logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Znienawidziłem Maryję
Autor: Przemysław (---.internetia.net.pl)
Data:   2020-08-11 21:46

Cześć, sam nie wiem jak opisać nienawiść jaką czuję do Matki Boskiej, po prostu nie potrafię słowami tego opisać, bluźnie na nią każdego dnia od wschodu do zachodu słońca w głowie mam jedno nienawiść, nienawidzę jej bo przez 23-24 lata swojego życia traktowałem ją jako przewodniczkę i prawdziwą matkę... wszystko jej ofiarowałem, a ona najzwyczajniej w świecie okłamała, oszukała, okazała się dwulicową istotą nastawioną na swój interes... Dziś mam 33 lata, jestem kawalerem, z długami, z uzależnieniem od pornografii i hazardu, z depresją nieleczoną, nie wiem jak mam Wam opisać to co czuję, zawiodłem się, tak bardzo się zawiodłem.... ufałem, że wskaże mi drogę, poprowadzi i pomoże w trudnych chwilach.... w walce, w ciężkiej walce psychicznej, ale widocznie dla takiego ludzkiego ścierwa jak ja nie ma już miejsca w jej sercu, sam już nie wiem co z tym zrobić, nie mam sił żeby zwrócić się do niej i znowu na kolanach prosić, o spokój, niczego więcej mi nie potrzeba, chciałbym któregoś dnia wstać z łóżka wziąć oddech i znowu poczuć, że mam po co żyć, tylko tyle i aż tyle. proszę Was o modlitwę i o wybaczenie.

 Re: Znienawidziłem Maryję
Autor: Anna (---.play-internet.pl)
Data:   2020-08-11 22:02

Długi i zamiłowanie do pornografii to Twoja robota, a nie Matki. Żona z uzależnionym mężem od pornografii i z długami miałaby Pański krzyż, więc ciesz się, że jej nie masz.
To nie Mateńka Cie zawiodła, tylko Ty Ją. Wyspowiadaj się, lecz depresję i buduj życie od nowa.

 Re: Znienawidziłem Maryję
Autor: Asia (176.124.190.---)
Data:   2020-08-11 22:35

Myślę, że wszystkie swoje niepowodzenia życiowe i problemy zwalasz na Maryję. Pan Bóg pomaga często tym, którzy sami potrafią sobie pomóc i nad sobą popracować. Może pora zacząć zmieniać trochę swoje życie, zacząć od mocnych postanowień, mieć jakiś plan. Przestań się nad sobą użalać, tylko weź się do roboty!! i pomódl się o potrzebne siły.

 Re: Znienawidziłem Maryję
Autor: Dawid (---.tktelekom.pl)
Data:   2020-08-12 07:25

Zacznij odmawiać Nowennę Pompejańską od zaraz. Mnie pomogła. Nie przeklinam, żyję bez pornografii, a byłem uzależniony itd. Jak ręką odjął, a wcale o to nie prosiłem.

 Re: Znienawidziłem Maryję
Autor: Hanna (---.wtvk.pl)
Data:   2020-08-12 16:32

Nie iesz, co zrobić? Lecz depresję. Natychmiast. Jutro (w czwartek) zgloś się do lekarza rodzinnego, powie Ci, co dalej (można to załatwić telefonicznie). I nie zrzucaj tego ani na Maryję, ani na Pana Boga, nie spodziewaj się, że wyręczą Cię w tym działaniu.

 Re: Znienawidziłem Maryję
Autor: Tomek (---.itcomp.pl)
Data:   2020-08-14 08:01

W sumie to chyba Cię rozumiem. Też jestem tak samo uzależniony, choć mam żonę i dzieci. Moje życie zaczęło się zmieniać niedawno, od peregrynacji figury św. Michała Archanioła i przyjęcia jego szkaplerza. Szczerze polecam Ci tę drogę, św. Michał słynie z pomagania uzależnionym. Myślę, że jesteś w takim stanie, ponieważ nie wiesz, kto jest Twoim wrogiem. Kiedy ofiarowałeś się Maryi, demony zaczęły Cię zaciekle atakować, bo najbardziej nienawidzą tych, którzy się Jej zawierzają. Ale Twój upadek jest Twoim zwycięstwem. Jeśli tylko szczerze oddasz się w ręce Boga i zapragniesz zmienić swoje serce, On swoim miłosierdziem wywróci Twój świat do góry nogami. Trzymaj się bracie, walcz, choć będziesz wciąż przegrywał, lecz każda przegrana ofiarowana Bogu ze łzami żalu zbliża Cię do Niego. Obyś mógł za jakiś czas, tak jak ja, mówić "Błogosławiona wina, skoro ją zgładził tak wielki Odkupiciel". Trzymaj się bracie. Któż jak Bóg!

 Re: Znienawidziłem Maryję
Autor: Estera (---.147.100.170.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2020-08-14 13:46

"Kto nie chce naprawiać swojego losu swymi działaniami,
bratem jest tego, kto sam dąży do zguby" (Prz 18, 9, Biblia Pierwszego Kościoła).
Pasuje jak ulał

 Re: Znienawidziłem Maryję
Autor: B. (---.24.47.33.ipv4.supernova.orange.pl)
Data:   2020-08-14 17:32

"ufałem, że wskaże mi drogę, poprowadzi"

Droga została wskazana, i to na długo przed narodzeniem Maryi, przez samego Boga, za pośrednictwem Mojżesza. W skrócie:

1. Nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną.

2. Nie będziesz brał imienia Pana Boga twego nadaremno.

3. Pamiętaj, abyś dzień święty święcił.

4. Czcij ojca swego i matkę swoją.

5. Nie zabijaj.

6. Nie cudzołóż.

7. Nie kradnij.

8. Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu.

9. Nie pożądaj żony bliźniego swego.

10. Ani żadnej rzeczy, która jego jest.

To jest droga główna. W książeczce do nabożeństwa (np. jaką dostałeś z okazji Pierwszej Komunii Świętej) masz rozdział "Mały katechizm". Jest tam m.in. wykaz siedmiu grzechów głównych.
W Ewangeliach Pan Jezus mówi o tym bardziej szczegółowo.

Radzę nie tylko przeczytać, ale "wykuć" na pamięć te 10 Przykazań i 7 grzechów głównych.
A przeczystą Matkę Bożą przeproś. Ona dość się wycierpiała patrząc na katowanie Syna i na nasze wiarołomstwa. Wylała już dosyć łez.
Jeżeli bluźnierstwa wychodzą z Twoich ust jakby bez Twojej woli, to może zgłoś się o radę i poproś o modlitwę Twojego diecezjalnego egzorcystę?
Pozdrawiam.

 Re: Znienawidziłem Maryję
Autor: Aneta (77.87.0.---)
Data:   2020-08-14 19:57

Michał Archanioł, książę zapatrzony w Oblicze Królowej, niezawodny obrońca przed atakami węża i jego sług. Wspaniały patron i pomocnik, zwłaszcza w uzależnieniach, ale nie tylko. Któż jak Bóg!

 Re: Znienawidziłem Maryję
Autor: Marek (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2020-08-15 11:24

Obawiam się, że są tylko dwie drogi:

1) wierzysz tak jak żyjesz.
2) żyjesz tak jak wierzysz

W dodatku tak jest, że jak nie żyjesz jak wierzysz, to po jakimś czasie zaczytasz wierzyć tak, jak żyjesz.

Obecnie jesteś głęboko na drodze 1).
Wróć. Innego sposobu nie ma.

 Re: Znienawidziłem Maryję
Autor: Asia (---.play-internet.pl)
Data:   2020-08-15 22:32

W pierwszej chwili pomyślałam czy nie jesteś opętany, bo tylko złe duchy strasznie nienawidzą Maryi. Ludziom jest Ona obojętna lub przez nich kochana. Twoja dusza aż piszczy od ciężarów tych grzechów. Jeżeli nie jesteś w stanie wołać do Niej o pomoc, uciekaj się do zranionego serca Jezusa, lub do Boga Ojca Wszechmogącego. Wołaj "Tatusiu!" jak dziecko - jesteś dla Niego najdroższym skarbem. Przemysławie, On twoje imię wyrył na Swoich dłoniach.

 Re: Znienawidziłem Maryję
Autor: Release (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2020-08-16 00:47

https://www.youtube.com/watch?v=jzwMh3bC2iI

Posłuchaj. Wstań i idź.
Nienawidzisz kogoś kto Cię kocha. Genialnie "logiczne". Bóg jest miłością czy Ci się to podoba, czy nie. Matka Jego jest pełna łaski, czyli pełna miłości, i choćbyś gadał o Niej głupoty, to i tak faktu tego nic nie zmieni - Ona kocha Cię bezgranicznie. Prawda i tak zawsze leży tam gdzie leży i nie ma względu na uczucia człowieka, które zacierają tę prawdę super przewrotnie. Co możesz zrobić. zrób. Możesz leczyć chorobę psychiczną u lekarza? Możesz. To to zrób. Możesz rozmawiać z Bogiem na modlitwie? To to zrób. Możesz czytać Pismo Święte, czyli Słowo Boga, które jest ŻYWE, czyli ma moc przemiany serca a tym samym życia? To to zrób. Możesz przyjść i na dobry początek posiedzieć i pogapić się na Jezusa w Najświętszym Sakramencie? A może nawet z Nim zacząć rozmawiać? Możesz. A może możesz poszukać jakiegoś kapłana, z którym mógłbyś pogadać o swoim brudzie, wątpliwościach, pytaniach? To to zrób. Możesz nawet tu na forum zapytać o takiego kapłana gdzieś w Twoich okolicach. Możesz iść i prosić Boga o łaskę przebaczenia i uleczenia w Sakramencie Pokuty i Pojednania? Możesz. Możesz poszukać jakiejś grupy terapeutycznej może nawet pod NFZ dla osób uzależnionych od "bożków"? Możesz. Zobacz jak wiele możesz... Wstań i zrób to co do Ciebie należy a Pan będzie działał i błogosławił Ci we wszystkim co dobre.

 Re: Znienawidziłem Maryję
Autor: Przemysław (---.internetia.net.pl)
Data:   2020-08-16 02:37

przykazania, modlitwy, nowenna, nie pamiętam ile razy już to przerabiałem i wiecie co? nic..... dosłownie nic... i proszę nie piszcie mi tu o zawierzeniu i tekstów w stylu "ogarnij się" bo to jeszcze bardziej sprawia mi ból i cierpienie, a Matka Boska no cóż widocznie jej nie znacie, widocznie w Waszym życiu nie wiecie co to cierpienie (prawdziwe cierpienie), nie wiecie jak bardzo niszczący może być ból psychiczny, gdyby mi ktoś powiedział że ból psychiczny może być cięższy od fizycznego jeszcze kilka lat temu wyśmiałbym go, kiedy jeden z księży powiedział mi że "Jezus cierpiał bardziej niż Ja"... szczerze wolałbym cierpieć kila godzin i umrzeć niż cierpieć to co przeżywam kilka lat, ale nie mam sił żeby skończyć swoje życie, nie mam sił na nic.

 Re: Znienawidziłem Maryję
Autor: Tomasz (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2020-08-16 11:54

Wiem, że istnieje cierpienie większe od fizycznego. Jezus też je przeżywał (świadczą o tym krwawy pot podczas modlitwy czy słowa "Boże mój, czemuś mnie opuścił"). Maryja też musiała coś takiego przeżywać pod krzyżem. Zresztą i obecnie od niefizycznego cierpienia człowiek potrafi np. posiwieć. Nie wiem, co Ty przeżywasz, ale wierzę Ci, że możesz naprawdę cierpieć.
To, co napisałem wyżej pewnie Ci niewiele pomoże, ale może warto, żebyś wiedział, że Jezus i znienawidzona przez Ciebie Maryja też doświadczyli w swoim życiu autentycznego niefizycznego cierpienia.
Natomiast wracając do Twojej sytuacji. Przekonałeś się, że Maryja nie działa tak, jak myślałeś. Z tego wynika przede wszystkim to, że Twój dotychczasowy obraz Maryi był błędny. Piszesz, że "okazała się dwulicową istotą nastawioną na swój interes". Z tego widzę, że Twój obraz Maryi się zmienia. To dobrze, że zaczynasz myśleć, chociaż na razie podążasz w błędnym kierunku. Nie znam szczegółów, ale sugeruję, abyś zwrócił się do Boga z prośbą o to, aby skierował Cię w stronę prawdziwego obrazu Maryi i Jego samego. Natomiast ze swojej strony wskażę główny błąd zdania "okazała się dwulicową istotą nastawioną na swój interes". Jaki według Ciebie interes ma Maryja w związku z Twoją sytuacją? Co niby "zyskała"? Może chodzi Ci o to, że w głębi duszy uważasz Ją jak próżniaczkę żądną Twoich hołdów, w której Twoje modlitwy i wyrazy oddania powodują jakieś miłe uczucia i są jak "balsam na Jej uszy"? Może uważasz, że Maryja jest jakimś pyszałkiem, u którego "podlizywaniem się" można coś załatwić? Nie wiem, może tak nie myślisz, ale jeśli uważasz, że Ona "działa we własnym interesie" to powinieneś przynajmniej przed samym sobą zastanowić się, co to za interes może być.

 Re: Znienawidziłem Maryję
Autor: Margaret (---.wieszowanet.pl)
Data:   2020-08-16 14:17

Zgłoś się do psychiatry.
Asiu, jakie tam opętanie. Tu jest silna złość, czyli emocja. Złosć cierpiącego człowieka.

 Re: Znienawidziłem Maryję
Autor: Estera (---.146.170.237.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2020-08-16 17:51

Ta, jasne. Tylko Ty cierpisz, jesteś tak wyjątkowy w tym, że hoho. Sugeruję spojrzeć dalej niż czubek własnego nosa i zacząć działać, nie tylko się modlić. A jeśli już się modlić, to o pokorę, bo pychą od Ciebie wali na kilometr.

 Re: Znienawidziłem Maryję
Autor: Hanna (---.wtvk.pl)
Data:   2020-08-16 18:16

"przykazania, modlitwy, nowenna, nie pamiętam ile razy już to przerabiałem" - OK, wiemy, a u lekarza wreszcie byłeś? Systematyczne leczenie to dobry początek. Rusz się z miejsca.

 Re: Znienawidziłem Maryję
Autor: po prostu (---.centertel.pl)
Data:   2020-08-16 20:24

Przemysław: jaka jest/była Twoja ziemska mama? Twoi opiekunowie w dzieciństwie? Może szczególnie kobiety?

Zły duch lubuje się w zaciemnianiu obrazu Maryi, ukazywaniu Jej w sposób zniekształcony. Bazuje w tym celu często na naszych zranieniach i wzorcach z dzieciństwa. Może następnie przypominać Ci fakty z Twojego bieżącego życia, ukazując je jako rzekome dowody, że: oto w danym konkretnym momencie to była właśnie Jej wina, że cierpiałeś. Bo przecież modliłeś się, a tu nic! On wszystkich obwinia. W Biblii nazwany jest oskarżycielem i - co warto zauważyć - ojcem kłamstwa. On - nienawidząc wszystkich - Jej nienawidzi najbardziej. Dlaczego? Bo nie potrafi przyjąć, że Bóg kocha (Ciebie!) tak bardzo, że z miłosci się skrajnie uniżył, wcielając się w czlowieka. I że to nie anioł, a właśnie człowiek (Maryja) odtąd stoi w hierarchii przed aniołami.

Zgadzam sie w jednym: warto leczyć zranienia, bo nasz wróg lubi uczepiać się ran, jak gangrena. Tak mówił mi kiedyś znajomy ksiądz egzorcysta. Jak ranę zaleczysz, Twój dręczyciel i wróg straci punkt oparcia.

Piszesz, że dużo się modlisz i nic. Czy modlisz sie sam? Jeśli tak, zapewniam, że może być różnie. Zły duch jest mocny. Jeśli trafi na ranę, w której może jątrzyć, będzie się jej trzymał. Nasza mała modlitwa może nie być zbyt mocnym "antybiotykiem", by wyeliminować gangrenę. Może trzeba skontaktować się z siostrami zza klauzury. Wielokrotnie doświadczyłam, że gdy w moim cierpieniu nie pomagała moja prywatna modlitwa, pomagało wstawiennictwo zakonów klauzurowych.

 Re: Znienawidziłem Maryję
Autor: aga (---.static.ip.netia.com.pl)
Data:   2020-08-16 23:43

Przemku, idź do psychiatry a nawet do szpitala psychiatrycznego. Jeżeli to trwa lata, musisz się leczyć i to pilnie. Potem szukaj pomocy duchowej, Mszy z modlitwą o uwolnienie i uzdrowienie, stałego spowiednika.
Jesteś młody, całe życie przed Tobą i na pewno czeka Cię tez prawdziwa miłość, która uzdrawia dusze, módl się o taką miłość i czekaj cierpliwie. Maryja się nie obraża na Ciebie. Ona się modli za Ciebie. To piekło, co przeżywasz, skoczy się kiedyś i zobaczysz wtedy, jak cenne było to doświadczenie dla Ciebie i ile Ci dało. Na razie jesteś w rozpaczy i dlatego nic nie widzisz. Ufaj, ze to się skończy i pomóż sam sobie także.

 Re: Znienawidziłem Maryję
Autor: Release (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2020-08-17 00:18

I tak nie jest najgorzej. Przynajmniej wierzysz, że Bóg i Maryja żyją. Chociaż to. Cierpienie zaciera Ci postrzeganie. Gdyby przestało Cię aż tak boleć zacząłbyś postrzegać siebie i innych a w tym Maryję w prawdzie. Przemek, a co robisz żeby sobie pomóc? Siedzisz i jak to się mówi "czekasz na zbawienie" czy jednak coś robisz? A te rady, które Ci napisaliśmy, wdrożyłeś w życie? Masz swoje dno, Przemek. Swoje poczucie totalnej bezsilności. To, uwierz, też wielka łaska, ale nie chcę Ci teraz o tym pisać, bo nie na to czas. Ból potworny, który przeżywasz, akurat mogę zrozumieć, bo takowy przeżywałam wiele lat. Terapia, kłótnie wieczne z Bogiem o różne rzeczy, prośby, żeby mnie zabrał już z tego świata, bo ból był nie do zniesienia, zwątpienia w Jego mądrość, w prowadzeniu mnie w tym wszystkim ze świadomością, że tylko ten Bóg, na którego mam takie nerwy;), może mi pomóc, bo innego przecież nie ma. To był hardcore;), ale o tyle u mnie było może łatwiej, że ja naście lat temu spotkałam Jezusa osobiście i Go pokochałam, więc i tak pomimo cierpienia i wszelkich wątpliwości wiedziałam, że On jest i że nie ma możliwości innej, żeby mi nie pomógł. Nie zawiodłam się, co jest oczywiste, ale też Bogu pozwalałam sobie pomóc. Kłóciłam się z Jezusem, wygarniałam co tylko mogłam i w końcu cierpienie stawało się cichsze, mniejsze a miłość między mną a Jezusem głębsza, dojrzalsza. Tak w skrócie Ci opisuje, bo to historia na książkę, ale chciałam Ci powiedzieć, że cierpienie aż do prośby, żeby Pan zabrał mnie z tego świata, nie jest mi obce. Spowiedź, Adoracja Jezusa, Eucharystia i Komunia z Jezusem to wszystko pozwoliło mi nie umrzeć za życia. I terapia też. Profesjonalnie prowadzona terapia może uratować życie, a raczej Bóg przez nią. Walcz o siebie. Życie jest ogromnym darem, życie jest piękne wbrew okolicznościom zewnętrznym. Niejeden człowiek niepełnosprawny ma milion razy więcej szczęścia w sobie od tych, którym po ludzku patrząc się udało (zdrowie, pieniądze). Wszystko ma swój wyznaczony czas pod tym niebem. Jest czas rodzenia, czas umierania. Jeśli jest noc to musi być dzień. Nie ma innej możliwości. Bezsilność, którą przeżywasz, może okazać się Twoją największą łaską w życiu - zwaną pokorą. Obyś to kiedyś odkrył i żył słowami z Księgi Samuela "(...) bo nie [swoja siłą człowiek zwycięża" (1 Sm 2, 9). Choćby człowiek stawał na uszach bez Boga nie zwyciężymy nawet mrówki. Cierpienia też nie pokonasz. Pan leczy. Bóg jest miłością. To jest prawda. Bóg Ci pomoże. Może nie dziś, nie jutro, ale Ci pomoże. Zresztą robi to przez nas też w tych słowach, które do Ciebie piszemy. Maryja prosi Jezusa za Ciebie. To też prawda pomimo Twojej niechęci wobec Niej. Kocha, bo jesteś Jej synem i przestać nie może. Dasz radę, ale zacznij robić to, co w Twojej mocy, i nie przestawaj, póki Pan nie uleczy Twojego serca i głowy. W garść się nie bierz. Jeśli chcesz to sobie poleż jeszcze, ale jak chociaż trochę mniej przestanie boleć na chwilę, to spróbuj wtedy coś zrobić konkretnego, żeby sobie pomóc. Będzie dobrze. Jeśli jest noc, musi być dzień i tego naturalnego obrotu rzeczy się trzymaj.

 Re: Znienawidziłem Maryję
Autor: Release (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2020-08-17 00:50

Matko, jak to dobrze, że ktoś tam czuwa i poprawił Daniela na Samuela;) Co mi ten Daniel przyszedł tak do głowy. Przecież to moje motto życia i zawsze pamiętałam, że to "Sami". O nieeeeee.. Starzeję się;)AAAAAAAAAA!!!
----
Ktoś poprawił nie tylko to :) Może szkoda, że nie liczył wstawionych spacji, żeby rozłączyć pozlepiane słowa ;)
moderacja

 Re: Znienawidziłem Maryję
Autor: Release (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2020-08-17 23:42

"Żeby rozłączyć pozlepiane słowa";) Jak ktoś to mógł był uczynić! Biada onej;) A tak już całkiem na poważnie bo to było nie tak całościowo;) Wiedziałam, że w końcu dostanie mi się za to i owo po paluchach za co przepraszam i uprzejmie proszę pokornie o przebaczenie. Że tak powiem nocnym Markiem jestem i trudno po północy dostrzec okiem zewnętrznym pozlepiane myśli;) Po ćmoku jak się zlepi to na amen;)
PS. Przed północą dziś i wszystko ma swoje miejsce. I hope;) Starałam się prze bardzo;)

---
Uprzejmie dziękuję za starania. Proszę tak trzymać. A gdyby się dało, to przecinków też nie skąpić (za interpunkcję nie gonimy, mimo że czasem to i owo poprawiamy). ;))
z-ca moderatora

 Re: Znienawidziłem Maryję
Autor: aga (---.static.ip.netia.com.pl)
Data:   2020-08-20 00:28

Do Release, czy możesz mi napisać coś o Twojej terapii? Czy to był katolicki terapeuta? Ile trwała czy konsultowałas się z jakimś księdzem?

 Re: Znienawidziłem Maryję
Autor: Release (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2020-08-23 01:20

Dwa lata. Terapeutka mówiła o sobie, że jest wierząca i że jest katoliczką, ale z tego co mogłam była dostrzec jej wiara z nauką Kościoła i Jezusa nie miała wiele wspólnego. Rady terapeutki były nieraz wbrew temu co Jezus nauczał i to było na początku samym ogromnie trudne doświadczenie, zderzenie mojego sumienia, tego co w nim słyszę, z tym co sugerowała terapeutka. Aż w końcu powiedziałam "Jezu, o co "kaman"? Co to w ogóle jest? Z jednej strony widzę dobre owoce współpracy, ale z drugiej słyszę coś pod czym na pewno nieraz się nie podpisujesz?" I wtedy Jezus odpowiedział:" Słuchaj mnie bardziej, a nie człowieka. To, co pochodzi z mojego Ducha, przyjmij od terapeutki, a to, co nie jest moje, a wiesz co nie jest, odrzucaj. Daję Ci ją, ale pamiętaj, to ja jestem Twoim najważniejszym terapeutą". Po tych słowach już było z górki - pokój nastał w jednym momencie Halleluja;). Dla mnie terapia była nie tylko pomocna do uleczenia psychiki, pokazania mi moich niszczących mnie samą schematów myślenia o mnie samej oczywiście wyniesionych z zaburzonego systemu rodzinnego, a co za tym idzie o innych ludziach, ale też pokazała jak bardzo ten mój "kręgosłup" wartości Jezus w naszej relacji przez lata "utwardził?". O dziwo, Bóg mi dał taką terapeutkę do sprawdzenia też swojej wiary. Taki trochę chyba ewenement terapeutyczny jestem z tego co już widzę, ale Bóg wiedział, że na taką terapeutkę jestem gotowa widocznie, co mnie samą zadziwiło, nie ukrywam. Co do wyprostowania mojego dziwnego postrzegania terapeutka zrobiła dobrą robotę, a sprawą ducha zajął się Jezus. Dziś mogę innym coś radzić, bo wiem, jak to jest być "po tamtej stronie" przez prawie całe życie. Wiem, jak to jest żyć w nieświadomości i jak to jest żyć w świadomości samej siebie. Dla mnie terapia to jak drugie narodziny albo inaczej... Boże Narodzenie we mnie... ale bez współpracy z łaską (modlitwa, Eucharystia, Sakrament Spowiedzi i Pojednania) nie byłoby tego. Terapia leczy myśli, kieruje je na właściwe tory, ale przecież jest "serce", do którego ma dostęp tylko Bóg i bez tego nie ma mowy, uważam, na pełne uleczenie. Jezus dotyka serca, a terapia psychiki. W pełni tego doświadczyłam i potwierdzam, że tak jest. Owoce profesjonalnie prowadzonej terapii odkrywa się przez całe życie. Ale nie polecałabym mojej terapeutki każdemu, bo bałabym się, że może komuś ciut namieszać w głowie. No dla mnie była akurat, ale to było "szyte" przez Jezusa i On wiedział przecież co robi, ale gdyby było "szyte" przeze mnie, to bym raczej nie ryzykowała polecać jej każdemu. Dlatego, uważam, warto być zawsze czujnym generalnie w życiu i w doborze terapeuty również i pamiętać, że to też człowiek ze swoimi ograniczeniami. Bóg tylko nie popełnia błędów. Tyle o tym dla każdego, kto myśli o terapii. Polecam podpisując się wszystkimi kończynami, ale z radą czujności i obserwowania owoców tego procesu, tej drogi ogromnie trudnej, ale przepięknej. Nie bójcie się, jeśli tę możliwość rozważacie.

 Re: Znienawidziłem Maryję
Autor: Release (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2020-08-23 16:57

Podam przykład może, na czym polega leczenie psychiki, a na czym leczenie serca przez Jezusa. Sprawa przebaczenia może jasno to pokaże. Rozumowo (myślami) jesteś w stanie sobie tak poukładać sens przebaczenia i już jesteś gotowa/y, jesteś tuż tuż ale... no właśnie - coś nadal "gryzie" nieustannie, wydaje Ci się, że przebaczyłeś, ale nagle jakaś myśl przychodzi i serce "umiera", zaczyna boleć. I "to" się ciągnie w czasie. I w tym momencie gdy wiesz, że już nic ludzkimi siłami zrobić nie możesz, już żadną myślą tego bólu nie możesz uciszyć jest miejsce na łaskę Boga. Tu zaczyna się jego terapia serca. Właśnie w tym momencie. Gdy widzisz, że myślami masz wszystko gotowe, żeby przebaczyć, ale coś zalega w najgłębszej głębi serca. I wtedy błagasz Boga o łaskę przebaczenia, uleczenie już tak "na dobre". Na tym to polega. Myślami możemy dojść do pewnego momentu uleczenia, ale ostatecznie to łaska Pana nas "dolecza", że tak to powiem. To za tym kryje się zdanie moje wyżej, że terapia leczy psychikę, a serce Bóg. I tak jest ze wszystkimi bólami serca. Myśli są super poukładane, ale świat uczuć w sercu, gdzieś w najgłębszych przestrzeniach naszego "ja" coś i tak doskwiera. To miejsce dla Boga. Dlatego Jezus mi powiedział, że jest najważniejszym terapeutą. O to mu chodziło. I doświadczam tego cały czas. Bo przecież po terapii zaczyna się życie bez wsparcia terapeuty, który odpowiednimi pytaniami jest w stanie Ci pokazać, gdzie leży błąd w myśleniu. Zostaje Ci tylko On. I po terapii po jakimś czasie schodzi człowiek w "dół" emocjonalny (naturalna rzecz), ale ten dół już nigdy nie jest tym dołem, który był w nas przed życiem w naszej w nieświadomości samych siebie. Już masz narzędzia do tego, żeby z tym, co Cię boli, niepokoi, co wciska w ścianę, sobie poradzić. Już nie chodzisz po ciemnym lesie, bo już wiesz, co się z Tobą dzieje i dlaczego tak się dzieje. Po prostu high life;)

 Re: Znienawidziłem Maryję
Autor: Margaret (---.wieszowanet.pl)
Data:   2020-08-23 22:53

Terapeuci raczej nie są od udzielania rad. Zdarza się to w niektórych nurtach. Tam więc, gdzie tego nie ma, ten problem konfliktu sumienia, o którym pisze Release, nie występuje.

 Re: Znienawidziłem Maryję
Autor: Release (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2020-08-24 00:15

Margaret, zgadza się, dlatego napisałam, że terapeuta ma swoje ograniczenia i tylko Bóg nie popełnia błędów.

 Re: Znienawidziłem Maryję
Autor: aga (---.static.ip.netia.com.pl)
Data:   2020-08-26 18:51

Dziękuje, a czy leczyłaś się u psychiatry także? Ja zaczynam teraz.

 Re: Znienawidziłem Maryję
Autor: Release (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2020-08-26 22:21

Nie. Trzeba było wyprostować moje skrzywione schematy myślenia i terapeutki pomoc była wystarczająca. Psychiatra jak to lekarz podejmuje leczenie farmakologiczne, więc jeśli jest taka potrzeba to dlaczego nie? Módl się o terapeutę i za terapeutę. Wybór drogi terapii to super dobry wybór byle tylko współpracować z łaską. Dobrze by było też mieć kierownika duchowego, no ale jak się nie ma, to się trzeba cieszyć z tego co się ma.

 Re: Znienawidziłem Maryję
Autor: Margaret (---.wieszowanet.pl)
Data:   2020-08-27 13:07

Psychiatra jak to lekarz też stawia diagnozę i może skierować na psychoterapię.

 Jak można usłyszeć Jezusa?
Autor: Tea (---.play-internet.pl)
Data:   2020-09-02 21:03

(klik)

 Re: Znienawidziłem Maryję
Autor: Patryk (---.centertel.pl)
Data:   2021-12-19 08:49

Mi pomaga odprawianie pierwszych sobót miesiąca. Mam w sobie dużo gniewu do Boga, a zaraz po odprawieniu pierwszych sobót bluźnierstwa pod adresem Boga przestały cisnąć mi się do ust.
Warunki:
W pierwsze sobory miesiąca (pięć sobót) przystąpić do spowiedzi i Komunii oraz w tych dniach poświęcić 15 min. na zastanawianie się nad wybranymi tajemnicami różańca świętego. Codzienna modlitwa różańcowa. Zawierzyć się w tym czasie Niepokalanemu Sercu Maryi. Czynić codziennie pokutę, czyli mieć postanowienie lub wyrzec się czegoś tak jak w Wielkim Poście.
Nauczono mnie odprawiać pierwsze soboty wg tych warunków i widzę efekty. Już kilka razy je odprawiłem i otrzymuję łaski. Najważniejsze to mieć intencję wynagradzającą, a więc chęć zadośćuczynienia i przyłożyć się przez te cztery miesiące. Maryja usuwa grzech z mojego życia, otrzymuję łaski, a czasem nie zauważam, by coś się zmieniło.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: