Autor: Lidka (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data: 2020-05-31 19:26
Szczęść Boże,
Pewnie niektórzy powiedzą, że mój problem jest banalny, ale mnie on męczy. Mianowicie od pewnego czasu nie mam ochoty rozmawiać z rodzicami, wdawać się w dyskusję, przyjmować gości, a nawet obchodzić własnych urodzin czy imienin. Najchętniej całe dnie modliłabym się lub siedziała w kościele. Było to jeszcze "do wytrzymania" do poniedziałku. Ale w poniedziałek wszystko się zmieniło. Podczas modlitwy o uwolnienie i uzdrowienie z nałożeniem rąk kapłana upadłam. Poczułam jakby przedsmak nieba. Teraz doświadczyłam wielkiego pokoju i radości. Zerwałam z grzechem zwątpienia i zniechęcenia. Ale przerasta mnie to, że nie mogę w spokoju pomilczeć i modlić się. Co robić?
|
|