logo
Czwartek, 18 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Dlaczego Bóg jeszcze nie zabił wirusa?
Autor: tt (---.centertel.pl)
Data:   2020-04-10 22:29

Post usunięty na prośbę autorki.

 Re: Dlaczego Bóg jeszcze nie zabił wirusa?
Autor: B. (---.191.138.154.ipv4.supernova.orange.pl)
Data:   2020-04-11 02:04

Pytanie - DLACZEGO Pan Bóg dopuścił epidemię?
Przypomina mi się rozdział 28 Księgi Powtórzonego Prawa.

Myślę, że słusznie prosisz Boga o "natychmiastowe" zatrzymanie epidemii. Proponowałabym połączyć to z modlitwą o "natychmiastowe" zatrzymanie rzeki niewinnej krwi (aborcji, o której piszesz) oraz o natychmiastowe zatrzymanie zgorszeń. W czasie pandemii widziałam w jednej z telewizji program taki, że nie przyszłoby mi do głowy, że takie wyuzdanie jest w ogóle możliwe, i to w tv.

Teraz właśnie prezydent Trzaskowski przyznał w Warszawie duże kwoty organizacjom homoseksualistów, chociaż Biblia nazywa to obrzydliwością (Kpł 18,22). A przecież większość urzędników to z pewnością ludzie ochrzczeni bądź wyznający judaizm. I jednych i drugich obowiązuje taka sama ocena moralna tych czynów. Tymczasem, aktualnie, projekt „Co lesbijka ma w słoiku” otrzymał 28000 zł dofinansowania, 41 tys. zł mają dostać na projekt „Queerowe gesty i kolektywność”, itd. Cały artykuł można przeczytać w Naszym Dzienniku z 6 kwietnia br. (po zrobieniu przelewu 1,80 zł).

Czy natychmiastowe nawrócenie aktywistów organizacji homoseksualistów jest możliwe? Ależ tak. Przykładem jest Waldemar Zboralski, którego jeszcze niedawno kandydat na prezydenta Robert Biedroń lizał po uchu (jest to na zdjęciu), a teraz sam mówi, że zasłużył na kilka kamieni młyńskich. Cz.1:
https://www.radiomaryja.pl/multimedia/audio/rozmowy_niedokonczone/rozmowy-niedokonczone-nawrocony-z-grzechu-homoseksualizmu-cz-i/
Cz. 2: https://www.radiomaryja.pl/multimedia/rozmowy-niedokonczone-nawrocony-z-grzechu-homoseksualizmu-cz-ii/

Są także błędy bałwochwalstwa, mówi o nich Bp Athanasius Schneider:
https://www.pch24.pl/dosc-klamstw-o-pachamamie--bp-athanasius-schneider-mowi-jak-jest,72304,i.html

To samo w wersji audio:
https://www.youtube.com/watch?v=cNszkMzpUzA

Myślę, że Pan Bóg i tak łagodnie się z nami obchodzi.
Serdecznie pozdrawiam.

 Re: Dlaczego Bóg jeszcze nie zabił wirusa?
Autor: Estera (---.165.kosman.pl)
Data:   2020-04-11 22:34

"Mam w pamięci dwie takie wojny, których zakończenie wymodliłam"
Czy aby nie przesadzasz? Myślisz, że tylko Ty modliłaś się w tej intencji? Może zakończenie wymodlił ktoś, kto się modlił przez rok codziennie?

"Prosze pilnie o odpowiedź. Jak mamy się modlić, by Bóg nas wysłuchał?"
A pytałaś Boga? Co Ci powiedział na ten temat?

 Re: Dlaczego Bóg jeszcze nie zabił wirusa?
Autor: Margaret (---.wieszowanet.pl)
Data:   2020-04-12 00:03

Nie przyszłoby mi do głowy, że jedną modlitwą zatrzymałam wojnę. Może jako dziecko bym tak pomyślała.
Jest tak wiele cierpienia i wojen na świecie, a Ty pytasz akurat o ten wirus i łączysz z aborcją. Dlaczego? Zastanawiasz się też nad obecnymi wojnami, nowotworami, gangami itd oraz innymi ciężkimi grzechami?
To musi być krótkie cięcie" - Dlaczego? Bo tak byś chciała? Bo tak wg Ciebie ma być i już?
Modlić się jak najbardziej można i trzeba, z wielką wiarą, ufnością, ale nie można wymusić na Bogu natychmiastowej i zgodnej z naszymi oczekiwaniami reakcji.

Chwast rośnie razem z pszenicą aż do żniw, Mt 13:

24 Inną przypowieść im przedłożył: «Królestwo niebieskie podobne jest do człowieka, który posiał dobre nasienie na swej roli.
25 Lecz gdy ludzie spali, przyszedł jego nieprzyjaciel, nasiał chwastu między pszenicę i odszedł.
26 A gdy zboże wyrosło i wypuściło kłosy, wtedy pojawił się i chwast.
27 Słudzy gospodarza przyszli i zapytali go: "Panie, czy nie posiałeś dobrego nasienia na swej roli? Skąd więc wziął się na niej chwast?"
28 Odpowiedział im: "Nieprzyjazny człowiek to sprawił". Rzekli mu słudzy: "Chcesz więc, żebyśmy poszli i zebrali go?"
29 A on im odrzekł: "Nie, byście zbierając chwast nie wyrwali razem z nim i pszenicy.
30 Pozwólcie obojgu róść aż do żniwa; a w czasie żniwa powiem żeńcom: Zbierzcie najpierw chwast i powiążcie go w snopki na spalenie; pszenicę zaś zwieźcie do mego spichlerza"».

 Re: Dlaczego Bóg jeszcze nie zabił wirusa?
Autor: M. (---.play-internet.pl)
Data:   2020-04-12 13:12

Może modlitwa Jezusa z Ogrójca
"A sam oddalił się od nich na odległość jakby rzutu kamieniem, upadł na kolana i modlił się tymi słowami: Ojcze, jeśli chcesz, zabierz ode Mnie ten kielich! Jednak nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie"
Łk 22, 41-42

 Re: Dlaczego Bóg jeszcze nie zabił wirusa?
Autor: barbara (---.siedlce.vectranet.pl)
Data:   2020-04-13 12:22

"Dlaczego kiedys, jak byłam dzieckiem, wystarczyło sie pomodlić jedną modlitwą, by wojna sie skończyła? Mam w pamięci dwie takie wojny, których zakończenie wymodliłam" - Powaliła mnie twoja pewność, że to ty wymodliłaś zakończenie wojen i to w dodatku jedną modlitwą. Na poważnie to napisałaś czy żartujesz?

 Re: Dlaczego Bóg jeszcze nie zabił wirusa?
Autor: tt (---.centertel.pl)
Data:   2020-04-13 15:49

Post usunięty na prośbę autorki.

 Re: Dlaczego Bóg jeszcze nie zabił wirusa?
Autor: Hanna (---.wtvk.pl)
Data:   2020-04-13 17:14

do TT
Czy naprawdę wierzysz w to, że ktokolwiek ma taką władzę, by zniewolić Najwyższego Boga?
I że to my, ludzie, kruche stworzenia, jakimś naszym działaniem Boga - Stwórcę z niewoli wydobędziemy?

 Re: Dlaczego Bóg jeszcze nie zabił wirusa?
Autor: Ona (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2020-04-13 17:44

Polecam książkę "Targ zamknięty" o. Szustaka. Kiedyś przeczytałam gdzieś takie słowa (nie mam pojęcia, kto jest ich autorem): "modlitwa nie zmienia zamiarów Boga, ale zmienia modlącego się".
Jeśli Bóg ma inne plany, to choćbym modliła się 24/7 to i tak nic nie załatwię. Jeśli modlę się po to, żeby coś załatwić, a nie dlatego, żeby spotkać się z Bogiem, to chyba bez sensu... Może słyszałaś kiedyś tę prefację:
"Chociaż nie potrzebujesz naszego uwielbienia, * pobudzasz nas jednak swoją łaską, * abyśmy Tobie składali dziękczynienie. * Nasze hymny pochwalne niczego Tobie nie dodają, * ale się przyczyniają do naszego zbawienia, *przez naszego Pana Jezusa Chrystusa."?
A z drugiej strony, skąd wiesz, że dzięki Miłosierdziu Bożemu ta epidemia nie ma tak łagodnego (mimo wszystko) przebiegu? Przecież równie dobrze chorych mogłoby już być 500 mln ludzi a umrzeć 5 mln. Walczymy z czymś, co jest "tylko" bardziej zjadliwą wersją grypy, pomyśl, co by było, gdyby w ten sposób rozprzestrzeniła np. ebola? Nie bagatelizuję tego co się dzieje, a te powyższe słowa usłyszałam od osoby, która mieszka z osobami zarażonymi. Modlitwa tak, ale tylko ze względu na Boga i z intencją "bądź wola Twoja". Czytam, czytam i zastanawiam się jak gigantyczną pychę trzeba mieć w sobie, żeby twierdzić, że moja modlitwa zakończyła dwie wojny...

 Re: Dlaczego Bóg jeszcze nie zabił wirusa?
Autor: tt (---.centertel.pl)
Data:   2020-04-13 17:58

Post usunięty na prośbę autorki.

 Re: Dlaczego Bóg jeszcze nie zabił wirusa?
Autor: Estera (---.165.kosman.pl)
Data:   2020-04-13 18:13

Jeszcze raz: na jakiej podstawie uważasz, że TWOJA modlitwa zatrzymała wojnę? A nie modlitwa tysięcy innych ludzi? Albo ofiara męczeńska ofiar wojny? Czy są mniej ważne?

"Stawiam (...) na ofiarowanie Bogu udręczenia związanego z niewysłuchaniem"
Czyli stawiasz się w takiej sytuacji: ojciec nie daje dziecku siekiery, bo wie, że to go skrzywdzi. Albo, jak kiedyś w katechezie powiedział lider mojej ówczesnej wspólnoty: dziecko chce koniecznie, żeby ojciec kupił mu taką niebieską oranżadę z trupią czaszką. A ojciec mówi: nie. I to dziecko (czyli de facto Ty) przychodzi do ojca i mówi: zobacz, jak mnie dręczysz. Widzisz, jak ja potwornie cierpię bez tej siekiery/oranżady?
Bóg widzi więcej. Jeśli czegoś nie daje, albo każe czekać, albo chce zmiany formy modlitwy, to ma powód. I fochy tu niczego nie zmienią.

BTW: sprawdziłam statystyki zgonów za rok 2019. (Ostrzeżenie: kolejne zdana mogą niektórych urazić, ze względu na pozorną bezwzględność). Znacznie więcej osób umiera z powodu chorób krążenia. Tylko przez kilka dni umieralność na koronawirusa sięgnęła śmierci z powodu nowotworów i przez kilka dni przekroczyła wskaźnik samobójstw.
Czy modlisz się za wszystkie osoby chore na raka, w tym te, które się duszą z powodu raka płuc? Czy modlisz się za osoby będące w takiej rozpaczy, że targają się na własne życie? Przecież Bóg to też mógłby zmienić...

"Może przez grzechy ludzkość związuje Bogu ręce. Albo oddaje szatanowi panowanie nad światem. A moje pytanie dotyczy tego, co mamy robić, by Bogu te ręce rozwiązać i by odebrać szatanowi władzę zsyłania na nas nieszczęść"
Bóg, który daje sobie związać ręce, nie jest Bogiem (żeby nie było: Jezus SAM na to pozwolił). Nie w takiego Boga wierzę.

Ks. Rafał Jarosiewicz (m.in. ten od 'Jezusa na Stadionie') we wczorajszej homilii mówił, że mamy pytać Boga w jaki sposób działać teraz. Nie tylko się modlić, ale działać. Czy pytałaś Boga, co Ty masz robić, poza modlitwą? I co zrobiłaś? Czy szyjesz maski, wspierasz finansowo jakąś inicjatywę, robisz zakupy osobie starszej? A może jesteś powołana do jeszcze innej aktywności? To uczy pokory, z którą nie tylko wg mnie masz problem.

 Re: Dlaczego Bóg jeszcze nie zabił wirusa?
Autor: tt (---.centertel.pl)
Data:   2020-04-13 19:19

Post usunięty na prośbę autorki.

 Re: Dlaczego Bóg jeszcze nie zabił wirusa?
Autor: Margaret (---.wieszowanet.pl)
Data:   2020-04-13 19:58

Nie wiara dziecka Ci się zgubiła, ale dziecięcość w ogóle (tylko jeszcze w stopniu niewystarczającym, bo dalej byś chciała). Dziecko może sobie myśleć o swoim sprawstwie niestworzone rzeczy. Dorosły zna swoją bezradność i to, że są inni na świecie, że są różne przyczyny zjawisk, wie , że świat jest o wiele bardziej skomplikowany, niż mu się wydawało w dzieciństwie.
Jeśli jest jakieś wielkie powszechnie znane zło, to wiele osób się modli o jego koniec. Nie mogę bez pychy powiedzieć, że to ja to u Boga wymodliłam.

"Niemniej, każdy umierający jest ważny, a mnie napełnia rozpacz, że oni umierają."
Każdy jest ważny. Zapytam jeszcze raz - czemuś się tego wirusa uczepiła? W Polsce w 2018 r. zmarło ok 414 tys. [https://www.politykazdrowotna.com/48211,umieralnosc-w-polsce-najczestsze-przyczyny-zgonow] To też spowodowało Twoją rozpacz? Dorośli wiedzą, że ludzie umierają. Najważniejsze, by umarli w zgodzie z Bogiem.

To jest też niepokojące zdania:
"Zadałam to pytanie, bo w pewnym momencie dotarło do mnie, że trzeba natychmiast ratować ludzi. Ludzie nie poczekają ze swoją śmiercią (np. rok), aż my dopełnimy ilości modlitw. "
Od pierwszego wpisu widać było ratowniczkę. Teraz to potwierdzasz. Zbawiciel jest jeden i nie jesteś to Ty. God is God and we are not! - jak to usłyszałam na nauczaniu w Walsingham (Bóg jest Bogiem, a my nie).

 Re: Dlaczego Bóg jeszcze nie zabił wirusa?
Autor: Hanna (---.wtvk.pl)
Data:   2020-04-13 20:47

"Z radością dziękujcie Ojcu, który was uzdolnił do uczestnictwa w dziale świętych w światłości! On uwolnił nas spod władzy ciemności i przeniósł do królestwa swego umiłowanego Syna, w którym mamy odkupienie - odpuszczenie grzechów!" (Kol 1, 12-14)
U-wol-nił nas spod władzy ciemności!
Wizja świata, w którym demon jest silniejszy od Boga, jest mi obca.
Co więcej, jest niechrześcijańska. Jezus zmartwychwstał i zwyciężył grzech, śmierć, Szatana...
Świętujemy nadal Wielkanoc, zmartwychwstanie Pańskie. Zauważyłaś może?

Oj, żebyś przypadkiem nie próbowała sama zbawiać Boga od zła...

 Re: Dlaczego Bóg jeszcze nie zabił wirusa?
Autor: Estera (---.165.kosman.pl)
Data:   2020-04-13 21:23

tt - niczego nie wyjaśniasz, a większość moich pytań omijasz.

Jak już napisała Hanna - szatan nie jest mocniejszy od Boga, żaden grzech Go nie ogranicza ani nie wiąże Mu rąk.

Wolna wola nie polega na tym, że możemy zakuć Boga w kajdany, tylko na tym, że sami decydujemy o swoich wyborach.

Ciągle nie wiem, dlaczego modlitwy i ofiary innych osób niż Ty są nic nie warte, zwłaszcza w momencie, kiedy Ty się modlisz.

Ani jaki sens ma ofiarowanie Bogu fochów o niewysłuchane modlitwy.

Ani dlaczego uważasz, że wiesz lepiej niż Bóg i że możesz naginać Jego wolę.

 Re: Dlaczego Bóg jeszcze nie zabił wirusa?
Autor: tt (---.centertel.pl)
Data:   2020-04-13 21:53

Post usunięty na prośbę autorki.

 Re: Dlaczego Bóg jeszcze nie zabił wirusa?
Autor: Ona (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2020-04-14 00:26

"Niemniej, każdy umierający jest ważny, a mnie napełnia rozpacz, że oni umierają".

Chcesz zatrzymać śmierć? Przecież każdego to czeka (chyba, że Chrystus przyjdzie wcześniej). W historii świata mamy tylko trójkę szczęśliwców, których śmierć ominęła: Henoch, Eliasz i Maryja. Śmierć jest nieodłącznym elementem życia, ba, bez niej nie da się zmartwychwstać. Czy ofiary wypadków drogowych, nowotworów, zawałów, udarów, wylewów, starości, niedożywienia, złej wody, zwykłej grypy, samobójcy i wszyscy inni, którzy dzisiaj umarli wzbudzają w Tobie takie same uczucia? Ich śmierć niczym się nie różni.

 Re: Dlaczego Bóg jeszcze nie zabił wirusa?
Autor: M. (---.play-internet.pl)
Data:   2020-04-14 10:30

"pod wpływem zobaczenia w telewizji hiszpańskiej staruszki, zrozpaczonej, bo mężowi odebrano respirator, bo dano go komuś młodszemu i teraz ten mąż umiera."

TT czy Ty wierzysz w życie wieczne? Cierpienie i śmierć są wpisane w ten świat, w którym żyjemy. Ale katolicy wierzą, że to tylko początek naszego życia.
Rozumiem, że nikomu się nie podoba, że ludzie umierają zbyt szybko czy w cierpieniu i nie powinno dochodzić do sytuacji wybiórczego ratowania życia (czego w Polsce właśnie skutecznie staramy się uniknąć dzięki obostrzeniom). Ale - nie każdy może być podłączony do respiratora tak samo jak nie w każdym wieku można ludziom zrobić operację, dlatego że jest mała szansa na powodzenie przeprowadzenia takiej operacji jak i duże ryzyko powikłań.
Śmierci i cierpienia nie unikniemy, ale nie jesteśmy bezsilni wobec tej ziemskiej śmierci. Możemy się nawrócić i modlić o nawrócenie dla innych. Czy nie to jest najważniejsze - możliwość życia wiecznego?

 Re: Dlaczego Bóg jeszcze nie zabił wirusa?
Autor: Margaret (---.wieszowanet.pl)
Data:   2020-04-14 12:20

"Cierpienie z powodu cierpienia innych (tak silne, że z tego bólu czasem nie mogę ruszyć ręką ani nogą, tylko płaczę), nie jest fochem."

Fochem to nie jest, ale (oby tylko) nadwrażliwością. Może do przepracowania. Ile masz lat?

Coś mi się widzi, że nie zgadzasz się na świat taki, jaki jest. Ty byś go lepiej urządziła i mądrzej nim kierowała.

 Re: Dlaczego Bóg jeszcze nie zabił wirusa?
Autor: Jan (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2020-04-14 22:15

Szczęść Boże.
Do ks. Moderatora.
Wysłałem komentarz. Dlaczego nie jest on opublikowany?
/.../

Daj Boże,
katolik.pl nie jest oficjalnym ani komercyjnym serwisem. Nikomu nie gwarantujemy publikacji nadesłanych treści.
moderator

 Re: Dlaczego Bóg jeszcze nie zabił wirusa?
Autor: Estera (---.165.kosman.pl)
Data:   2020-04-14 22:57

Margaret - ja odpowiem na pytanie o wiek tt, bo mnie nikt nie pytał ;). Ludobójstwo w Rwandzie miało miejsce w roku 1994. Wcześniejsza wojna to pewnie albo w Zatoce Perskiej albo w bylej Jugosławii. Zatem szacuję jakieś 35. Za dużo na nastoletnią egzaltację. Sugeruje to jakieś zaburzenia do leczenia.

 Re: Dlaczego Bóg jeszcze nie zabił wirusa?
Autor: tt (---.centertel.pl)
Data:   2020-04-16 13:03

Post usunięty na prośbę autorki.

 Re: Dlaczego Bóg jeszcze nie zabił wirusa?
Autor: Margaret (---.wieszowanet.pl)
Data:   2020-04-16 19:05

Tt, nie ma magicznego sposobu na pewność spełnienia próśb. To już przyjęłaś? Modlimy się. A kto ma większą wiarę, to nie ma co porównywać.
Co do J 14,14 - jest warunek "w imię moje". Nie oznacza to wypowiadania słów: "Boże, w imię Jezusa proszę Cię o...".

 Re: Dlaczego Bóg jeszcze nie zabił wirusa?
Autor: tt (---.centertel.pl)
Data:   2020-04-16 21:23

Post usunięty na prośbę autorki.

 Re: Dlaczego Bóg jeszcze nie zabił wirusa?
Autor: Ј (---.austin.res.rr.com)
Data:   2020-04-16 22:04

"Może ktoś jeszcze ma jakąś myśl-wskazówkę..."

Tak, mam.

"On zaś odwrócił się i rzekł do Piotra: «Idź za Mną, szatanie!. Przeszkadzasz Mi, bo nie myślisz po Bożemu, ale po ludzku»" (Mt 16, 23).

Celowo nie wybrałam Biblii Tysiąclecia, tylko przekład Paulistów, gdzie użyte są słowa "Idź ZA Mną".

 Re: Dlaczego Bóg jeszcze nie zabił wirusa?
Autor: Estera (---.165.kosman.pl)
Data:   2020-04-16 22:27

"Nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie" (Łk 22, 42)

 Re: Dlaczego Bóg jeszcze nie zabił wirusa?
Autor: Margaret (---.wieszowanet.pl)
Data:   2020-04-16 22:28

"Jego Imię to Miłość." Tak interpretujesz J 14,14? Napisz dokładniej, proszę.

 Re: Dlaczego Bóg jeszcze nie zabił wirusa?
Autor: Asia (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data:   2020-04-16 23:19

"Powierz Panu swą drogę, ZAUFAJ Mu, On sam będzie działał. (Ps 37,5)

 Re: Dlaczego Bóg jeszcze nie zabił wirusa?
Autor: tt (---.centertel.pl)
Data:   2020-04-17 01:17

Post usunięty na prośbę autorki.

 Re: Dlaczego Bóg jeszcze nie zabił wirusa?
Autor: Estera (---.165.kosman.pl)
Data:   2020-04-17 11:38

Chyba czytałyśmy inną przypowieść. W mojej wersji Jezus jeszcze PRZED śmiercią Łazarza powiedział:
"Choroba ta nie zmierza ku śmierci, ale ku chwale Bożej, aby dzięki niej Syn Boży został otoczony chwałą" (J 11,3)
i potem:
"Łazarz, przyjaciel nasz, zasnął, lecz idę, aby go obudzić"(J 11, 11)
"Łazarz umarł, ale raduję się, że Mnie tam nie było, ze względu na was, abyście uwierzyli. Lecz chodźmy do niego!" (J 11, 14-15)

 Re: Dlaczego Bóg jeszcze nie zabił wirusa?
Autor: Margaret (---.wieszowanet.pl)
Data:   2020-04-17 14:46

Tt, nie pytam, jak rozumiesz miłość, tylko jak Twoje stwierdzenie ma się do J 14,14.

Akurat wcale nie wiadomo, czy Jezus odczuwał opisane uczucia i płakał z powodu miłości do Łazarza. Miłość Jezusa nie jest ckliwa i nie biegnie On na każde zawołanie, jak to bardzo dobrze widać w J 11. Nie idzie od razu, gdy otrzymuje informację o chorobie Łazarza. Nie ma go na pogrzebie przyjaciela - czyli nie wypełnił wobec niego obowiązku. Zresztą, miłość w ogóle nie opiera się na wzruszeniach.

Artykuł o J 11, 33.38 (W. Linke): (klik). Jeszcze ten link: (klik).

 Re: Dlaczego Bóg jeszcze nie zabił wirusa?
Autor: Asia (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data:   2020-04-18 15:07

Tt, otwarłaś wątek, w którym zadajesz pytania, które myślę zadaje sobie teraz większość ludzi. Sobie, innym, Bogu. Dlaczego tak jest? Dlaczego Bóg nas nie wysłuchuje? Tylu modlitw, tyłu osób. Dlaczego? Dlaczego nie powstrzymał jeszcze tej epidemii? Dlaczego pozwala, żeby ona tak szalała? Coraz bardziej i bardziej. Dlaczego nie uciszył jeszcze tej "burzy"? Chociaż przecież tyle osób Go o to prosi. Wołając - "Panie, ratuj, giniemy!" (Mt 8, 25) Dlaczego On dalej jakby śpi? Dlaczego nie reaguje? Dlaczego nie zrobi tak jak wtedy, w tym fragmencie - "(...) powstawszy, zgromił wichry i jezioro, i nastała głęboka cisza." (Mt 8, 26). To pytania, które teraz chyba każdy nosi gdzieś w sobie. Nie każdy je wypowiada. Ale pyta chyba każdy. Chyba w większości z nas są teraz takie pytania. I one wypowiadane przed Bogiem, zadawane Jemu w czasie modlitwy - nawet tak tylko w myślach, w sobie, w sercu - już same w sobie stanowią modlitwę. Bóg je wszystkie widzi - pytania, lęki, wątpliwości, które się pod wpływem tego rodzą. Wiele fragmentów Pisma św. staje teraz jakby pod znakiem zapytania. Czy źle je rozumiemy? A jeśli dobrze, to dlaczego jakby "nie działają". Dlaczego nie jest tak jak one to, można powiedzieć, obiecują. To jest teraz, myślę, jakaś próba naszej wiary. Czy potrafimy zaufać Bogu. Oddać Mu to wszystko i zaufać.

Nie wydaje mi się, żeby chodziło tutaj - jak piszesz - o dopełnienie przez nas jakiejś ilości modlitw. Jakby przekroczenie jakiejś magicznej granicy. Nie wydaje mi się. Tutaj nie chodzi o ilość. Bardziej o wytrwałość. I zaufanie. Zdanie się na Niego. Piszesz, że trzeba natychmiast zatrzymać tą zarazę, bo wielu cierpi. Myślisz, że Bóg tego nie widzi? A jeśli mimo to pozwala, żeby ta epidemia trwała, to widocznie z jakiegoś powodu - który trudno zrozumieć - tak właśnie ma być. Że to jeszcze nie jest ten czas, żeby tą epidemię zatrzymać. Każdy z nas by tego chciał. Żeby ona w końcu ustała. Ale widocznie On to widzi inaczej. Dlaczego? Nie wiem. W którymś miejscu napisałaś, że trzeba natychmiast ratować ludzi. Zabrzmiało to trochę dziwnie. Chociaż na pewno masz dobre intencje. I doskonale rozumiem to, że chciałabyś, żeby to wszystko się skończyło. Żeby uprosić u Boga tą łaskę powrotu do normalności. Ale brzmi to trochę tak, jakbyś chciała ratować ludzi przed Bogiem. Z Nim, ale jednocześnie jakby przed Nim. Wbrew Niemu. Bo skoro On to wszystko widzi i pozwala na to, nie zatrzymuje tej epidemii, to widocznie z jakiegoś powodu tak ma być. Widocznie ma w tym jakiś cel. Może to właśnie wcale nie ma być natychmiast. Jak piszesz - jednym cięciem. Może właśnie powoli, stopniowo, małymi kroczkami. Cały czas z Nim. Z Jego pomocą. Dzięki Jego działaniu.

I te słowa o najczulszej matce. Że taka mama na pewno nie chce, żeby jej dziecko umierało w samotności. Jeśli to dziecko widzi w Bogu najczulszą matkę, jeśli tak na Niego patrzy, jeśli On jest kimś takim dla niego, to wie, że nie umiera w samotności. Że ta najczulsza mama - Bóg jest cały czas z nim, przy nim. Obok. Siedzi przy jego łóżku i trzyma go za rękę. Nie jest samo umierając. I ta mama - Bóg umiera razem z nim. Dziecko tutaj umiera. Czyli patrząc tak po ludzku, z tej ziemskiej strony, ta mama go nie uratowała. Umarło. Ale tam, po tej drugiej stronie, zmartwychwstanie do nowego życia. Żeby żyć razem z tą mamą. Już zawsze. Ona go tam przenosi na swoich ramionach. Można powiedzieć właśnie ratuje. To dziecko umiera tutaj, ale tam budzi się do nowego życia. Już bez cierpienia. Tutaj się dusi, traci oddech, ale po to, żeby tam go jakby złapać i oddychać w pełni. To jest trudne, bardzo trudne, spojrzeć na to w ten sposób, ale wtedy, tak patrząc, to wygląda inaczej. Ty patrzysz na to chyba tylko z tej ziemskiej strony. Bóg, który jest matką dla nas-dzieci tutaj, na ziemi. Ale On jest tą mamą nie tylko tutaj. I patrzy inaczej niż my. Widzi więcej, w szerszej perspektywie.

 Re: Dlaczego Bóg jeszcze nie zabił wirusa?
Autor: tt (---.centertel.pl)
Data:   2020-04-18 16:28

Post usunięty na prośbę autorki.

 Re: Dlaczego Bóg jeszcze nie zabił wirusa?
Autor: Margaret (---.wieszowanet.pl)
Data:   2020-04-18 22:18

Wrócę jeszcze do J 14,14, skoro się nie dowiedziałam. Chodzi o to, że w imię Jezusa oznacza całkowite zjednoczenie z Nim i z Jego wolą, z Jego pragnieniem zbawienia, obdarowania nas darami duchowymi. Kto z nas jest tak w pełni zjednoczony z Nim?

 Re: Dlaczego Bóg jeszcze nie zabił wirusa?
Autor: Ј (---.austin.res.rr.com)
Data:   2020-04-19 02:29

"Każdy z umierających ma jakichś bliskich. I ci bliscy żyją ze świadomością, że ukochany mąż, mama, ojciec czy babcia umiera w cierpieniu i samotności".

Na pewno zdajesz sobie sprawę, że to, co napisałaś w pierwszym zdaniu, wcale nie jest prawdą. Na świecie żyje mnóstwo ludzi, którzy nie mają bliskich. Chociażby spore grono pensjonariuszy domów opieki. Bez zakażenia koronawirusem oni też praktycznie umierają w samotności. A ich rodziny (wielu rodziny ma) wcale się nie kwapią, żeby im w ostatniej drodze towarzyszyć. No chyba że chodzi o spadek.

Za bardzo się skupiasz na cierpieniu związanym właśnie z epidemią. Dlaczego? Czy aby nie kryją się za tym Twoje osobiste lęki? Lęki przed przyspieszonym odejściem Twoich najbliższych? Lęki, że jej skutki wywrócą do góry nogami Twoje jakoś tam poukładane życie? Życie, w którym starasz się modlitwą "ustawiać" Boga, zamiast pozwalać Bogu, żeby to On kształtował Ciebie.

Gdybyś jako dziecko powiedziała, że TY wymodliłaś zakończenie wojny, to byłoby to w porządku. Ale jeśli powtarzasz to jako osoba dorosła, to w porządku to nie jest.
Wiesz, czego na pewno brak w Twojej modlitwie? Pokory.

 Re: Dlaczego Bóg jeszcze nie zabił wirusa?
Autor: Asia (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data:   2020-04-20 23:31

Pisząc, że chcesz jakby ratować ludzi przed Bogiem, miałam na myśli to, że nie dopuszczasz do siebie tego, że może Bóg widzi to inaczej. Że chcesz na Nim tą modlitwą jakby wymusić to, żeby zmienił zdanie i zrobił tak, jak ty Go o to prosisz. On w swoich planach może chce inaczej, i być może to cierpienie tych osób, ich śmierć, jest z jakiegoś powodu potrzebne, i On to dopuszcza, zgadza się na to, a ty nie zgadzasz się z tym i próbujesz tych ludzi tak właśnie jakby ratować przed Nim. Z Nim, ale jednocześnie jakby przed Nim. Przed Jego wolą. Piszesz, że nieszczęścia pochodzą od szatana. I według ciebie ta epidemia to jego dzieło. Niekoniecznie. Bóg jest dobry - jak najbardziej. Ale On też przecież zsyłał na ludzi plagi. Może teraz ta epidemia też jest czymś takim. Nie mówię, że tak, bo może nie. Ale może właśnie tak? Jakby to było dzieło szatana, to myślisz, że Bóg by mu na to pozwalał przez tak długi czas i na taką skalę? Patrzył by spokojnie i nic nie robił? Zostawiając to naszym modlitwom? Ja myślę, że już dawno by go uciszył. Kazał by mu zamilknąć. A skoro tego nie robi, pozwala szaleć tej "burzy", to może ona jest od Niego? Jest w tej burzy razem z nami, jest obok w łodzi, ale pomimo naszych wołań, próśb, błagania o pomoc, zdaje się dalej spokojnie spać. Nie zostawił nas samych, płynie razem z nami, ale jednak w dalszym ciągu jakby śpi. Zdaje się spać. W każdym razie nie reaguje. My Go chcemy, próbujemy obudzić, ale może to jeszcze nie jest ten czas. Może ta burza musi jeszcze z jakiegoś powodu trwać. I On ją uciszy wtedy, jak będzie chciał. Jak przyjdzie ten odpowiedni moment, czas. I nasze modlitwy tego nie przyśpieszą. Ale mogą zmienić nas. Może On w ten sposób chce nas nauczyć zaufania? Napisałaś, że jakby to dotyczyło kogoś z najbliższych, to wtedy już nie byłoby takie łatwe. Ja nie napisałam, że jest łatwe. Bo nie jest. Jest bardzo trudne. Zaufać Bogu jest trudno. Czasem bardzo trudno. Bardzo. I człowiek uczy się tego całe życie. A teraz to jest taka szczególna lekcja. Dla nas wszystkich. I jak najbardziej trzeba się modlić. Prosić Boga o pomoc. Tak właśnie jakby chcąc Go obudzić. Ale jednocześnie starać się dostrzec to, że On jest obok. Że widzi to wszystko - nawet jeśli wydaje się, że śpi - i ma to pod kontrolą. I w odpowiednim czasie zareaguje. Uciszy tą burzę. Ale może teraz ona jest jeszcze z jakiegoś powodu potrzebna. Jak najbardziej można Go prosić, przynosić Mu to wszystko na modlitwie. Można, a nawet trzeba. Ale nie zapominając o tym - "«Abba, Ojcze, dla Ciebie wszystko jest możliwe, zabierz ten kielich ode Mnie. Lecz nie to, co ja chcę, ale TO, CO TY [niech się stanie]»." (Mk 14,36)

A tak jeszcze, jeśli chodzi o to wymodlenie przez ciebie zakończenia tej wojny czy wojen. Że one się skończyły niedługo po odmówieniu przez ciebie tej modlitwy. Pomyśl. W tym czasie mogły się modlić - i pewnie tak było - tysiące innych osób. I każda z nich mogłaby w ten sposób pomyśleć - że to dzięki niej. Że to właśnie jej modlitwa to sprawiła. Że dzięki niej ta wojna ustała. Na pewno nie byłaś jedyną, która się wtedy modliła. I twoja modlitwa była taką cegiełką, małą cegiełką, która przyczyniła się do zbudowania tego jakby muru. Jedną z cegiełek. Twoja była tylko jedna i nawet jeśli przyjąć, że może właśnie ta ostatnia, jakby brakująca, to i tak jedna z wielu tworzących ten mur. Jedna z wielu cegiełek. Może ktoś inny dłużej się modlił, częściej, od dłuższego czasu i przyniósł czy postawił więcej cegiełek. I ma przez to jakby większy wkład w to dzieło. Ale to nie chodzi o to, kto więcej a kto mniej. Czyja cegiełka jest większa czy ważniejsza. Ten mur budowali wszyscy. Wszyscy razem. Wspólnie. I to było jego siłą. Podobnie teraz. Wszyscy jesteśmy razem w tej łodzi. Płyniemy razem. I nie ma co porównywać czyja modlitwa czy wiara jest silniejsza albo jakby głośniejsza. Którą Bóg bardziej słyszy albo która Go bardziej poruszy i na którą zareaguje i odpowie. Że On jakby czeka na tą właściwą. Albo na ich odpowiednią ilość. Nie. Najważniejsze jest to, że wznosimy ją razem. Wspólnie. Wszyscy razem. Każdy tak jak potrafi. Starając się Mu zaufać. Ucząc się tego zaufania.

 Re: Dlaczego Bóg jeszcze nie zabił wirusa?
Autor: tt (---.centertel.pl)
Data:   2020-04-22 13:54

Post usunięty na prośbę autorki.

 Re: Dlaczego Bóg jeszcze nie zabił wirusa?
Autor: Hanna (---.wtvk.pl)
Data:   2020-04-22 16:31

Co rozumiesz przez ratowanie ludzi, tt? Od czego mają być uratowani?
Bo może tu jest sedno.

 Re: Dlaczego Bóg jeszcze nie zabił wirusa?
Autor: Asia (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data:   2020-04-22 17:18

Może nie potrafiłam tego odpowiednio wyrazić, może napisałam niezrozumiale, ale to nie tak jak piszesz. Źle mnie zrozumiałaś. Nie napisałam, że Bóg nie pozwoliłby szatanowi działać. Tak w ogóle działać. Tylko że nie przez tak długi czas i nie na taką skalę. I jednak czym innym jest opętanie danego człowieka - na które zresztą ten ktoś, jak słusznie napisałaś, mógł się sam otworzyć, przyczynić się do tego, zgodzić na to, a więc w jakimś stopniu sam być sobie winnym - a czym innym epidemia na skalę światową. Tutaj nikt nie miał wpływu na pojawienie się tego wirusa, a w przypadku opętania ten wpływ już jednak jest. I opętanie nie jest zaraźliwe. A wirus tak.

I przede wszystkim w żaden sposób nie uważam, że ratowanie ludzi jest walką przeciw Bogu. To nie jest moje założenie. To tylko twój wniosek. Twoja własna interpretacja moich słów. Żaden lekarz nie walczy teraz przeciw Bogu. Wszyscy robią co tylko w ich mocy i każdy z nich na pewno też prosi Boga o pomoc, o siły w walce z tym wirusem - z wirusem, a nie z Bogiem. Modlitwa jest ważna i potrzebna. I jak najbardziej trzeba się modlić. Tylko tak jak napisałam - "Nie to co ja chcę, ale to co Ty, Panie Jezu. Twoja wola niech się stanie." Nie starając się niczego na Nim wymusić. Godząc się z Jego wolą. Nawet jeśli jej nie rozumiem. "Jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić" (Mk 1,40) Jeśli chcesz. Prośba pełna ufności.

Ty cały czas pytasz - co jeszcze można WIĘCEJ zrobić? Więcej, bardziej, lepiej, skuteczniej. A tutaj nie trzeba nic więcej. Trzeba się po prostu dalej modlić. To jest właśnie to więcej. Nie ustawać. Prosić dalej - wytrwale, cierpliwie i z ufnością. Powierzając wszystko Jemu. Zdając się na Niego. "Panie Jezu, jeśli chcesz zatrzymaj tą epidemię. Proszę, zrób to. Dla Ciebie nie ma rzeczy niemożliwych. Możesz w jednej chwili uciszyć tą burzę. Jeśli chcesz. Wszyscy Cię o to prosimy. Ulituj się nad nami. Boimy się tej burzy. Bardzo się boimy, coraz bardziej. Jesteśmy bezsilni wobec niej. Robimy co możemy, ale ona szaleje dalej. A my już tracimy siły. Ona jest silniejsza od nas. Ale nie od Ciebie. Ty możesz wszystko. Jeśli chcesz, możesz ją uciszyć. Możesz oczyścić świat z tego wirusa. Bardzo byśmy chcieli, żeby tak się stało. Prosimy Cię o to. Ulituj się nad nami, proszę. Nie mamy już siły. Ale jeśli widzisz to inaczej, jeśli to jeszcze nie jest ten moment, jeśli nie taka jest Twoja wola, to niech się stanie tak jak Ty chcesz. Nie rozumiemy tego co się dzieje. Dlaczego tak się dzieje. Ale powierzamy się Tobie. I staramy Ci się zaufać."

 Re: Dlaczego Bóg jeszcze nie zabił wirusa?
Autor: tt (---.centertel.pl)
Data:   2020-04-22 19:28

Post usunięty na prośbę autorki.

 Re: Dlaczego Bóg jeszcze nie zabił wirusa?
Autor: Ј (---.austin.res.rr.com)
Data:   2020-04-24 18:38

Tt, w jednym ze swoich wpisów poleciłaś nam duchowe świadectwo (In Sinu Jesu). Natomiast ja chciałabym Ci polecić inną formę duchowości, wcale nie mniej głęboką. Bardzo Cię zachęcam do uważnego wysłuchania: (klik).
Uważam, że świetnie pasuje do tego wątku.

 Re: Dlaczego Bóg jeszcze nie zabił wirusa?
Autor: Margaret (---.wieszowanet.pl)
Data:   2020-05-03 17:58

Dziś o. Roman Groszewski SJ miał konferencję. Mówił coś takiego, że zaraz mi się ten wątek przypomniał.
Konferencja od 54 minuty
https://www.youtube.com/watch?v=M6odL_9nTv0

O naszej potrzebie kontroli i o tym, jak ją mylimy z pragnieniem dobra (1:33). Wiemy, co dla kogo dobre i ma być tak, jak chcemy - w każdym z nas jakaś taka część mniejsza lub większa jest.
1:35 W relacji z Bogiem narzędziem, przy pomocy którego próbujemy wymusić coś od Boga, jest pobożność, rytuały.
1:38! Jeśli Bóg działa dzięki mojej modlitwie, to mam wielką kontrolę nad Bogiem. Dzięki mojej pobożności wiem, co Bóg zrobi.
1:44 o tym, dlaczego Bóg pozwala na różne trudne rzeczy.

Gorąco zachęcam do posłuchania.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: