Autor: #%@&* (---.17-3.cable.virginm.net)
Data: 2020-10-03 21:27
Zmień koleżankę - ta nie jest dobra. (Wpędzanie z zabobony pogłebi w tobie depresję i zamieszanie, bedziesz się z tego leczyła dłużej niż przy normalnie przeżytej (przepracowanej) żałobie i nie dasz rady sama. Równie dobrze, jak rozmowy z koleżanką pomoże ci chodzenie do wróżki - njlepszy sposób na skończenie w wariatkowie.
Dobrze przeżyta żałoba trwa około roku. Na początku jest łatwiej - pogrzeb, masa spraw i formalności do załatwienia, nie wiadomo gdzie ręce włożyć. Poźniej przychodzi pustka i przedmioty, które zostały i spawy, które stale o wszystkim przypominają. Przychodzi żal nie załatwionych, nie dokończonych spraw, czas, który można było inaczej przeżyć, słowa, których nie zdążyło sie powiedzieć. Jeśli nie dasz sobie tego czasu, nie przeżyjesz spokojnie tego wszystkiego - będzie się to za tobą ciągnęło jak ogon przez całe życię. LUDZIE CI NIE POMOGĄ, BO NIE SA W STANIE, WRĘCZ PRZECIWNIE. Chyba, że jest ktoś, kto przeżył podobną sytuację i ją przepracował.
Masz jeszcze urolp ? Zrób sobie wakacje - tak długie jak możesz i wyjedź gdzieś dalej, w jakieś spokojne miejsce. Trzeba miec czas na przepłakanie i na przeżycie żałoby, bez tłumienia uczuć. Potem będzie gorzej, bo przyjdą święta. Z czasem pozostaną wspomnienia - dobre wspomnienia, a te niedobre straca na znaczeniu.
Ty potrzebujesz czasu, a nie ludzi, jeśli coś ma z tego być.
Zmarłych trzeba pochować, a inne sprawy mogą poczekać, nic im się nie stanie. Wszystko ma swój czas.
|
|