logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Jak można usłyszeć Jezusa?
Autor: Tea (---.centertel.pl)
Data:   2020-08-30 17:58

Release, w jaki sposób Pan Jezus odpowiedział Ci na Twoje pytanie? Jak można Go usłyszeć? Jak zapytać, żeby odpowiedział?

---
Wydzielone z wątku: (klik).
z-ca moderatora

 Re: Jak można usłyszeć Jezusa?
Autor: Gabi (---.citykom.de)
Data:   2020-09-05 21:33

Tea,

nie jestem Release, ale spróbuję Ci pomóc :-)

https://deon.pl/wiara/duchowosc/jak-uslyszec-i-rozpoznac-glos-boga,458699

Bóg umiłował ciszę i można Go usłyszeć wyciszając swoje zmysły. Człowiek współczesny na wszelkie sposoby stara się uciec przed ciszą, aby tylko się nie spotkać z sobą i z Bogiem. Mnóstwo obowiązków, niekończące się atrakcje w czasie wolnym, nieustanna kakofonia dżwięków powodują przesyt i zmęczenie ducha, który już nie jest w stanie się zatrzymać i wsłuchać się w Boży szept.

Jezus do s.Leonii Nastał:
"Ja tak bardzo kocham dusze oddane milczeniu. Tylko do dusz skupionych przychodzę, by z nimi poufnie przestawać; im tylko mogę odsłaniać tajemnice Mego Serca. Niech się nie dziwią dusze rozproszone i wylane na zewnątrz, że nie słyszą wewnątrz Bożego głosu. Czyż w zajezdnej gospodzie słychać delikatny powiew wietrzyka? A takim jest tchnienie Ducha Świętego, takim - głos maleńkiej Dzieciny, Niemowlęcia Jezus" (Dz. I, 167).

O wartości milczenia można przeczytać też tutaj
https://www.karmel.pl/milczaca-samotnosc-ktora-nie-jest-pustka/

Jeśli chcesz nawiązać zażyłą relację z Jezusem, to polecam dzienniczek Gabrieli Bossis, francuskiej mistyczki, "On i ja" (Rozmowy duchowe Stwórcy ze stworzeniem). Nie była zakonnicą, lecz aktorką, podróżującą po świecie. Jej misja - to ukazywanie ludziom, że skupienie i zjednoczenie z Bogiem jest możliwe w naszym życiu codziennym, które bywa tak niespokojne i zabiegane.

Jezus: "Czy wiesz, co czynimy pisząc te strony? Usuwamy przesąd, że zażyłość duszy z Bogiem to rzecz możliwa tylko dla zakonnika w klasztorze, gdy w rzeczywistości moja mistyczna i czuła miłość przeznaczona jest dla każdej duszy na świecie."

Po Komunii św. - "Życie miłości Stwórcy ze stworzeniem mogło się zacząć dopiero w niebie. Przyszedłem zapalić je na ziemi po to, by je przyspieszyć" ( t. I, 317).

W metro. - "Rozmawiaj ze Mną. Rozmawiaj ze Mną..." (t. I, 365)

Le Fresne. - "Rozmawiaj ze Mną. Nie ma dla Mnie słodszej modlitwy" (t. I, 411).

Bastia, u Franciszkanek Misjonarek Maryi. - "Powiedz Mi coś, co by zachwyciło moje serce".
- Panie, gdybym Cię zachwycała, byłoby to przecież dzięki Twoim darom!
"Moje dary, przechodzące przez twoją wolę, podobają Mi się jako pochodzące od ciebie. Kochać Mnie. Ale czynić to czy tamto, nie ma to wielkiego znaczenia. Szukaj. Szukaj Mnie: to Mi sprawia taką przyjemność!... Bierz ze Mnie aby dawać" (t. I, 523).

"To są słowa dla moich dzieci. Dochodzą do ciebie pełne czułości. Przyjmujesz je na kolanach tak, jakbyś przyjmowała Mnie samego. Utrwal je na zawsze. Po tobie inni je otrzymają. Dobro przepływa i odradza się: wieczne odradzanie się Boga. Błogosławieni ci, którzy nad tym pracują!... Niech już teraz spoczywają na Moim Sercu jako umiłowani synowie” (t. II, 185).

 Re: Jak można usłyszeć Jezusa?
Autor: Release (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2020-09-05 23:43

Tea, jestem release i już odpowiadam:) Pan Bóg lubi mówić i to oczywista oczywistość. "A Słowo Ciałem się stało" (J 1, 14 a). Mówi w ciszy do mnie z reguły, a to wtedy gdy idę kupić coś dobrego na kolacje wieczorem, gdy patrzę i adoruję Go w Najświętszym Sakramencie, gdy modlę się Słowem, a ostatnio wracając z pracy szłam po schodach i powiedział coś o Sobie, czym mnie tak wzruszył, że zaczęłam Pana Jezusa wychwalać w niebiosa bardzo - oczywiście w duszy, żeby czasem jakiś sąsiad nie pomyślał sobie, że potrzebuję pomocy szczególnej;) A jak mówi? Przychodzi myśl skierowana do Ciebie, która porusza serce, czasem do łez, które dyskretnie gdzieś "wciągam" oczyma;), i po tej myśli następuje ogromny pokój, cisza i wiesz, że to nie Twoja "głowa" wymyśliła, tylko On powiedział. Te poruszające myśli są przepiękne. Jezus jest nieprawdopodobnie czuły i delikatny, nieprawdopodobnie, ale zna mnie i wie, że na mnie tylko z czułością, bo inaczej zrobię kontrę;). Nie był nigdy szorstki wobec mnie, no ale wcale Mu się nie dziwię;)
To tak właśnie. Ponad dwadzieścia lat temu na modlitwie we wspólnocie młodzieżowej Pan Jezus pierwszy raz przemówił do mnie osobiście i tak zostało do dziś. Ale to nie jest tak, że zawsze mówi. Czasem jakiś czas nie mówi bezpośrednio. Jest cisza i ona, nie ukrywam, jest niezbyt komfortowa, bo po prostu tęskno jest i tak jakoś "twardo" w sercu, ale na szczęście ku mojej wielkiej radości Pan Jezus na nowo przemawia i tak całe życie.

 Re: Jak można usłyszeć Jezusa?
Autor: Mika (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data:   2020-09-06 11:50

Release, a po czym rozeznajesz, że to myśl od Pana Jezusa, a nie Twoja własna, pochodząca z wyobraźni? To chyba nie jest takie proste jednak i łatwo się pomylić. Trochę ciężko uwierzyć w to co piszesz. Takie "natchnienia" to mieli raczej wielcy święci, a nie tacy zwyczajni ludzie. Ale to tylko moje zdanie.

 Re: Jak można usłyszeć Jezusa?
Autor: Estera (---.165.kosman.pl)
Data:   2020-09-06 16:11

Mika, a skąd wiesz, czy Release nie zostanie kiedyś ogłoszona świetą?
Każdy święty to był taki właśnie zwykły człowiek.
Do mnie też Bóg mówi. I tak, można to pomylić z wyobraźnią. U mnie wyznacznikiem jest to, że ten głos nie mija albo pojawia się znów po jakimś czasie oraz to, że to, co słyszę, sprawdza się - taki rodzaj proroctwa do mojego życia.

 Re: Jak można usłyszeć Jezusa?
Autor: Gabi (---.citykom.de)
Data:   2020-09-06 16:35

Release :-)

Jakie to zabawne, czekałam grzecznie, aż się zgłosisz, bo w końcu to Ty zostałaś zapytana, ale wczoraj wieczorem zdecydowałam się napisać i wyprzedziłam Cię tylko o parę godzin :-)

Bardzo się ucieszyłam z Twojej osobistej wypowiedzi, gdyż ja mam również podobne doświadczenia z Jezusem i cudownie jest poznać pokrewne duszyczki. Może założymy "Kącik szczęśliwych serc"? :-) Bo dla mnie Jezus jest największym szczęściem i nie ma innego ani na ziemi, ani w niebie. Trwało długo, zanim to zrozumiałam, zaakceptowałam i przestałam Mu się opierać. Właściwie sam mi o tym powiedział, gdy zapytałam Go, co jest moim szczęściem :-) A "długo" w moim wypadku oznacza całe życie, chociaż mój wiek nie odgrywa dla Niego żadnej roli. Jego cierpliwość nie zna granic i całe szczęście, bo ja na Jego miejscu już dawno bym zrezygnowała z nieustannych prób zbliżenia się do mnie. Jestem bardzo dobra w uciekaniu przed bliską relacją ;-) I pewnie nie ja jedna. Uciekałam Mu tak skutecznie,... aż w małżeństwo. Kiedy poczułam się już "bezpieczna", On nie dał za wygraną i poprzez rozmaite trudne sytuacje w moim życiu wyprowadził mnie na pustynię. „Dlatego chcę ją przynęcić, na pustynię ją wyprowadzić i mówić do jej serca” (Oz 2, 16). W tym czasie otrzymałam też obietnicę „I poślubię cię sobie [znowu] na wieki, poślubię przez sprawiedliwość i prawo, przez miłość i miłosierdzie. Poślubię cię sobie przez wierność, a poznasz Pana” (Oz 2, 21-22).

Release, ja również doświadczam nieustannie, jak delikatny i czuły jest Jezus. Nie znam delikatniejszej, czulszej, słodszej i wrażliwszej osoby niż On. Myślę, że wszystko, co jest najpiękniejsze na ziemi, to On. Nasza zażyła relacja ciągle się rozwija, gdyż rozmawiamy, rozmawiamy, rozmawiamy... W dzień i w nocy. Przy posiłku, pracując i odpoczywając, czytając i spacerując, budząc się w nocy. Wtajemniczam Go we wszystkie moje sprawy, oddaję Mu każdą chwilę mojego życia. Wiem, że zawsze jest przy mnie i spogląda na mnie z nieskończoną miłością. To cudowne, że istnieje Ktoś, Kto umiłował mnie miłością odwieczną, Komu mogę się powierzyć cała bez zastrzeżeń na wieki. Po prostu zamknąć oczy i rzucić się w Jego bezpieczne ramiona, które mnie zawsze z czułością złapią.

"Głos wewnętrzny mówił z niepojętą miłością: Dziecino, pragniesz nieba, a oto całe niebo masz w twojej duszy. Pragniesz mojego spojrzenia? O, gdybyś wiedziała, z jaką niepojętą miłością patrzę na ciebie. Patrzę w twe oczy, w twą duszę, w twe serce. Przenikam cię całą swym Boskim spojrzeniem. Pragniesz mojego uścisku. O, gdybyś wiedziała, jak mocnym uściskiem obejmuję twą duszę, tuląc ją do swego Serca. Pragniesz być na łonie Ojca niebieskiego, a oto ten Ojciec najlepszy w tobie żyje, w tobie mieszka. Jakiegoż jeszcze pragniesz nieba? Bóg da ci niebo wieczne, lecz wpierw pozwól Mu zażyć rozkoszy przebywania w niebie twej duszy" (S. Leonia Nastał. Dz. I, 184).

"Uklękłam do modlitwy, spragniona Boga po wyczerpującej pracy. Z duszy wyrwało się tęskne pragnienie. - O, gdyby przyszedł Umiłowany; o, gdyby pozwolił zatopić w Nim moje myśli, pragnienia i uczucia; o, gdyby pozwolił odpocząć przy Sercu swoim. Jeszcze domawiałam tych słów, a głos Jego słodki odezwał się: Jam jest. Jestem przy tobie. Jestem zawsze - nie potrzebujesz Mnie odszukiwać. Jestem [w] każdej chwili wszędzie, choć ludzie o Mnie zapominają. Przypominam się sam duszom umiłowanym przeze Mnie. Przypominam się przez wyrzut sumienia, przez pragnienie nieba, przez niezadowolenie i niesmak, ilekroć dusza próbuje pić z kielicha zadowolenia. Jam jest. Wiem o wszystkim. Znam każdą myśl, każde słowo, każdy odruch serca ludzkiego, każdy - choćby najmniejszy - wysiłek. Wszystko nagrodzę kiedyś duszom, co dla Mnie podjęły z miłości. Każde, nawet najmniejsze umartwienie będzie kiedyś przez całą wieczność widoczne dla wszystkich dusz i dla aniołów. A to przysporzy duszy szczęścia i chwały dlatego, iż dusza będzie mieć świadomość, że przez ten akt umartwienia przysporzyła Bogu chwały. Chwała Boża - to szczęście duszy w niebie. Święci będą przedmiotem mojej radości w niebie. Artysta cieszy się swoim dziełem. Z lubością wpatruje się w nie, poprawia, uzupełnia, a kiedy [zostanie] wykończone, daje na wystawę i cieszy się uznaniem drugich. Sam jednak ocenia je najwięcej, wiedząc, ile trudu i geniuszu wymagała ta praca. Moim arcydziełem jest świętość duszy. Dlatego jestem zawsze przy niej; jestem w niej - przyozdabiam cnotami. A gdy arcydzieło [jest] skończone, daję je na wystawę w niebie i sam cieszę się jej widokiem" (Dz. I, 187).

W kościele. - "Czy żyjesz tylko dla Mnie? Czy Ja jestem na początku i na końcu twych myśli? Czy gromadzisz zapasy dla własnej korzyści? O moja córko, cóż mogłabyś zyskać, gdybyś nie żyła całkowicie dla Mnie? Oddaj Mi wszystko, a odnajdziesz wszystko i więcej jeszcze. Ja niczego nie zachowałem dla siebie, czy pamiętasz? Czy oblubienica nie powinna naśladować Oblubieńca i zjednoczyć swą ubogą miłość z Jego bogatą miłością?" (Gabriela Bossis "ON i ja", t. II, 1094)

Na wsi, w kościele. - "Czy zrozumiałaś moją miłość? Czy często o niej myślisz? Czy myślisz nieustannie? Staraj się więcej w nią wierzyć. Czy to nie rozkosz dać się przenikać moją miłością? Czy żyjesz nią? Czy ją pozdrawiasz przy przebudzeniu? A wieczorem czy zasypiasz w jej ramionach? Miłość i Ja to to samo. Jak wielu ludzi ma żałosne pojęcie o Bogu, żałosne pojęcie o Chrystusie! Dlatego brak im entuzjazmu w przeżywaniu życia. Niegdyś człowiek żył dla swego króla i był to bardzo drogi cel. Lecz czy nie sądzisz, że żyć dla Boga byłoby celem przenikającym w inny sposób i jakby światłem czułości? Ja jeden mogę zaspokoić wasze serca. Biedni ludzie, żądacie szczęścia od tych, którzy go nie posiadają... Czy przychodzisz do Mnie, kiedy chcesz kochać? A gdzież miałabyś iść? Umiłowałem cię od wieków, nie możesz tego zrozumieć: od wieków. Uwierz i podziękuj, a potem otwórz się dla Mnie, jak kwiat przyzywa słońce i rozwija się przez nie. Otwórz się przeze Mnie i rozdawaj Mnie, to przedziwna praca duszy, która łączy swoje siły z Bogiem. Wynikiem tego jest słodka i wierna dobroczynność" (1122).

"Dziękuj spoglądając na Mnie często, to znaczy: myśl o Mnie. A jak mogłabyś myśleć o Mnie nie mówiąc do Mnie? A mówiąc do Mnie czynisz sobie dobro, bo Ja mam stosowną odpowiedź. Odpowiedź twego Boga warta jest tego, byś do Niego mówiła z miłością największą do jakiej jesteś zdolna. Szukaj jej. Posługuj się nią. Nie wstydź się kochać Mnie i mówić Mi o tym. To Ja cię do tego pobudzam" (1123).

"Patrz na Mnie jak na Istotę żyjącą, miłującą cię ponad wszystko, co mogłabyś sobie wyobrazić w twych największych pragnieniach. I rozważ, że ta Istota żywa, która oddała za ciebie swe życie, oczekuje z mocą chwili naszego spotkania. Czy nie okazałabyś Jej swej radości i twej własnej niecierpliwości?

Patrz na Mnie często tak, jak na realną osobę, która jest bardziej niż blisko ciebie, która jest w tobie. Ktoś obecny. O, ta Obecność... Jakież to źródło radości... A obecność umiłowana jest tak cenna jak życie. A Ja jestem najpiękniejszy, bo jestem Pięknem. Najmądrzejszy Duch jest we Mnie. Czy mocno wierzysz, że jestem łagodny i miłosierny, chociaż jestem tak Wielki? Czy wierzysz, że moje oblicze jest pełne uroku i słodyczy? Proś Mnie bym rychło odkrył przed tobą twórcze Piękno. W każdym z mych rysów odczytasz miłość. Powiedz Mi, iż żałujesz, że Mnie zasmuciłaś. Pomyśl, jak niewiele rzeczy przeszkadza ci w oglądaniu Mnie. Trwaj we wzruszeniu pod moim spojrzeniem spoczywającym na tobie. Czy nie masz Mi czegoś do powiedzenia? Czy dasz Mi słodycz twej miłości? Jakżesz uśmiecha się Oblubieniec do oblubienicy, która przygotowuje się do wyjawienia Mu swej czułości. A jeżeli ona o tym mówi, to Tym, który podpowiada jej słowa, jestem Ja, bo jestem Miłością i jestem w tych słowach. Złóż Mi przynajmniej hołd twej dobrej woli i pragnij sprawić Mi przyjemność. Pragnij być moją drogą towarzyszką, moją uważną oblubienicą. A ponieważ tu na ziemi nie mam już Matki, bądź nią także. Zastąp Jana i Magdalenę. A jednocześnie bądź sobą. Tą, którą chciałem mieć w tym stuleciu, w tym czasie, w tej ziemskiej chwili, moją biedną małą oblubienicą" (1128).

Kościół w Mesnil. - "Szukaj Mnie. Jestem tam gdzie i ty. Ale jeszcze trzeba, byś Mnie znalazła. Włóż swoje serce bezpośrednio w moje. Upokarzaj się z wielu powodów. Przyciągnę cię tak upokorzoną bliżej do Siebie. Czy nie sądzisz, że byłem pokorny? Naśladuj swego Oblubieńca, aby On odnalazł się w tobie. To pragnienie wypływa z mojej miłości i z mojego pragnienia zjednoczenia. Próbujcie to zrozumieć i próbujcie zjednoczyć się jeszcze bardziej, jednoczyć się zawsze. Czy nie jest to owocem miłości? Jak lepiej moglibyście okazać Mi waszą miłość? Jak, kochając Mnie, moglibyście znieść życie dla was i waszych interesów?

Mów Mi często: 'Stworzycielu mój, wypełnij swoją wolę co do mnie. Niczego innego nie pragnę, jak tylko, żeby królestwo Twoje spełniło się we mnie, tak jak w niebie'. A Ja porwę ciebie z większą gwałtownością, niż ptak drapieżny swą zdobycz, albo jak płomień, który pożera.

Daj się pochwycić w biegu. Zamiast uciekać, rzuć się w moje ramiona i zaniechaj kierowania sobą. Chciałbym, żebyś, jak ślepa, dała Mi się prowadzić" (1133).

Kościół w Ingrandes. - "Ofiaruj Mi nawet swoje oddechy. Nie tylko cielesne, ale także tchnienie myśli twej duszy. Wydaje się to niczym, ale jest całym twoim życiem. A całe twoje życie należy do Mnie, bo Miłość ma wszystkie prawa zdobywcy. Jak smutne byłoby to dla nas, gdyby coś z ciebie miało Mi się wymknąć. O, moja dziecino, zaciskaj co dzień więzy, które nas łączą. Bądź moją radosną więźniarką. Niektórzy znajdują w mojej słodkiej niewoli przedsmak takich rozkoszy, że mogliby powiedzieć: 'Obfituję w radości w pośrodku moich utrapień'. Bo Ja wiernie towarzyszę moim wiernym. Żywię ich siłami i pociechami, a oni tak pragną cierpieć dla Mnie. To, co oni znoszą dla Mnie, ja znosiłem przed nimi, gdyż wycierpiałem wszystko w cierpieniach moich przyjaciół. Czy ty nie cierpisz, kiedy widzisz, że cierpi ktoś, kogo kochasz? Czy Ja nie jestem najczulszym z czułych przyjaciół? Wierz w to mocno, bo to prawda. I niech to zachęci cię do miłowania Mnie więcej: każdego dnia o jeden stopień więcej. Powoli i łagodnie, bez wstrząsów dla twej duszy. Coraz częstsze święte pragnienia. Małe westchnienie miłości, ciepłe spojrzenie. Mniej czasu bez pamięci o Mnie; wierność bardziej uśmiechnięta, milczenie pokory, sprawianie przyjemności przez wzgląd na Mnie. I dziękować Mi, dziękować nieustannie. Tyle dla ciebie czynię, ukochana córeczko... Czy widzisz to? A to wszystko, czego nie widzisz! O nie wątp. (Głosem wzruszonym): Nie wątp we Mnie!..." (1140)

"...Oblubienica bierze udział w pracy Oblubieńca. Im więcej wkłada w to miłości, tym mniej jej to ciąży. Dla tej pracy miłości ofiarowujesz wszystko co robisz, o czym myślisz, czyniąc jak umiesz najlepiej, by Mi się podobać, by być ze Mną, by nie zostawiać Mnie samego, bo na ziemi często jestem sam. O, jak chętnie schroniłbym się w wiernym sercu, aby tam zamieszkać z mym Ojcem. Wtedy serce to uległoby przemianie - znalazłoby się w stanie słodyczy i uszczęśliwionej prostoty. Przyzwyczaj się żyć we Mnie. Spróbuj. Zaczynaj od nowa, nieustannie. My ci pomożemy. O, jaka to delikatna praca! O, nasza pomoc dobrej woli... Moje drogie dzieci, nigdy nie jesteście same, kiedy w Nas złożyliście ufność. Z jak wielką czułością niesiemy was... Z czułością nieskończoną... Jest to nieskończona delikatność, która zadziwiłaby was, gdybyście mogli ją widzieć, i może nawet zgorszyłaby was. Bóg tak kochający swoje stworzenie... Tak, i więcej jeszcze. Miłość jest naszym bogactwem. Wierz mocno w to święte Szaleństwo i oddawaj się Mu nieustannie, bo Bóg kocha bez przerwy, moja córeczko!..." (1144)

 Re: Jak można usłyszeć Jezusa?
Autor: Hanna (---.wtvk.pl)
Data:   2020-09-06 18:02

"Release, a po czym rozeznajesz, że to myśl od Pana Jezusa, a nie Twoja własna, pochodząca z wyobraźni? To chyba nie jest takie proste jednak i łatwo się pomylić.". Tak, to jest bardzo ważne oraz zasadne pytanie. Chciałabym, żeby nie zostało przemilczane. I oczywiście można się straszliwie pomylić.
To jest mądre pytanie o kryteria rozeznawania. Powroty myśli, także tak radosnych myśli, nie są wystarczającym argumentem.

 Re: Jak można usłyszeć Jezusa?
Autor: Release (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2020-09-06 21:28

Po owocach w swoim życiu i życiu innych, bo przecież inni są odbiorcami tego, co mam w sercu.
Słowa Jezusa ożywiają, dają pociechę, którą realnie doświadczam, zwracają na coś uwagę przed czym uciekam a czym trzeba się zająć, odkrywają nagle coś co było długo niejasne, dają pokój serca i poczucie bycia kochaną ogromnie ciepłą miłością, bezwarunkową. Serce wzruszone słowami Jezusa nie może być takie same - jest łagodniejsze, wiesz więcej o sobie samej, Bogu i z takim sercem idziesz do ludzi i działasz. Działam z większą wyrozumiałością, odwagą, łagodnością wobec samej siebie i wobec innych, bo jak inaczej. Ale też są słowa Jezusa, które nie zwracają uwagi na nic, co jest do poprawy we mnie, ale na Niego samego i tego, kim jest i kim jest dla mnie albo ja dla Niego i pokazuje swoje piękno. Tak jak ostatnio na tych schodach mnie zaskoczył;) Po prostu - trwanie w relacji miłosnej z Nim, w dialogu (ja więcej mówię;) to jest to co daje ogromną radość, pokój - ciszę, której nie da się nawet na bezludnej wyspie chyba "usłyszeć". Niech sobie ktoś "głową" swą wymyśli jakieś super fajne zdanie i niech doświadczy poruszenia, uwolnienia od czegoś co go uwiera, zdanie, które daje wytchnienie, ożywi coś w człowieku tak, że realnie bierzesz się do "roboty", da radość, ale tak w głębinach najgłębszych własnego ja. Takie słowo, które realnie dotknie aż do "kości". Ja tego wyprodukować nie jestem w stanie do dziś. To nie moja działka;). W rzeczywistości jestem, jak to inni mówią, "Do tańca i do Różańca". Nie trąbię o Bogu na ulicach, nie mówię przez megafon, że "Jezus kocha za darmo" na ten przykład;). Normalnie żyję jak zwykły ziemianin, jestem mega słaba jak każdy śmiertelnik, ale też świadoma bardzo, że mocna jestem tylko łaską Pana i nie ogarniam, czemu Pan Jezus mnie tak kocha i że tak chce ze mną w tej relacji być, że chce mówić. Ale jestem Mu ogromnie wdzięczna oczywiście za to i wiem, że to ogromna łaska, że kiedyś mogłam Go usłyszeć i zacząć z Nim żyć. Dzięki temu, że Go kiedyś usłyszałam i do dziś słyszę i słucham mogę tu też innymi pomagać.

 Re: Jak można usłyszeć Jezusa?
Autor: Tea (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2020-09-06 21:57

Gabi, Release, dziękuję za Wasze odpowiedzi.
Przeczytałam tomiki Gabrieli Bossis, oba tomy Alicji Lenczewskiej, część Dzienniczka św. Faustyny.
Codziennie, gdy się budzę, witam Jezusa, Maryję i mojego Anioła Stróża, wyznaję Im miłość, dziękuję za przespaną noc, oddaję swój dzień. Oddaję swoją drogę do pracy, pracę. Dziękuję za zielone światła podczas jazdy samochodem. Oddaję osoby, które spotykam po drodze. Przepraszam, gdy nie zapomnę zaprosić na wspólne zakupy. Gdy szłam do laboratorium, prosiłam Maryję, żeby to Ona pobrała mi krew. Proszę, by Jezus i Maryja byli że mną, gdy idę coś załatwić, gdy idę do lekarza itd. Wieczorem błagam Jezusa, by przytulił mnie do swego Serca, żeby pozwolił mi zasnąć przy swoim Sercu i zalewam się łzami, bo czuję, jakbym mówiła do ściany... Gdy budzę się w nocy, mówię Jezusowi, że Go kocham, że Go pragnę, że Go potrzebuję. Mówię Mu to też w ciągu dnia. Nie otrzymuję żadnej odpowiedzi, nic, cisza. Żadnych słów, żadnych myśli, żadnego światła. Przed pandemią prawie codziennie byłam na adoracji i na Mszy św. Gdy otwieram Pismo Święte, na ogół trafiam na tekst, którego nie rozumiem, mimo iż wcześniej proszę Ducha Świętego o pomoc. Codziennie oddaję się Duchowi Świętemu i proszę "Daj mi poznać Twoją świętą Wolę". I nic.
Kiedyś poznałam osobę, która od dzieciństwa miała kontakt z Jezusem, widziała Go i słyszała, która pewnym momencie swego życia zdziwiła się, że inni tak nie mają. Tak się złożyło, że osoba ta siedziała obok mnie w czasie Mszy św. Byłam u Komunii. Podeszłam do księdza, ale on przeszedł dalej i hostię podał mi szafarz. Ponieważ nieco wcześniej przeczytałam o tym, że w rękach szafarza Ciało Pańskie przemienia się z powrotem w opłatek, wróciłam do ławki, zaczęłam się modlić i płakać, że nie mogłam przyjąć Pana Jezusa. Wtedy ta osoba szepnęła mi, że Pan Jezus powiedział, że jest bliżej, niż mi się wydaje (osoba ta nie wiedziała, co jest powodem moich łez).
Innym razem na spotkaniu pewnej wspólnoty jedna z osób opowiadała, że jej Anioł Stróż powiedział jej to, czy tamto. Na innym spotkaniu ktoś opowiadał, że zepsuło mu się jakieś urządzenie i prosił swojego Anioła Stróża o pomoc. Anioł Stróż odpowiedział, że w tym mu nie pomoże, bo nie jest to mu potrzebne do zbawienia.
A mój Anioł Stróż milczy, Pan Jezus milczy, Duch Święty milczy, Maryja milczy. Dlaczego?

 Re: Jak można usłyszeć Jezusa?
Autor: Release (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2020-09-06 21:58

"Release, ja również doświadczam nieustannie, jak delikatny i czuły jest Jezus. Nie znam delikatniejszej, czulszej, słodszej i wrażliwszej osoby niż On. Myślę, że wszystko, co jest najpiękniejsze na ziemi, to On. Nasza zażyła relacja ciągle się rozwija, gdyż rozmawiamy, rozmawiamy, rozmawiamy... W dzień i w nocy. Przy posiłku, pracując i odpoczywając, czytając i spacerując, budząc się w nocy. Wtajemniczam Go we wszystkie moje sprawy, oddaję Mu każdą chwilę mojego życia. Wiem, że zawsze jest przy mnie i spogląda na mnie z nieskończoną miłością. To cudowne, że istnieje Ktoś, Kto umiłował mnie miłością odwieczną, Komu mogę się powierzyć cała bez zastrzeżeń na wieki. Po prostu zamknąć oczy i rzucić się w Jego bezpieczne ramiona, które mnie zawsze z czułością złapią."

Gabi, dokładnie tak!:) Nic nie robię bez myśli o Nim:) Nieustannie jestem z Nim i nieustannie jestem świadoma, że jest ze mną, we mnie, za mną, przede mną:)) Dla mnie Jezus to najcichsza, najczulsza, najdelikatniejsza, najpokorniejsza OBECNOŚĆ. Słowo Pana wypełnia obecnością całą mnie ale ciągle mało:)) Im więcej Jego tym więcej chce się Jego samego:) Tak to jest i myślę, że dopiero w Niebie, a z taką nadzieją żyję każdego dnia, Panem się nakarmię:) Przepiękny, przepiękny jest Pan... Trudno słowami opisać jak jest piękny. Nie da się coś co się doświadcza ubrać w słowa, bo to nie oddaje ani trochę tego jak jest. Jakaś marna próba opisania nieopisywalnego. Wyobraźnia moja wielka jest, ale to co Pan ukazuje o sobie samym przechodzi wszelką wyobraźnię człowieka, myślę;) Pociechą jest dla mnie, że nie tylko tego doświadczała i widziała Faustynka i Mała Tereska z Lusieux czy inni Święci ale też Ty, Gabi, żyjąca dziś;)

 Re: Jak można usłyszeć Jezusa?
Autor: Release (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2020-09-06 23:09

Tea, wszystko co Bóg robi robi z miłości do człowieka. To, że Go słyszę aż do wzruszenia robi z miłości, bo wie, że to jest mi potrzebne do kochania więcej Jego, siebie samej i innych czyli do szczęścia już tu na ziemi i do tego żebyśmy się mogli kiedyś spotkać twarzą w twarz. Tak samo jest z Tobą. Jezus, chyba, tak coś mi po głowie chodzi, daje Ci dar, wiesz? Nie Jemu ten dar jest potrzebny, ale Tobie. A wiesz co to jest? Zobacz co Ci pokazuje o Tobie samej i Twojej miłości do Niego. "Kochasz mnie pomimo tego, że wydaję Ci się być tak daleki. Kochasz mnie, trwasz przy mnie, wołasz, tęsknisz aż do łez pomimo tego, że milczę jak... grób. Zobacz, jaka jest nasza miłość. Jesteś przy mnie pomimo wszystko. Jesteś ze mną choć Ci tak trudno w tej relacji ze mną." Tea, Pan Ci pokazuje kondycję Twojego serca... Jakie ono piękne jest:) Wzruszyła mnie Twoja miłość a co dopiero musi czuć Jezus będąc tak kochanym wiernie:). Pewnie w swoim czasie Bóg przemówi bezpośrednio, ale nawet gdyby to miało się zdarzyć za sto lat albo wcale pamiętaj, że On wie co robi:) Robi to dla Ciebie, bo widocznie jest Ci to potrzebne, choć w przeżywaniu trudne bardzo. Ale to co wielkie z reguły rodzi się w trudach. Niech świadomość, pewność, wiara w to, że jesteś realnie kochana przez Pana i że Mu na Tobie bardzo zależy nigdy w tej ciszy nie odejdzie od Ciebie:) A to jak Pan mówi do Ciebie pośrednio, to znaczy przez innych (jakby ktoś nie zrozumiał;) to już hicior jest;) Nie dość że tak czuły, przemiłośnie kochający, to jeszcze tak zaskakiwać potrafi;) Cudo:)

 Re: Jak można usłyszeć Jezusa?
Autor: Release (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2020-09-06 23:35

Prosty przykład owoców słuchania Jezusa i tego jak serducho staje się wrażliwsze i delikatniejsze. Napisałam tu na forum pod jednym z wątków coś. W oryginale miałam napisać do kogoś słowo "bzdury" ale jak westchnęłam do Pana to powiedział: "Kocham miłością łagodną - bądź łagodna" i słowo "bzdury" zamieniłam na "głupoty" (że ktoś tam napisał głupoty;). I jeszcze poprosiłam żeby ktoś nie odbierał tej "głupoty" jako atak na tę osobę, ale jako sprzeciw wobec słów tej osoby. Jestem ostra z natury swojej (zranionej), ale dzięki Panu staram się uważać na to jak mówię do innych czy piszę. Trudne zadanie, ale nie odpuszczam, bo Pan jest łagodny, więc ja też chcę, bo On tego chce.

 Re: Jak można usłyszeć Jezusa?
Autor: Hanna (---.wtvk.pl)
Data:   2020-09-07 14:56

"Ponieważ nieco wcześniej przeczytałam o tym, że w rękach szafarza Ciało Pańskie przemienia się z powrotem w opłatek" - no i to są ewidentne bzdury (nie zamierzam łagodzić tego słowa, toż to są karygodne brednie; nie mogę się oprzeć wrażeniu, że już to gdzieś kiedyś widziałam). A potem ludzie mają problemy ze sobą. Proszę się nie karmić nonsensowną lekturą! Herezje odstawiamy na bok. Żeby nie robić sobie krzywdy.

"Gdy szłam do laboratorium, prosiłam Maryję, żeby to Ona pobrała mi krew." Ostrożnie, nie popuszczajmy wodzów wyobraźni. Od pobierania krwi są wykwalifikowane pielegniarki czy inne laborantki, naprawdę. Jeśli produkujemy sobie fikcyjne (i przecież niekatolickie, niezgodne z doktryną) obrazy, to możemy się bardzo rozczarować.

Tea, uważaj, bardzo Cię proszę. Nie szukaj wyrafinowanych, poruszających emocje cudowności. One mogą nigdy nie nadejść i tak też będzie dobrze, bo nie na nich osadza się życie duchowe.

I jeszcze jedno. Nie porównuj się do innych. Każdy ma swoją drogę. Można być świętym, nie słysząc nigdy Anioła Stróża i nie widząc nigdy Maryi. Nie szukajmy też wiary emocjonalnej, rozćwierkanej, ze słodkich obrazków. Jezus milczy? Może tak. Wie, co robi. Może za bardzo przywiązałabyś się do uniesień, czułych doznań itp. A może na razie nie umiesz odkryć Jego języka.

 Re: Jak można usłyszeć Jezusa?
Autor: Margaret (---.wieszowanet.pl)
Data:   2020-09-07 16:38

ad Release 2020-09-06 23:09
Czy dobrze rozumiem, że tu Jezus przemawia przez Ciebie do Tei?

ad Release 2020-09-06 23:35
Do tego nie trzeba bezpośredniego przemawiania Jezusa. Wystarczy sumienie, które kształtowane jest przez Ducha Świętego. Cudownie brzmi to, co piszesz. Ale przypuszczam, że to bardzo rzadkie doświadczenie. Nie byłoby dobrze, gdyby ktoś szukał jako konieczne takich wskazówek. Ma je przecież w Bożym słowie. Nie trzeba żadnych dodatkowych prywatnych objawień co do właściwego postępowania.

---
Osobiście jak najbardziej sobie wyobrażam, że nasze własne słowa, wyobrażenia oparte na Bożej prawdzie nas podnoszą. Nie musi Jezus mówić tego w tej chwili. Powiedział w Ewangelii. Nawet tak prosta sprawa jak wymuszony uśmiech - sam ruch warg poprawia nam nastrój. Śpiewaniem pieśni chwały też można się duchowo wznieść na wyżyny. Jasne - prawdziwego Bożego pokoju, radości, po prostu obecności nie wyprodukujemy. Ale przecież On w nas od chwili chrztu mieszka. Jest zawsze. Milczeć może latami. I to też może być łaską.

Tak, jestem stara sceptyczka. Małej wiary.

 Re: Jak można usłyszeć Jezusa?
Autor: Gabi (94.134.89.---)
Data:   2020-09-07 17:27

Tea,

myślę, że jesteś na dobrej drodze :-) Starasz się przeżywać swoje życie z Jezusem, Duchem Świętym, Maryją i Aniołem Stróżem. Zapraszasz ich do swojej codzienności, dziękujesz, przepraszasz, wyznajesz miłość itd. Przed pandemią prawie codziennie uczestniczyłaś we Mszy św. oraz adoracji, karmisz się Pismem Świętym i oddajesz Duchowi Świętemu każdy swój dzień, prosisz o poznanie Jego woli. Budujesz więc na właściwym fundamencie. I nic? Przecież na tym właśnie polega działanie Ducha Świetego, aby przyciągać Cię do Jezusa i objawiać Jego Miłość. "Nikt też nie może powiedzieć bez pomocy Ducha Świętego: «Panem jest Jezus» (1 Kor 12, 3). Każde najmniejsze dobre natchnienie pochodzi od Niego, więc nie masz się czym martwić :-)

Problemem chyba jest brak Twojej zgody i zaufania na działanie Pana w Twojej duszy. Nie wiem, może się mylę, przecież w końcu Cię nie znam :-) Może masz już gotowy scenariusz na to, jak ma wyglądać Twoja relacja z Jezusem, ale On nadzwyczaj lubi nas zaskakiwać. Nie dlatego jednak, aby nas dręczyć, lecz po to, aby oderwać nas od naszych utartych ścieżek, przełamać schematy, obdarzyć Sobą w taki sposób, który przerośnie nasze najśmielsze oczekiwania.

"Wieczorem błagam Jezusa, by przytulił mnie do swego Serca, żeby pozwolił mi zasnąć przy swoim Sercu i zalewam się łzami, bo czuję, jakbym mówiła do ściany... Gdy budzę się w nocy, mówię Jezusowi, że Go kocham, że Go pragnę, że Go potrzebuję. Mówię Mu to też w ciągu dnia. Nie otrzymuję żadnej odpowiedzi, nic, cisza. Żadnych słów, żadnych myśli, żadnego światła".

Tea, kochanie, nie mówisz do ściany :-) Jezus kocha Cię miłością nieskończoną, przytula Cię i pociesza, każde Twoje słowo trafia w Jego najczulsze Serce niczym strzała miłosna. On jest szczęśliwy, że Ciebie ma i jest tak kochany przez Ciebie. Proszę, nie zrażaj się Jego milczeniem i nie płacz. Raczej powiedz Mu, że wierzysz albo proś o pomnożenie wiary, że jest przy Tobie, słyszy Cię, przytula Cię, kocha Cię. Jemu chodzi przede wszystkim o Twoją wiarę, zaufanie i wytrwałość. Mów Mu o swoich pragnieniach, np. że chciałabyś Go usłyszeć, ale pozwól Mu działać w Tobie tak, jak On chce i kiedy chce. Powiedz, że ufasz Mu bezgranicznie i oddaj Mu inicjatywę :-) Przecież jest najlepszym Oblubieńcem i wie, co jest dla Ciebie najlepsze w każdej chwili. On pragnie tylko naszego dobra oraz szczęścia tutaj i w wieczności. Pomyśl, Jezus pragnie Ci dać Siebie, uczynić Cię najszczęśliwszą istotą, więc zaufaj Mu całkowicie, rzuć się w Jego ramiona i uwierz, że Cię złapie :-) Proś Go, aby nauczył Cię kochać Go, jak On chce być kochany przez Ciebie. Niech On sam wybierze dzień i chwilę, kiedy zechce do Ciebie przemówić :-) Bądź wolna i cierpliwa, daj Mu szansę :-)

Jezus do Alicji Lenczewskiej: "Każdego prowadzę drogą dopasowaną do jego możliwości. Maksymalnie optymalną. Dlatego drogi są różne i nie można komuś zazdrościć jego drogi, jego doznań czy łask. Każdy otrzymuje to, co dla niego najwłaściwsze i najlepsze, choćby wydawało się inaczej.

Wy nie macie pełnego rozeznania. Dlatego musicie Mi ufać i godzić się na to, co czynię w waszym życiu. Godzić się z radością i ufnością, bo jest to najlepsze ze wszystkiego, co mogłoby być".
https://milujciesie.pl/kazdego-poprowadze-optymalna-droga.html

"Każda dusza ma swoją tajemnicę obcowania ze Mną niedostępną innym tak na ziemi[,] jak i w niebie".
https://naszgarbow.pl/kazda-dusza-ma-swoja-tajemnice-obcowania-ze-mna-slowo-na-niedziele/

Tea, życzę Ci najpiękniejszej relacji z Jezusem :-)

Hanna już się odniosła do przyjęcia Komunii św. i pobierania krwi, więc nie będę się powtarzać, bo się całkowicie zgadzam :-)

 Re: Jak można usłyszeć Jezusa?
Autor: Release (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2020-09-07 23:29

"Czy dobrze rozumiem, że tu Jezus przemawia przez Ciebie do Tei?"

Margaret, nie;))) Naprawdę można to tak odebrać z mojego wpisu?
Napisałam: "Jezus, CHYBA, tak coś mi po GŁOWIE CHODZI, daje Ci dar, wiesz?" Słowo "chyba" użyłam i nie napisałam, że słowa, które napisałam usłyszałam bezpośrednio od Jezusa.
To są moje słowa, którymi chciałam wyrazić to, co WYDAJE MI SIĘ, że Jezus mógłby powiedzieć, zakładając moje wyjaśnienia intencji tej ciszy, milczenia Jezusa wobec Tea.

Margaret, z wiarą jaką masz. Nie do mnie należy ocena Twojej wiary. Wiara jest wiarą. Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli.
Mnie nie zależy udowadniać nikomu coś co nie jest do udowodnienia:) Wierzysz albo nie temu, że słyszę nie siebie a Jezusa. Ja nie wierzę, że UFO istnieje, na ten przykład;) Ważne, że to JA już nie tyle wierzę co wiem, że Jezus żyje, że to JA Go SŁYSZĘ, kiedy On tego chce. Ty, Margaret niczego nie musisz. Bądź sobą:).

 Re: Jak można usłyszeć Jezusa?
Autor: Release (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2020-09-07 23:53

"Cudownie brzmi to, co piszesz. Ale przypuszczam, że to bardzo rzadkie doświadczenie."

Nie wiem czy rzadkie bo nie robiłam badań ale jest moje i nie odbieram tego jako coś nadzwyczajnego. Myślałam, że do każdego wierzącego Bogu czasem Pan Jezus coś powie. Chociaż raz w życiu bezpośrednio. Ale każdy ma swoją drogę i wyjątkową relację z Nim. To, że czasem mnie Pan powali słowem nie znaczy, że jestem bardziej święta i bardziej wierząca od kogoś kto Jezusa w swoim wnętrzu nigdy nie usłyszał. To jest przede wszystkim zadanie i wyzwanie dla mnie, znak, że trzeba co raz dalej i co raz głębiej w relacji z Nim i w swoich wyborach. Dla mnie to jest normalne choć przepiękne wydarzenie gdy czasem Pan Jezus coś powie. Ale przestaje być "normalne", takie (nie)zwykłe gdy nagle Pan Jezus na jakiś dłuższy czas przestaje mówić. Trudna ta cisza wtedy jest.

 Re: Jak można usłyszeć Jezusa?
Autor: Margaret (---.wieszowanet.pl)
Data:   2020-09-08 11:02

Release, nie podważam Twojego doświadczenia ani nie pisałam, że nigdy takiego nie miałam. Chodziło mi o to, że relacja każdego z nas z Bogiem jest inna. I że nie można oczekiwać od Boga, że w taki a nie inny sposób nam odpowie. To, co objawił wszystkim wystarcza każdemu do zbawienia.
Milczenie w obecności Przyjaciela jest piękne. Nie trzeba nic mówić, wystarcza obecność.

Chyba rzadkość zjawiska wynika mi z tego, że nie kojarzę, by ktoś się tym dzielił tym, że to dla niego niemal codzienność podczas składania świadectwa czy dzielenia się w małej grupie. Słyszałam, gdy ktoś mówił o doświadczeniu innej osoby, ale trochę w innym kontekście. Pewnie doświadczeni spowiednicy i kierownicy duchowi potrafiliby oszacować skalę zjawiska.

 Re: Jak można usłyszeć Jezusa?
Autor: Gabi (---.versanet.de)
Data:   2020-09-08 11:20

Margaret :-)

Jezus do Alicji Lenczewskiej: "To co zapisujesz jest po to, aby ludzie zrozumieli, że Ja chcę mówić do każdego, by pokierować nim, ustrzec od zła i wprowadzić na drogę zbawienia. Że jestem przy każdym człowieku, w każdej chwili jego życia. Że trzeba pragnąć Mnie usłyszeć, słuchać i wykonywać to, co wska­zuję - pragnąc żyć według pouczeń Moich.
Nie jesteś osobą wyjątkową. Jesteś jak wielu: słaba, wplątana w układy tego świata, z których cię wyprowadzam do życia wiecznego dzięki temu, że chcesz Mnie słuchać i być Mi posłuszna. W przeciwnym razie ginęłabyś jak inni w grzechu i upadku, jak ginęłaś wielokrotnie zanim serce twoje zwróciło się do Mnie.
Słyszenie w sercu Mojego głosu nie jest darem nad­zwyczajnym, wyjątkowym. Każdy go otrzymał w Chrzcie świętym i każdy może rozpoznać pouczenia Moje, jeśli będzie ich pragnął i oczekiwał. Jeśli będzie usiłował żyć według nich.
Wtedy dam obfitość wielką, bo jestem Ojcem kochającym i troszczącym się o zbawienie każdego dziecka Mojego.
Za każdego przecież oddałem życie Moje na Krzyżu, aby ocalać, aby prowadzić, aby zbawić".
http://odnowalpz.cba.pl/index.php/lpz/jezus-mowi-do-nas/117-alicja-lenczewska-2

Jezus jest niezwykle pokorny i nikomu się nie będzie narzucał ze swoją Miłością. Każdy z nas jest tak samo nieskończenie umiłowany i upragniony, ale jest istotą wolną, więc może chcieć Go słuchać albo i nie chcieć, kochać albo nie kochać. On jest delikatny, nieskończenie cierpliwy, wypatruje nas, wsłuchuje się w każde uderzenie naszego serca, które sam stworzył. Tylko On potrafi znależć właściwą ścieżkę do naszej duszy i przemówić językiem zrozumiałym tylko dla nas. Ile serc ludzkich, tyle odcieni Miłości Bożej. Każdy ma szansę, każdy otrzymał zaproszenie do wyjątkowej, najbliższej relacji, jaka jest możliwa dla człowieka. Już tutaj na ziemi :-)

http://osuch.sj.deon.pl/2013/02/10/on-i-ja-gabriela-bossis-musicie-tylko-chciec-youtube/

 Re: Jak można usłyszeć Jezusa?
Autor: wystraszona (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data:   2020-09-08 18:31

A ja się chcę podzielić takim malutkim świadectwem. Malutkim, bo mi jeszcze niestety daleko do nawiązania relacji z Jezusem. Na razie nurzam się w strachu, skrupułach, lęku. I tak wyglądają moje dni już długo. Ostatnio jednak, jadąc na pewną uroczystość rodzinną, zauważyłam leżącego w bramie człowieka. Prowadząca samochód osoba stwierdziła, że 'pewnie pijany' i pojechaliśmy dalej. Ja nigdy nie miałam siły przebicia, nie umiałam upominać. Często podobne sytuacje kończyły się tym, że przepraszałam Boga w myślach za brak odwagi i odmawiałam krótką modlitwę za daną osobę. Tak też zrobiłam i tym razem. I co śmieszne, nie poczułam pokoju serca, nie pojawiło się w mojej głowie Słowo, a po prostu cicho, niepewnie powiedziałam: ja bym jednak zawróciła... A osoba prowadząca samochód też miała to chyba gdzieś z tyłu głowy, bo się zgodziła i zawróciliśmy. I cóż, pan rzeczywiście był pijany. Tylko, że oprócz tego miał całą głowę we krwi. Wezwaliśmy pogotowie. Jaki z tego wniosek? Pan przyszedł w bardzo leciutkim powiewie, wtedy, kiedy było to potrzebne dla dobra drugiego człowieka. Dlatego, mimo lęku, mam nadzieję, że wkrótce i ja będę umiała Go przyjąć i Mu zaufać, pozbywając się strachu. Pozdrawiam

 Re: Jak można usłyszeć Jezusa?
Autor: Release (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2020-09-08 19:11

"Milczenie w obecności Przyjaciela jest piękne. Nie trzeba nic mówić, wystarcza obecność."
No tak tylko, że tu nie rozmawiamy o tym, że ja mówię do Jezusa, tylko o tym, że On do mnie mówi. Czyli, jakby nie patrząc, można to rzec Panu Jezusowi - Panie Jezu, nic nie trzeba mówić. Nic nie mów, ja Cię proszę. Wystarczy obecność Twojej przyjaciółki czyli mnie, tak mi się wydaje" ;) Margaret, żart z nadzieją, że masz dystans do siebie.

"Chyba rzadkość zjawiska wynika mi z tego, że nie kojarzę, by ktoś się tym dzielił tym, że to dla niego niemal codzienność podczas składania świadectwa czy dzielenia się w małej grupie".
Margaret, nigdzie nie napisałam, że to codzienność. Ja tylko napisałam, że słyszę czasami Pana Jezusa, że do mnie mówi i tyle. Ostatnio mnie zaskoczył na schodach jak wracałam z pracy a było to jakieś tydzień temu? Czyli jak widać nie codzienność.

 Re: Jak można usłyszeć Jezusa?
Autor: Gabi (---.versanet.de)
Data:   2020-09-09 13:10

wystraszona :-)

Cóż za piękne świadectwo miłości bliżniego! Ogromnie się nim wzruszyłam, postąpiłaś jak miłosierny Samarytanin z przypowieści Chrystusa. Wiesz, że ta przypowieść jest opowieścią o Nim samym? On, najcichszy, najpokorniejszy, najdelikatniejszy pochyla się nad Tobą, która jesteś wystraszona i potrzebująca pomocy. Pochyla się właśnie tak delikatnie i ostrożnie, jak Ty sama się pochyliłaś nad tym leżącym w bramie człowiekiem. Czyż to nie jest budujące? Nie lękaj się zbliżyć do Niego. Jego Miłość usuwa wszelki lęk, leczy rany naszych skołatanych serc, jest niezwykle kojąca, wyzwala z niewoli nasze udręczone dusze, scala wszystko, co w nas kruche.

"Dlatego, mimo lęku, mam nadzieję, że wkrótce i ja będę umiała Go przyjąć i Mu zaufać, pozbywając się strachu".

Oddawaj Mu codziennie swój lęk, proś Go, abyś potrafiła Mu zaufać, tak jak On pragnie Twojego zaufania. W Miłości nie ma lęku :-)

Dla Ciebie :-) i wszystkich spragnionych Jego Miłości:

"Pewnego razu była sobie Miłość. Mieszkała w domu usłanym gwiazdami i przyozdobionym promykami słońca. Nadszedł dzień, w którym Miłość zapragnęła piękniejszego mieszkania. Czyż nie dziwny pomysł jak na Miłość?

I uczyniła ziemię, a na ziemi uformowała ciało i tchnęła w nie życie. Żywą istotę, którą stworzyła na swoje podobieństwo nazwała człowiekiem. W nim to, we wnętrzu jego serca, Miłość zbudowała sobie dom: malutki, ale pełen życia; niezastąpiony, wciąż niespełniony, tak jak sama Miłość.

Tak oto Miłość zeszła do ludzkiego serca i wcisnęła się tam cała, aby w nim zamieszkać. Tam - w samym środku.

Jednak któregoś dnia człowiek zaczął zazdrościć Miłości. Zapragnął przywłaszczyć sobie dom, w którym ona zamieszkała. Chciał go mieć tylko dla siebie.

Tak oto człowiek wyrzucił z serca Miłość! Zaczął więc napełniać swoje serce wszystkimi bogactwami tego świata. Ono jednak wciąż pozostawało puste. Nawet wszystkie skarby ziemi nie były w stanie wypełnić owej pustki. Smutny człowiek zdobywał w pocie czoła pożywienie. Wciąż był głodny, a jego serce pozostawało okrutnie puste.

Pewnego dnia człowiek postanowił podzielić się własnym sercem z innym stworzeniem żyjącym na ziemi. Dowiedziała się o tym Miłość. Przyoblekła się w ciało, aby podbić serce człowieka. Lecz człowiek rozpoznał Miłość i przybił ją do krzyża. I dalej w pocie czoła trudził się, aby zdobyć pożywienie.

Wtedy Miłość przybrała postać pokarmu. Przemieniła się w chleb i pokornie czekała. Kiedy zgłodniały człowiek go zjadł, Miłość powróciła do swego domu, do serca.

Odtąd serce człowieka jest pełne życia, bo życie - to Miłość".

(Anonimowy poeta brazylijski)

 Re: Jak można usłyszeć Jezusa?
Autor: x (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data:   2020-09-09 13:47

"Nasza zażyła relacja ciągle się rozwija, gdyż rozmawiamy, rozmawiamy, rozmawiamy... W dzień i w nocy."

Jak dla mnie to strasznie męcząca relacja.

 Re: Jak można usłyszeć Jezusa?
Autor: Margaret (---.wieszowanet.pl)
Data:   2020-09-09 15:10

Gabi, mam pytanie do Ciebie: czy Jezus doświadczył lęku?
Po drugie: o jakim lęku piszesz w zdaniu: "Jego Miłość usuwa wszelki lęk". O strachu przed dentystą też? Przed człowiekiem, który na nas napadł i trzyma za gardło?

 Re: Jak można usłyszeć Jezusa?
Autor: x (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data:   2020-09-09 15:29

"Trudna ta cisza wtedy jest."

Trochę dziwne, że trudna. Powtórzę za Margaret - "Milczenie w obecności Przyjaciela jest piękne. Nie trzeba nic mówić, wystarcza obecność."

 Re: Jak można usłyszeć Jezusa?
Autor: Gabi (---.versanet.de)
Data:   2020-09-09 16:05

X :-)

Każda relacja inna, każda się zmienia w czasie. Milczałam przez całe życie, aż zaczęłam się do Niego odzywać po przeczytaniu dzienniczka Gabrieli Bossis, gdzie Jezus sam odsłania swoje pragnienia. Okazało się, że można rozmawiać z Nim, jak z każdym człowiekiem, więc ja nie widzę problemu :-) To nie znaczy, że mam zamiar zagadać Go na śmierć, ale dla mnie każda sytuacja jest dobra, aby się do Niego zwrócić. Nawet w nocy, gdy z jakiejś przyczyny nie mogę zasnąć :-) Bardzo lubię też milczeć i naprawdę nie znam bardziej wyrozumiałego Przyjaciela niż On.

 Re: Jak można usłyszeć Jezusa?
Autor: x (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data:   2020-09-09 16:11

I może jeszcze jedno. Jeśli ta cisza jest dla Ciebie taka trudna, jeśli brakuje Ci słów Jezusa, to weź do ręki Pismo Święte. Otwórz i zacznij czytać. Czytaj i słuchaj.

 Re: Jak można usłyszeć Jezusa?
Autor: Gabi (---.versanet.de)
Data:   2020-09-09 17:19

Margaret :-)

"Mam pytanie do Ciebie: czy Jezus doświadczył lęku?"

Masz na myśli cierpienie Jezusa w Ogrójcu? Jeśli tak, to przecież sama znasz dobrze odpowiedż :-) Jezus narodził się jako człowiek i był do nas we wszystkim podobny oprócz grzechu, więc doświadczył też lęku.

Pisząc "Jego Miłość usuwa wszelki lęk" miałam właśnie dokładnie to na myśli. Doświadczyłam wiele razy w życiu, jak dzięki łasce Bożej mogłam pokonać swój lęk w rozmaitych sytuacjach. Podam dwa przykłady. Wiele lat temu będąc na studiach panicznie się bałam pewnego egzaminu dla mnie najtrudniejszego, chociaż przygotowywałam się bardzo sumiennie zgodnie ze swoimi możliwościami. Ten lęk spędzał mi po prostu sen z powiek. Na szczęście dwa dni przed egzaminem przyjęłam Sakrament Bierzmowania, którego bardzo gorąco pragnęłam. Duch Święty zadziałał natychmiast w cudowny i zupełnie nieoczekiwany dla mnie sposób i usunął ten dręczący lęk z mojego serca. Jestem Mu do dzisiaj niezmiernie wdzięczna :-) Poszłam na egzamin całkowicie spokojna i zdałam go pomyślnie.

Przeszłam też kiedyś skomplikowaną operację. Przez cały pobyt w szpitalu głęboki pokój nie opuszczał mojej duszy. Miałam wrażenie, że Pan jest cały czas obok i niesie mnie w ramionach jak najsłabsze jagniątko, abym nie upadła. Przed tym nieplanowanym pobytem w szpitalu uczestniczyłam w rekolekcjach ewangelizacyjnych i oddałam Panu całe swoje życie, a On się póżniej o mnie tak czule zatroszczył.

Ufam, że Pan jest mocniejszy od wszystkich naszych lęków razem wziętych i potrafi poradzić sobie z każdym z nich. Podobno wyrażenie "Nie lękajcie się! powtarza się w Piśmie Świętym aż 365 razy:
https://pl.aleteia.org/2017/09/16/dopadaja-cie-leki-koniecznie-przeczytaj-najczesciej-powtarzana-w-biblii-rade/

 Re: Jak można usłyszeć Jezusa?
Autor: Gabi (---.versanet.de)
Data:   2020-09-09 17:29

Release :-)

"Słowo Pana wypełnia obecnością całą mnie ale ciągle mało:)) Im więcej Jego tym więcej chce się Jego samego:) Tak to jest i myślę, że dopiero w Niebie, a z taką nadzieją żyję każdego dnia, Panem się nakarmię:)"

Mam podobnie. Można codziennie uczestniczyć we Mszy św. i jednoczyć się z Nim w Komunii św. i pragnąć Go coraz bardziej. Nie wiem, jak On to czyni, ale mam tylko jedno pragnienie, które tylko On może ugasić i jedną tęsknotę, która ma na imię "Jezus". Myślałam z początku, że jestem nienormalna, ale gdy poczytałam, co inne osoby przechodziły, uspokoiłam się :-)

"Pociechą jest dla mnie, że nie tylko tego doświadczała i widziała Faustynka i Mała Tereska z Lusieux czy inni Święci ale też Ty, Gabi, żyjąca dziś;)"

Rozbawiłaś mnie mocno tym zdaniem :-) Gdyż dla mnie tacy Święci są istotami, że tak powiem, nie z tej ziemi, chociaż wierzę oczywiście, że kiedyś żyli i zmagali się tak jak my zwyczajni śmiertelnicy.
Jeśli np. św. Maria od Jezusa Ukrzyżowanego (Mała Arabka) mówiła o sobie, że jest Maleńką Nic, to ja o sobie wolę pomilczeć. No bo kimże jestem? Jak się nazywa "mniej niż nic"? "Mniej niż zero"?

Nie wiem, czy lubisz muzykę, ale mnie ona pomaga trwać przy Nim, więc podaję Ci kilka linków. Na czas, kiedy Go nie słyszysz :-)
https://www.youtube.com/watch?v=stfkceQ_3I0
https://www.youtube.com/watch?v=5UbCeJGhoPE
https://www.youtube.com/watch?v=xyVjzoxMbKE
https://www.youtube.com/watch?v=x6rEFlYPdCA
https://www.youtube.com/watch?v=ZwCzkmsw2-g
https://www.youtube.com/watch?v=sX5g4ub3dz0

 Re: Jak można usłyszeć Jezusa?
Autor: Release (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2020-09-09 18:37

"Trochę dziwne, że trudna. Powtórzę za Margaret - "Milczenie w obecności Przyjaciela jest piękne. Nie trzeba nic mówić, wystarcza obecność."
o,

X, a mnie dziwi, że się dziwisz.
Jak kogoś kogo kochasz nie słyszysz długo to raczej nie jest to komfortowe w odczuciach. Dla mnie nie jest bo tęskno mi do Najukochańszego mojego Pana. Dobrze jest słyszeć Kochanego bezpośrednio. Czy żyje wtedy, oddycham, funkcjonuje jak istota zdrowa i jestem szczęśliwa? No, ba;) Czy Pan przemówi czy nie jestem szczęśliwa bo On jest a ja z Nim i wiem, że jestem kochana przez Niego najmocniej jak się tylko da. Czy bywam smutna, przygnębiona, poirytowana? Tak się składa w łaskawości Pana, że człowiekiem jestem i odczucia człowiecze nie są mi obce.

"I może jeszcze jedno. Jeśli ta cisza jest dla Ciebie taka trudna, jeśli brakuje Ci słów Jezusa, to weź do ręki Pismo Święte. Otwórz i zacznij czytać. Czytaj i słuchaj."

Dziękuję za radę. Wprowadziłam ją w czyn jakieś dwadzieścia dwa lata temu;) Dzięki księdzu Blachnickiemu w Ruchu Światło-Życie mogłam odkryć, spotkać Pana w Jego Słowie.
I teraz ja może jeszcze jedno dopowiem. Brakuje mi słów Jezusa, tęskno za nimi, ale tych wypowiedzianych bezpośrednio w moim wnętrzu. Pan oczywiście przemawia przez Słowo Natchnione też i też porusza do głębi, też pokazuje jak jest żywe i jak skuteczne, ale nie tego dotyczy mowa.


"Milczenie w obecności Przyjaciela jest piękne. Nie trzeba nic mówić, wystarcza obecność"
Cieszę się, że to akurat rozumiesz i się temu nie dziwisz. Adoracja Pana w Najświętszym Sakramencie i patrzenie moje na Niego a Jego na mnie i trwanie w Jego Obecności... Miłość się to też zwie.

 Re: Jak można usłyszeć Jezusa?
Autor: Hanna (---.wtvk.pl)
Data:   2020-09-09 18:59

"Jak kogoś kogo kochasz nie słyszysz długo to raczej nie jest to komfortowe w odczuciach." No owszem, ale widzisz, przypuszczam, że ze wzgl. choćby na formację oazową dobrze wiesz, iż w relacji z Panem Bogiem generalnie wcale nie chodzi o odczucia. Powiedziałabym tak: teologia duchowości uczy, że odczucia są istotne gdzieś na początku drogi, na zachętę, a potem nie jest dobrze się do nich przywiązywać ani ich szukać, ani na nich budować...

 Re: Jak można usłyszeć Jezusa?
Autor: Release (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2020-09-09 19:37

Mam podobnie. Można codziennie uczestniczyć we Mszy św. i jednoczyć się z Nim w Komunii św. i pragnąć Go coraz bardziej. Nie wiem, jak On to czyni, ale mam tylko jedno pragnienie, które tylko On może ugasić i jedną tęsknotę, która ma na imię "Jezus". Myślałam z początku, że jestem nienormalna, ale gdy poczytałam, co inne osoby przechodziły, uspokoiłam się :-)


Gabi, a ja myślałam, że jestem normalna;) do czasu gdy mówiąc o mojej relacji z Jezusem swoim przyjaciołom okazało się, że inni mają trochę inaczej;) Ale i tak myślałam, widząc, że coś tu jest nie tak;) że Pan coś tam powie innym, ale niech robi jak uważa za słuszne.


"(...) ale dla mnie każda sytuacja jest dobra, aby się do Niego zwrócić. Nawet w nocy, gdy z jakiejś przyczyny nie mogę zasnąć :-) "

Czy można inaczej w ogóle?;) No przecież jeśli ktoś jest w relacji z Kimś kto jest nieustannie przy Tobie, nieustannie, kto zna każdą Twoją myśl, nas samych lepiej niż my samych siebie, to jak można z tej obecności tak wiernej i to jeszcze tak przepięknie kochającej nie czerpać garściami?:) No, można inaczej? Ja nie znam takiego życia ;) Przecież jak się kocha i wie, że się jest kochanym to serce się samo wyrywa:) Gabi, widzę, że doskonale mnie rozumiesz:) Wstaje, ubieram się, idę, jadę, wracam, kupuję, pracuję, modlę się, rozmawiam z innymi, odpoczywam, tulę, gotuję, spaceruję, czytam, słucham, milczę, złoszczę się, irytuję, jest mi smutno i radośnie...wszystko z Panem:)) To jest właśnie relacja osobista za którą Pan tęskni, myślę, z każdym człowiekiem na tej planecie. Ja taką mam od ponad dwudziestu lat, Ty też Gabi i jeśli Ty i ja to, mimo, że widzę tu niezrozumienie lekkie, myślę, że jest nas jednak więcej;).


"Jeśli np. św. Maria od Jezusa Ukrzyżowanego (Mała Arabka) mówiła o sobie, że jest Maleńką Nic, to ja o sobie wolę pomilczeć. No bo kimże jestem? Jak się nazywa "mniej niż nic"? "Mniej niż zero"?

Gabi, bo to tak jest. Im bliższa relacja z Panem tym się więcej widzi. Więcej słabości i tym więcej mocy Pana, która ma taką moc przemiany i umocnienia.
Mogę dokładnie to samo powiedzieć o sobie co Ty innymi słowy. Marność nad marnościami to ja. Mam wrażenie, że jestem najsłabsza na świecie ale też dzięki Panu widzę jak w tej mojej słabości robi cuda swoją mocą;) Jestem w szoku cały czas widząc Jego działanie. W życiu nic niczego sobie nie przypiszę. W życiu. Wszystko co robię i wychodzi mi dobrze to TYLKO dzięki Jego łasce. Nawet to, że się otwieram na Jego łaski to też TYLKO dzięki temu, że ON mnie do tego uzdalnia. Wiem, że mnie rozumiesz:)
A za linki, dzięki wielkie:) Zaraz sobie sprawdzę co za nimi się kryje;)

A teraz do wszystkich innych.

A to, że tak tu piszę do Was o tajemnicach mojej duszy ( miarkuje oczywiście zachowując dla siebie słowa Jezusa), Kochani, to TYLKO ze względu na myśl, że może to kiedyś chociaż jednej osobie pomoże spotkać się z Panem OSOBIŚCIE. Czy to przez Słowo natchnione czy przez to jak Pan przemówi bezpośrednio. Niech zrobi według Swojego zamysłu.

Amen.

 Re: Jak można usłyszeć Jezusa?
Autor: Release (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2020-09-09 19:49

Hanna, czy pisząc o swoim odczuciach po tym jak Pana jakiś czas nie usłyszę zaakcentowałam gdzieś ich wagę? Napisałam o odczuciach jako stwierdzenie faktu i tyle. Czy napisałam gdzieś, że na nich buduję swoją relację z Panem?

Ale może tak piszesz z troską nie tyle do mnie co ze względu na innych którzy może swoją wiarę sprowadzają do uczuć właśnie. Jeśli to komuś ma dać jakiś pożytek to pisz nawet poprzez metodę wybiorczego wyrywania zdań z moich wylewności;).

 Re: Jak można usłyszeć Jezusa?
Autor: x (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data:   2020-09-09 20:09

Czy ktoś, kogo kocham musi koniecznie coś mówić będąc ze mną? Nie wystarczy, że po prostu jest obok, przy mnie i że mam tą świadomość, że on jest? Musi coś mówić? Żeby zapewnić mi komfort odczuć? Nie może czasem pomilczeć i po prostu być? A może on czeka na moje słowa? Jeśli ten ktoś jest obok, ale nie mówi nic, a jednocześnie wiem, że wszystko jest w porządku, to ten brak słów, cisza, sprawia, że czuję się niekomfortowo? Jeśli jego milczenie jest dla mnie niekomfortowe, jeśli źle się z tym czuję, to w naszej relacji chyba coś jest nie tak. Nie wiem, może się nie rozumiemy. Z jednej strony przyznajesz, że milczenie jest piękne i że wystarcza sama obecność. A z drugiej, że brakuje Ci Jego słów i że ta cisza jest trudna. Że czujesz się z nią czy w niej niekomfortowo. Jeśli wystarcza obecność, to skąd ten dyskomfort?

"bo tęskno mi do Najukochańszego mojego Pana."

Ale On przecież jest przy Tobie. Czy mówi czy nie, to jest. Zawsze. Zresztą sama to przyznałaś. Więc chyba raczej nie tęsknisz do Niego, tylko do Jego słów. A On jest "samą Ciszą, wielkim Milczeniem", więc ten brak słów jest jakby pełniejszą Jego obecnością.

 Re: Jak można usłyszeć Jezusa?
Autor: Michał Janek (---.static.ip.netia.com.pl)
Data:   2020-09-09 20:11

Jestem zachwycony tym tematem i tym co napisały Gabi i Release. Ja 11 lat temu miałem krótkie doświadczenie Miłości Pana Jezusa i bliskości z Nim. Ale odpadłem od pierwotnej Miłości. Ale uwierzyłem, że Pan Jezus, przez Słowo Boże, mówi mi, że ja wiem skąd spadłem, i że mam powrócić do mojej pierwotnej Miłości. I rzeczywiście wiem skąd spadłem. Pamiętam. Potem pobłądziłem, była psychoza, szpital psychiatryczny, diagnoza schizofrenii, a od 16 roku życia zaczęła być dla mnie uciążliwa osobowość anankastyczna. Jedyną nadzieję widzę w powrocie do Pana Jezusa. Potrzebuję Jego Mocnego Prowadzenia. Bardzo dużo też we mnie lęku, obsesji i kompulsji, uciążliwego perfekcjonizmu, którym jest obsesja kontroli. A chcę odpocząć w rękach Pana Boga, bo On ma Pełną Kontrolę. Chcę by umarło we mnie to szukanie zabezpieczenia, dawanie sobie zabezpieczenia w obsesyjnej, perfekcyjnej kontroli. Moje myślenie jest uszkodzone. Ale Pan Bóg mnie przez te 11 lat leczy. Wiele było cierpienia. Było też wsparcie w obfitości Słowa we wspólnocie neokatechumenalnej. Zaszczyt czasami pieczenia dużego chleba przaśnego na Eucharystię, który później jest Ciałem Pana Jezusa. Była wyjątkowa możliwość na każdej Eucharystii wspólnego picia Krwi Pana Jezusa, z kielicha. Dziś już nie, bo jest pandemia. Wierzę, że nawiążę bliską relację z Panem Jezusem i otworzę się na Jego prowadzenie, i już nie będę się bał. Wasze świadectwo, Gabi i Release, daje mi nadzieję, że znajdę w końcu - znowu - Pana Jezusa.

"Szukałam miłości, mojego życia, szukałam, lecz nie znalazłam, znalazłam Miłość, mojego życia, pochwyciłam Go i nigdy już nie puszczę."

 Re: Jak można usłyszeć Jezusa?
Autor: Release (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2020-09-09 23:10

"Ale On przecież jest przy Tobie. Czy mówi czy nie, to jest. Zawsze. Zresztą sama to przyznałaś. Więc chyba raczej nie tęsknisz do Niego, tylko do Jego słów. A On jest "samą Ciszą, wielkim Milczeniem", więc ten brak słów jest jakby pełniejszą Jego obecnością".


X, Naprawdę zbędna wydaje mi się ta analiza mojej tęsknoty czy za Bogiem czy nie za Bogiem a tylko za Jego słowami a może za Bogiem ze słowami Jego:)
Wątek nie tego dotyczy, błagam;)) A zatem tęsknię za Nim z Jego słowami tudzież ewentualnie za Jego słowami:);)) bo gdy Ukochany przemawia to serce się w górę wyrywa nie mogąc wyrazić słowami zachwytu Jego pięknem:) Czy umieram, nie oddycham, nie jem, nie śpię i generalnie jest dół dołów gdy przez jakiś czas Pan Jezus nie powie czegoś bezpośrednio do mnie? Pragnę rzec, że tak się nie dzieje. Całkiem dobrze się wtedy mam choć tęsknota za Panem ze słowami czy za słowami Pana;) jest no..."tęskliwa";) Powtarzam się ale chyba muszę profilaktycznie tak co by może zastopować kontynuację analizowania moich uczuć w świetle wiary, jej ugruntowania, itp.;) Do takiego stopnia dochodzi analiza, że ktoś tu wyżej wyrwał jedno zdanie o trudnym odczuwaniu tęsknoty nie dotykając zupełnie istoty wypowiedzi, która zawierała się w kolejnych zdaniach:))
Czy ta tęsknota wyklucza ogromną wdzięczność moją gdy mogę adorować mojego Jezusa w Najświętszym Sakramencie gdy jest tylko On i ja i gdy zostaje tylko nasza miłosna obecność bez słów? Nie, nie wyklucza. Czy spotykam żywego Pana w Jego Słowie? Tak.Też tam Go słyszę, też tam Jego Słowo mnie dotyka które staram się wprowadzać w życie bo o to chodzi. Czy w Sakramencie Pokuty i Pojednania. Też:). Podczas Eucharystii. Owszem, też. W drugim człowieku i w wydarzeniach? Też. W pogodzie i niepogodzie. W naturze.I w słabości. Wszędzie.

"Ale On przecież jest przy Tobie. Czy mówi czy nie, to jest."
Zgadza się. On JEST. Jego obecność jest nieustępliwa;) Zdecydowanie taka jest czy coś mówi czy nie. Czy wyczekuję Jego słów nie śpiąc po nocach, nie pracując?;) Nie. Spię dobrze choć nocnym markiem jestem więc spać chodzę później niż zwykli chyba śmiertelnicy;)

Bardzo chętnie bym przeczytała o relacji innych ludzi z Panem choć wiem, że wątek był bezpośrednio skierowany do mnie ale pozwalam bez pytania zakładającego wątek;) Wybacz ale tłumaczenie co autor miał na myśli już mnie pomału zaczyna męczyć:)) Proszę., Kochani, czuć się jak u siebie;)) Piszcie, błagam choć ryzykujecie;):))

 Re: Jak można usłyszeć Jezusa?
Autor: Margaret (---.wieszowanet.pl)
Data:   2020-09-10 12:06

Zastanawia mnie, czy osoba, która cały czas rozmawia z Jezusem, nie ma obowiązków, które wymagają skupienia się na nich? Albo nie ma bliskich więzi z ludźmi i podczas rozmowy z nimi słucha uważnie tych osób? Ponoć podzielność uwagi to w sumie mit.

 Re: Jak można usłyszeć Jezusa?
Autor: Gabi (---.citykom.de)
Data:   2020-09-10 14:45

Michał Janek :-)

fajnie, że się odezwałeś :-)

"Wasze świadectwo, Gabi i Release, daje mi nadzieję, że znajdę w końcu - znowu - Pana Jezusa".

Nie musisz Go daleko szukać, jest cały czas w Tobie, przy Tobie, przenika Cię z nieskończoną Miłością. Nie ma ani jednej chwili, w której nie byłbyś zanurzony w Jego łagodnej Obecności. Wystarczy, że będziesz o Nim pamiętał, zwrócisz się do Niego i zaufasz Mu, a On dokona całej reszty, gdyż bardzo pragnie w nas działać.

Św. Jan od Krzyża:
7. O duszo, najpiękniejsza pomiędzy wszystkimi stworzeniami, która tak pragniesz poznać miejsce, gdzie przebywa twój Umiłowany, abyś Go mogła znaleźć i złączyć się z Nim, wiedz o tym, że ty sama jesteś schronieniem, gdzie On przebywa, ty sama jesteś Jego ustroniem i miejscem tajemnym, gdzie On się ukrywa! Jakież to zadowolenie i wesele dla ciebie wiedzieć, że wszystko twe dobro i cała twa nadzieja jest tak blisko ciebie, że jest w tobie, a raczej, by się lepiej wyrazić, ty nie możesz istnieć bez Niego. Wiedzcie, mówi Oblubieniec, że “królestwo Boże w was jest" (Łk 17, 21), a Jego sługa św. Paweł apostoł mówi: “Wy jesteście świątynią Boga" (2 Kor 6, 16).

8. Jest to wielka pociecha duszy wiedzieć, że ona nigdy nie Jest bez Boga, choćby była w grzechu śmiertelnym (3), a tym bardziej, kiedy jest w łasce. I czegóż więcej chcesz jeszcze, o duszo? i czemu szukasz Go poza sobą, gdy w samej sobie masz wszystkie swe skarby, swe rozkosze, swoje zadowolenie, swoje nasycenie i swe królestwo, czyli twego Umiłowanego, którego pragniesz i szukasz? Wesel się i raduj w wewnętrznym skupieniu z Nim razem, gdy posiadasz Go tak blisko. Tu Go więc pożądaj, tu Go uwielbiaj, a nie wychodź Go szukać poza sobą, gdyż wówczas rozproszysz się i zmęczysz, i nie znajdziesz Go ani nie będziesz się Nim radować pewniej i szybciej, niż w samej sobie. Wiedz jednak, że chociaż jest w tobie, to jednak pozostaje tam ukryty . Jest to bardzo pożyteczne wiedzieć, gdzie się ukrywa Oblubieniec, by Go móc znaleźć z pewnością. To właśnie wyrażasz, duszo, i o to prosisz, gdy pytasz z miłością: Gdzie się ukryłeś?

9. Lecz może zapytasz: Skoro przebywa we mnie Ten, którego miłuje dusza moja, czemu Go nie znajduję i nie odczuwam? Dlatego, że jest ukryty, a ty nie wchodzisz również w ukrycie, by Go znaleźć i odczuć. Jeśli bowiem ktoś chce znaleźć jaką rzecz ukrytą, musi wejść w takie ukrycie, gdzie ta rzecz się znajduje. A wówczas, gdy ją znalazł, pozostaje razem z nią ukryty. Ponieważ zatem twój Umiłowany Oblubieniec jest skarbem na roli twej duszy, za który mądry kupiec “sprzedał wszystko, co miał" (Mt 13, 44), potrzeba, abyś zapomniała o wszystkim i oddaliła się od wszystkich stworzeń; wtedy, ukryta w kryjówce twego ducha, znajdziesz Oblubieńca. Gdy “zamkniesz drzwi za sobą (czyli swą wolę odnośnie do wszystkich rzeczy) i w skrytości modlić się będziesz do twego Ojca" (Mt 6, 6) i tam z Nim będziesz przebywać, wówczas, w tym ukryciu odczujesz Go, będziesz Go miłować, radować się Nim i rozkoszować się Nim będziesz więcej, niż to język może wyrazić, a zmysły odczuć.

10. Skoro więc, o piękna duszo, już wiesz, że w twym łonie ukrywa się twój upragniony Umiłowany, staraj się przebywać z Nim dobrze ukryta, a obejmiesz Go w twym łonie i poczujesz Go odczuciem miłości. Pomyśl, że do tego ukrycia On cię wzywa przez Izajasza, mówiąc: “Idź, wejdź do komór twoich, zamknij drzwi twoje za sobą (tj. wszystkie twe władze dla wszystkich stworzeń): skryj się na mały czas" (26, 20), tj. na czas życia doczesnego. Duszo, jeśli przez krótki czas tego życia będziesz strzegła pilnie twego serca, do czego zachęca Mędrzec (Prz 4, 23), to z całą pewnością udzieli Ci Bóg tego, co obiecał przez Izajasza, mówiąc: “Dam ci skarby ukryte i tajemnice kryjówek" (45, 3). Istotą tych skrytych rzeczy jest sam Bóg, gdyż Bóg jest treścią wiary i jej przedmiotem, wiara zaś jest sekretem i tajemnicą. Skoro zaś objawi się i ukaże to, co jest tajemne i ukryte w wierze, tj. doskonałość Boga, wedle określenia św. Pawła (l Kor 13, 10), odsłoni się wówczas przed duszą sama istota ukrytych tajemnic.
https://kosciol.wiara.pl/doc/491938.Piesn-duchowa-fragment/3

"Zaszczyt czasami pieczenia dużego chleba przaśnego na Eucharystię, który później jest Ciałem Pana Jezusa. Była wyjątkowa możliwość na każdej Eucharystii wspólnego picia Krwi Pana Jezusa, z kielicha".

Michał Janek, nie znam Cię, ale nie radziłabym Ci przywiązywać wagi do zaszczytów lub jakichś znaków wyjątkowych, gdyż nie o to chodzi w życiu duchowym i może sprowadzić na manowce. Chodzi o Niego i Jego Miłość do nas :-) Już zostaliśmy wybrani i wyróżnieni przez to, że Bóg, Stworzyciel światów widzialnych i niewidzialnych, zapragnął nas, umiłował Miłością odwieczną, stworzył z największą czułością, dał nam Swego Syna Jednorodzonego, wybawił nas od śmierci wiecznej i jakby tego było mało zechciał pozostać z nami aż do skończenia świata i ukrył się z niepojętej Miłości do nas w Hostii, aby nas karmić Sobą i jednoczyć ze Sobą, abyśmy nie czuli się sierotami. Jest obok nas i mieszka w nas, mamy 24h na dobę dostęp do Jego najsłodszego Serca. On pragnie nas bardziej niż możemy to sobie wyobrazić. Czy może być dla nas większy zaszczyt :-)

 Re: Jak można usłyszeć Jezusa?
Autor: Gabi (---.citykom.de)
Data:   2020-09-10 16:38

Margaret :-)

"Zastanawia mnie, czy osoba, która cały czas rozmawia z Jezusem, nie ma obowiązków, które wymagają skupienia się na nich? Albo nie ma bliskich więzi z ludźmi i podczas rozmowy z nimi słucha uważnie tych osób? Ponoć podzielność uwagi to w sumie mit".

Przykłady z życia :-)
Wstaję, czynię znak Krzyża i mówię w myślach: Jezu, dziękuję Ci za spokojną noc. Powierzam Ci siebie, moich najbliższych i cały świat. Pomóż mi przeżyć ten dzień pięknie dla Ciebie.
Przy posiłkach: Dziękuję Ci za smaczne śniadanie, obiad itd.
W drodze do pracy: Dziękuję Ci za moją pracę, bądź ze mną, działaj przeze mnie, powierzam Ci wszystkich, których dzisiaj postawisz na mojej drodze.
Po rozmowie z kimś np. Dziękuję Ci za to spotkanie. Błogosław tę osobę, pomóż jej, bo ja nie potrafię.
Na spacerze: Dziękuję Ci, Panie, za błękitne niebo, za dar słońca, za świergot ptaków, za piękno przyrody itd.
Czasem po prostu spojrzę w niebo i pomyślę sobie: To Ty! albo Jaki jesteś piękny!, bo przecież je stworzył i jest odbiciem Jego niepowtarzalnego piękna.
Przy pisaniu odpowiedzi na katolik.pl: Pomóż mi napisać to, co pełniej wyrazi Twoją Miłość do ludzi i pomoże im zbliżyć się do Ciebie :-)

To są tylko przykłady. Nie oznacza to, że ciągle powtarzam te same wyświechtane frazesy jak automat, bo bym umarła z nudów i On chyba też :-)
Chodzi o żywą relację podobnie jak z każdym człowiekiem, a nie jakieś grzecznościowe wymiany uprzejmości, bo tak muszę. Więc codziennie będzie troszkę inaczej, bo może rozboli mnie głowa i w ogóle nie będę się chciała do nikogo odzywać. Wtedy mogę Mu powiedzieć: "Sorry, ale głowa mi pęka i nie mam nastroju do niczego". Ale nie wydaje mi się, że jest potrzebna jakaś wyjątkowa podzielność uwagi, aby być z Nim w kontakcie :-)

 Re: Jak można usłyszeć Jezusa?
Autor: Gabi (---.versanet.de)
Data:   2020-09-10 17:49

Release :-)

"No przecież jeśli ktoś jest w relacji z Kimś kto jest nieustannie przy Tobie, nieustannie, kto zna każdą Twoją myśl, nas samych lepiej niż my samych siebie, to jak można z tej obecności tak wiernej i to jeszcze tak przepięknie kochającej nie czerpać garściami?"

Właśnie to jest dla mnie najpiękniejsze, świadomość, że istnieje Ktoś, Kto zna mnie do głębi, każdą moją myśl, każde marzenie, całe moje życie od pierwszej sekundy mojego zaistnienia. Ten Ktoś ukształtował mnie z nieskończoną czułością w łonie mojej Mamy i sprawia, że moje serce bije od tylu lat, dba o każdy szczegół mojego życia, nawet gdy Go o to nie proszę, bo nie wiem lub nie potrafię. Wszystko jest za darmo, wszystko w nadmiarze, gdzie nie spojrzę, tam łaska Twoja, Panie. Nie jestem w stanie pojąć ogromu tej Miłości ani na Nią odpowiedzieć, ani za Nią dziękować. Nieustannie mnie wzrusza. Pan jest niezwykle wzruszający i tak piękny, że po prostu słów brakuje :-)

"Ja taką mam od ponad dwudziestu lat, Ty też Gabi i jeśli Ty i ja to, mimo, że widzę tu niezrozumienie lekkie, myślę, że jest nas jednak więcej;)."

Release, w takim razie Twoja relacja jest na etapie zaawansowanym :-), bo mi dopiero od niedawna okazał Swą łaskę i obdarzył Swoją niesamowitą bliskością. Jak stwierdził Kohelet, "wszystko ma swój czas, i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod niebem" (Koh 3,1).

"A to, że tak tu piszę do Was o tajemnicach mojej duszy ( miarkuje oczywiście zachowując dla siebie słowa Jezusa), Kochani, to TYLKO ze względu na myśl, że może to kiedyś chociaż jednej osobie pomoże spotkać się z Panem OSOBIŚCIE. Czy to przez Słowo natchnione czy przez to jak Pan przemówi bezpośrednio. Niech zrobi według Swojego zamysłu. Amen"

Release, przyłączam się do tych Twoich słów. Chodzi przecież nie o nas, ale o Pana. Może dzięki tym świadectwom ktoś, kto się waha i ma jakieś obawy, nabierze ufności, aby się do tej Miłości nieskończonej zbliżyć i Jej się powierzyć.
Duch Święty działa przecież w nas nieustannie :-)

Duchu Święty, powierzam Ci wszystkich odwiedzających to forum, wszystkich szukających pomocy i próbujących jej udzielić. Oczywiście też wszystkich Moderatorów i ich zastępców :-) Błogosław i spraw, aby nigdy nie zabrakło nam Twojej łaski. Dziękuję Ci :-)

 Re: Jak można usłyszeć Jezusa?
Autor: Release (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2020-09-10 20:07

Gabi, jaka to ulga nie musząc Tobie tłumaczyć co autorka miała na myśli ;)) Halleluja ;) Chwała Panu za wszystko co było co jest i co będzie. Chwała Panu za to, że po prostu JEST:) Niech Pan z naszych słów korzysta ile chce dla innych:) "Bierz, Panie, bierz, ile chcesz, a w zasadzie bierz bo to Twoje przecież" ;) Nic bez Pana nie żyje, i wszystko przez Niego i dla Niego. I dzięki za każdego z Was tu. Niech Pan Wam najpiękniej błogosławi.

 Re: Jak można usłyszeć Jezusa?
Autor: Release (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2020-09-10 21:04

"Zastanawia mnie, czy osoba, która cały czas rozmawia z Jezusem, nie ma obowiązków, które wymagają skupienia się na nich? Albo nie ma bliskich więzi z ludźmi i podczas rozmowy z nimi słucha uważnie tych osób? Ponoć podzielność uwagi to w sumie mit".

Margaret, rozbawiłaś mnie Twoim zastanawianiem się;)
Tak. Taka osoba to pustelnik być musi z natury;)) Nie ma żadnych zapewne najdroższych sercu głębokich i wiernych relacji z przyjaciółmi wieki trwających;), nie ma najbliższych sercu ludzi wokół, których kocha i przez których jest kochany, nie ma ludzi, których mniej lub bardziej lubi lub nie lubi, bo nie ma absolutnie wrażliwości, daru słuchania, daru mądrości, rady, które podobno Pan daje;)) Nie ma poczucia humoru, pogody ducha, dystansu do swoich ułomności i innych, nie ma otwartości i życzliwości ani krzty ;) Generalnie to dzikus musi być straszny :)) No bo jak to tak. Być ciągle w obecności Pana i... żyć?:))) Mówić do Pana i zaraz mówić do ludzi?:)) Słyszeć Pana i iść do ludzi i z nimi rozmawiać?:) No co to za rozmowy w ogóle by były, jakby się tak żyło w nieustannej świadomości, że Pan jest i na krok nie odpuszcza;) Co to by były za relacje po tym jak Pana się usłyszało w drodze po bułki czy do domu. Dziwne rzeczy;) A to wszystko tak przez tą dziwnie podejrzaną relacje osobistą z Panem, w której pustelnik Go podobno czasem usłyszy;)

A tak już poważnie, bo było inaczej;)
Margaret, wiem, że te "zastanowienia" wynikają oczywiście z tego, iż Twoja droga, zakładam, inna jest, więc trudno o zrozumienie. Ale ja akurat w tym Cię rozumiem, mimo że się uśmiechnęłam, czytając o Twoich wątpliwościach.

PS."Ponoć podzielność uwagi to w sumie mit".
Ponoć Napoleon dyktował dziewięć listów naraz, więc nie wątp w to, bo usłyszy i będzie zły;)

 Re: Jak można usłyszeć Jezusa?
Autor: Margaret (---.wieszowanet.pl)
Data:   2020-09-10 21:35

Gabi, Twoje przykłady z życia są dla mnie całkiem naturalne (naturalne nie tak po prostu z natury ludzkiej, ale tej przemienionej przez Bożą łaskę). W tym mnie nic nie zaskakuje.
Nie umiem wyrażać swoich odczuć w taki sposób, jak Wy, Release i Gabi. W moim odbiorze jest to egzaltacja, która jest mi obca. Zachwycam się po cichu i spokojnie.

 Re: Jak można usłyszeć Jezusa?
Autor: x (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data:   2020-09-10 22:35

Wiesz Release, wstawienie znaku ":)" na końcu zdania nie sprawia automatycznie, że te słowa z miejsca stają się łagodniejsze. Są jakie są. Podobnie jak ta "profilaktyka" z Twojej strony. Nie bój się, nie zamierzam analizować Twoich odczuć ani w ogóle niczego. I wcale nie oczekuję wyjaśnienia "co autor miał na myśli". Miał, co miał. I niekoniecznie trzeba to rozumieć. Można to widzieć zupełnie inaczej. I można się temu dziwić. Ktoś wyżej napisał, że jest zachwycony tym wątkiem i jego zawartością. A jeszcze wcześniej ktoś inny, że to, co piszesz cudownie brzmi. Dla mnie nie. Nawet w pewien sposób mnie odrzuca. Po prostu nie przemawia do mnie. I nie musi. I nie muszę się tłumaczyć dlaczego.

 Re: Jak można usłyszeć Jezusa?
Autor: Release (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2020-09-10 23:25

X, jeśli nie zamierzałaś dokonywać analiz, to chyba trochę nie wyszło :) Postaraj się uważać w tym zabiegu wobec innych, bo o ile ja sobie radzę z tego typu analizami, to mam pewne obawy co do tego, że możesz kogoś naruszyć w intymnościach duszy z inną (większą?) wrażliwością, mniejszym dystansem do siebie i czującym się może tak jak kiedyś Gabi "nienormalnym" mając taką relację, jaką zaczęła mieć z Panem.
Tak, to prawda. Słusznie napisałaś. Dodam, że nikt niczego nie musi. Zawsze mamy wybór.

 Re: Jak można usłyszeć Jezusa?
Autor: Hanna (---.wtvk.pl)
Data:   2020-09-11 00:06

Za Margaret "W moim odbiorze jest to egzaltacja, która jest mi obca". Dziękuję za nazwanie.

No ja się właśnie tego trochę obawiam. Egzaltacji. Budowania obrazu wiary dosyć "fruwającej", słodkiej (mój odbiór), rozszczebiotanej (mój odbiór) i takiejże relacji do Pana Boga. Z uniesieniami, znanymi z opowieści innych osób, można przesadzić. Można je zabsolutyzować. Można ich szukać. Nie Jezusa, tylko słodyczy. To jest wg mnie ryzyko dla odbiorcy.
(Proszę czytać uważnie. Nie piszę, że już je ktoś zabsolutyzował i przesadził itd.).
I nie, nie obawiam się o siebie, dla mnie ten sposób prezentowania religijności jest odległy i jako ewentualny punkt odniesienia dla mnie samej mnie nie niepokoi. Nie po drodze mi. I nie jest mi ani trochę źle z tego powodu. Obiecuję nie pisać rozpaczliwych postów, na przykład: ojeeeej, a do mnie Niebo tak nie mówi, dlaczego, co zrobiłam źle.

Chciałabym być dobrze zrozumiana. Obawiam się, czytając forum od lat, że takie obrazki, niewątpliwie sugestywne - jeśli nie będą bardzo, bardzo, nadzwyczaj jasno opisywane jako nieobowiązujące, niejedyne, nie lepsze od innych - mogą zaszkodzić osobom, które są zagubione.
Takie osoby się nie raz zapłakują (także na tym forum), że Pan Bóg TAK nie mówi do nich, że TAKIEJ relacji nie mają, szukają takich odniesień, mają nadzieję na TAKI kształt swojej drogi, tęsknią - a to już się pojawiło nawet w tej rozmowie, sprawdźcie - do TAKIEGO odnalezienia Pana Jezusa.
Tu czai się potencjalny błąd. Można, moim skromnym zdaniem, odnaleźć Pana Jezusa w zupełnie innych tonacjach.
Podsumowując: niebezpieczne wydaje mi się ewentualne uogólnianie.

Przestroga z mojej strony, jeśli mi wolno, byłaby taka: ludzie, tylko się nie porównujcie i nie szukajcie takich szlaków jako pożądanych, dających pełnię, najlepszych. Jest milion innych, owszem - może mniej egzaltowanych, i biada temu, który się zafiksuje na poszukiwaniu takiego właśnie "powrotu do Pana Boga". Istnieje ryzyko, że przegapi swoją, oryginalną, inną, ważną drogę. I osobiste spotkanie.
Uważności na niepowtarzalne drogi życzę.
---
EOT (koniec wątku)
z-ca moderatora

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: