logo
Czwartek, 25 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Ona nie akceptuje mojej przeszłości.
Autor: Pawel (---.play-internet.pl)
Data:   2019-12-04 09:37

Witam. Kobieta, którą kocham i czuję, że jest tą jedyną, chcę odejść, ponieważ dowiedziała się o mojej przeszłości seksualnej. Ona czeka ze współżyciem do ślubu, ja natomiast uważam, że jeżeli kogoś kochałem to naturalnym było, że wyrażałem swoją miłość również poprzez współżycie. Co robić, proszę o pomoc. Oboje jesteśmy katolikami.

 Re: Ona nie akceptuje mojej przeszłości.
Autor: Hanna (---.wtvk.pl)
Data:   2019-12-04 10:31

Dopóki nie uznasz, że popełniłeś grzech - poważny - dopóki nie uznasz, że to było złe, nie ma szans na żadne negocjacje. Punktem wyjścia do czegokolwiek dalej jest uznanie, że w świetle nauki Kościoła Ty, katolik, pobłądziłeś. Jak długo będziesz twierdził, że jesteś w porządku i że Twoje zachowania byly OK - jesteś na przegranej. Nie przekonuj, że nic się nie stało, że to naturalne - bo to w perspektywie Ewangelii nieprawda.

Różnicie się w zasadniczej sprawie. Co robić? Przyjąć do wiadomości, że grzech (współżycie poza małżeństwem nim jest, kropka) ma swoje konsekwencje. Właśnie je ponosisz. Zaakceptować, że są osoby, ktore nie chcą się wiązać z "partnerami z przeszłością" i mają do tego dobre prawo. Zgódź się na to, że ta kobieta może stawiać takie warunki, którym z własnej winy nie sprostałeś i jest to nieodwołalne, przeszłości nie cofniesz. Twoja przeszłość może być ponad obecne siły tej kobiety. Szanuj to.

Kobieta, na której Ci zależy, nie ma poczucia bezpieczeństwa. Jeśli zakochanie się, zwane miłością, każdorazowo prowadzi do współżycia, to ona może się - słusznie - obawiać, że jeśli znowu poniosą Cię emocje, zdradzisz ją i powiesz, że to naturalne.

 Re: Ona nie akceptuje mojej przeszłości.
Autor: Maciej (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2019-12-04 11:48

Pawle. Jeżeli jesteś katolikiem jak piszesz to wiedz że współżycie seksualne dozwolone jest po zawarciu małżeństwa sakramentalnego. I bardzo dobrze że chce odejść. Tym bardziej że jak Twoja przeszłość seksualna (jaka?) nie rokuje będziesz dobrym mężem. Inni na pewno napiszą więcej.

 Re: Ona nie akceptuje mojej przeszłości.
Autor: Pawel (---.static.system77.pl)
Data:   2019-12-04 15:55

Powiedziała, że czuje się jak kobieta drugiej kategorii a przecież wyspowiadalem się że swojego wcześniejszego życia. Szanuję jej wybór ale uważam też, że jestem wartosciowym facetem a ona na chwilę obecną nie chce mi zaufać...

 Re: Ona nie akceptuje mojej przeszłości.
Autor: Ј (---.austin.res.rr.com)
Data:   2019-12-04 18:21

Pawle, zdaje się, że zupełnie nie dociera do Ciebie, że konsekwencje niektórych grzechów mogą odbić się na całym życiu ziemskim. Spowiedź ich nie usunie. Na przykład ktoś wypił za dużo (grzech), wsiadł za kierownicę w takim stanie (grzech) i rozbił auto na drzewie, doznając przy tym trwałego uszkodzenia ciała (stracił rękę). Poszedł potem do spowiedzi. Grzechy ma odpuszczone. Jednak po spowiedzi ręka mu nie odrosła i będzie zmagać się ze swoim kalectwem do końca życia. Będzie ponosił konsekwencje. Ręki mu nie przywróci usprawiedliwianie się, że jest porządnym człowiekiem, i że jazda po pijaku jest naturalnym zachowaniem dla wielu.

W Twojej postawie niepokojące jest to, że próbujesz siebie usprawiedliwiać, zamiast okazać skruchę. Na domiar złego masz jeszcze pretensje do dziewczyny. Za to, że ona czuje, co czuje. Zarzucasz jej, że nie CHCE Ci zaufać. Choć zaufanie komuś nie jest wyłącznie zależne od woli.

Co powinieneś teraz zrobić? Nawrócić się. Zejść ze złej drogi. Uznać w pełni swoją winę, a wycofać się z zarzutów wobec dziewczyny.

 Re: Ona nie akceptuje mojej przeszłości.
Autor: danusia (178.219.104.---)
Data:   2019-12-04 19:31

Od Ciebie dowiedziała się o Twojej przeszłości?
Może brak szczerości z Twojej strony, wywołał w niej taką reakcję. Postawiłeś ją przed faktem dokonanym i to mogło zaowocować że poczuła się jako kobieta drugiej kategorii.
Wystawiła Tobie ocenę. Pomijając szczegóły, osobiście nie miałabym zaufania do osoby, która mnie ocenia według swojej normy, nie biorąc pod uwagę moich uczuć i zrozumienia konkretnej sytuacji życiowej. To nie sprzyja budowaniu relacji. Skoro tak mocno Cię kocha to dlaczego nie akceptuje całej Twojej historii? A jeśli Cię nie kocha, to nie ma sensu walczyć o bliską relację.

 Re: Ona nie akceptuje mojej przeszłości.
Autor: Pawel (---.play-internet.pl)
Data:   2019-12-04 21:45

Wcześniej nie sądziłem, że ma to dla niej znaczenie mimo, iż znałem jej wartości, aż sama zapytała ile miałem kobiet, moim zdaniem przeszłość to przeszłość i nie ma potrzeby, żeby mnie z niej rozliczala...

 Re: Ona nie akceptuje mojej przeszłości.
Autor: Estera (---.147.102.148.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2019-12-04 23:17

"moim zdaniem przeszłość to przeszłość i nie ma potrzeby, żeby mnie z niej rozliczala..."
Dość pyszałkowate stwierdzenie...
Ona ma prawo do własnych odczuć i decyzji. Jeśli uznała, że tego nie udźwignie, to jej decyzja jest w tym momencie uczciwa. Dopóki nie braliście ślubu, ma prawo odejść z dowolnego powodu.
Z drugiej strony... Ty masz prawo walczyć i przedstawić swoje argumenty. Dopóki szanujesz jej wolność, to też jest ok.

"a przecież wyspowiadalem się że swojego wcześniejszego życia"
Spowiedź nie jest jedynym punktem Sakramentu Pokuty. Jest jeszcze m.in. żal, postanowienie poprawy i zadośćuczynienie. Wykonałeś je? Dotarł do Ciebie ciężar grzechu? Naprawiłeś krzywdy wyrządzone Bogu, sobie i tym dziewczynom? Jak napisała J, zostają jeszcze skutki, konsekwencje grzechu. Jedną z ponoszonych konsekwencji są odczucia Twojej dziewczyny.

 Re: Ona nie akceptuje mojej przeszłości.
Autor: Hanna (---.wtvk.pl)
Data:   2019-12-05 00:10

Myślę, że to jest zwyczajne prawo wyboru: osoba decyduje, jaką przeszłość ewentualnego małżonka jest w stanie zaakceptować, jakiej nie. Każdy ma swoje granice, decyduje, ile uniesie, na co się godzi, co dla niego ważne. Ta decyzja musi pozostać wolna...

 Re: Ona nie akceptuje mojej przeszłości.
Autor: Pawel (---.play-internet.pl)
Data:   2019-12-05 17:12

Estero, nie bardzo rozumiem, jak mogę te krzywdy naprawić? Mam przepraszać kobiety, z którymi dzieliłem uczucia za to, że one również chciały współżyć ze mną z miłości? To była nasza wspólna decyzja iść o krok dalej w związku, nikt nie czuł się wykorzystany bo każdy świadomie godzil się na zbliżenia. Moja obecna kobieta mówiąc, że się mnie brzydzi - obraża mnie. Pytała czy robiłem badania pod kątem chorób wenerycznych bo nie jest pewna, czy jej czymś nie zarażę lecz moje dotychczasowe kobiety regularnie się badały więc nie sądzę, żebym mógł być nosicielem jakiegoś wirusa i to też jest krzywdzące. Jestem mężczyzna po 30stce nie oszukujmy się, że znaleźć teraz faceta w tym wieku z tzw czysta kartą jest wprost niemożliwe, każdy z nas ma jakieś seksualne doświadczenia a zazdrość mojej kobiety o przeszłość nic nie zmieni bo przeszłości nie cofne...

 Re: Ona nie akceptuje mojej przeszłości.
Autor: Hanna (---.wtvk.pl)
Data:   2019-12-05 18:42

Cały czas idziesz w tonie, który określiłabym jako: nie mam sobie nic do zarzucenia, a "obecna kobieta" mnie obraża, krzywdzi mnie, nie akceptuje itd. itd. Szukasz (może podświadomie) usprawiedliwienia dla siebie, a "dziwności" w kobiecie, która nie akceptuje Twojej przeszłości. Wiesz, im więcej piszesz, tym bardziej się nie dziwię jej brakowi akceptacji. Dziwię się natomiast, powolutku, że z Tobą wytrzymuje.
Tonacja Twoich wypowiedzi mnie by chyba jednak odepchnęła.

Kobieta Cię nie obraża. To Twoje ego się burzy, bo ktoś Ci odmawia - nie chce po prostu być Twoją entą kochanką. I mówi, że brzydzi się rozwiązłością czy też raczej jej potencjalnymi skutkami. A przynajmniej jest bardzo rozsądna - nie chce się narażać na choroby przenoszone drogą intymnych kontaktów.
Ach, nie sądzisz, abyś mógł się zarazić i być nosicielem wirusa... Ale pewności i dowodu nie masz? Kobiety się badały (czyżby ich kobieca powinność???), a Ty nie byłbyś łaskaw? Gdyby Ci naprawdę bardzo, bardzo zależało, to myślę, że zamiast się wybielać na forach i wygłaszać (niezgodne ze stanem rzeczywistym) opinie o tym, że nie ma już mężczyzn dochowujących czystości, dawno byś już przybiegł z wynikami tych badań.

No i proszę, nie brnij dalej. Nie nakłaniaj też kobiety do współżycia pozamałżeńskiego, bo ją wiedziesz ku ewidentnemu złu. Miej też odwagę uznać własny błąd. Tak właśnie. Na razie w Twoich postach śladu żalu czy pragnienia poprawy nie widać. Zgaduję: zapewne w Twoim odniesieniu do wybranki też nie. Nie, nie oczekuję tu publicznego kajania się, spodziewam się nawet, że mogłoby być pustą internetową grą. Życie nie toczy się w necie.

 Re: Ona nie akceptuje mojej przeszłości.
Autor: Jo (---.f-net.pl)
Data:   2019-12-05 20:21

Czytając powyższe wypowiedzi dochodzę do wniosku, że problemem dla dziewczyny nie jest sama akceptacja przeszłości tylko Twoje Pawle nastawienie do czystości przedmałżeńskiej. Kobieta, która jest dziewicą ceni czystość i ma prawo oczekiwać od swojego przyszłego męża, że podobnie jak ona jej wybranek również zachowa czystość do ślubu. Jak słusznie zauważyłeś, w obecnych czasach wśród ludzi około 30-letnich jest to dosyć mało prawdopodobne (również wśród wierzących) choć nie niemożliwe.

Odpowiedz sobie na pytanie: czy doceniasz jej dziewictwo i chęć zachowania czystości do ślubu? Czy wręcz przeciwnie, deprecjonujesz je, może wysmiewasz? Jeżeli wprost mówisz dziewczynie, że dla Ciebie współżycie przedmałżeńskie jest ok, a co za tym idzie proponujesz jej współżycie, bo to jest normalne to nie dziwię się jej reakcji. Skoro ona słyszy, że seks z związku przed ślubem jest normalny, a ona czekała z seksem, to znaczy że jej zachowanie jest nienormalne. Tak to zapewne odbiera i dlatego czuję się gorsza, jak napisałeś "drugiej kategorii". Sądzę, że kwestia przeszłości nie jest w tym przypadku najważniejsza. Tylko podważanie jej wysiłku i chęci zachowania czystości, wyznawanych wartości. Wspominanie ewentualnych chorób to już jest konsekwencja jej zniechęcenia. Wiesz, jak coś się nie układa to potem człowiekowi takie rzeczy same przychodzą do głowy.

Jeżeli jesteś wartościowym facetem jak piszesz i chciałbyś z tą kobietą zbudować związek z przyszłością, czyli taki który prowadzi do małżeństwa to pozwól, że pokażę Ci jak mogłaby wyglądać ta sytuacja.

Faktu, że współżyłes już nie zmienisz, nie cofniesz czasu. Taką masz przeszłość i koniec. Jakżeby to inaczej wyglądało gdybyś powiedział swojej kobiecie, że byłeś w poważnym związku, pojawił się seks, bo pojawiło się uczucie i nie zapanowałes na tym. Twoja ówczesna partnerka nie miała nic przeciwko, więc nie zdobyłeś się na to, żeby żyć w czystości. Współżycie było dla Ciebie czymś normalnym i oczywistym. Ale obecnie się zmieniłeś. Szanujesz jej dziewictwo, doceniasz i pragniesz z nią zbudować mocny związek więc dla niej decydujesz się na czystość. Chciałbyś, aby ona była Twoja jedyna kobietą, ale nie cofniesz tego co było. Nie ofiarujesz jej swojego dziewictwa jak ona, ale zrobisz wszystko, aby zbudować Wasz związek na mocnych fundamentach i pragniesz jej szczęścia, dobra. Mimo tego, że kiedyś postępowałes inaczej teraz dla niej decydujesz się na czystość. Jeżeli Twoja kobieta jest dojrzała, a Ty faktycznie wartościowy to myślę, że może się Wam ułożyć.

Pytanie najważniejsze: czy tak myślisz? Czy mówiąc takie rzeczy chcąc z nią być nie skłamiesz? Jeśli tak nie myślisz to ją zostaw, bo ją zranisz. Przeszłości nie zmienisz, ale swoje serce możesz zmienić.

 Re: Ona nie akceptuje mojej przeszłości.
Autor: Pawel (---.play-internet.pl)
Data:   2019-12-05 21:42

Może to zabrzmi egoistycznie ale w moim domu nie było okazywania miłości, matki do ojca, rodziców do dzieci itd. Liczyła się praca w polu, nie stworzyliśmy więzi. Kochając się z kobietą czułem tę więź, której mi brakuje. Myślę, że młodość jest od tego, żeby się wyszalec ale moja kobieta tego nie rozumie i zachowuje się jak dewotka... Nie wspolzyjemy bo takie ma wartości o ok szanuje je ale gdyby powiedziała choć słowo, nie czekał hm do ślubu..mimo że wierzę, uważam że to jest mój wyraz miłości, czy to źle?

 Re: Ona nie akceptuje mojej przeszłości.
Autor: Tomasz (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2019-12-05 22:40

Pawle. Nie wiem, czy piszesz serio, czy sobie po prostu żartujesz. Trudno mi pojąć, że Ty tego możesz nie rozumieć. Ale zakładając, że piszesz serio, ja też odpiszę serio na Twoje pytanie z pierwszego posta brzmiące "co robić, proszę o pomoc". Przede wszystkim musisz pogodzić się z tym, że Twoja wybranka ma pełne prawo Cię odrzucić. Do małżeństwa nie można nikogo zmusić. Ty zaś postępując tak, jak postępowałeś sam siebie uczyniłeś w pewnym sensie duchowym kaleką. Wyznanie prawdy wobec wybranki było Twoim obowiązkiem i dobrze, że to uczyniłeś, ale nie możesz jej zmuszać do akceptacji Twojego kalectwa. Wiem, że to może brzmieć okrutnie, ale trudno Cię przekonać, więc może to porównanie otworzy Ci oczy: Jeśli ktoś np. jest chory umysłowo, otyły czy beznogi to co prawda może wstąpić w związek małżeński, jeśli druga osoba to zaakceptuje, ale nie może zmuszać drugiej osoby, żeby z nim zawarła związek małżeński, jeśli ona sama tego nie zechce. A duchowe kalectwo jest czymś poważniejszym niż fizyczne. Dlatego Ty, będąc duchowym kaleką, możesz wstąpić w związek małżeński, jeśli wybranka Cię zaakceptuje z Twoim bagażem, ale nie możesz na siłę wymuszać akceptacji. Najwyraźniej nie widzisz zła w swoim postępowaniu, ale to tylko pogarsza Twoją sytuację. Przypominasz wieprza, który złości się, że ktoś nie chce przed niego rzucać pereł. Nie widzisz wartości tych pereł, jesteś skłonny je deptać, a to od Ciebie odrzuca. Staraj się naprzód dostrzec zło w swoim podejściu. Widzę, że masz z tym problem, ale zwróć się do Boga. On żadnego grzesznika (w tym i Ciebie) nie odrzuci. Z czasem może dostrzeżesz i przyjmiesz prawdę o sobie. A gdy dostrzeżesz w sobie zło i będziesz za nie szczerze żałował, to może wtedy spotkasz kogoś, kto zaakceptuje Twoje kalectwo i stworzy z Tobą trwały i dobry związek.

 Re: Ona nie akceptuje mojej przeszłości.
Autor: Estera (---.147.113.246.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2019-12-05 22:45

Mam pomysł jak możesz zadośćuczynić tym kobietom. Odmów za każdą z nich Nowennę Pompejańską. Znaczy na jedną kobietę jedna nowenna. Bogu możesz wynagrodzić np. chodząc codziennie na roraty. Chociaż to i tak tylko namiastka, ale jak mówi psalmista "Moją ofiarą, Boże, duch skruszony, nie gardzisz, Boże, sercem pokornym i skruszonym" PS 51, 19).
Artykułów na temat sensu czystości pozamałżeńskiej w necie jest mnóstwo.
Dziewczynie odpuść. Ona żyje Bogiem, Ty nie. Nie jesteś dla niej. Może gdybyś uznał, że źle robiłeś, żałował, to miałbyś szansę. Ale nie w tym momencie, kiedy to ją i jej wartości uważasz za coś złego.

"Mam przepraszać kobiety, z którymi dzieliłem uczucia za to, że one również chciały współżyć ze mną z miłości?"
Jakiej miłości? Ile tych miłości było? Nie za łatwo szafujesz tym słowem? Miłość trwa, że zacytuję świeckiego klasyka:
"Cokolwiek pomiędzy ludźmi kończy się – znaczy: nigdy nie zaczęło się. Gdyby prawdziwie się zaczęło – nie skończyłoby się. Skończyło się, bo nie zaczęło się. Cokolwiek prawdziwie się zaczyna – nigdy się nie kończy." (E. Stachura)

U Ciebie ileś tam "miłości" się skończyło. Więc to nie była miłość.

 Re: Ona nie akceptuje mojej przeszłości.
Autor: Hanna (---.wtvk.pl)
Data:   2019-12-06 02:39

Myślę już, że bawisz się kosztem forum. Brniesz coraz dalej w stylu (PT Czytelnicy wybaczcie mi brutalność): katolicy, pomocy, ja biedaczyna ze wsi się chcę wyszaleć seksualnie, po to w końcu jest młodość, zaliczam kolejne panienki, a ta jedna dewotka mnie nie chce, no w czym ona ma (i Wy macie) problem, skoro według mnie to wyraz miłości???

Forum Ci w głowie raczej nie poukłada, bo wyraźnie się opierasz każdej argumentacji (zresztą puszczasz ją mimo uszu, w pewien sposób lekceważąc wszelkie wysiłki). Zero pokory.
Z mojej strony - pas. Nie można pomóc osobie, która tego ewidentnie nie chce.

 Re: Ona nie akceptuje mojej przeszłości.
Autor: Kalina (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2019-12-06 10:04

Pawle, nie szanujesz kobiety, o której napisałeś że jest tą jedyną.
"zachowuje się jak dewotka..." W tłumaczeniu - lojalny, poświęcony, oddany Bogu. Obawiam się jednak czytając Twoje wypowiedzi, że słowem dewotka, deprecjonujesz tę kobietę, masz w pogardzie jej wartości. Może doprecyzuj o co Ci chodzi pisząc o tej kobiecie, że zachowuje się jak dewotka, bo jeżeli myślisz o jej formach pobożności to ma do nich prawo w takiej formie jaj jej odpowiada w relacji z Bogiem.

"Oboje jesteśmy katolikami"

"27 Słyszeliście, że powiedziano: Nie cudzołóż! 28 A Ja wam powiadam: Każdy, kto pożądliwie patrzy na kobietę, już się w swoim sercu dopuścił z nią cudzołóstwa. 29 11 Jeśli więc prawe twoje oko jest ci powodem do grzechu, wyłup je i odrzuć od siebie. Lepiej bowiem jest dla ciebie, gdy zginie jeden z twoich członków, niż żeby całe twoje ciało miało być wrzucone do piekła. 30 I jeśli prawa twoja ręka jest ci powodem do grzechu, odetnij ją i odrzuć od siebie. Lepiej bowiem jest dla ciebie, gdy zginie jeden z twoich członków, niż żeby całe twoje ciało miało iść do piekła... 37 Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi."
Mt 5
Tyle w temacie wiary.

To mądra, dojrzała kobieta o ugruntowanej wierze i morale, dokonuje słusznego wyboru. Przy braku szacunku w tak ważnej kwestii, nie da się zbudować domu na Skale. Co robić. Na to pytanie odpowiedział Jezus w Ewangelii św. Marka 1
15 «Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię!»
Światła Ducha Świętego życzę Ci Pawle.

A w kwestii ryzyka zdrowotnego związanego z uprawianiem seksu w wolnych związkach, pamiętaj o tym, że współżyjąc z kobietami, pośrednio współżyjesz z ich wcześniejszymi partnerami a to może być długi łańcuch przenoszenia chorób.

 Re: Ona nie akceptuje mojej przeszłości.
Autor: B. (---.24.45.106.ipv4.supernova.orange.pl)
Data:   2019-12-06 17:42

Napisałeś: „Oboje jesteśmy katolikami”

Pawle, co dla ciebie jako katolika jest niezrozumiałe w Prawie „Nie cudzołóż”?

Napisałeś też: „wyspowiadałem się że swojego wcześniejszego życia”.
Czy jednak powiedziałeś podczas spowiedzi, że nie żałujesz za grzechy cudzołóstwa?

Jeżeli nie żałowałeś, to spowiedź była świętokradzka. W takim przypadku odpuszczenia grzechów nie otrzymałeś, nawet jeśli ksiądz wypowiedział formułę rozgrzeszenia.
Dla katolika sprawa niesłychanie poważna.

Zakładam, że naprawdę jesteś katolikiem, tylko pogubionym przez zły przykład świata. Wklejam Ci niżej fragmenty Pisma Świętego na temat cudzołóstwa, może któreś z nich pomogą Ci?.
Niech Pan Bóg cię prowadzi i niech pomoże ci przyjąć Jego prowadzenie.
Pozdrawiam.

* * *

(14) Nie będziesz cudzołożył. (Ks. Wyjścia 20:14)

(10) Ktokolwiek cudzołoży z żoną bliźniego, będzie ukarany śmiercią i cudzołożnik, i cudzołożnica. (Ks. Kapłańska 20:10)

(18) Nie będziesz cudzołożył. (Ks. Powt. Prawa 5:18)

(15) Czeka na mrok cudzołożnik, mówi: Mnie oko nie dojrzy, mrok jest zasłoną dla twarzy. (Ks. Hioba 24:15)

(18) Ty widząc złodzieja, razem z nim biegniesz i trzymasz z cudzołożnikami. (Ks. Psalmów 50:18)

(32) Lecz kto cudzołoży, ten jest niemądry: na własną zgubę to czyni. (Ks. Przysłów 6:32)

(20) Tak postępuje cudzołożnica: zjadła, obtarła swe usta i rzekła: źle nie zrobiłam. (Ks. Przysłów 30:20)

(3) A rozplenione mnóstwo bezbożnych nie odniesie korzyści; z cudzołożnych odrośli wyrosłe - nie zapuści korzeni głęboko ani nie założy podwaliny niezawodnej. (Ks. Mądrości (w) 4:3)

(24) nie zachowują w czystości ni życia, nie małżeństw, lecz jeden drugiego podstępnie zabija lub cudzołóstwem zadręcza. (Ks. Mądrości 14:24)

(26) ucisk dobrych, niepamięć dobrodziejstw, znieprawienie dusz, grzechy przeciwne naturze, rozprzężenie w małżeństwach, cudzołóstwo i bezwstyd. (Ks. Mądrości 14:26)

(18) Człowiek popełniając cudzołóstwo mówi do swej duszy: Któż na mnie patrzy? Wokół mnie ciemności, a mury mnie zakrywają, nikt mnie nie widzi: czego mam się lękać? Najwyższy nie będzie pamiętał moich grzechów. (Mądrość Syracha 23:18)

(23) najpierw stała się nieposłuszna prawu Najwyższego, następnie przeciw mężowi swemu postąpiła niegodziwie, a po trzecie popełniła cudzołóstwo nieczystością i poczęła dzieci z mężczyzny obcego. (Mądrość Syracha 23:23)

(2) Trzech rodzajów ludzi znienawidziła moja dusza, a życie ich szczególnie mnie gniewa: żebraka pysznego, bogacza kłamcy, starca cudzołożnego, ogołoconego z rozumu. (Mądrość Syracha 25:2)


3 Ustały zimowe ulewy i deszcze wiosenne nie spadły; mimo to miałaś nadal czoło niewiasty cudzołożnej - nie chciałaś się zawstydzić. (Ks. Jeremiasza 3:3)

(27) Ach, twoje cudzołóstwa i twoje rżenie, twoja haniebna rozwiązłość! Na wyżynach i na polach widziałem twoje obrzydliwości. Biada tobie, Jerozolimo, iż nie poddajesz się oczyszczeniu! Dokądże jeszcze? (Ks. Jeremiasza 13:27)

(10) Kraj bowiem przepełniony cudzołożnikami <tak, cały kraj pogrążony jest w smutku z powodu przekleństwa, wyschły pastwiska stepowe>, ich zabiegi zmierzają ku złemu, ich siłą jest nieprawość. (Ks. Jeremiasza 23:10)

(23) ponieważ postępowali haniebnie w Izraelu, cudzołożąc z żonami swoich bliźnich i głosząc w moje imię słowa kłamstwa, czego im nie zleciłem. Ja wiem o tym i jestem świadkiem - wyrocznia Pana. (Ks. Jeremiasza 29:23)

(38) Będę cię sądził tak, jak się sądzi cudzołożnice i zabójczynie. Wydam cię krwawemu gniewowi i zazdrości. (Ks. Ezechiela 16:38)

(58) Odpowiesz za swe cudzołóstwa i obrzydliwości - wyrocznia Pana Boga. (Ks. Ezechiela 16:58)

(2) Przeklinają, kłamią, mordują i kradną, cudzołożą, popełniają gwałty, a zbrodnia idzie za zbrodnią. (Ks. Ozeasza 4:2)

(5) Wtedy przybędę do was na sąd i wystąpię jako świadek szybki przeciw uprawiającym czary i cudzołożnikom, i krzywoprzysięzcom, i uciskającym najemników, wdowę i sierotę, i przeciw tym, co gnębią obcych, a Mnie się nie lękają - mówi Pan Zastępów. (Ks. Malachiasza 3:5)

(27) Słyszeliście, że powiedziano: Nie cudzołóż! (Ew. Mateusza 5:27)

(28) A Ja wam powiadam: Każdy, kto pożądliwie patrzy na kobietę, już się w swoim sercu dopuścił z nią cudzołóstwa. (Ew. Mateusza 5:28)

(32) A ja wam powiadam: Każdy, kto oddala swoją żonę - poza wypadkiem nierządu - naraża ją na cudzołóstwo; a kto by oddaloną wziął za żonę, dopuszcza się cudzołóstwa. (Ew. Mateusza 5:32)

(19) Z serca bowiem pochodzą złe myśli, zabójstwa, cudzołóstwa, czyny nierządne, kradzieże, fałszywe świadectwa, przekleństwa. (Ew. Mateusza 15:19)

(9) A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę - chyba w wypadku nierządu - a bierze inną, popełnia cudzołóstwo. I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo. (Ew. Mateusza 19:9)

(22) cudzołóstwa, chciwość, przewrotność, podstęp, wyuzdanie, zazdrość, obelgi, pycha, głupota. (Ew. Marka 7:22)

(11) Powiedział im: Kto oddala żonę swoją, a bierze inną, popełnia cudzołóstwo względem niej. (Ew. Marka 10:11, Biblia Tysiąclecia)

(12) I jeśli żona opuści swego męża, a wyjdzie za innego, popełnia cudzołóstwo. (Ew. Marka 10:12)

(18) Każdy, kto oddala swoją żonę, a bierze inną, popełnia cudzołóstwo; i kto oddaloną przez męża bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo. (Ew. Łukasza 16:18)

(20) Znasz przykazania: Nie cudzołóż, nie zabijaj, nie kradnij, nie zeznawaj fałszywie, czcij swego ojca i matkę. (Ew. Łukasza 18:20, Biblia Tysiąclecia)

(22) Mówiąc, że nie wolno cudzołożyć, cudzołożysz? Który brzydzisz się bożkami, okradasz świątynie? (List do Rzymian 2:22)

(3) Dlatego to uchodzić będzie za cudzołożną, jeśli za życia swego męża współżyje z innym mężczyzną. Jeśli jednak umrze jej mąż, wolna jest od tego prawa, tak iż nie jest cudzołożną, współżyjąc z innym mężczyzną. (List do Rzymian 7:3)

(9) Albowiem przykazania: Nie cudzołóż, nie zabijaj, nie kradnij, nie pożądaj, i wszystkie inne - streszczają się w tym nakazie: Miłuj bliźniego swego jak siebie samego. (List do Rzymian 13:9, Biblia Tysiąclecia)

(9) Czyż nie wiecie, że niesprawiedliwi nie posiądą królestwa Bożego? Nie łudźcie się! Ani rozpustnicy, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani rozwięźli, ani mężczyźni współżyjący z sobą, (1 list do Koryntian 6:9)

(4) We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane, gdyż rozpustników i cudzołożników osądzi Bóg. (List do Hebrajczyków 13:4)

(11) Ten bowiem, który powiedział: Nie cudzołóż, powiedział także: Nie zabijaj. Jeżeli więc nie popełniasz cudzołóstwa, jednak dopuszczasz się zabójstwa, jesteś przestępcą wobec Prawa. (List Jakuba 2:11, Biblia Tysiąclecia)

(4) Cudzołożnicy, czy nie wiecie, że przyjaźń ze światem jest nieprzyjaźnią z Bogiem? Jeżeli więc ktoś zamierzałby być przyjacielem świata, staje się nieprzyjacielem Boga. (List Jakuba 4:4, Biblia Tysiąclecia)

(14) Oczy mają pełne kobiety cudzołożnej, oczy nie przestające grzeszyć, uwodzą oni dusze nieutwierdzone. Mają serca wyćwiczone w chciwości, synowie przekleństwa. (2 List Piotra 2:14, Biblia Tysiąclecia)

(4) We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane, gdyż rozpustników i cudzołożników osądzi Bóg. List do Hebrajczyków 13,4

 Re: Ona nie akceptuje mojej przeszłości.
Autor: Ј (---.austin.res.rr.com)
Data:   2019-12-07 02:50

Pawle, jeśli Twój wpis nie jest prowokacją i chciałabyś się dowiedzieć czegoś więcej o miłości, wyjść ponad własne dotychczasowe doświadczenia, to Ci polecam: (klik).

 Re: Ona nie akceptuje mojej przeszłości.
Autor: Pawel (---.play-internet.pl)
Data:   2019-12-07 12:05

Nie jest... Próbuję odnaleźć sens czystości przedmałżeńskiej ale nie bardzo to widzę. Dlatego zastanawiam się co moja była już kobieta w tym wszystkim widzi, czego ja nie rozumiem.

-----------

Inni również się zastanawiali: (klik).
moderator

 Re: Ona nie akceptuje mojej przeszłości.
Autor: Marek (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2019-12-07 14:23

Więc zacznij od tego by zrozumieć sens czystości. Przedmałżeńskiej i małżeńskiej.
Póki tego nie znajdziesz, nie masz najmniejszych szans wyjść z impasu.

Czytam tak sobie te Twoje odpowiedzi, i widzę że to Ty jesteś obrażony, że dla kogoś czystość jest ważna. Jesteś obrażony o - oczywiste w tej sytuacji pytanie, czy nie jesteś czymś zarażony. Wręcz złościsz się, że ta, o której piszesz "ta jedyna" w ogóle przejmuje się tą "przeszłością", że "się czepia". A jak już masz mówić o swojej winie, to przerzucasz ją na innych (dom, gdzie "nie było bliskości" itd).

Wszystko to pokazuje nam kogoś, kto nie podejmuje odpowiedzialności za swoje czyny - co jest jeszcze gorsze niż Twoja seksualna przeszłość. Jest gorsze, bo o ile "tamto" to przeszłość, to tę postawę prezentujesz DZIŚ.

I jeszcze jedno: piszesz, że nie rozumiesz sensu przedmałżeńskiej czystości. A małżeńską czystość i wierność rozumiesz?

 Re: Ona nie akceptuje mojej przeszłości.
Autor: Estera (---.147.96.225.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2019-12-07 19:47

Paweł, sens bycia z Bogiem i przykazań widzi się tym bardziej, im bardziej się jest z Bogiem. Czy jesteś stale w stanie łaski, uczestniczysz w niedzielnej Mszy, modlisz się codziennie, czytasz Pismo Święte? To minimum katolika. Czy wierzysz i przyjmujesz, że Bóg Cię kocha, miłością o wiele większą niż jakakolwiek kobieta? Że chce Twego dobra? Że Jezus umarł za Ciebie? Że zmartwychwstał i żyje, bo jest silniejszy niż śmierć? Że może, dać Ci największe szczęście?

Jeśli chodzi o naukę budowania więzi, pomóc może też psycholog.

 Re: Ona nie akceptuje mojej przeszłości.
Autor: Lola (---.pool85-56-98.dynamic.orange.es)
Data:   2019-12-08 20:42

Tez bym Cie na jej miejscu zostawila. Bylam taka jak ona, zaakceptowalam takiego chlopaka jak Ty, czekalam do slubu, a podczas nocy poslubnej zarazil mnie choroba weneryczna, o ktorej nie wiedzial, ze ja ma. Tez sie nim brzydze. Tylko, ze jestesmy juz po slubie. Przed slubem opowiedzial mi o swojej przeszlosci, dlatego malzenstwa nie mozna uznac za niewazne. On tak samo jak Ty nie widzi problemu. Uwaza, ze skoro mnie kocha, a ja jego to ani przeszlosc, ani choroba nie ma znaczenia. Problem w tym, ze dla mnie to za duzo i go nie kocham. Chcialabym cofnac czas.

 Re: Ona nie akceptuje mojej przeszłości.
Autor: Antynergal (---.43.245.34.ipv4.supernova.orange.pl)
Data:   2019-12-09 23:31

Nie jesteś ani gorszy ani lepszy. W mocno niekorzystnym Świetle jednak stawia Cie to, że zrąbałeś temat. Nie jesteś Jej w 100%, w całości. Cokolwiek byś nie zrobił ona juz wie, ze był ktos przed nią. I nigdy nie będzie mieć Ciebie w 100%. To nie zazdrość - to wydarta strona. Taki rodzaj bólu. Byl ktos kogo kochales na tyle by uprawiać z ta osoba seks. Czy to tragedia? Nie dla kogoś, kto partnerów seksualnych miał wielu. Dla tego, który cale życie czekal by sie oddac... to tragedia. Rownie dobrze w tym momencie któraś z dziewczyn mogłaby zajmować jej miejsce. Chcesz to naprawić? (Bo chcąc nie chcąc Twoja wybranka na prawdę cierpi) Zastanów sie jak Bogu zadośćuczynić, a wtedy zrozumiesz co mógłbyś zrobic dla niej. Podpowiem: jeśli ją kochasz, to po poczekasz do slubu bez seksu, masturbacji i pornosow.

A co do wenery idź zrób badania. Jesli obraża Cie to, że któraś z Twoich byłych mogła klamczuszyc to pozdro 600 chłopie. Nie dziwie się jej, że ten temat wyszedł. Ty mogłeś dbać o higienę, a one mogły mówić że dbaja. Pokazywały Ci kiedyś badania? No wątpię stary, wiec bierz to na klatę jak 30sto latek, a nie dzieciak i albo kochasz, albo nie marnuj Waszego czasu. Zmusić nie możesz- tylko bys skrzywdził.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: