logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Obawiam się, że przestałam wierzyć w Boga.
Autor: Klara (18 l.) (---.dynamic-2-waw-k-2-1-0.vectranet.pl)
Data:   2020-05-13 00:12

Jestem osiemnastoletnią dziewczyną znajdująca się w ważnym momencie w swoim życiu. Niedawno skończyłam liceum, za niecały miesiąc piszę maturę, a potem będę musiała wybrać studia, tym samym naznaczając jakoś swoją przyszłą drogę życiową, ale nie o tym teraz mowa. Wychowywałam się w rodzinie o tradycjach katolickich i poglądach konserwatynych. Od czasu I Komunii Świętej chodziłam razem z mamą co niedzielę do kościoła. Niestety, robiłam to tylko z mamą, bo było to ignorowane zarówno przez mojego ojca jak i o dziesięć lat straszego brata, mimo że oni też uważali się za katolików. Do czasu liceum byłam osobą chętnie uczestniczącą w życiu religijnym: dużo się modliłam, czytałam Pismo Święte, chodziłam do kościoła częściej niż raz w tygodniu, brałam udział w wielu kościelnych inicjatywach. Wszystko jednak popsuło się we wspominanym już liceum. Był to dla mnie osobiście bardzo trudny czas: przeżyłam parę tragedii rodzinnych oraz kilka rozczarowań; popełniłam parę błędów, których nie wybaczę sobie do końca moich dni; w mojej codzienności zagościł jeden nałóg; w ogóle nabawiłam się stanów depresyjnych i - uprzedzając pytania - tak, byłam u psychologa. Ze swoimi problemami próbowałam uciekać się do Boga, a mimo to czułam się tylko gorzej. Pojawiły się pierwsze zwątpienia w istnienie Boga, jego miłośni. Zaczęłam dochodźcić do wniosków, że nie zgadzam się z nauką kościoła, z tymi wszystkimi nakazami i zakazami, że Bibilia to zbiór legend, tworów ludzkiej, płodnej wyobraźni. Ale jeszcze wtedy szukałam pomocy w kościele, u spowiedzi, na różnych rekolekcjach, w wspólnotach. Wszystko jednak na marne, czułam tylko gorszą niechęć i frustrację. Kwestionowałam sens wiary. Nie rozumiałam, dlaczego ludzi, którzy są zdeklarowanymi ateistami i bluźnią na kościół, spotyka w życiu więcej dobra niż mnie. Ten stan trwa u mnie do dziś. Od jakiegoś czasu się nie modlę. W kościele nie byłam od prawie 3 miesięcy (najpierw kontuzja, która wykluczała chodzenie, a teraz ten cały wirus) i, co najgorsze, wcale nie brakuje mi chodzenia tam. Obawiam się, że już dawno przestałam wierzyć w Boga i że praktykuję jakieś religijne zwyczaje tylko ze względu na rodziców i ze zwykłego przyzwyczajenia. Z drugiej jednak strony czuję niepokój na myśl o tym, że mogłabym już nigdy nie przyjąć Komunii, w przyszłości nigdy nie ochrzcić swoich dzieci i mieć humanistyczny pogrzeb. Nie wiem, jestem rozdarta między dwiema skrajnymi opcjami. Nie wiem, co mam myśleć o sobie i o wierze. Chciałabym odzyskać wewnętrzny spokój i na nowo zrozumieć, kim jestem. Co mogę zrobić?

 Tematy Autor  Data
 Obawiam się, że przestałam wierzyć w Boga. nowy Klara (18 l.) 
  Re: Obawiam się, że przestałam wierzyć w Boga... nowy B. 
  Re: Obawiam się, że przestałam wierzyć w Boga. nowy klara 
  Re: Obawiam się, że przestałam wierzyć w Boga. nowy danusia 
  Re: Obawiam się, że przestałam wierzyć w Boga. nowy Hanna 
  Re: Obawiam się, że przestałam wierzyć w Boga. nowy Klara (18 lat) 
  Re: Obawiam się, że przestałam wierzyć w Boga. nowy Hanna 
 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: