logo
Wtorek, 16 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Nie widzę sensu życia.
Autor: Milena (21 l.) (---.dynamic-3-poz-k-1-2-0.vectranet.pl)
Data:   2020-02-23 13:37

Może nie powinnam pisać na tym forum, bo jestem agnostyczką i moje pytanie nie dotyczy zbytnio kwestii religii. Piszę, bo pamiętam jak kilka lat temu gdy jeszcze byłam wierząca zwróciłam się tutaj o pomoc i ją dostałam, a w mojej obecnej sytuacji szukam pomocy wszędzie, gdzie się tylko da.

Mam obecnie 21 lat. Zachorowałam na depresję w pierwszej klasie gimnazjum. Mój stan się pogorszył do tego stopnia, że musiałam mieć nauczanie indywidualne. Wiele razy planowałam wtedy samobójstwo. Raz podjęłam realne działania w tym kierunku. W wieku 14 lat nałykałam się tabletek, ale wystraszyłam się i zadzwoniłam na pogotowie. Całe szczęście, bo 10 minut później już zaczynałam tracić świadomość i miałam halucynacje, a nie wiem czy by ktoś z domowników w porę zauważył, co się dzieje i czy by pomoc nadeszła na czas. Czasem zastanawiam się, co by było gdybym jednak na to pogotowie nie zadzwoniła.. Brałam udział w wielu terapiach, indywidualnych, grupowych. Miałam iść do psychiatryka, ale z mamą uzgodniłyśmy, że lepiej jak będę się leczyć w domu, bo bez rodziny obok będzie mi gorzej. Brałam leki, chodziłam po psychiatrach. Od tamtej pory mam takie epizody. Raz czuję, że mogę wszystko, jestem kimś, jestem zadowolona z życia, a potem przychodzi wielki dół, znowu nie chce mi się żyć i czekam, aż tylko moje życie się skończy. Teraz znowu nadszedł mnie epizod depresji.

W październiku zaczęłam studia, poznałam cudownego chłopaka. Wszystko było pięknie. Mój stan zaczął się pogarszać jak nadeszła moja pierwsza sesja. Stresowałam się nadmiernie dosłownie każdym egzaminem, myślałam o tym obsesyjnie. Byłam pewna, że jak tylko zdam tą nieszczęsną sesję to wszystko wróci do normy i będę dalej szczęśliwa. Tak się nie stało, mój stan się pogarsza, bo od tygodnia zaczęłam mieć znowu natrętne myśli samobójcze.

Obiektywnie moje życie jest szczęśliwe. Ostatni czas to wielkie zmiany. Z wspomnianym chłopakiem zamieszkałam pół miesiąca temu, wyprowadziłam się od rodziców. Mam ukochanego obok siebie i od dawna marzyłam o tym, żeby wyfrunąć z gniazda rodzinnego, stać się samodzielną jednostką. Z chłopakiem super się dogadujemy, dzielimy obowiązkami, jest w porządku. Jednak mimo tego wszystkiego nie chce żyć. Nie potrafię powiedzieć nawet dlaczego tak jest. Życie samo w sobie mnie przytłacza. Mam rodzinę, mam chłopaka, pracę, zdałam pierwszy semestr studiów. Niczego mi nie brakuje, a jednak czuję niechęć do życia. Myślę, że nawet gdybym wygrała miliony w totolotka to nadal nie potrafiłabym powiedzieć: "jestem szczęśliwa". Nie potrafię odnaleźć się w tym świecie, mam wrażenie, że jest pełen zła, nie widzę gdzie moje życie zmierza, w niczym nie widzę sensu. Dopadają mnie myśli, że najlepiej by było te życie skończyć. A potem mam obawy, że co po śmierci, co jeśli będzie gorzej. A może byłoby lepiej, albo nie byłoby nic tylko taki sen bez snów (co dla mnie jest najbardziej prawdopodobną opcją). Chciałabym nie żyć, ale równocześnie boję się bólu, śmierci i rozpaczy moich bliskich osób, nie chce nikogo skrzywdzić.

Ja sama siebie nie rozumiem. Do tego mam wyrzuty sumienia, bo moje życie najgorsze nie jest, inni mają gorzej jak to się mówi, a ja tego życia nie doceniam, nie potrafię polubić i nawet nie umiem odpowiedzieć, co mi w życiu konkretnie nie odpowiada, co bym mogła zmienić w swoim życiu, aby było inaczej. Po prostu mam uczulenie na to, że oddycham, nie cierpię życia, nie chcę go. Jakbym miała wybór to wolałabym się nie urodzić.

Naprawdę już nie wiem co zrobić z moją sytuacją, może ktoś miał podobnie?

 Re: Nie widzę sensu życia.
Autor: Estera (---.146.154.99.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2020-02-23 14:56

A teraz bierzesz leki?

 Re: Nie widzę sensu życia.
Autor: Milena (---.dynamic-3-poz-k-1-2-0.vectranet.pl)
Data:   2020-02-23 16:21

Nie biorę. Jeszcze nie byłam u lekarza

 Re: Nie widzę sensu życia.
Autor: Ј (---.austin.res.rr.com)
Data:   2020-02-23 16:43

Piszesz, że zamieszkałaś z chłopakiem. Czy stosujesz antykoncepcję hormonalną? Nawet jeśli teraz nie, przeczytaj: (klik).

 Re: Nie widzę sensu życia.
Autor: Magdalena (---.centertel.pl)
Data:   2020-02-23 18:29

"Naprawdę już nie wiem co robić z moją sytuacją ?"

Mileno,

Powinnaś skontaktować się jak najprędzej z przychodnią psychiatryczną lub psychologiczną i powiadomić lekarza o swoim stanie zdrowia psychicznego oraz wznowić przerwane leczenie. Przedstaw im to wszystko co tutaj napisałaś... Oni będą już wiedzieć jaką terapię dla Ciebie zastosować. Nie trać czasu i nie lekceważ sobie tej choroby. Nie warto. Jesteś młoda i mimo wszystko życie przed Tobą.

Piszesz, ze "wszędzie gdzie się tylko da, szukasz pomocy"... Czy najbliżsi wiedzą o nawrocie choroby? W jakim jesteś stanie? Powiedz przede wszystkim im, ze potrzebujesz takiej pomocy. Bo może myślą, ze jest wszystko w porządku.
Nie ukrywaj swoich dolegliwości.(!)

 Re: Nie widzę sensu życia.
Autor: Estera (---.146.154.99.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2020-02-23 21:57

Zgadzam się z Magdaleną. Depresja, jak wiesz, lubi wracać. Do leków wróciłam po 3,5 roku przerwy. Liczyłam, że chorobę mam już całkowicie za sobą, ale cóż... Nie tym razem. Plus jest taki, że mniej więcej wiadomo, które leki dają poprawę. I że wiesz, że Twój stan wynika z choroby.

 Re: Nie widzę sensu życia.
Autor: Ona (---.centertel.pl)
Data:   2020-02-24 14:26

Witaj Milenko,
Czytając Twego posta postanowiłam, że podzielę się z Tobą moim doświadczeniem choroby i tym co mi dużo pomoglo. Podobnie jak Ty przeżywałam różne stany psychiczne. Raz że jest wzglednie dobrze a raz poczucie bezsensu, apatia wewnętrznej rozpaczy. Dochodzilo ze mialam psychoze i probe samobojcza, natretne mysli. Nie radzilam sobie z tym co mnie wewnetrznie bolalo, co mi sie zdawalo i zlych mysli. Rozne choroby mi diagnozowali. Zanim poczulam sie wzglednie lepiej przeszlam troche dluga droge. Wydaje mi się że te stany mogą się u Ciebie zmniejszyć ale wydaje mi sie ze powinnaś brać leki przez dłuższy czas. Powinnas byc pod kontrola dobrego lekarza, probowac lekow ktore ci chodz troche pomoga, przyniosą ulgę. Bo nie kazdy lek jest odpowiedni dla kazdego. I czasem tez trzeba dluzej brac leki zeby podzialalo. Ponodz depresja jest też i może być spowodowana niedoborem witamin w organizmie typu witamina D, B12, B6 i innymi. Wazna jest zdrowa dieta. Kwasy Omega3 to podstawa do dobrego zdrowia. Ryby, warzywa owoce, mięso. Żadnego jedzenia przetworzonego i sztucznego. Gdzieś się dowiedziałam że ponoć jak nie zjada się miesa to można mieć depresje. Miałam taki okres że prawie w ogóle nie jadłam i miałam takie stany. Wydaje mi się że odkąd zaczęłam jeść poprawiło mi się samopoczucie. Nie twierdze ze calkiem wyzdrowialam ale nie mam takich stanow jak wczesniej. Obecnie jestem bez leków, wyszłam za mąż. U Ciebie tez może być lepiej, ale sie nie poddawaj. Masz rodziców którzy cię kochają, żyjesz bo twoje życie ma wartość i jest cenne pomimo choroby. Ja dochodziła do tego długie lata, poznałam też męża przy którym tak nie myślałam. Ważne byś miała kogoś z kim o tym porozmawiasz, komu zaufsz kto cię zrozumie. Na depresje dobra jest bezwarunkową miłość. Ja sobie też próbowałam pomagać wiarą w Boga. To mi dawało też cel by codziennie coś robić, starać się.. Domyślam się co czujesz bo też przechodziłem podobne cierpienie. Wiem jak jest ciężko. Nie cieszy to że jest ktoś obok. Pamiętaj że nie jesteś sama. Życzę Tobie powrotu do lepszego samopoczucia, nie poddawaj sie. Jesteś jeszcze modziutka i duzo dobra moze Cie spotkac.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: