuu, zaraz naprawdę padnę", weszłabym chętnie do środka.
Problemem nie jest to, że ktoś jest na zewnątrz, lecz czy uczestniczy naprawdę. Czy chce i czy ma szanse. Problemem bywa niewystarczające nagłośnienie albo obserwowany nie raz, wciąż aktualny wiejsko-małomiasteczkowy obrazeczek: gromadne pogaduchy nawet nie szeptem pod kościelnym płotem, śmichy-chichy, rozrabiające dzieci i zero reakcji rodziców, przeglądanie popiskujących smartfonów. Tuż za płotem papierosek by się nawet znalazł. Byłam, widziałam, niestety.
|
|