Autor: Kalina (---.dynamic.chello.pl)
Data: 2016-06-22 21:38
Jolu, Twoje dziecko napisało do Ciebie.
KOCHANA MAMO
Witaj! A więc jestem. Właściwie nie wiem, jak to się stało – podobno jestem na to za mała(y). Zgoda, teraz jestem rzeczywiście niewielka(i) – tuż po połączeniu jajeczka z plemnikiem mam tylko 0,1 mm „wzrostu” i ważę 0,001 grama.
W tym momencie ten argument mogę zaakceptować, ale pewnie usłyszę go jeszcze wiele razy – przez następne kilka lub nawet kilkanaście lat! Na razie jestem w tym miejscu zupełnie incognito. To niezwykłe uczucie – jeszcze nikt, absolutnie nikt nie wie o moim istnieniu, nawet moja mama, a ja już jestem. Wprawdzie mniejsza(y) niż grubość kartki papieru, ale już wiadomo, czy będę dziewczynką czy chłopcem, postury raczej niepozornej czy też słusznego wzrostu, czy moje oczy będą niebieskie, a włosy czarne, czy na odwrót. No dobrze, dobrze, pożartować sobie nie można? A to też już wiadomo, czy człowiek, który urodzi się z tego zapłodnionego jajeczka, będzie miał poczucie humoru, czy nie, będzie uzdolniony muzycznie czy technicznie, czy wyrośnie z niego osobnik o naturze spokojnej i łagodnej, że do rany przyłóż, czy też nieznośny choleryk. To wszystko – płeć, wygląd, temperament, uzdolnienia – jest już zapisane w genach. W momencie, kiedy jądro komórki jajowej łączy się z jądrem plemnika, każdy z 23 chromosomów od mamy łączy się z jednym z 23 chromosomów od taty – powstają wtedy 23 pary chromosomów, na których znajdują się geny. Właśnie ich wyjątkowa, niepowtarzalna kombinacja zdecydowała o wszystkich moich cechach. A więc wszystko już postanowione! Jednak żeby ktokolwiek mógł się czegokolwiek dowiedzieć, musi minąć jeszcze dużo czasu. Na razie nawet ja niewiele o sobie wiem, bo niczego jeszcze nie widać. Wyobrażacie sobie taką niepewność? Być albo nie być – to ma być pytanie? Dziewczynką czy chłopcem – oto jest pytanie!
Tak było w pierwszych dniach mojego życia w najbezpieczniejszym miejscu - pod sercem mojej kochanej mamy.
A teraz jestem już taki:
» Tydzień czwarty
Początek czwartego tygodnia ciąży to bardzo ważny okres – zaczyna się formować moje SERCE. Najpierw jest tylko pojedynczą małą rurką, zgiętą w kształcie litery S, ale już 22. dnia zaznaczają się w nim komory, które zaczynają się kurczyć – jeszcze niezbyt miarowo, ale jednak! Moje serce bije! Za kilka dni można je będzie zobaczyć na USG: na tle małej ciemnej plamki (to ja!) widać pulsujący świetlisty punkcik. Czwarty tydzień można też nazwać tygodniem mózgu – teraz formują się jego podstawowe części: przodomózgowie, śródmózgowie i tyłomózgowie. Tworzy się nerw wzrokowy i soczewki oczu. I zaczynam już jakoś wyglądać. Przystojniak to ze mnie jeszcze nie jest, ale wyraźnie już widać, gdzie głowa, gdzie tułów, a gdzie, hmm... ogonek, za przeproszeniem. No, mam teraz coś takiego, niestety. Ale szybko się go pozbędę. Pod koniec 4. tygodnia mam 4 mm, ale tempo wzrostu gwałtownie przyspiesza i po kolejnym tygodniu mierzę już 12 mm!
» Tydzień piąty
W piątym tygodniu pojawiają się zawiązki kończyn – najpierw ramion, a później nóg. Wyglądają jak króciutkie płetwy. No cóż, podrapać się w nos takimi rękami raczej się nie da. Zwłaszcza że i nosa w zasadzie jeszcze nie ma, chociaż w części twarzowej można już zauważyć jego zarys. W obrębie zawiązków kończyn pojawiają się płytki dłoniowe, z których rozwiną się palce rąk i stóp. Na początku będą połączone błoną, ale to nawet nie jest takie złe – małe płetwy pomagają mi pływać. Bo ja baaardzo lubię pływać. Mam dla siebie basen na wyłączność – mały, ale własny. W dodatku podgrzewany. To tzw. worek owodniowy – zamknięty pęcherz z ciepłym płynem, który pojawia się ok. 38 dnia i będzie mi służył aż do końca ciąży. Płyn amortyzuje wstrząsy i chroni mnie przed uciskiem z zewnątrz. Gdy kończę 6 tygodni, mam już 2 cm, ale w swoim basenie poruszam się całkiem swobodnie, tyle w nim miejsca. Suuuper!
To ja Twój SYNEK albo CÓRECZKA. Mamusiu, prawda że już mnie pokochałaś?
Jola, zaufaj jedynej prawdziwej miłości, która nie stawia Ci żadnych warunków.
To miłość Boga, to On jest dawcą życia. Przecież nie chcesz się sprzeciwić Jego woli. Czyż nie odmawiasz w codziennej modlitwie - bądź wola Twoja.
Czy jako osoba wierząca chcesz postawić wyżej od woli Pana Boga złą, niegodziwą, zabójczą wolę Twojego męża?
Cóż to za miłość ze strony Twojego męża, która skazuje Cię na tak ogromne cierpienie przez przymus rozważania decyzji zabicia Waszego dziecka?
Cóż to za miłość męża, która nie liczy się z Twoimi uczuciami matki?
Cóż to za miłość męża, który chce byś przez całe dalsze życie cierpiała?
Jeżeli już nic nie przemówi do serca choć nie wiem czy Twój mąż ma serce to może chociaż do rozumu, to pokaż mu ten list WASZEGO DZIECKA i zadaj pytanie - dlaczego do decyzji o zabiciu dziecka wybrał to najsłabsze, najbardziej bezbronne.
Wiesz, aż się wzdrygam pisząc takie słowa ale jeśli odwiodą Was od tego strasznego czynu to zrób tak jak Ci radzę.
Jeśli taki obraz nie odmieni Twojego męża to zastanów się z kim dzielisz życie.
Jolu, weź za rączkę swojego trzylatka, uklęknij w kościele przed Najświętszym Sakramentem i powierz opiece Pana Jezusa dwoje Twoich dzieci.
Od dziś podejmuję Duchową Adopcję Dziecka Poczętego w intencji Twojego dzieciątka. Wielka jest moc modlitwy wstawienniczej. Może jeszcze ktoś się dołączy.
Panie Jezu, za wstawiennictwem Twojej Matki, Maryi, która urodziła Cię z miłością, oraz za wstawiennictwem św. Józefa, człowieka zawierzenia, który opiekował się Tobą po narodzeniu, proszę Cię w intencji tego nie narodzonego dziecka, które duchowo adoptowałem, a które znajduje się
w niebezpieczeństwie zagłady. Proszę, daj rodzicom miłość i odwagę, aby swoje dziecko pozostawili przy życiu, które Ty sam mu przeznaczyłeś. Amen.
Do tej codziennej modlitwy przez dziewięć miesięcy Dziesiątek Różańca.
|
|