logo
Sobota, 20 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Nie potrafię uwierzyć w miłość Boga do mnie.
Autor: Karolina (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data:   2020-01-31 02:48

Od naprawdę długiego czasu zadręczam się myślą, że Bóg mnie nie chce, że mnie nie kocha, że nie chce mi wybaczać i mimo że chodzę do spowiedzi regularnie, zawsze podczas odmawiania Wierzę w Boga załamuje mi się głos na fragmencie 'wierzę w [...] grzechów odpuszczenie'.

Staram się czytać Pismo Święte możliwie często, szukać w nim fragmentów o miłości Bożej, o Jego miłosierdziu, ale nie potrafię uwierzyć, że to jest skierowane do mnie. Co ważne, nie jest tak, że nie wierzę w Bożą miłość w ogóle, kiedy patrze na innych ludzi czy to w kościele, czy w ogóle na co dzień dostrzegam w nich Boga, wierzę, że ich kocha i chce im wybaczać. Nie wiem dlaczego, ale nie potrafię tak spojrzeć na siebie. Zawsze wydaje mi się, że za mało się staram, że inni ludzie są lepsi, bardziej pomocni, współczujący, etc. A kiedy stanie się w moim życiu coś dobrego przeważnie myślę, że to po prostu 'z łaski' (w negatywnym tego słowa znaczeniu) a nie z prawdziwej chęci Boga, aby mi pomóc.

Proszę Go oczywiście, aby zabrał ode mnie te myśli, ale one trwają od tak dawna, że tylko utwierdzam się w przekonaniu, że tak naprawdę jest a kiedy próbuję siebie przekonać, że Bóg mnie jednak kocha, że mnie chce to zaczynam mieć wyrzuty sumienia. Boję się, że to od Złego, że jestem zarozumiała, że może jestem po prostu taką pomyłką, która sobie żyje, ale w oczach Boga nie ma większego znaczenia. Stąd moje pytanie, czy Bóg mnie chce? Czy chce żebym miała z nim relację i czy będzie to zarozumiałe kiedy będę próbowała zrozumieć, może sobie 'wmówić', że Jezus mnie kocha, bo przecież grzeszę i w porównaniu do innych ludzi jestem naprawdę nic nie warta.

 Re: Nie potrafię uwierzyć w miłość Boga do mnie.
Autor: Takajedna (---.dynamic.kabel-deutschland.de)
Data:   2020-01-31 14:36

Karolina, wydaje mi sie, ze to zly Ci takie mysli podsuwa.
Bog traktuje kazdego czlowieka na rowni, nie ma lepszych lub gorszych, ani tych tych ktorzy bardziej 'zasluguja' na laske lub mniej.
Nie porownoj sie do innych ludzi, tylko skoncentruja na pracy nad soba :) Bog oczekuje tylko bys oddala mu swoje serce, a on bedzie w nim dzialal: tylko i az tyle. Kiedy znow najda Cie takie negatywne mysli, poprostu je ignoruj, pamietaj ze zly bedzie probowal Cie za wszelka cene odciagnac od Boga.
Mozesz powiedziec tez o swoich watpliwosciach w konfesjonale, spowiednik na pewno Toba dalej pokieruje.
Trzymja sie Karolina :)

 Re: Nie potrafię uwierzyć w miłość Boga do mnie.
Autor: Magdalena (---.centertel.pl)
Data:   2020-01-31 15:47

Karolino,
A może zastanów się, czy Ty kochasz Boga. Czy jest dla Ciebie najbliższą, najdroższą, jedyną Osobą.
Bo wiara w Boga, w Jego istnienie, to jedno a miłość do Niego, to drugie.
"Wierzysz, że jest jeden Bóg? Słusznie czynisz - lecz także i złe duchy wierzą i drżą". (Jk 2,19)
Spróbuj się zastanowić i odwrócić na razie, swój tok myślenia. Zrób sobie małą przerwę na wyciszenie i postaw inne pytania: jaka jest moja miłość do Pana i czy we mnie ona jest?
A Bóg i tak Cię kocha jaka jesteś.

 Re: Nie potrafię uwierzyć w miłość Boga do mnie.
Autor: Asia (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data:   2020-01-31 21:54

Karolino, uczyń te myśli swoją modlitwą. Przynieś czy raczej przynoś je Bogu. Wypowiadaj je przed Nim. Nie tyle proś Go, żeby je zabrał, ale po prostu kieruj je do Niego. Takie jakie są. Jak płyną w tobie.

Nie jesteś żadną pomyłką. Nie myśl, proszę, w ten sposób. To nieprawda. Nie jesteś pomyłką. Bóg się w żaden sposób nie pomylił, stwarzając cię. Jesteś jak najbardziej chciana przez Niego. Zaplanowana. I On cię bardzo kocha. Bardzo. W Jego oczach jesteś największym skarbem. Masz ogromne znaczenie w Jego oczach. On zawsze patrzy na ciebie z miłością. Nigdy inaczej. Zawsze z miłością. On cię bardzo kocha. Nawet więcej - miłuje.

Przeczytaj, proszę, taki fragment z Izajasza. Przeczytaj, a potem wpisz go sobie gdzieś w telefonie czy może przepisz na jakąś kartkę. Po prostu, żebyś miała go zawsze pod ręką i mogła w każdej chwili na niego zerknąć i przeczytać. Może nawet naucz się go na pamięć. I powtarzaj go sobie często. Czytaj powoli. I w miejsce słowa: "Jakubie" i "Izraelu", wstaw swoje imię:

"(...) teraz tak mówi Pan, 
Stworzyciel twój, Jakubie,
i Twórca twój, o Izraelu:
«Nie lękaj się, bo cię wykupiłem,
WEZWAŁEM CIĘ PO IMIENIU; TYŚ MÓJ! (...)
Ponieważ DROGI JESTEŚ W MOICH OCZACH,
nabrałeś wartości I JA CIĘ MIŁUJĘ."
(Iz 43, 1, 4)

I może jeszcze ten:

"Teraz więc słuchaj, Jakubie, mój sługo,
Izraelu, KTÓREGO WYBRAŁEM!
Tak mówi Pan, który cię uczynił,
który cię ukształtował w łonie matki, który cię wspomaga:
Nie bój się, sługo mój, Jakubie,
Jeszurunie, KTÓREGO WYBRAŁEM."
(Iz 44, 1-2)

Jesteś umiłowana, wybrana, zaplanowana, chciana, droga w Jego oczach. I On kocha cię tak po prostu. Tylko dlatego, że jesteś. I jesteś dlatego, że On cię kocha. Stworzył cię właśnie z miłości. Z miłością i z miłości. On zawsze myśli i patrzy na ciebie z miłością. Zawsze. I nic nigdy tego nie zmieni. On kocha cię taką jaką jesteś. I nie za coś, tylko tak po prostu. Nie musisz sobie zasłużyć na Jego miłość. Zrobić coś czy nie robić czegoś, żeby cię kochał. Nie. To nie tak. On cię kocha tak po prostu. Za nic. Kocha cię i zawsze będzie cię kochać. On przecież jest Miłością. A czy miłość może nie kochać? Może kogoś wykluczyć z kręgu miłowanych? Nie może. Bo wtedy nie byłaby sobą.

I wiesz. To, co napisałaś na początku. Że zawsze podczas odmawiania "Wierzę w Boga" załamuje ci się głos na fragmencie 'wierzę w [...] grzechów odpuszczenie'. Tak sobie myślę, że On w tym momencie przytula cię do siebie, obejmuje. I to dlatego. Ten łamiący się głos. Przytula cię mocno, a jednocześnie bardzo delikatnie. Z największą miłością, czułością. On zna przecież twoje myśli. Nawet jeśli ich do Niego nie kierujesz. Zna je. Wie, co czujesz. Jak się czujesz. I chce, żebyś uwierzyła w Jego miłość. I w to, że twoje grzechy nie mają dla Niego znaczenia. One wyznane w czasie spowiedzi znikają. Nie ma ich. I On o nich nie pamięta. Zostały odpuszczone. Za każdym razem odchodzisz od konfesjonału z czystą kartą, z czystym sercem, zaczynając wszystko od nowa. W czasie spowiedzi On przytula cię mocno do siebie. Bierze w ramiona. I tutaj, przy tych słowach, o których piszesz, myślę, że jest podobnie. Też cię tak właśnie przytula. W czasie spowiedzi, mówiąc o czymś, wyznając kolejne grzechy też się czasem człowiekowi łamie głos, zaczynają płynąć łzy. Podobnie jak tobie, przy tych słowach. I to, co wtedy czujesz, jak się czujesz, ten głos, który ci się łamie, łzy, które może zaczynają płynąć, nawet jeśli niewidoczne, to może gdzieś w środku, w tobie, myślę, że to jest znak Jego obecności. Bardzo bliskiej obecności. Podobnie jak w czasie spowiedzi. Obecności i właśnie miłości. Miłującej obecności. I zobacz - napisałaś, że zawsze tak jest. Za każdym razem jak mówisz te słowa. Czyli On za każdym razem podchodzi wtedy bliżej i przytula cię, obejmuje. Albo kładzie dłoń na twoim ramieniu. Mówiąc - "Kocham cię, Karolino. Bardzo cię kocham. I liczysz się dla Mnie ty, nie twoje grzechy. Ich już nie ma. Strąciłem je w przepaść. Za każdym razem tak robię. Zawsze jak do Mnie przychodzisz i wyznajesz je przede Mną. One są jak kamienie, które zdejmuję z twojego serca i rzucam w przepaść. Uwierz w to. Nie ma ich. Nie pamiętam o nich. Odpuściłem je. Naprawdę odpuściłem. Każdy jeden. Będę ci to powtarzał tak często jak będzie trzeba. Aż w końcu uwierzysz. Mój mały, kochany, umiłowany, najdroższy i tak bardzo chciany robaczku :)"

 Re: Nie potrafię uwierzyć w miłość Boga do mnie.
Autor: danusia (178.219.104.---)
Data:   2020-01-31 22:16

Sposób, w jaki inni odnoszą się do nas, może rzutować na nasze wyobrażenie o Bogu.
Bóg jest niepojęty, wszechmocny, samą miłością i miłosierdziem do człowieka, nie mieści się w ludzkich pojęciach.
Karolino, pokora polega na tym, że stajesz w prawdzie o sobie, jako człowiek z ograniczeniami, słabościami, ale z wolną wolą, która otwiera się na przyjęcie życia, takim jakie jest a nie jakie sobie wymyślamy.
Postaraj się o jakieś zajęcie, nie wierzę, że nie ma w Twoim otoczeniu osób, którym mogłabyś przyjść z pomocą, uczynić jakieś dobro. W tym kierunku ulokuj swoje myśli i podejmij działanie, oczywiście na miarę swoich możliwości. Gdzie nie możesz działaniem czy słowem, to możesz modlitwą, która ma ogromną moc.

 Re: Nie potrafię uwierzyć w miłość Boga do mnie.
Autor: Karolina (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data:   2020-02-01 02:42

Dziękuję za odpowiedzi!❤

 Re: Nie potrafię uwierzyć w miłość Boga do mnie.
Autor: Margaret (---.wieszowanet.pl)
Data:   2020-02-01 20:06

A dlaczego tak myślisz? Wpływ Złego oczywiście może być, jego podszepty. Ale skoro się modlisz to raczej coś innego mi się zdaje powodem. Masz o coś do Boga żal? Czegoś Ci w życiu mocno brakowało lub brakuje? Doznałaś wielkiej krzywdy? Popełniłaś grzechy, których się wstydzisz albo których nie możesz zapomnieć i się nimi zadręczasz? To nie pytania do odpowiadania na forum, ale do przemyślenia. Skądś Ci się taki fałszywy obraz Boga wziął. Może da się zobaczyć przyczynę i nią się zająć.

 Re: Nie potrafię uwierzyć w miłość Boga do mnie.
Autor: Edyta (---.multi.internet.cyfrowypolsat.pl)
Data:   2021-02-25 10:14

Witam Cię, Karolino
Mnie też, co jakiś czas, nachodzą podobne myśli. Wiem, że to od złego. Polecam modlitwę Jezu ufam Tobie, różaniec, modlitwę do św. Michała Archanioła i oczywiście Pismo Święte. W walce ze złym nigdy nie wygramy o własnych siłach, dlatego musisz całkowicie zaufać Bogu. Wiem jakie to trudne, bo sama z tym walczę. Odganiaj za wszelką cenę takie myśli, a kiedy są one zbyt natrętne, spójrz na obraz Jezu ufam Tobie lub wypowiedz po cichu te słowa. Z tego co piszesz chodzisz do spowiedzi regularnie, więc zapewne jesteś osobą, która pragnie być blisko Pana Boga i tego diabeł nie może znieść. Wie, że nie jest w stanie odciągnąć Cię od Boga za pomocą łatwiejszych pokus (mam tu na myśli takie "zwyczajne" pokusy, jak np. opuszczanie Mszy Świętej), dlatego wykorzystuje to, co w Tobie najpiękniejsze i czego bardzo Ci zazdrości - miłość Boga. Chce Ci wmówić, że Bóg Cię nie kocha, bo wie, że w takim stanie przestaniesz Mu w końcu ufać i służyć. Ale to nieprawda - Bóg Cię zawsze kocha i jest blisko Ciebie, nawet gdy wydaje Ci się że Cię nie widzi. Uwierz mi, znam to z doświadczenia :) Kilka lat temu, także doświadczałam takiej pokusy i wydawało mi się, Że już nie dam rady i że straciłam przyjaźń z Bogiem, ale Pan Bóg to wszystko naprawił i znów czułam Jego wielka miłość. Dlatego kiedy nachodzą mnie takie myśli, wiem, że Pan Bóg dopuszcza je do mnie tylko na chwilę, by mnie umocnić. Czytaj Księgę Hioba - Hiob też był kuszony przez diabła i Pan Bóg choć na to pozwalał, To cały czas był blisko niego, a kiedy czas cierpienia się skończył, znów mu błogosławił. To wszystko jest po to, by nas wzmocnić i może popatrzeć na to co w naszym życiu wymaga naprawy. Trzymaj się, pomodlę się dziś za Ciebie i proszę o modlitwę za mnie.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: