Autor: Asia (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data: 2020-01-31 21:54
Karolino, uczyń te myśli swoją modlitwą. Przynieś czy raczej przynoś je Bogu. Wypowiadaj je przed Nim. Nie tyle proś Go, żeby je zabrał, ale po prostu kieruj je do Niego. Takie jakie są. Jak płyną w tobie.
Nie jesteś żadną pomyłką. Nie myśl, proszę, w ten sposób. To nieprawda. Nie jesteś pomyłką. Bóg się w żaden sposób nie pomylił, stwarzając cię. Jesteś jak najbardziej chciana przez Niego. Zaplanowana. I On cię bardzo kocha. Bardzo. W Jego oczach jesteś największym skarbem. Masz ogromne znaczenie w Jego oczach. On zawsze patrzy na ciebie z miłością. Nigdy inaczej. Zawsze z miłością. On cię bardzo kocha. Nawet więcej - miłuje.
Przeczytaj, proszę, taki fragment z Izajasza. Przeczytaj, a potem wpisz go sobie gdzieś w telefonie czy może przepisz na jakąś kartkę. Po prostu, żebyś miała go zawsze pod ręką i mogła w każdej chwili na niego zerknąć i przeczytać. Może nawet naucz się go na pamięć. I powtarzaj go sobie często. Czytaj powoli. I w miejsce słowa: "Jakubie" i "Izraelu", wstaw swoje imię:
"(...) teraz tak mówi Pan,
Stworzyciel twój, Jakubie,
i Twórca twój, o Izraelu:
«Nie lękaj się, bo cię wykupiłem,
WEZWAŁEM CIĘ PO IMIENIU; TYŚ MÓJ! (...)
Ponieważ DROGI JESTEŚ W MOICH OCZACH,
nabrałeś wartości I JA CIĘ MIŁUJĘ."
(Iz 43, 1, 4)
I może jeszcze ten:
"Teraz więc słuchaj, Jakubie, mój sługo,
Izraelu, KTÓREGO WYBRAŁEM!
Tak mówi Pan, który cię uczynił,
który cię ukształtował w łonie matki, który cię wspomaga:
Nie bój się, sługo mój, Jakubie,
Jeszurunie, KTÓREGO WYBRAŁEM."
(Iz 44, 1-2)
Jesteś umiłowana, wybrana, zaplanowana, chciana, droga w Jego oczach. I On kocha cię tak po prostu. Tylko dlatego, że jesteś. I jesteś dlatego, że On cię kocha. Stworzył cię właśnie z miłości. Z miłością i z miłości. On zawsze myśli i patrzy na ciebie z miłością. Zawsze. I nic nigdy tego nie zmieni. On kocha cię taką jaką jesteś. I nie za coś, tylko tak po prostu. Nie musisz sobie zasłużyć na Jego miłość. Zrobić coś czy nie robić czegoś, żeby cię kochał. Nie. To nie tak. On cię kocha tak po prostu. Za nic. Kocha cię i zawsze będzie cię kochać. On przecież jest Miłością. A czy miłość może nie kochać? Może kogoś wykluczyć z kręgu miłowanych? Nie może. Bo wtedy nie byłaby sobą.
I wiesz. To, co napisałaś na początku. Że zawsze podczas odmawiania "Wierzę w Boga" załamuje ci się głos na fragmencie 'wierzę w [...] grzechów odpuszczenie'. Tak sobie myślę, że On w tym momencie przytula cię do siebie, obejmuje. I to dlatego. Ten łamiący się głos. Przytula cię mocno, a jednocześnie bardzo delikatnie. Z największą miłością, czułością. On zna przecież twoje myśli. Nawet jeśli ich do Niego nie kierujesz. Zna je. Wie, co czujesz. Jak się czujesz. I chce, żebyś uwierzyła w Jego miłość. I w to, że twoje grzechy nie mają dla Niego znaczenia. One wyznane w czasie spowiedzi znikają. Nie ma ich. I On o nich nie pamięta. Zostały odpuszczone. Za każdym razem odchodzisz od konfesjonału z czystą kartą, z czystym sercem, zaczynając wszystko od nowa. W czasie spowiedzi On przytula cię mocno do siebie. Bierze w ramiona. I tutaj, przy tych słowach, o których piszesz, myślę, że jest podobnie. Też cię tak właśnie przytula. W czasie spowiedzi, mówiąc o czymś, wyznając kolejne grzechy też się czasem człowiekowi łamie głos, zaczynają płynąć łzy. Podobnie jak tobie, przy tych słowach. I to, co wtedy czujesz, jak się czujesz, ten głos, który ci się łamie, łzy, które może zaczynają płynąć, nawet jeśli niewidoczne, to może gdzieś w środku, w tobie, myślę, że to jest znak Jego obecności. Bardzo bliskiej obecności. Podobnie jak w czasie spowiedzi. Obecności i właśnie miłości. Miłującej obecności. I zobacz - napisałaś, że zawsze tak jest. Za każdym razem jak mówisz te słowa. Czyli On za każdym razem podchodzi wtedy bliżej i przytula cię, obejmuje. Albo kładzie dłoń na twoim ramieniu. Mówiąc - "Kocham cię, Karolino. Bardzo cię kocham. I liczysz się dla Mnie ty, nie twoje grzechy. Ich już nie ma. Strąciłem je w przepaść. Za każdym razem tak robię. Zawsze jak do Mnie przychodzisz i wyznajesz je przede Mną. One są jak kamienie, które zdejmuję z twojego serca i rzucam w przepaść. Uwierz w to. Nie ma ich. Nie pamiętam o nich. Odpuściłem je. Naprawdę odpuściłem. Każdy jeden. Będę ci to powtarzał tak często jak będzie trzeba. Aż w końcu uwierzysz. Mój mały, kochany, umiłowany, najdroższy i tak bardzo chciany robaczku :)"
|
|