Autor: Nikola (---.30.35.177.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data: 2020-02-10 19:14
"Przeszkoda niezdolności fizycznej (kan. 1084).
Czy narzeczony(a) nie ma wątpliwości co do stanu swojego zdrowia?
Czy uważa, że będzie mógł mieć własne dzieci?
Czy nie ma wątpliwości co do zdolności do współżycia małżeńskiego?"
Ale ja nie mam wątpliwości czy będę mogła współżyć - oczywiście, że będę mogła. Tak samo jak mogę robić masę innych rzeczy na które nie mam ochoty :)
"Może spróbujcie i podejmiecie tzw. "separację" narzeczeńską. Dajcie sobie "urlop". Przestańcie się spotykać i utrzymywać jakiekolwiek ze sobą kontakty. Czas pokaże, czy jest jakiś sens, aby wrócić do siebie i zawrzeć związek małżeński, czy też nie."
A wiesz, ze coś takiego już próbowaliśmy (trochę przez przypadek) :) Ja po tygodniu wymiękłam, chłopak po 1,5 tygodnia. Za bardzo tęskniliśmy :)
"Być może tak bardzo zależało Ci na czystości, że na starcie odrzuciłaś wszelkie myśli i pragnienia związane z cielesnością. W człowieku są odpowiednie mechanizmy przystosowawcze i skoro nie mogło być między Wami seksu, to Twoje ciało nauczyło się go nie chcieć go w ogóle. Ktoś napisał że brak seksu wzmaga pożądanie... no nie wiem czy na pewno, jeśli ktoś przez 5 lat stara się traktować kogoś w sposób aseksualny, eliminując ze swej głowy pożądanie, to obawiam się że skutki będą odwrotne."
Ja się własnie obawiam, że to jest powód, ponieważ na starcie wiedziałam, że do ślubu tak szybko nie dojdzie (studia), więc broń Boże nie mogę się na nic napalać... i teraz nie mam pojęcia jak to odkręcić. No bo co? Mamy zacząć się regularnie macać i pieścić, żeby przywołać mój popęd z powrotem? dla mnie ok, ale chłopak się chyba wykończy :D
Generalnie inni mężczyźni rzadziej lub częściej, mocniej lub słabiej, ale pociągają mnie. Chodź przyznam, że libido mam raczej niskie. Chęć na cokolwiek miewam tylko przed i w trakcie owulacji. Może to faktycznie chora tarczyca?
Jakiś czas temu delikatnie mu wspomniałam, że mało mnie pociąga. Zrobiło mu się strasznie smutno, no bo on tak nie ma. Zaczął siebie obwiniać i prawie zaczął chodzić na siłownię... Jakby coś takiego w ogóle mogło pomóc, ech..
|
|