Autor: letni katolik (---.dynamic-4-waw-k-2-1-0.vectranet.pl)
Data: 2020-06-06 23:32
Laudetur Iesus Christus
Od 9 miesięcy nie byłem u spowiedzi świętej (powody zawodowe) i mi się nie chce do tego sakramentu przystępować, bo bym musiał znowu przetransformować swoje życie (2 warunki sakramentu pojednania: Mocne Postanowienie Poprawy i Zadośćuczynienie Panu Bogu i bliźniemu), za to sądzę i jestem głęboko przekonany, że Pan Bóg odebrał swoje błogosławieństwo i jest teraz przekleństwo w moim życiu co do grzechów, które popełniam. Popełniam bowiem codziennie wiele grzechów śmiertelnych i mało za nie żałuje, przyzwyczaiłem się do nich no i taką 'ciepłą kluchą jestem'. Niby próbuje z nimi walczyć, ale za to niby nie wychodzi, niby się modlę, ale za to myślę o polityce podczas modlitw, niby chcę kochać Pana Boga, ale za to modlę się tylko rano i wieczorem oraz nie zważam za bardzo na grzechy śmiertelne, niby mam wiele lektur duchowych, a nie czytam, niby żyje, ale tak jakoś duchowo nie żyję. Jak byście to skomentowali i dali radę jak z tego stanu wyjść?
A i może ktoś z państwa ma tzw. z ruchów charyzmatycznych 'słowo poznania'? Jeśli ma mi pomóc w zbawieniu duszy to z chęcią bym poczytał pod tematem.
Z Panem Bogiem.
|
|