logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Nie mam chłopaka.
Autor: Smutek (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2019-10-06 21:28

Cześć Wszystkim!

Temat za pewne poruszany milion razy... Jestem singielką niemal od zawsze... Zazwyczaj było tak, że podobałam się mężczyzną, którzy mnie nie przyciągali w żaden sposób to znaczy nie umiałam z nimi wejść w bliższą relację bo np. nie nadawaliśmy "na tych samych falach". Gdy ktoś mi się spodobał to albo był już z kimś w związku albo był singlem ale nie byłam tą osobą, której szukał i nasza relacja pozostawała na stopie koleżeńskiej. Niestety gdy miałam powodzenie (był taki czas) to byłam na tyle niedojrzała i nieśmiała, że zamiast szukać kogoś do "tańca i do różańca" to ja uciekałam, nie dawałam się poznać... Teraz jestem trochę po 30-stce i jestem załamana. Jestem sama i nie umiem poukładać sobie życia. Przeraża mnie myśl, że być może, przez swoją głupotę, straciłam szansę na założenie rodziny, na życie u boku osoby, z którą dzieliłabym szczęście i troski dnia codziennego. Tak bardzo mi ciężko i mam żal do siebie. Proszę o modlitwę bym mogła odnaleźć sens w beznadziei, którą teraz czuję... i lęku, że będę sama. Dodam, że moja nieśmiałość i uciekanie od mężczyzn wiązała się ze strachem, że zbyt szybko będę musiała wejść w dorosłe życie lub partner zacznie na mnie wymuszać np. to co zarezerwowane jest dla męża i żony a ja jestem wierna zasadom katolickim.. Teraz jestem już dorosła i dojrzała, czuję się gotowa na założenie rodziny jednak nie mam z kim. A zmusić się do pokochania kogoś z rozsądku też nie jestem w stanie... Czuję się jak w pułapce, którą sama sobie "zgotowałam". Moje koleżanki mają już dzieci a ja obudziłam się z "ręką w nocniku". Jest mi tak wstyd. :( Proszę o modlitwę.

------------

Anna:

Witajcie,

Ostatnio dociera do mnie, że będę sama, w sensie bez mężczyzny. Nie ukrywam, że samotność mi doskwiera, wręcz boli. To nie jest tak, że oni mnie nie interesują. Interesują, zwracam na nich uwagę, jest taki, który wpadł mi w oko... ale po prostu życie wiodę w samotności, nie ma randek itp. Żaden też nie zaprasza na kawę po prostu. Nie jestem brzydka ani nic, ale nie rozumiem... Jest mi z tym ciężko i nie wiem jak z tym dalej żyć. Ale dlaczego tak jest? Dlaczego mam być sama, dlaczego tak mi pisane?

-------------

Autor: Mateusz (31.42.21.---)
Data: 2019-10-07 20:25

Czy samo napisanie tego, co napisałaś w jakiś sposób Ci pomogło? Czasem właśnie tak bywa, że musimy "wyrzucić" coś z siebie, na przykład na forum takim jak to, aby potem poczuć się lepiej.
Jeśli chodzi Ci raczej o taką analizę "na chłodno", to jej wyniki nie będą już tak pocieszające. Nie wiem, jak rozumiesz nadawanie na tych samych falach, co ktoś inny. Czy oznacza to sprostanie szeregowi wymagań, które ustawiłaś sobie w głowie i próbujesz konfrontować z nimi każdego kandydata na sympatię? Jeśli tak, to może trzeba zrezygnować przynajmniej z części z nich, bo w końcu okaże się to, co powinno być oczywiste-nikt nie jest idealny i zawsze będzie choć trochę "odstawał". Dalej piszesz, że były osoby, na które być może spojrzałabyś bardziej przychylnym okiem, jednak wszystkie one okazywały się być "zajęte". Mam ochotę zapytać, jak definiujesz kogoś, kto jest zajęty. Do momentu zawarcia małżeństwa nikt taki nie jest i nie mam tu od razu na myśli rozbijania czyjejś "cudownej" relacji. Chcę raczej zauważyć, że dobieranie się w pary przypomina nieco wizytę na targu. Chcesz kupić pomidory, podchodzisz do straganu jednego ze sprzedawców i oglądasz je, jesteś już prawie gotowa aby sfinalizować zakup, ale nagle kątem oka zauważasz, że te oferowane przez sąsiada prezentują się lepiej. Dodatkowo oferuje on także pietruszkę, której także potrzebujesz, tylko dopiero sobie o tym przypomniałaś. W efekcie dziękujesz pierwszemu sprzedawcy i idziesz do tego drugiego. Nie jesteś zobowiązana do robienia zakupów u jego sąsiada tylko dlatego, że do niego podeszłaś najpierw. Tak samo jest z miłością-masz prawo oceniać osoby, z którymi chciałabyś planować przyszłość, ale musisz pamiętać, że będziesz oceniana na takiej samej zasadzie.

Autor: orelka (---.merinet.pl)
Data: 2019-10-07 20:27

A co stoi na przeszkodzie by zacząć szukać odpowiedniej osoby? Trzydzieści lat to jeszcze nie starość, można zdążyć i poznać i pokochać i wyjść za mąż i dziecko urodzić.
A na pewno takie poszukiwania są ciekawsze niż rozpaczanie nad własną samotnością.


Re: Nie mam chłopaka.
Autor: Margaret (---.wieszowanet.pl)
Data: 2019-10-07 21:31

"dlaczego tak mi pisane?" Niby gdzie pisane? W gwiazdach?
Ten stan, w jakim jesteś, jest do przepracowania, bo tak się czując i myśląc ani szczęśliwa sama nie będziesz ani (raczej) nikogo nie znajdziesz.
Czasem to okoliczności (nie spotkaliśmy odpowiedniej osoby), a czasem to w nas jest jakaś przeszkoda, by budować relacje - warto ją znaleźć i coś z tym zrobić.


Re: Nie mam chłopaka.
Autor: Kinga (---.centertel.pl)
Data: 2019-10-10 13:32

Dziewczyno, swojego męża poznałam w wieku prawie 30 lat, praktycznie był to mój pierwszy poważny związek. Poznałam go na jednym z portali internetowych (szukałam katolika). Dziś spodziewamy się dziecka :) Pamiętam moje wpisy sprzed kilku lat - dokładnie takie same jak Twoje. Pomódl się i działaj :)


Re: Nie mam chłopaka.
Autor: ja (---.dynamic.mm.pl)
Data: 2019-10-10 20:17

Już kiedyś pisałam na podobny temat. Moją koleżankę w pracy odwiedzała czasami jej koleżanka ze szkoły. Ta moja, była po rozwodzie i wielu sądowych "zawiłościach". Kiedy tamta skarżyła się, że nadal jest stanu wolnego i to jest dla niej wstyd, wtedy ta koleżanka z pracy odpowiadała:
- Ja bym chciała mieć taki wstyd.


Re: Nie mam chłopaka.
Autor: Smutek (---.adsl.inetia.pl)
Data: 2019-10-11 21:16

Hej,

Do Mateusza: tak, po tym wpisie poczułam się zdecydowanie lepiej bo wyrzuciłam to z siebie.

Co do nadawania na tych samych falach - są osoby, z którymi lepiej się dogadujemy a są takie, z którymi gorzej. To wynika z różnych przyczyn.
Dla mnie nie np. wygląd kogoś jest najważniejszy ale to jak się czuję przy danej osobie. Nie zasobność portfela a poczucie bezpieczeństwa i partnerstwo mnie przyciąga. Partner może być "nieprzyzwoicie" bogaty ale gdy nie szanuje kobiet to kobieta przy nim nigdy nie poczuje się bezpieczna. Może również być pracowity ale mimo to nie zarabiać dużo a jednak kobieta ma w nim oparcie. Jest zaradny, pomocny, ma dobre serce. Oczywiście, jak każda kobieta, mam oczekiwania, ale są one realne a nie, że wymagam od kogoś bycia naj i to we wszystkich dziedzinach życia. Poza tym, szukam miłości, bycia kochaną a nie szukam partnerstwa z rozsądku (czyli np. czytaj: będę z nim bo jest bogaty, przystojny itp. itd.). Nie! Będę z nim bo go pokochałam i chcę spędzać z nim czas bo np. mnie rozśmiesza, czuję się przy nim komfortowo, umiemy ze sobą fajnie spędzać czas, rozmawiać na różne tematy. I na koniec: widzę w nim ojca swoich dzieci, wiem, że nie pozwoli by się im krzywda działa. Będzie walczył o Rodzinę i wartości, będzie dbał o dobre relacje z żoną.

Do Dziewczyn: bardzo Wam dziękuję za Wasze opinie. Nie można się poddawać i należy działać a nie się nad sobą użalać bo to prowadzi donikąd. A przecież chciałabym się w końcu zakochać i to z wzajemnością :)

dużo miłości i dobrych relacji sobie i Wam życzę :)


Re: Nie mam chłopaka.
Autor: anna (---.wist.com.pl)
Data: 2019-10-12 16:45

Uwielbiam teksty 'co staje na przeszkodzie by kogoś poznać?'. Co niektórzy piszą tu tak jakby to było takie proste jak np. pójście po bułkę do sklepu. A to tak nie wygląda bardzo trudno jest kogoś poznać. co dziewczyna ma napisać na czole szukam chłopaka i chodzić po mieście, może ktoś ją zaczepi?

Re: Nie mam chłopaka.
Autor: 38 na karku (---.7.ftth.classcom.pl)
Data: 2019-10-12 16:58

A może trzeba się znaleźć w jakimś środowisku, gdzie można razem działać i tak poznać człowieka? Wielu moich znajomych poznało współmałżonków w duszpasterstwie akademickim, w wolontariacie np. misyjnym, przy organizacji pieszej pielgrzymki na Jasną Górę. Przy pracy i problemach łatwiej się poznać głębiej. Łatwiej niż przez rozmowę.

Re: Nie mam chłopaka.
Autor: Ј (---.austin.res.rr.com)
Data: 2019-10-12 17:04

"Uwielbiam teksty (...)"

Anno, zamiast narzekać, poszukaj na forum wcześniejszych wpisów Orelki. Znajdziesz w nich więcej informacji. Albo znajdź podobne wątki. Na ten temat pisano już niejeden raz.

Re: Nie mam chłopaka.
Autor: anna (---.wist.com.pl)
Data: 2019-10-12 17:17

Bzdury, nie każdy ma możliwość uczestnictwa w duszpasterstwach z prostego powodu bo nie mają tego w swojej okolicy. Nie każdy mieszka w big city i nie każdy ma do niego najlepszy dojazd. A w pracy no cóż? a co jak pracuje się wyłącznie z kobietami? Na to nie ma recepty, można zapisywać się na różnorakie kursy, szkoły, kółka i tak się nikogo nie pozna.

Re: Nie mam chłopaka.
Autor: orelka (---.merinet.pl)
Data: 2019-10-12 18:18

"Co niektórzy piszą tu tak jakby to było takie proste jak np. pójście po bułkę do sklepu. A to tak nie wygląda bardzo trudno jest kogoś poznać. co dziewczyna ma napisać na czole szukam chłopaka i chodzić po mieście, może ktoś ją zaczepi?"

Zawsze w takiej sytuacji pytam - co robisz, żeby kogoś poznać (niekoniecznie od razu męża, można zacząć od poszerzania grona znajomych)?
Bo jeśli tylko chodzisz i czekasz, aż ktoś Cię zaczepi - to faktycznie bardzo trudno.

Jeśli natomiast włożysz pewien wysiłek (tak, nigdzie nie piszę, ze to jest proste i bezwysiłkowe) w znalezienie miejsc, gdzie można znaleźć ciekawych ludzi, gdy zdecydujesz się zmienić swoje przekonania (jeśli je posiadasz - np typu "dziewczynie nie wypada pierwszej zaproponować spotkania") to prawdopodbnie odkryjesz, że to wcale nie jest aż tak trudne, a na pewno jest ekscytujące i dodaje życiu wielu barw - i mówię o samych poszukiwaniach, nawet jeśli nie od razu zakończą się sukcesem.

I nie pisałabym o tym, gdybym tego nie przeżyła - bo tak, przez wiele lat czekałam na cud. Aż w końcu stwierdziłam, że dość tego i zaczynam intensywnie działać.
W ciągu kilku lat zdążyłam przeżyć trzy związki (no, jeden był takim związkiem, co to skończył się, tuż po tym, jak się zaczął) z czego trzeci zakończył się małżeństwem.
Włożyłam w poszukiwania męża dużo wysiłku.
Było to bardzo ciekawe i pouczające doświadczenie.
Co więcej - gdyby nie ono, być może nie dostrzegłabym w moim mężu tego, co sprawiło, że został moim mężem, bo nadal żyłabym z jakąś dziwną wizją związku i małżeństwa.

Re: Nie mam chłopaka.
Autor: anna (---.wist.com.pl)
Data: 2019-10-13 20:34

Jak czytam tą wypowiedź to odnoszę wrażenie, że czytam wpis desperatki, która szukała na siłę męża i wow w końcu się udało jakiegoś dorwać. Nawet jest przysłowie 'nic na siłę'.

Jednak wolałabym poznać jednego faceta i z nim być a nie mieć 5 czy 10 facetów. Nie potrzebuje aż takich doświadczeń miłosnych. Ale okey.

Re: Nie mam chłopaka.
Autor: orelka (---.merinet.pl)
Data: 2019-10-13 21:46

Anno
Przykro mi, że zabrzmiałam jak desperatka, której "się udało", ale w pewnym sensie masz rację - byłam desperatką, bo straciłam nadzieję, że coś się wydarzy samo z siebie.
Jednocześnie stanowczo protestuję przeciwko sformułowaniu, że "się udało" Nie "się udało" tylko "zrobiłam".

Piszemy tu na forum (to znaczy nie wiem, jak inni, wiem jak ja ale podejrzewam, że sporo osób także) o swoich doświadczeniach nie po to, by się chwalić, nie po to by komuś zaimponować, ale po to, by na własnym przykładzie coś pokazać.
Nie piszę więc o moich doświadczeniach związkowych po to, by się chwalić ile mi się udało przeżyć, ale po to, by pokazać, że z poziomu "zerowego" można wskoczyć na poziom - nazwijmy to - "normalny". Bo bywa tak, że się wejdzie w związek z jedną osobą i to już jest to, a bywa tak, że się ma za sobą kilka związków i dopiero wtedy pozna się właściwą osobę. Nie ma nic złego ani w jednym, ani w drugim scenariuszu.
Piszę też o tym dlatego, że widziałam już wiele osób, które tylko czekały i - cóż - nadal czekają będąc przekonane, że "miłości nie należy szukać, musi sama nas znaleźć", widziałam też kilka takich, które brały sprawy w swoje ręce i są w tej chwili szczęśliwe w małżeństwie.

Każdy ma prawo oczywiście postępować wedle swojego uznania - ważne, by był świadom tego, jakie są konsekwencje tego działania. Nie musisz Anno ani niczego robić, ani niczego zmieniać. Problem w tym, że sama piszesz "samotność mi doskwiera, wręcz boli".
Moim zdaniem to dobry powód, żeby coś zmienić w swoim postępowaniu, bo to, co do robię tej pory nie przynosi oczekiwanych rezultatów.

A jednocześnie wydaje mi się, że rozumiem - przynajmniej częściowo - Twoje odczucia. Mnie też do szału doprowadzało mówienie, że "coś powinnam zrobić". Miałam ochotę wykrzyczeć tym wszystkim, którzy mi to mówili, że "niby co mam zrobić??? Co niby można zrobić w takiej sytuacji???". Okazało się jednak, że oni mieli rację.

Re: Nie mam chłopaka.
Autor: Hanna (---.wtvk.pl)
Data: 2019-10-13 21:59

Anno, piszesz:
"Bzdury, nie każdy ma możliwość uczestnictwa w duszpasterstwach z prostego powodu bo nie mają tego w swojej okolicy. Nie każdy mieszka w big city i nie każdy ma do niego najlepszy dojazd. A w pracy no cóż? a co jak pracuje się wyłącznie z kobietami? Na to nie ma recepty, można zapisywać się na różnorakie kursy, szkoły, kółka i tak się nikogo nie pozna."

Wiesz, co? Z takim nastawieniem nie wróżę powodzenia. Serio - jesteś najwyraźniej nastawiona na nie. Moja 81-letnia mama mawia: "złej tanecznicy wadzi rąbek u spódnicy". I w Twoich postach czytam cos z tego... Nikt nie napisał, że ma być blisko i łatwo - dojazd nie musi być krótki i atwy, ale trzeba wyjść z wygody i makontenctwa, poszukać ciekawego a osiagalnego środowiska. "można zapisywać się na różnorakie kursy, szkoły, kółka i tak się nikogo nie pozna". Marudzisz. Z góry przekreślasz. Blokujesz siebie. Stoisz w pozycji "na nie" i tyle.
Czekasz na jedynego krolewicza na siwym koniu?

Nic na siłę, powiadasz? ale też nic dla biernych tkwiących w marazmie!
Podpisano: ta z big city, i to z mocno kobiecego środowiska zawodowego :)

Re: Nie mam chłopaka.
Autor: Smutek (---.adsl.inetia.pl)
Data: 2019-10-13 22:39

Hej Anno,

Myślę, że osoby wyżej miały na myśli poznawanie nowych ludzi, w tym płci przeciwnej.

Otóż trochę jest to jak wygrana w totolotka gdy bez większego wysiłku od razu trafia Ci się ten wymarzony mężczyzna.
Wydaje mi się, że nie jest grzechem chodzenie na randki i to do skutku czyli do poznania tego odpowiedniego kandydata gdy nie przechodzisz do etapu zarezerwowanego dla męża i żony. Po 3-ech spotkaniach jesteś w stanie stwierdzić czy warto dalej brnąć w znajomość. Gdy nie - trzeba przestać się spotykać jak najszybciej by nikt nie cierpiał.
Myślę, że kto szuka ten w końcu znajdzie miłość. Zwłaszcza jeżeli tak jak ja przegapiłaś ten najlepszy czas na poznanie miłości czyli lata szkolne czy studia gdzie myślę łatwiej można było kogoś znaleźć.
Moja rada: dbaj o swój wygląd, bądź otwarta na ludzi i nie uciekaj przed poznawaniem nowych mężczyzn - przyjaźniami - bo czasem z nich rodzi się miłość. Tylko głupiec uzna Cię za desperatkę jeżeli Twoje zachowanie będzie naturalne i nienachalne. Oczywiście Panom zajętym dziękujemy - takich podrywać to desperacja. Na prawdę miłość czasem przychodzi stąd skąd się jej często nie spodziewamy - tak miało parę osób, które znam. I sama liczę, że do mnie w końcu przyjdzie. Będę się rozglądać :). Uważnie :D.

Re: Nie mam chłopaka.
Autor: Iris (82.177.5.---)
Data: 2019-10-15 12:03

Nie rozumiem podejścia, że lat 30+ to już zbyt wiele.. a często się z tym spotykam we wspólnotach w Kościele i na forach.
Smutek, Aniu, piszecie, że nikogo nie ma, a postawcie się na miejscu kogoś, u kogo jest i to w nadmiarze, ale zawsze niezgodnie z nauką Chrystusa. Wolałabym być cały czas sama, niż robić sobie po raz setny nadzieję, że gość nie jest żonaty (co ukrywa) i dopiero po dogłębnym śledztwie wychodzi to na jaw. Tak to jest w 100% męskim towarzystwie, w jakim przebywam (żeby nie było, że to ułatwia sprawę). Ale do wszystkiego można się przyzwyczaić i nie robić z tego powodu tragedii. Może Pan Jezus podpowiada mi czasem wprost, żeby szukać innej drogi, ale to też nie jest problem. Jestem po 30-tce, a jednak czuję Bożą obecność i cokolwiek się stanie, wiem, że mam na wszystko czas, ba, ogromną ilość czasu :) Przyklaskuję na wszystko, co przyszykuje mi Pan i już teraz dziękuję Mu za moją przyszłość. I dla ludzi wokół to czyste szaleństwo, ale tak właśnie czuję. I takiego spokoju Wam życzę. Patrząc na Wasze podejście (brzmiące mimo wszystko bardzo desperacko), można by zapytać, czy jesteście w głębi serca w ogóle gotowe na związek?
"Po 3-ech spotkaniach jesteś w stanie stwierdzić czy warto dalej brnąć w znajomość." ej, gdy ktoś kłamie, niestety nieraz dopiero po roku, nie wyliczajcie tak wszystkiego: wieku, ilości spotkań. Waszych szans czy zawiłości życia. Oddajcie to Panu Bogu, bo gdy łakniecie tak bardzo tych związków, to życie przelatuje Wam przez palce.
Dużo dobra, pamiętam o Was w modlitwie.

Re: Nie mam chłopaka.
Autor: Kinga (---.centertel.pl)
Data: 2019-10-15 13:05

Tylko jeszcze od siebie dodam, że podczas "szukania" poznałam chłopaka, który do wszelkich nowych relacji, jakichkolwiek zmian, prób - podchodził zawsze na nie. Marudzenie i użalanie. I chociaż miał znacznie większe możliwości - bardzo duże miasto, sporo grup, kursów, ciekawych miejsc, to nadal woli stać w miejscu i czekać. Mi też się nie udawało, też miałam chwile kryzysu i zwątpienia, a jednak. I pamiętam to co wtedy mówiłam, nigdy... nie da się... nie potrafię... to nie dla mnie. Tak że na swoim przykładzie, jak najbardziej się da tylko trzeba chcieć.

 Tematy Autor  Data
 Nie mam chłopaka. nowy Smutek 
 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: