Autor: Kalina (---.dynamic.chello.pl)
Data: 2020-08-27 16:11
Jagoda, Twoim problemem nie jest ten grzech, do którego wracasz, bo oddałaś go Bogu podczas spowiedzi i otrzymałaś rozgrzeszenie. Czyżbyś ogłuchła w momencie kiedy kapłan wypowiadał:
"Bóg, Ojciec miłosierdzia, który pojednał świat ze sobą przez śmierć i zmartwychwstanie swojego Syna i zesłał Ducha Świętego na odpuszczenie grzechów, niech ci udzieli przebaczenia i pokoju przez posługę Kościoła.
I JA ODPUSZCZAM TOBIE GRZECHY W IMIĘ OJCA I SYNA, + I DUCHA ŚWIĘTEGO".
Tego grzechu już nie masz. Czy rozumiesz czym jest rozgrzeszenie, które otrzymałaś? A, że boli sumienie, to może i dobrze. To czas trudu, by utwierdzić się w unikaniu grzechu. To gojąca się rana, ale nie rozjątrzaj jej nieustannie, przestanie boleć.
Twoim problemem jest brak ufności w Boże miłosierdzie. Przypuszczam, że jesteś młodą osobą o dużej wrażliwości i jeszcze mało stabilnej psychice. Jak to napisać, żebyś się jeszcze bardziej nie pogrążyła w rozpaczy. Napiszę najprościej - idź z tym do spowiedzi i módl się o przymnożenie łaski ufności w Boże miłosierdzie.
Jak tylko pojawia się ta dręcząca myśl, możesz się modlić jakimś aktem strzelistym czy np. modlitwą do świętego Michała Archanioła.
"Chcę być bliżej Boga, niestety jakoś nie potrafię zmienić niczego sama."
Jak nie potrafisz sama, to Ci podpowiadam.
Czy odmawiając różaniec rozważasz poszczególne tajemnice, czy odmawiasz tylko mechanicznie? Mam dla Ciebie propozycję. Odmawiaj różaniec z Pismem Świętym. Modląc się poszczególnymi tajemnicami, wyszukaj w Piśmie Świętym stosowne fragmenty, przeczytaj, przemyśl i dopiero wtedy odmawiaj.
Podczas takiej modlitwy jesteś bardzo blisko Boga, od narodzenia, przez życie, działanie, cuda, ustanowienie sakramentów, mękę, po zmartwychwstanie.
Po otrzymaniu rozgrzeszenia, niezależnie od kłębiących się myśli, przystępuj jak najczęściej do Komunii. Po przyjęciu Ciała Chrystusa stajesz się dla Niego tabernakulum, będziesz najbliżej jak można.
Adoruj Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie, oddawaj Mu swoje zwątpienia, lęki, mów do Jezusa, że się boisz, że sobie nie radzisz, proś o światło Ducha Świętego.
"Może gdybym potrafiła wzbudzić żal za grzechy doskonały to poczułabym, że Bóg mi wybaczył."
Już to komuś niedawno napisałam, mniej teorii duchowej, więcej prostoty, ufności i tego co najważniejsze, miłości do Boga i do siebie samej.
"Czasami mam nawet myśli samobójcze i poczucie że jestem już potępiona i nic się nie zmieni na lepsze"
To brzmi bardzo niebezpiecznie i od Boga oddala. Powiedz o tym kapłanowi podczas spowiedzi ale poza sferą duchową być może potrzebujesz pomocy psychologicznej.
Jagoda, wiara w Boga i Bogu może nieść pewne trudności, które trzeba pokonywać w drodze swojej formacji, ale Bóg to miłość, miłosierdzie, radość, droga do zbawienia.
Poznawaj Boga ze źródła jakim jest Słowo Boże, sakramenty, zagłęb się w istotę Eucharystii żebyś przeżywała i uczestniczyła aktywnie, w bliskości Boga.
https://liturgia.wiara.pl/doc/420146.Liturgia-Mszy-Swietej-krok-po-kroku
Żeby przez miłosiernego Boga być potępionym, to trzeba się nieźle napracować, w sensie negatywnym, a i tak szczera spowiedź czy skrucha w godzinie śmierci przynosi zbawienie, tyle, że może droga nieco dłuższa.
Uwierz, kochaj, ufaj, żyj sakramentami, uśmiechnij się do Boga i do siebie samej :) Przytulam Cię Jagódko w modlitwie.
|
|