Autor: Kalina (---.dbsinternet.pl)
Data: 2019-10-22 23:31
Maja, nie napisałaś nic na temat swojego a może raczej waszego życia duchowego. A ma to istotne znaczenie w odniesieniu do Twojej prośby o pomoc.
Przypuszam, że trwasz w procesie nawracania, i uwrażliwiasz się na grzechy, na ich konsekwencje. Jeżeli nie uporządkowałaś dawnych grzechów w Sakramencie pokuty i pojednania, to przystąp do spowiedzi jak najprędzej. Oddasz grzechy Bożemu miłosierdziu. To uzdrawiający sakrament. Pomedytuj nad Ewangelią
J 8, 1-11. Ale nie tylko. Jezus przebaczył łotrowi Łk 23, 39-43, synowi marnotrawnemu Łk 15, 11-32; Iz 1, 16-18
Po grzechach zostają blizny, które bolą, ale też chronią by nie popełniać tych grzechów ponownie. Maja, proś Boga by uzdolnił Cię do przebaczenia samej sobie
J 15, 1-11. Nie rozgrzebuj przeszłości. Czy nie ufasz w Boże miłosierdzie? Módl się Psalmami przebłagalnymi.
Tyle w odniesieniu dawnych grzechów wobec Boga.
Pozostaje kwestia dawnych grzechów, którymi się obciążasz wobec narzeczonego. Nie masz obowiązku ujawniania swojej przeszłości z czasu przed narzeczeństwem. Tym sposobem można by się dogrzebywać odległej przeszłości. Niemniej obawiasz się reakcji narzeczonego. Dlatego też zapytałam na początku również o życie duchowe chlopaka, znajmość Bożej nauki.
W Piśmie Świętym jest wiele o przebaczaniu bliźniemu. Modlitwa Pańska, Łk 6,37 i wiele innych fragmentów.
Napisałaś, że bardzo się kochacie. Czy ta miłość wyraża się jak w Hymnie o miłości 1 Kor 13? Jeżeli tak, to wasz związek przetrzyma ewentualne zawieruchy, a jeżeli nie, to trzeba się zastanowić czy to jest miłość.
Teraz jeszcze jedna refleksja nad tym czy mówić czy nie mówić.
Z grzechów spowiadasz się przed Bogiem i narzeczonemu nic do tego. Kiedy je popełniałaś, nie był Twoim narzeczonym i są one grzechami przez sam fakt ich istoty. Pytanie, czy nie istnieją takie źródła, z których chłopak mógłby posiąść wiedzę o tych grzechach. Radziłabym spowiedź i rozmowę ze światłym kapłanem, czy ujawnienie takich okoliczności po ślubie, mogłoby być argumentem do uznania małżeństwa za nieważnie zawarte. Nastała jakaś moda na takie procesy, gdzie zamiast ratować to małżonkowie przy braku miłości burzą. Skoro obawiasz się reakcji chłopaka to weź powyższe pod uwagę i rozstrzygnij z kapłanem.
Jeżeli nie zachodzi takie ryzyko, jest prawdziwa miłość to żyjcie szczęśliwie z modlitwą:
"Przeszłość moją, o Panie, polecam Twemu Miłosierdziu. Teraźniejszość moją polecam Twojej Miłości. A moją przyszłość oddaję w ręce Twojej Opatrzności."
Tu nie Twoja uwięziona głowa jest najważniejsza. Najważniejsze jest serce skierowane do Boga.
|
|