logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Owce, prawo, uczynki, Miłość, Usprawiedliwienie.
Autor: Michał (---.static.ip.netia.com.pl)
Data:   2019-11-09 15:06

Szczęść Boże.

Chciałbym zapytać o ten fragment z Rzymian w odniesieniu do fragmentu z Ewangelii według św. Mateusza.

Rzymian 3,19-20:

„A wiemy, że wszystko, co mówi Prawo, mówi do tych, którzy podlegają Prawu. I stąd każde usta muszą zamilknąć i cały świat musi się uznać winnym wobec Boga, jako że z uczynków Prawa żaden człowiek nie może dostąpić usprawiedliwienia w Jego oczach. Przez Prawo bowiem jest tylko większa znajomość grzechu.”

Mateusza 25,32-40:

„I zgromadzą się przed Nim wszystkie narody, a On oddzieli jednych [ludzi] od drugich, jak pasterz oddziela owce od kozłów. Owce postawi po prawej, a kozły po swojej lewej stronie. Wtedy odezwie się Król do tych po prawej stronie: "Pójdźcie, błogosławieni Ojca mojego, weźcie w posiadanie królestwo, przygotowane wam od założenia świata! Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść; byłem spragniony, a daliście Mi pić; byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie; byłem nagi, a przyodzialiście Mnie; byłem chory, a odwiedziliście Mnie; byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie". Wówczas zapytają sprawiedliwi: "Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym i nakarmiliśmy Ciebie? spragnionym i daliśmy Ci pić? Kiedy widzieliśmy Cię przybyszem i przyjęliśmy Cię? Lub nagim i przyodzialiśmy Cię? Kiedy widzieliśmy Cię chorym lub w więzieniu i przyszliśmy do Ciebie?" A Król im odpowie: "Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili".”

-----------------------

Chciałbym zapytać o asertywność, o czynienie dobra, o niewolę prawa, o Miłość, o Prawdę, uczynki. Bo chodzi mi o spojrzenie - wg Litery, na - jakby to powiedzieć: „instrukcję Pana Jezusa na to, jak być zbawionym, usprawiedliwionym, i co zrobić, by Bóg postawił człowieka po stronie owiec i powiedział te słowa do człowieka, by wszedł do Nieba, że On go tam zaprasza – bo uczynił to i to”.

Czy jeśli zacisnę zęby i będę pomagał potrzebującej osobie, bo mnie prosi o pomoc, a jest w wielkiej potrzebie, a ja to wykonam ze złością, bo krzyżuje mi plany moje, ale wykonam to, to czy to będzie Miłość? A może będzie to Prawda, Dobro – bez Miłości? Albo ktoś mnie skrzywdzi, a ja odpowiem z grzecznością, choć wewnętrznie nóż będzie mi się otwierał?

Chodzi o asertywność, o umiejętność, o rzeczywistą pomoc. A wydaje mi się, że tylko Bóg może to dobro uczynić, i pomóc. My też możemy, jeśli przez nas, w nas będzie działał – taką mam nadzieję. Ale czy takie zagryzanie zębów i wykonywanie tych czynów dobrych, nie świadczy o czymś bardzo niewłaściwym, że właśnie nie ma otwarcia na Boga, nie ma Wiary?

Trochę odbiegam od tematu, bo to o co mi chodzi, to to, że jeśli zagryzę zęby i będę ze złością szedł i podawał wodę spragnionemu, dbał o domowników i swoich, choremu zmieniał czasem pieluchę i wykonywał inne czyny z instrukcji Pana Jezusa - aby usłyszeć kiedyś słowa, że mam stanąć po stronie owiec - to czy tak rzeczywiście będzie, że stanę po stronie owiec?

Patrząc filozoficznie i na Literę, wykonam powiedzmy wszystkie te uczynki Miłosierdzia o których jest mowa u Mateusza. Ale czy to znaczy że jestem owcą? A może działa na mnie to z listu do Rzymian? Może ja ustanawiam sobie prawo z tego co jest u Mateusza o tych uczynkach Miłosierdzia - które czynimy Jezusowi tak naprawdę - i mimo że je wykonam (a wykonuję je ze złością i w zmuszaniu się i ze strachu przed byciem postawionym po stronie kóz, jeśli ich nie wykonam lub że o mnie źle pomyślą proszący gdy odmówię), to mimo że je wykonam, to może i tak nie stanę po stronie owiec?

Może naprawdę poda kubek zimnej wody spragnionemu ten, który to wykona przez Wiarę daną od Boga, a nie przez zagryzienie zębów? Wiara bez uczynków jest martwa. Uczynki wykonane przez Boga świadczą o Wierze, że on prowadzi. A może uczynki wykonane ze złością, są wykonane samemu, przez ciało, i w cale nie świadczą o Wierze, mimo że je się wykonuje i ktoś mógłby powiedzieć: „on jest wierzącym bo praktykującym, tamci nie chodzą na mszę w niedzielę, więc nie są tak zwanymi ‘wierzącymi i niepraktykującymi’, to niewierzący, bo nie czynią”, to może taka osoba czyniąca to całe dobro może właśnie jest praktykująca a niewierząca, więc jeszcze gorsza? Może chodzenie na mszę w niedzielę i inne dobre uczynki, są dopiero dla dojrzalszych w Wierze i Miłości Chrześcijan. Może ta praca cała, i te uczynki, to Prawo i Zakon NT, prawo kościelne, nie są jeszcze dla „duchowych dzieci – chrześcijańskich”? Może dla nich jeszcze mleko a nie mięso, i nie trzeba ich tak od razu potępiać, bo może nie mieli możliwości do tego dojrzeć? Może to wszystko jest powywracane do góry nogami, cały ten system? Może obecny świat, praca, pieniądz, cywilizacja, nie dają możliwości dojrzeć do Życia Chrześcijańskiego? Może świat robi coś takiego jakby (na przykładzie cielesnym, a w odpowiedniku duchowym) odbierał cieleśnie noworodka od piersi matki lub nawet dokonywał poronienia czy aborcji i wkładał go od razu do pracy i dorosłego życia? Może tak dzieje się w sferze duchowej, i chrześcijanin nie ma czasu dorosnąć do pewnych rzeczy?

Wydaje mi się, że albo jest Wiara i ma się Boga i czyni się to co On przygotuje dobrego do czynienia i prowadzi do tego i można rzeczywiście „pomóc i naprawić”, albo jest niewola prawa i nie ma się Boga i Wiary i jest krzyż zamętu, szatański.

Nie mogę zaakceptować takiej nędzy i tego, że taki miałby być szczyt tego co daje nam Pan Bóg i Duch Święty, że mamy ciągle się zmuszać, a nie chcemy sami. Że ciągle reaguję złością, i że jest to mój naturalny odruch pierwotny i muszę stale się kontrolować.

Czy to jest szczyt Ewangelii, Wolności, Dobrej Nowiny, już tu na ziemi?

Czy Pan Jezus po takim moim życiu i nieustannej walce powie mi że mam stanąć po stronie owiec, po prawej stronie, bo zmieniłem mu wczoraj pieluchę i pomogłem go położyć spać, a nie było w tym żadnej wolności i chcenia i Miłości?

Wkurza mnie takie rozmydlanie i łagodzenie sprawy i mowa, że taki jest krzyż i że emocje to emocje, że pokusy to pokusy i tak dalej, że taka jest słabość człowieka. A ja chcę Żyć prawdziwie w Wolności i w Miłości i Kochać i być Kochanym, w Mocy. Chciałbym już nie grzeszyć przynajmniej niewiarą, brakiem relacji z Panem Bogiem, i wchodzącymi niemal już na język wulgaryzmami na Pana Boga. Tym bym chciał już nie grzeszyć, chciałbym Go znać i by On mnie znał.

Może zatem u Mateusza nie liczy się to co powiedziane jest w liście do Rzymian, i mimo, że wykonywałbym przez całe życie w niewoli Prawa te wszystkie uczynki jako niewolnik przymusu, a nie chcenia, i mimo, że „z uczynków Prawa żaden człowiek nie może dostąpić usprawiedliwienia w Jego oczach” – to Pan Jezus spojrzy tylko wtedy na to co zewnętrznie uczyniłem i co pokrywa się z tą instrukcją uczynków z Mateusza i nie będzie patrzył na moje serce jakie było gdy je czyniłem, i nie będzie patrzył na to, że szukałem w tym Prawie podanym u Mateusza usprawiedliwienia, ale spojrzy i powie: „taki czyn kwalifikował do nieba, wykonał go, ok, zgadza się z Literą u Mateusza, to idzie do nieba”?

I miałbym iść do nieba i dalej tak zaciskać zęby?

A może jak Pan Jezus mnie postawi po prawej stronie, po stronie owiec, i powie że to i to mu uczyniłem dobrego za życia w tej całej mordędze i nienawiści i że mam iść do nieba za to zmuszanie się, to może ja mu powiem, że mam go gdzieś i nie chcę iść do nieba, bo nie chcę już się dłużej zmuszać i może mu powiem:

„Jezu czy Ty nic nie widzisz? Stawiasz mnie po stronie owiec i mówisz mi że zmieniłem Ci pieluchę i odwiedziłem Cię jak byłeś chory, i że mówisz mi że mam iść do nieba, a nie widzisz w ogóle mojego serca? Co z Tobą Jezu? Miało być jarzmo słodkie i brzemię lekkie, oszukałeś mnie, znęcasz się nade mną, chcesz bym dalej się zmuszał? Ja chciałem cierpienia i trudu Miłości, a nie cierpienia i trudu Nienawiści.”

A może właśnie jest tak, że tak jak mówi list do Rzymian, że tylko uczynki wykonane w chęci i w wolności i przez Boga i przez Wiarę - daną od Niego - to te będą zaliczone do tych podanych u Mateusza. A ja odwiedzając milion razy chorego, tak naprawdę ani razu go nie odwiedzę, bo będzie to tylko jedno wielkie kłamstwo i nic nie pomogę i nic nie naprawię i wykonam to sam, bez Boga, wykonam Prawdę bez Miłości, wykonam dobre uczynki które ja „chcę/zmuszę się” wykonać, a nie te które z góry Bóg przygotował do wykonania zgodnie z Jego Wolą, w Jego prowadzeniu, przez Wiarę, w Nim?

------------------------

PS: Proszę o wyrozumiałość na to co teraz napiszę, bo staram się być szczery i powiedzieć to co mnie boli i nic nie ukrywać – mam nadzieję, że jakoś to pomoże. Napisałem na górze pytania „Szczęść Boże”, ale nie rozumiem w ogóle tego słowa. Tak powinien mówić ktoś świadomy i znający Boga i kochający Go. Ja jestem świadomy tego jakie mam serce, czuję ten egoizm i złość i zamknięcie. Czuję się trochę jak aktor, że piszę tu takie słowa na początku, takie pobożne, chrześcijańskie, jakby był bratem dla braci, jakbym rzeczywiście pozdrawiał tak z Miłością odpowiadających. Ale bardzo ubolewam nad tym, że jest to pisane tylko tak automatycznie, jako puste słowa, jako forma. Może trudno komuś to zrozumieć. Możecie teraz powiedzieć, że taki jest krzyż i to normalne, lub że to emocje, albo pokusa i odpowiedzieć na cały ten wywód i jakoś spróbować mi odpowiedzieć na całe to pytanie. Albo możecie uznać, że jestem rzeczywiście potworem i całkowitym egoistą i przerazić się mnie i w ogóle mi nie odpowiadać lub powiedzieć, że wszystko wskazuje na to, że pójdę do kozłów i rzeczywiście na darmo trudzę się i zmuszam do dobrych uczynków jeśli robię je w niewoli. Chciałbym w końcu być przyjacielem Pana Boga. Czasem nachodzę mnie zwątpienia czy to kiedykolwiek nastąpi. Ale mam nadzieję.

Na końcu tego listu napiszę pewnie słowo kończące: „Dziękuję za odpowiedzi”, ale uwierzcie mi (staram się być całkowicie szczery), boli mnie to bardzo i pisząc te słowa czuję się znów jakby oszustem i aktorem. Chcę powiedzieć o tym, że tak jest, bo jest to dla mnie bardzo trudne. Taka jest moja walka wewnątrz mnie i ubolewam nad tą moją kondycją duszy, serca, czy nie wiem czego jeszcze. Nad tym, że nie znam nikogo i nikt nie zna mnie. Że to „dziękuję” nie jest jakby szczere. Że szukam pomocy a tak naprawdę jej w ogóle nie chcę. Tak to czuję.

Nie wiem z czym ja walczę.

Proszę moderatora, jeśli umieści to pytanie i dopuści do niego odpowiedzi, aby przychodziły różne odpowiedzi, jeśli ktoś będzie chciał odpowiedzieć, a ja już nie będę komentował i odpowiadał, tylko przyjmę i wysłucham wszystkiego co będzie w odpowiedziach, ale już nie będę odpisywał i komentował i dopowiadał.

Dziękuję. [?]

 Re: Owce, prawo, uczynki, Miłość, Usprawiedliwienie.
Autor: Marek (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2019-11-09 23:27

Może pomoże Panu tekst umieszczony tutaj
http://analizy.biz/marek1962/sf.pdf

 Re: Owce, prawo, uczynki, Miłość, Usprawiedliwienie.
Autor: danusia (178.219.104.---)
Data:   2019-11-10 18:47

Michale, bardzo lubię ten fragment Biblijny:
8 Bo myśli moje nie są myślami waszymi
ani wasze drogi moimi drogami -
wyrocznia Pana.
9 Bo jak niebiosa górują nad ziemią,
tak drogi moje - nad waszymi drogami
i myśli moje - nad myślami waszymi.
Iz 55, 8-9

Podejrzewam, że jednak podejmowane działanie w dobrej wierze, czyli że chcesz pomóc, jest odpowiedzią na wołanie bliźniego, nie zaś obojętnością lub wymówką że skoro zagryzam zęby, to nie ma miłości więc nic nie będę robił. Różne mamy emocje i nie trzeba się tym przejmować. Pewnie masz i rację że uczynki czynione z miłości, mają najwyższą cenę ale jest też mądra miłość, która wcale nie musi być miła dla bliźniego.
Proszę więc rozważ ten załączony fragment z Księgi Izajasza, tak jak to powyżej dokładnie rozważałeś inny.
Szczęść Boże :) Tak prawdziwie.

 Re: Owce, prawo, uczynki, Miłość, Usprawiedliwienie.
Autor: B. (---.191.108.191.ipv4.supernova.orange.pl)
Data:   2019-11-11 03:01

Michał, chyba zaszło nieporozumienie :)

Słowo PRAWO, które znajduje się w zacytowanym przez Ciebie fragmencie Listu do Rzymian dotyczy Prawa Mojżeszowego, które otrzymał Izrael.

Słowniczek na końcu Biblii Tysiąclecia tak definiuje słowo PRAWO:

„PRAWO (hebr.: Tora) - Wszystkie pouczenia, jakie Bóg przekazał Izraelowi. Ponieważ zawarte są one przede wszystkim w Księgach Mojżeszowych, terminu „Prawo” używano często jako synonimu „Pięcioksięgu”. Późny judaizm przypisywał samemu Prawu moc zbawczą. Poglądowi temu przeciwstawia się św. Paweł , zwłaszcza w Rz i Ga”

Prawo Mojżeszowe nakładało ma Izraelitów szereg obowiązków. Niektóre były ogólne, moralne, inne szczegółowe.

Przykład normy prawnej „ogólnej”:

„20 Nie będziesz gnębił i nie będziesz uciskał cudzoziemców, bo wy sami byliście cudzoziemcami w ziemi egipskiej. 21 Nie będziesz krzywdził żadnej wdowy i sieroty. 22 Jeślibyś ich skrzywdził i będą Mi się skarżyli, usłyszę ich skargę” Wj 22

Przepisy szczegółowe dotyczyły m.in. składania ofiar ze zwierząt i ofiar pokarmowych (np. Kpł 16). Ofiary te nieraz składane były tak jak piszesz, „zgodnie z literą prawa”, ale „bez serca”. Nieraz w czasie składania ofiar oszukiwano Pana Boga (!). Zwierzęta składane na ofiarę miały być „bez skazy”:
„21 Jeśli będzie miało jakąś skazę - będzie kulawe, ślepe - lub jakąkolwiek inną skazę, nie złożysz go na ofiarę dla Pana, Boga swego” Pwt 15,21

Tymczasem… Popatrz:

„8 Gdy bowiem przynosicie ślepe [zwierzę] na ofiarę, czyż nie jest to rzeczą złą? Albo gdy przynosicie chrome i chore, czyż to nic złego? Ofiarujże to twemu namiestnikowi! - czy będzie mu miłe i czy życzliwie cię przyjmie? - mówi Pan Zastępów” Ml 1,8 (Księga Malachiasza, ostatnia Księga Starego Testamentu).

Ale nawet „prawidłowe” ofiary składane Bogu automatycznie, według „litery Prawa” ale bez miłości lub bez spełniania dobrych uczynków przewidzianych Prawem - nie podobały się Bogu:
„11 Co mi po mnóstwie waszych ofiar? - mówi Pan. Syt jestem całopalenia kozłów i łoju tłustych cielców. Krew wołów i baranów, i kozłów mi obrzydła” Iż 1,11

Na marginesie, ofiary ze zwierząt nakazane Izraelitom przez Prawo Mojżeszowe były milowym krokiem w humanizacji obyczajów ludzkości, ponieważ ludy pogańskie otaczające zewsząd Izrael składały bożkom ofiary z… ludzi. Potem Jezus ustanowił Ofiarę z chleba i wina, które po konsekracji stają się Jego Ciałem i Krwią przelaną za nas.

W Nowym Testamencie autor Listu do Hebrajczyków tak ocenia dawne już (dla chrześcijan) ofiary składane według Prawa Mojżeszowego:

„4 NIEMOŻLIWE JEST BOWIEM, ABY KREW CIELCÓW I KOZŁÓW USUWAŁA GRZECHY. 5 Przeto przychodząc na świat, mówi: Ofiary ani daru nie chciałeś, aleś Mi utworzył ciało; 6 CAŁOPALENIA I OFIARY ZA GRZECH NIE PODOBAŁY SIĘ TOBIE. (7) Wtedy rzekłem: Oto idę - w zwoju księgi napisano o Mnie - abym spełniał wolę Twoją, Boże” Hbr 10
Ostatnie zdanie dotyczy tu Pana Jezusa, który z miłości do nas złożył na Ofiarę samego Siebie…

Naczelną „Literą Prawa” przekazaną nam przez Pana Jezusa są dwa Przykazania Miłości (Boga i bliźniego).

Ten sam List do Rzymian, który cytujesz, mówi:
„10 (…) MIŁOŚĆ JEST DOSKONAŁYM WYPEŁNIENIEM PRAWA.” Rz 13,10

Problem o którym piszesz (zaciskanie zębów i robienie dobrych uczynków bez miłości) opisany jest w Pierwszym Liście do Koryntian:
„3 I gdybym rozdał na jałmużnę całą majętność moją,
a ciało wystawił na spalenie,
lecz miłości bym nie miał,
nic bym nie zyskał.” 1 Kor

Zachęcam Cię do przeczytania całego powyższego Hymnu o miłości.

Przykładem największego ludzkiego umiłowania bliźniego jest Maksymilian Kolbe. Wypełnił on następujące zdanie Pisma Świętego:
„(13) Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich” J 15
Maksymilian Kolbe zaproponował hitlerowskim katom w niemieckim obozie koncentracyjnym w Oświęcimiu , aby zamienili wyznaczonego na śmierć pana Gajowniczka na jego osobę, czyli na Maksymiliana… Niemcy zgodzili się na to, Maksymilian oddał życie za pana Gajowniczka.

Dla spokoju ducha:
„3 (…) miłość względem Boga polega na spełnianiu Jego przykazań, a przykazania Jego nie są ciężkie” 1J 5,3

Serdecznie pozdrawiam :)

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: