logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Depresja, złe myśli. Czy jestem już potępiona?
Autor: Jagoda1 (195.136.136.---)
Data:   2020-08-10 15:31

Mam wielki problem. 10 lat temu popełniłam grzech ciężki z premedytacją tzn. świadomie i dobrowolnie licząc na to, że przecież później się wyspowiadam. Przemknęła mi wtedy przez głowę myśl,że to może być grzech nieodpuszczalny, ale stwierdziłam, że przecież nie ma grzechów nieodpuszczalnych i wkońcu (niestety) popełniłam zło. Po tym fakcie jednak przeraziłam się co zrobiłam. Zaczęłam żyć w strachu, że to chyba był grzech zuchwały , grzech przeciw Duchowi Świętemu. Po tym zdarzeniu przez kolejne 10 lat żyłam z myślą, że Bóg nie wybaczy mi tego grzechu. Przystępowałam do spowiedzi (rzadko z konieczności-ślub, chrzciny dziecka), ale nigdy nie spowiadałam się z tego grzechu myśląc, że jak powiem, że popełniłam grzech zuchwale to ksiądz i tak nie da mi rozgrzeszenia (czyli zataiłam ten grzech). W styczniu tego roku po 3 latach niechodzenia do kościoła postanowiłam , że zacznę się więcej modlić, że chcę prosić Boga o nawrócenie. I tu zaczął się problem. Po pewnym czasie zaczęłam mieć ogromne lęki, złe myśli na Boga, myśli niewiary, myśli, że jestem już skończona, potępiona. Czułam, że atakuje mnie jakieś zło. W desperacji udałam się do kościoła i po mszy poprosiłam księdza o rozmowę. Ksiądz wyspowiadał mnie i wytłumaczył, że to nie był grzech przeciw Duchowi. Jakiś dzień lub dwa po tej spowiedzi jeszcze bardziej poczułam się atakowana przez złe myśli o Bogu, myśli bluźniercze. W nocy gdy już żadne modlitwy nie pomagały położyłam się krzyżem i tak dotrwałam do rana. Rano w pierwszą sobotę miesiąca chciałam iść na msze. Nie zdążyłam, bo mąż później wrócił z pracy. Stwierdziłam, że chociaż wejdę na chwilę do kościoła. I znów zaczął się problem. Znów zaczęły mnie atakować myśli, że jestem przecież potępiona, skończona. Nie mogłam się pomodlić. Jedyne co mogłam powiedzieć to "Boże ratuj mnie". Na drugi dzień w niedziele czułam, że ataki złych myśli znów się wzmogły. Miałam dać sobie spokój, ale stwierdziłam jednak, że muszę iść do kościoła. Przyjęłam komunię. Od tamtego czasu chodzę regularnie na msze i przyjmuję komunię. Problem jednak mam z myślami, czy Bóg naprawdę mógł odpuścić mi tamten grzech, czy ja przypadkiem nie przyjmuję komunii niegodnie, z niewiarą, w grzechu. Te wątpliwości mnie psychicznie męczą. Ponadto codziennie odmawiam wieczorem różaniec, ale nie czuję bliskości Boga, odmawiam jakby bez przekonania. Zastanawiam się czy to może być wynikiem tamtego grzechu. Prześladuje mnie myśl, że jednak
mogłam wtedy zbluźnić przeciw Duchowi. Czuje czasem jakbym traciła wiarę. Dodatkowo leczę się na depresję. Nie mogę przestać myśleć o tamtym grzechu, codziennie sumienie wyrzuca mi tamten grzech, a po spowiedziach nie odczuwam ulgi. Czuję się jakby Bóg mnie skreślił już. Mam coraz mniej siły żeby walczyć z tymi złymi myślami.

 Tematy Autor  Data
 Depresja, złe myśli. Czy jestem już potępiona? nowy Jagoda1 
  Re: Depresja, złe myśli. Czy jestem już potępiona? nowy A2 
  Re: Depresja, złe myśli. Czy jestem już potępiona? nowy Beata 
  Re: Depresja, złe myśli. Czy jestem już potępiona? nowy po prostu 
  Re: Depresja, złe myśli. Czy jestem już potępiona? nowy Jagoda1 
  Re: Depresja, złe myśli. Czy jestem już potępiona? nowy po prostu 
 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: