Są przykazania, ale dobre życie tak naprawdę niczego nie gwarantuje, ani łaski Bożej, ani powodzenia. Jedni żyją dobrze i przestrzegają przykazań, są blisko Boga. A taki przysłowiowy łotr grzeszy, ma gdzieś bliźniego, używa życia. Nawróci się w ostatniej chwili i dostanie tyle samo jak ktoś kto się trudził całe życie. Jak Ci robotnicy z winnicy. Gdzie tu sens. To jak to rozumieć? Czasem można zwątpić.