logo
Czwartek, 28 marca 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Czy będę miała odwagę do spowiedzi?
Autor: che_burashka (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2020-06-06 20:30

Niedawno pisałam o tym, że wybierałam się na Mszę św. i do spowiedzi, ale moje plany pokrzyżowała niedyspozycja żołądkowo-jelitowa. Wczoraj przed pójściem do pracy poszłam na Mszę św. na godzinę 7. Chciałam też wyspowiadać się. Byłam dziewiąta w kolejce do konfesjonału. Spowiadał tylko jeden ksiądz. O godzinie 7.25 byłam czwarta, ale musiałam już wyjść, ponieważ spóźniłabym się do pracy. Było mi ogromnie przykro. Przez cały dzień pytałam Jezusa, dlaczego tak się stało. Dzisiaj poszłam na Mszę św. (po raz pierwszy od początku pandemii) z nadzieją na spowiedź. Przyszłam odpowiednio wcześnie, niestety, nikt się w konfesjonale nie pojawił (a przecież w naszym kościele spowiedź jest codziennie, również podczas Mszy św. w Święta Wielkanocne i Boże Narodzenie, co nie we wszystkich parafiach jest praktykowane). Serce mi pękło. Gdy była Komunia, chyba jako jedyna zostałam w ławce. Szczypałam się w rękę, żeby nie wybuchnąć płaczem. Od samego rana prosiłam Matkę Najświętszą, żebym mogła przystąpić dzisiaj do sakramentu pojednania. To chyba były dzisiaj moje pierwsze słowa do Niej po obudzeniu się i przywitaniu. Jeszcze raz rano zrobiłam rachunek sumienia, odmówiłam modlitwę przed rachunkiem sumienia i przed spowiedzią. Tak, wiem, że jest żal doskonały. Korzystałam z niego, gdy były ograniczenia w uczestnictwie we Mszach św. Dlaczego Jezus nie chce odpuścić mi grzechów i przyjść do mojego serca? Czuję się przez Niego odrzucona, a tak bardzo za Nim tęsknię. Nie wiem, czy będę miała jeszcze odwagę przystąpić do spowiedzi. Mówią "do trzech razy sztuka". U mnie były trzy porażki.

 Re: Czy będę miała odwagę do spowiedzi?
Autor: Hanna (---.wtvk.pl)
Data:   2020-06-06 21:12

Świat nie jest idealny. Tramwaje się spóźniają, talerze tłuką, żarówki przepalają, ludzie zawodzą, nogi łamią, w sklepie zabraknie dla Ciebie pieczywa, które przecież było ZAWSZE... Oskarżanie o to Chrystusa byłoby dziecinne. Warto porzucić takie wizje.

Widzisz, znowu przedkładasz własne emocjonalne interpretacje nad rzeczywistość. Kto Ci powiedział, że Jezus nie chce Twojej spowiedzi? Twoja wyobraźnia, tak?
Szukajmy obiektywizmu.
Rozczarowanie rozumiem, obwinianie Boga - nie.

Trudno, byłaś dziewiąta w kolejce, inni przyszli wcześniej, Ty zaś nie, zwykła rzecz, stanęli w ogonku wcześniej i tyle. Nie mogłaś czekać, to wyszłaś.
Równie dobrze mogłaś być trzecia albo dwudziesta siódma, ale i moglaś być pierwsza, gdybyś przyszła odpowiednio wcześnie. Nie przyszłaś, to chyba nie jest wina Pana Jezusa, prawda? Przypadkowe zdarzenie. Ewentualnie Twoja decyzja, że nie wyszłaś wcześniej z domu.

Za drugim razem, skoro nie bylo spowiednika, być może warto było po mszy podejść do księdza i poprosić o spowiedź. Widuję niekiedy takie sytuacje. Nic dziwnego.

Mam wrażenie, że czekasz na to, aby okoliczności idealnie się układały, i przywiązujesz się do tych idealnych obrazów, a gdy pryskają, obwiniasz Boga.
Bo Ty miewasz obrazy idealne, także siebie. Pamiętam, jak jęknęłam - nigdy nie drą Ci się rajstopy, nigdy się niczym nie poplamisz, toż to nieprawdopodobne. A tu nagle idealny organizm zawodzi, w zaplanowanym przez CIEBIE dniu spowiednik nie przychodzi, ludzie Cię ubiegają w kolejce...

Nie mam pojęcia, może to jakaś próba realizmu i cierpliwości.
Odwagi Ci życzę.

 Re: Czy będę miała odwagę do spowiedzi?
Autor: Kalina (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2020-06-06 21:29

Może masz w niezbyt odleglej okolicy kościół gdzie są dyżury spowiedników w ciągu dnia np. w kościołach zakonnych. W wielu takich kościołach jest dyżur do 18-19 lub na zgłoszenie telefoniczne: (klik).

Jutro niedziela. Do spowiedzi możesz pójść podczas Mszy świętej poprzedzającej tę, w której chcesz uczestniczyć, tak żeby udział we Mszy był pełny, od początku liturgii.
Cóż to za dziwaczne odniesienie do Sakramentu pokuty i pojednania, słów "do trzech razy sztuka"?

"Dlaczego Jezus nie chce odpuścić mi grzechów i przyjść do mojego serca? Czuję się przez Niego odrzucona, a tak bardzo za Nim tęsknię."

Pierwszego dnia była niedyspozycja zdrowotna, zdarza się np. z powodu błędów dietetycznych albo choćby ze stresu. Drugiego dnia było wielu penitentów, chwała Bogu, że wierni przystępują do spowiedzi. Kolejnego dnia być może był napięty plan zajęć kapłanów, a może kapłana dopadła niedyspozycja. Nie doszukuj się w tym odrzucenia czy jakiegoś innego znaku. To zwykłe wydarzenia, nie zawsze przewidywalne.
Znakiem miłości Boga jest Twoje pragnienie spowiedzi, Twoja tęsknota. Jeżeli Twój plan dnia uniemożliwia spokojne odczekane w kolejce penitentów, są obiektywne trudności, żeby skorzystać ze spowiedzi w innym kościele, to możesz po Mszy świętej, ewentualnie telefonicznie podejść do kapłana i poprosić o spowiedź. Mało prawdopodobne, żeby kapłan odmówił, może wyznaczyć termin, który będzie odpowiadał obu stronom.

Che_burashka, zastanów się nad powyższymi propozycjami. Rezygnacja z sakramentu z powodu przeszkód, które są do pokonania, w oparciu o wyliczankę do trzech, to żaden powód do osłabienia więzi z Bogiem.

 Re: Czy będę miała odwagę do spowiedzi?
Autor: kinia128 (---.icpnet.pl)
Data:   2020-06-06 21:41

Nigdy nie trać nadziei, Pan Jezus na pewno pragnie przyjść do Twojego serca. Od siebie powiem, że znam osobę, która prowadziła bardzo nieciekawe życie, potem podjęła walkę duchową i gdy chciała iść do spowiedzi spotkała ją sytuacja podobna do Twojej. Może to komuś po drugiej stronie mocy się strasznie nie podoba i stąd te utrudnienia? Szatan bardzo tego pragnie, żebyś się poddała i nie szła do spowiedzi.
Następnym razem jak nikogo przede mszą nie będzie w konfesjonale to może podejdź do zakrystii i po prostu zapytaj, oni nie gryzą ;) Myślę, że nie będzie problemu, żeby Cię wyspowiadać.

 Re: Czy będę miała odwagę do spowiedzi?
Autor: Ona (---.30.30.44.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2020-06-06 21:44

Dlaczego po Mszy nie podeszłaś do zakrystii i nie spytalaś, czemu nikt nie przyszedł do konfesjonału? Przy okazji można było poprosić o spowiedź.

 Re: Czy będę miała odwagę do spowiedzi?
Autor: Ј (---.austin.res.rr.com)
Data:   2020-06-06 22:39

"Tak, wiem, że jest żal doskonały. Korzystałam z niego, gdy były ograniczenia w uczestnictwie we Mszach św. Dlaczego Jezus nie chce odpuścić mi grzechów i przyjść do mojego serca?" 

A czy o tym (klik) też wiesz?

 Re: Czy będę miała odwagę do spowiedzi?
Autor: che_burashka (---.centertel.pl)
Data:   2020-06-06 23:15

W moim mieście nie ma stałych dyżurów w konfesjonałach. Kiedyś, będąc w stolicy naszego województwa, poszłam do takiego dyżurnego konfesjonału. Kolejka była jak za pralkami w dawnych czasach. A jak byłam kiedyś w Krakowie, to najpierw w Kościele Mariackim odstałam ponad pół godziny, a jak się okazało, że przede mną jeszcze jest ze 20 osób, to zrezygnowałam. Potem byłam u franciszkanów, dominikanów i wszędzie były megakolejki. W końcu udało się u salwatorianów :)
Do spowiedzi chciałam iść w moim kościele oraz w kościele niedaleko mojego miejsca pracy - dojazd tam oraz dojście zajmują mi prawie pół godziny. Trudno mi jest tam dojechać dużo wcześniej przed godziną 7.00.
Jeszcze nigdy nie szlam po Mszy św. prosić o spowiedź. Przecież ksiądz ma też inne zajęcia, a z resztą przeważnie po Mszach czy nabożeństwach do zakrystii idzie kilka osób ze swoimi sprawami.
Hanno, nie drą mi się rajstopy, bo ich nie noszę. A że się nie plamię, to naprawdę nie moja wina.

 Re: Czy będę miała odwagę do spowiedzi?
Autor: Hanna (---.wtvk.pl)
Data:   2020-06-06 23:31

Myśle, że jak już trafisz do tej spowiedzi (niekoniecznie w ogonku, bo znowu będzie napięcie, że czas, że ludzie itd.), to warto opowiedzieć także o tym, jak widzisz Pana Boga. Oddać Mu ten mętlik. Poprosić o uleczenie. To też jest przestrzeń spowiedzi. Opowiedzieć, że widzisz Go jako tego, który Cię odrzuca, który Ci nie chce grzechów odpuszczać, który Ci życie utrudnia przeszkodami. No bo komu masz to opowiadać? Przypadkowym osobom w necie? My Cię tu z tych pokrzywionych doznań trwale nie uleczymy. Uporządkować zagubione serce może właśnie Pan Bóg.

 Re: Czy będę miała odwagę do spowiedzi?
Autor: Hanna (---.wtvk.pl)
Data:   2020-06-06 23:35

"Przecież ksiądz ma też inne zajęcia, a zresztą przeważnie po Mszach czy nabożeństwach do zakrystii idzie kilka osób ze swoimi sprawami."

To możesz pójść jako kolejna osoba, no nie? Uzgodnić spowiedź. Na teraz (po zakończeniu rozmów z innymi osobami) czy kiedyś potem.
Czy ksiądz ma ważniejsze zajęcia niż sprawowanie sakramentów, hm... Ale to inny temat.

 Re: Czy będę miała odwagę do spowiedzi?
Autor: che_burashka (---.centertel.pl)
Data:   2020-06-06 23:57

@J - wiem. Dziękuję. Przed pandemią prawie codziennie uczestniczyłam we Mszy św. i przyjmowałam Pana Jezusa. Spowiadałam się co najmniej raz w miesiącu. Teraz nie byłam u spowiedzi prawie trzy miesiące. Przez tak długi czas to nawet grzechy lekkie zaczynają strasznie ciążyć. Przyjmowałam od początku pandemii Komunię duchową. Ale teraz chciałabym tak normalnie pójść do spowiedzi i Komunii, ale jakoś mi się to nie udaje. Bardzo mnie to boli.

 Re: Czy będę miała odwagę do spowiedzi?
Autor: Ј (---.austin.res.rr.com)
Data:   2020-06-07 00:46

"Przez tak długi czas to nawet grzechy lekkie zaczynają strasznie ciążyć".

Ale ciążące grzechy lekkie nie stają się nigdy grzechem ciężkim. Trzeba o tym pamiętać. I jeśli sumienie nie wyrzuca ciężkiego grzechu, do Komunii św. można przystąpić. A z sakramentu pojednania skorzystać później, kiedy będzie to możliwe.

"Jeszcze nigdy nie szlam po Mszy św. prosić o spowiedź".

Rozumiem, że to może być trudne. Przerabiałam temat osobiście. Ale naprawdę warto się przełamać. I nie zrażać się ewentualnymi niepowodzeniami. Na przykład zaobserwowanym brakiem entuzjazmu u księdza ;)

 Re: Czy będę miała odwagę do spowiedzi?
Autor: che_burashka (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2020-06-07 07:50

Wczoraj postanowiłam iść na Mszę św. na godzinę 7.00 (sama, bo mój mąż do kościoła nie chodzi). Obudziłam się ok. 5.40 bez budzika. Jeszcze nie zdążyłam wstać, gdy mój mąż poszedł do łazienki i wyszedł z niej dokładnie o 6.54. Mój mąż nie wiedział, że chcę iść do kościoła na siódmą i nie widział, że się obudziłam, bo mamy osobne sypialnie. Zawsze w niedzielę rano kąpie się ok godziny ósmej. No ale dzisiaj to z całą pewnością był przypadek. Bardzo, bardzo smutny przypadek. Ciekawa jestem, jaki będzie kolejny. Zatnie się zamek w drzwiach, gdy będę chciała wyjść do kościoła? Popsuje mi się samochód? Rozszaleje się burza? Przyjadą niespodziewani goście?

 Re: Czy będę miała odwagę do spowiedzi?
Autor: Asia (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data:   2020-06-07 09:45

"Dlaczego Jezus nie chce odpuścić mi grzechów i przyjść do mojego serca?"

On chciał to zrobić. Czekał na ciebie - przy ołtarzu. Jeśli nie miałaś grzechu ciężkiego, mogłaś spokojnie przyjąć Komunię. Bez wcześniejszej spowiedzi. Grzechy lekkie gładzi właśnie Komunia św. Dlatego On czekał na ciebie właśnie przy ołtarzu. Chciał przyjść do twojego serca. Bardzo chciał. Ale ty Mu na to nie pozwoliłaś zostając w ławce. Tobie było przykro, a Jemu chyba tym bardziej.

Cytat z Dzienniczka:

"Kiedy zajęłam się pracą, pełna gorzkości w sercu - nagle stanął Jezus przy mnie i rzekł mi: Córko Moja, nie opuszczaj Komunii świętej, chyba wtenczas, kiedy wiesz dobrze, że upadłaś ciężko, poza tym niech cię nie powstrzymują żadne wątpliwości w łączeniu się ze Mną, w Mojej tajemnicy miłości. Drobne twoje usterki znikną w Mojej miłości, jak źdźbło słomy rzucone na wielki żar. Wiedz o tym, że zasmucasz Mnie bardzo, kiedy Mnie opuszczasz w Komunii świętej." (Dz 156)

 Re: Czy będę miała odwagę do spowiedzi?
Autor: Marta (---.16-1.cable.virginm.ne)
Data:   2020-06-07 13:16

Powalające jest to, że Jezus umarł za Ciebie i Twoje grzechy śmiercią na krzyżu, a Ty uważasz, że On nie chce do Ciebie przyjść i odpuścić Ci grzechów, dlatego, że akurat księdza nie było w konfesjonale kiedy Ty tego zapragnęłaś. Czy nie stworzyłaś sobie jakiejś egocentrycznej wizji chrześcijaństwa, w której to Ty i Twoje duchowe i praktyczne potrzeby są na pierwszym miejscu, a Bóg ma koło Ciebie skakać i sprawiać, żeby te potrzeby były zaspokajane od razu, a najdalej do trzech podejść?

 Re: Czy będę miała odwagę do spowiedzi?
Autor: che_burashka (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2020-06-07 15:09

Marto, to Bóg jest w centrum, wszyscy i wszystko wokół Niego, a ja znajduję się w takim miejscu, że promienie Jego łaski do mnie nie docierają.
Przykro mi, że mnie tak źle oceniłaś. No ale zawsze łatwiej jest kogoś fałszywie oskarżyć niż wykazać odrobinę empatii.
„... Jezus umarł za Ciebie...” Nie tylko za mnie. Za Ciebie i za miliardy innych osób. Ale tylko ja musiałam odejść od konfesjonału i tylko ja nie mogłam iść do Komunii spośród kilku dziesiątek osób znajdujących się w jednym i drugim kościele (jak to opisałam wcześniej).

 Re: Czy będę miała odwagę do spowiedzi?
Autor: Ona (---.30.30.44.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2020-06-07 15:55

Czemu sama utrudniasz sobie życie? Jak mąż miał przewidzieć, że chcesz skorzystać z łazienki? Może trzeba było go uprzedzić wieczorem, że rano wychodzisz? Albo zapukać do łazienki i poprosić, żeby pozwolił Ci z niej skorzystać, skoro zostaje w domu, a Ty wychodzisz? Czy w Twoim kościele jest tylko jedna Msza dziennie, ta o 7, gdzie jak już sama zauważyłaś, ciężko jest Ci być mocno przed czasem? Nie ma nigdzie w okolicy Mszy wieczornej, gdzie możesz przyjść np. pół godziny przed Mszą i spokojnie czekać na przyjście księdza do konfesjonału? Nie chcesz podejść do zakrystii poprosić o spowiedź, to napisz maila, adres pewnie jest na stronie parafii, tak jest łatwiej.

 Re: Czy będę miała odwagę do spowiedzi?
Autor: Asia (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data:   2020-06-07 15:55

Czy Ty trochę nie przesadzasz? Przecież ta Msza o godz. 7 chyba nie była jedyną. Nie zdążyłaś iść na tą, to po prostu trzeba było iść na kolejną. Napisałaś, że Twój mąż zawsze w niedziele kąpie się ok. godz. 8, a dzisiaj zrobił to wcześniej. A Ty zawsze chodzisz na Mszę o godz. 7? Chyba nie, bo byś nie wiedziała, że mąż kąpie się o 8. Chyba byś nie zdążyła wrócić z kościoła. Jeśli zwykle nie chodzisz na tą godzinę, to Twój mąż nie wiedział, że będziesz chciała skorzystać z łazienki właśnie wtedy, wcześniej. Jeśli już wczoraj planowałaś iść na Mszę o 7, a więc to nie była taka spontaniczna decyzja zaraz po przebudzeniu, to trzeba było wczoraj powiedzieć o tym mężowi. Żeby Ci nie blokował rano łazienki, bo chcesz iść do kościoła na wcześniejszą Mszę. Jakby o tym wiedział, to przecież by ci tego specjalnie nie utrudniał, bo po co. Ja tutaj nie widzę jakiegoś problemu. Po prostu przypadek, że tak się złożyło. Tak samo jak Ty z jakiegoś powodu postanowiłaś iść na inną Mszę św. niż zwykle, wcześniejszą, tak samo on postanowił wykąpać się wcześniej niż zwykle. Może po prostu wcześniej się obudził i dlatego. A Ty się tylko niepotrzebnie nakręcasz doszukując się w tym jakiś utrudnień czy przeszkód. A nawet, jeśli by to miały być jakieś przeszkody, to na pewno nie stawiane przez Boga. To komu innemu - wiadomo komu - zależy na tym, żeby człowiek nie spotkał się z Bogiem albo żeby mu ten kontakt utrudnić. I jeszcze jak się przy okazji uda sprawić, żeby ten ktoś myślał, że to wszystko celowe działanie Pana Boga, że On nie chce się z nim spotkać, to już w ogóle super. A w Twoim przypadku mam wrażenie, że to się chyba udało. Bo chyba tak zaczynasz myśleć - że Bóg nie chce się z Tobą spotkać. A On bardzo chce. Bardzo. Jak by tak nie było, to nie byłby sobą.

 Re: Czy będę miała odwagę do spowiedzi?
Autor: sstaszek (89.231.140.---)
Data:   2020-06-07 16:34

che_burashka - W Twoim poście najbardziej zdziwiło mnie "mamy osobne sypialnie". Ja sobie tego nie wyobrażam - jesteśmy 52 lata po ślubie i śpimy w jednym łóżku szerokości 140cm. Współczuję Twemu mężowi.
Pozdrawiam.

 Re: Czy będę miała odwagę do spowiedzi?
Autor: che_burashka (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2020-06-07 17:14

@sstaszek - mój mąż kilka lat temu kupił nowy tapczan - 160 cm. Powiedział, że nie mogę z nim na nim spać, bo jestem za ciężka i go zarwę (niestety, ważę aż 78 kg - spowodowane chorobą), więc powinnam się wynieść z naszego wspólnego pokoju. Teraz śpię w maleńkim pokoiku na poddaszu, który służy również za prasowalnię, na tapczaniku po naszym dziecku. Przepraszam, że nazwałam go górnolotnie sypialnią. Czy nadal współczujesz mojemu mężowi?

 Re: Czy będę miała odwagę do spowiedzi?
Autor: sstaszek (89.231.140.---)
Data:   2020-06-07 18:34

Najmocniej przepraszam, do głowy nie przyszło mi, że mąż tak może zareagować. Brak słów na ocenę postępowania Twego męża.

ps. Mnie i żonie też wagi nie brakuje, a tapczan z sieciówki wytrzymuje już ponad 15 lat. Główną "ceremonią" przed snem to ustalenie, czym na aktualną pogodę nacieramy kolana i kostki żeby mniej bolało i jakąś usnąć.

 Re: Czy będę miała odwagę do spowiedzi?
Autor: Kalina (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2020-06-07 19:22

Che_burashka, wyobraź sobie, że na określony przedział czasu masz zaplanowaną wizytę np. u lekarza, prawnika, masz ważną uroczystość rodzinną. Czy w takiej sytuacji również odpuszczasz sobie i szukasz usprawiedliwienia w przypadkowych zdarzeniach? Czy jednak w przypadku trudności w takich sytuacjach, szukasz możliwych rozwiązań jak np. wspomniana wcześniejsza rozmowa z mężem, wykonanie telefonu czy prośba osobista? Czy nie jest tak, że pragnienie spotkania z Bogiem w sakramencie poddaje się jakiejś słabości, którą w innych sytuacjach byś pokonała?

"5 Nowina, którą usłyszeliśmy od Niego
i którą wam głosimy, jest taka:
Bóg jest światłością,
a nie ma w Nim żadnej ciemności." 1J1

""1 Ku wolności wyswobodził nas Chrystus. A zatem trwajcie w niej i nie poddawajcie się na nowo pod jarzmo niewoli!" Ga 5

Rozważ te dwa fragmenty, w odniesienie do Twojego błędnego widzenia Boga, jako tego, który piętrzy przeszkody. Jesteś wolnym dzieckiem Bożym, jeżeli te przeszkody pochodzą od złego, to w Twojej gestii leży nie uleganie im, przez szukanie możliwych rozwiązań, co do których podpowiedzi otrzymałaś. Jest to dla Ciebie dręczący problem i już z góry przewidujesz kolejne możliwe przeszkody. Spróbuj uczynić większy wysiłek. I nie lękaj się bezpośredniej rozmowy z kapłanem z prośbą o spowiedź. Czy znasz temat kierownictwa duchowego? Może to jest droga dla Ciebie przy wielu wątpliwościach natury duchowej. Proś Ducha Świętego o światło. Módl się o dobrego spowiednika.
I z serca życzę Ci uzdrowienia relacji małżeńskiej.

 Re: Czy będę miała odwagę do spowiedzi?
Autor: Ј (---.austin.res.rr.com)
Data:   2020-06-07 21:18

"Ale tylko ja musiałam odejść od konfesjonału i tylko ja nie mogłam iść do Komunii".

Czy na pewno nie mogłaś? Wcześniej napisałaś o ciążących Ci grzechach powszednich, a nie o utracie łaski uświęcającej. Jeśli więc sumienie nie wyrzuca Ci ciężkiego grzechu, to nie była to niemożność, ale Twój wybór.

Wiele razy korzystałam z sakramentu pojednania po Mszy św., bo nie miałam możliwości przed. Jednak z Komunii św. nie rezygnowałam (byłam w stanie łaski). I nie jestem bynajmniej jedyną osobą, która w ten sposób postępuje. Ale znam też takie, którym ta "odwrócona" kolejność nie odpowiada. Wolą się trzymać jakichś swoich odczuć.

 Re: Czy będę miała odwagę do spowiedzi?
Autor: che_burashka (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2020-06-07 21:27

Ona, Asiu, Kalino, nigdy bym nie przypuszczała, że mój mąż właśnie dzisiaj zrobi coś, czego nie nigdy dotąd nie robił. Gdybym miała choć cień podejrzenia, że wstanie tak wcześnie, poprosiłabym go, żeby zaczekał z poranną toaletą.

Kalino, czy ja powiedziałam, że Bóg piętrzy przeszkody? Powiedziałam to, co czułam, że On nie chce przyjść do mojego serca, że czuję się odrzucona. Tak bardzo za Nim tęskniłam, tak bardzo Go pragnęłam, a wszystko jakby się sprzysięgło przeciwko mnie. Dlaczego? Nie wiedziałam, co jeszcze się mogłoby się stać.

Pojechałam na Mszę św. na 18.00. Przepełniona byłam ogromnym lękiem. W konfesjonale był ksiądz. Po chwili w drugim pojawił się następny. A ja siedziałam w ławce sparaliżowana strachem. Ludzie podchodzili do konfesjonału i odchodzili... W pewnym momencie poszłam i ja. Usłyszałam "odpuszczam...". A potem On - na mojej dłoni, a po chwili w moim sercu. Pan mój i Bóg mój. I serce bijące jak oszalałe. I brak słów na wyrażenie wdzięczności.

Kalino, od wielu lat modlę się o kierownika duchowego. Proszę, pytam, nikt nie ma czasu. Jak już się jeden kapłan zgodził, to okazało się, że to nie to, drugi się zgodził, to go zaraz przenieśli do innego miasta. U nas nie ma stałych dyżurów w konfesjonałach, ani w naszej parafii, ani w innych. W każdym kościele na ogół spowiada jeden ksiądz i nie ma wyboru.
Dziękuję za życzenia. Oddałam moje małżeństwo Jezusowi, żeby On się nim zajął. Tylko On potrafi wszystko uleczyć i naprawić.

Dziękuję za wszystkie odpowiedzi.

 Re: Czy będę miała odwagę do spowiedzi?
Autor: Marta (---.16-1.cable.virginm.ne)
Data:   2020-06-07 23:49

Che_burashka, nie chciałam Ci sprawić przykrości, tylko Tobą trochę potrząsnąć, bo naprawdę wypisujesz wierutne bzdury, aż przykro czytać. W innym wątku odpisałaś komuś innemu na jego problem i tam bardzo sensownie napisałaś, więc tym bardziej nie rozumiem, czemu na temat swój i swojej relacji z Bogiem masz takie nieziemskie poglądy. Ale jak napisałaś o sytuacji z mężem to mi coś zaświtało. Nawet Staszka zatkało, a on jest stary i pyskaty, więc żeby jemu zabrakło słów, to się bardzo rzadko zdarza ;) Czy mąż na Tobie wywiera przemoc również fizyczną czy "tylko" psychiczną? Zdarzenie z tapczanem wygląda na klasyczną przemoc psychiczną, aczkolwiek trzeba by chyba poznać punkt widzenia męża, bo może się okazać, że tak chlapnął w złości i jednak wolałby żebyś z nim spała.
Jak było u Ciebie w domu rodzinnym, była przemoc, alkohol, zaniedbanie emocjonalne? To by tłumaczyło skąd u Ciebie takie rozchwianie emocjonalne i dlaczego byle przypadki losowe typu zajęta łazienka od razu wpychają Cię w emocjonalne doły i poczucie, że to Pan Bóg Cię odrzuca. Pan Bóg Cię nie odrzuca. Ale przypuszczam, że to do Ciebie nie dotrze, bo masz właśnie taki dziwny obraz w swojej głowie, być może spowodowany zranieniami z przeszłości. Oraz być może jesteś w jakiś sposób uzależniona od takiej huśtawki, i jakbyś tak miała normalnie uczestniczyć we Mszy bez szczypania siebie, czy bez oszalałego bicia serca, to by to nie było to samo? Bycie Twoim kierownikiem to będzie niełatwe zadanie, ale może w końcu jakiś się znajdzie. W międzyczasie poszukaj może jakiejś terapii?

 Re: Czy będę miała odwagę do spowiedzi?
Autor: AsiaBB (---.play-internet.pl)
Data:   2020-06-08 00:03

Skoro są takie problemy że spowiedzia, warto się temu przyjrzeć. W internecie poszukalam zakonów niedaleko mnie - byli to dominikanie i franciszkanie. Na stronie są kontakty do zakonników - napisałam do jednego dominikanina ale nie wyszło. To potem do franciszkanina i umówiłam się na spowiedz i rozmowe. Dziś on jest moim stałym spowiednikiem. Mam dla Ciebie jedna rade - musisz chcieć. Nie wynajdywac coraz to nowsze przeszkody - A to kolejka, a to ksiądz wyszedł wcześniej a to przyszedł później, a to u mnie nie ma zakonników, a to nie mam dojazdu... Dziś prawie każda parafia ma możliwość kontaktu mailowego, telefonicznego, można też podejść do zakrystii po mszy czy nawet do kancelarii w godzinach jej otwarcia. I poprosić o spowiedz albo o umowienie się na spowiedz. Więc zamiast wymyślać problemy to do dzieła.

 Re: Czy będę miała odwagę do spowiedzi?
Autor: Ј (---.austin.res.rr.com)
Data:   2020-06-08 05:18

"Pojechałam na Mszę św. na 18.00. Przepełniona byłam ogromnym lękiem. W konfesjonale był ksiądz. Po chwili w drugim pojawił się następny".

Ale Pan Bóg jest hojny i szybki :) Dwóch Ci przysłał :) Pojechałam na Mszę św. godzinę wcześniej niż Ty. Ofiarowałam ją w Twojej intencji (dołączam do tych zamówionych własne, kiedy uczestniczę).

 Re: Czy będę miała odwagę do spowiedzi?
Autor: Marta (---.16-1.cable.virginm.ne)
Data:   2020-06-08 11:12

Zapomniałam napisać, że oczywiście nie musisz, a nawet może nie powinnaś odpowiadać na moje pytania z ostatniego wpisu na Forum. Ale warto, żebyś sobie odpowiedziała na te pytania, i może podjęła jakieś kroki typu terapia, bo inaczej to się będziesz dalej tak męczyć i szamotać ze swoimi uczuciami.

 Re: Czy będę miała odwagę do spowiedzi?
Autor: che_burashka (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2020-06-08 19:25

@J - Dziękuję serdecznie.

@ Marta - jestem jedyną córką moich rodziców, byłam jedyną wnuczką moich dziadków. Ale nie byłam dzieckiem rozpieszczonym. W domu było normalnie - bez przemocy, alkoholu i zaniedbania emocjonalnego. Mieszkała z nami moja prababcia, więc nie chodziłam z kluczem na szyi. Z rodzicami chodziliśmy na spacery, do kina, na lody, jeździliśmy na wczasy, wycieczki, w odwiedziny do dziadków. Ale Twoje pytania przypomniały mi pewne fakty z dzieciństwa. Byłam wtedy malutka. Byliśmy nad morzem. Za zgodą mamy poszłam z wiaderkiem po wodę, a rodzice opalali się na kocu. Szłam do morza - widziałam morze. Szłam od morza - widziałam tylko parawany, różne, ale nie widziałam naszego. Nie było widać rodziców, wokół byli sami obcy ludzie. Bardzo się bałam, wydawało mi się, że już nigdy w życiu nie zobaczę mamy i taty. Zaczęłam strasznie płakać. Jakaś życzliwa pani wzięła mnie z rękę i odprowadziła do moich niczego nie świadomych rodziców. Nad morzem był szum i gwar, więc nawet nie słyszeli mojego płaczu. To wydarzenie musiało ogromnie obciążyć moją psychikę. Pamiętam mój strach kościele. Za każdym razem, gdy osoba, z którą byłam na Mszy św., szła do Komunii, a ja zostawałam sama w ławce (kiedyś nie było zwyczaju, że dorośli idąc do Komunii zabierali ze sobą dzieci). Każda minuta wydawała mi się wiecznością i bardzo się bałam, że mój opiekun już nie wróci. Pamiętam również moje przerażenie w bazylice Sacré-Cœur, gdy zaczęłam robić zdjęcia i gdy się odwróciłam, nie było nikogo z mojej wycieczki. Miałam wtedy ok 30 lat. W panice biegłam przez kościół szukając kogoś znajomego.
Niestety, gdy "gubię" Jezusa, nie umiem Go pokornie i cierpliwie szukać jak Maryja z Józefem. Wpadam w panikę, zaczynam się szamotać i histeryzować.
Marto, nie każdym człowiekiem trzeba potrząsać. W moim przypadku to jakbyś tonącemu kamień rzuciła. Ja ciągle jak ta mała dziewczynka z plaży potrzebuję kogoś, kto poda mi życzliwą dłoń.

 Re: Czy będę miała odwagę do spowiedzi?
Autor: Marta (---.16-1.cable.virginm.ne)
Data:   2020-06-09 01:32

Che_burashko, ale nie jesteś już małą dziewczynką, żeby trzeba Cię ciągle za rączkę trzymać, ani nawet nie nastolatką z burzą hormonów, tylko masz ponad 3 dekady na karku, męża i dziecko. Zawsze byłaś tak emocjonalnie niestabilna? Czy może masz kolejną burza hormonów (wspomniałaś o nadwadze z powodu choroby, więc może) - to się zdarza, ale warto coś z tym zrobić. Bo widać, że taka huśtawka Cię nieźle wykańcza - nie lepiej sobie pomóc i spróbować zapanować nad uczuciami, a nie żeby to one nad Tobą panowały?
Życzliwą dłoń do Ciebie wyciągnęło jakieś 30 osób w tym wątku i poprzednich, ale Ty dalej wolisz siedzieć w kałuży swoich łez i prawie bluźnić Bogu ("Jezus nie chce odpuścić mi grzechów" oraz "promienie Jego łaski do mnie nie docierają"), bo ksiądz do konfesjonału nie przyleciał wtedy kiedy Ty tam stałaś, albo deszcz napadał na Ciebie i Twój tort. Hanna Ci dobrze doradziła we wpisie z 23:31. Ja wcześniej myślałam, że to może zaburzenia z dzieciństwa i wtedy to byłby materiał na terapię a nie spowiedź, ale skoro miałaś szczęśliwe dzieciństwo, to nie tu jest przyczyna.
Kolejne przypuszczenie (tak zgaduję) - może się nawróciłaś jakieś kilka miesięcy czy pół roku temu? Często świeżo nawróceni mają taką burzę emocji na punkcie religijnym, niektórzy się od tego emocjonalnego "naćpania" uzależniają, a z czasem jak te emocje mijają to i wiara idzie w kąt, bo już "nie czują Boga".

 Re: Czy będę miała odwagę do spowiedzi?
Autor: A ja powiem (---.play-internet.pl)
Data:   2020-06-09 21:06

Marto, problemy emocjonalne wcale nie muszą mieć korzeni w dzieciństwie. che-burashka potrzebuje pomocy terapeutycznej bez względu na ocenę jakości swojego dzieciństwa.

Marta więc dobrze kombinuje z terapią.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: