Autor: Magda Lena (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data: 2020-06-21 15:45
„Przy końcu życia będziemy sądzeni z miłości” pisał św. Jan od Krzyża. A jak mogła być oceniona przez Boga intencja sędziego z tej przypowieści? «W pewnym mieście żył sędzia, który Boga się nie bał i nie liczył się z ludźmi. W tym samym mieście żyła wdowa, która przychodziła do niego z prośbą: „Obroń mnie przed moim przeciwnikiem!” Przez pewien czas nie chciał; lecz potem rzekł do siebie: „Chociaż Boga się nie boję ani z ludźmi się nie liczę, to jednak, ponieważ naprzykrza mi się ta wdowa, wezmę ją w obronę, żeby nie nachodziła mnie bez końca i nie zadręczała mnie”». (Łk 18, 2-5)
Zauważyłam, że wiele rzeczy robię, żeby ktoś się nie czepiał, nie marudził, żeby nie usłyszeć słów "jak ja tego nie zrobię, to nikt nie zrobi", żeby mieć po prostu święty spokój. Mało w tym miłości, niestety. Czy w takim razie będę musiała odpokutować po śmierci złe intencje swoich dobrych (mino wszystko) czynów?
|
|