Autor: #%@&* (---.17-3.cable.virginm.net)
Data: 2021-01-31 17:01
Oprócz Ojców Koscioła (których też gorąco polecam), polecam także Doktorów Kościoła. Np. tu: http://www.katedra.uksw.edu.pl/suma/suma_indeks.htm
Jest to zawsze znakomita odtrutka na globalnoocieplenizm, pocahontanizm, ogólnoludzkibrateizm i siostrzanizm i inne takie. Okazuje się, że można mówić zrozumiale i prosto o trudnych rzeczach, bez bełkotania o niczym (to akurat każdy potrafi).
P.S.
Te inne takie TO NIE JEST TEOLOGIA! Obecny papież NIE JEST TEOLOGIEM. Po ukończeniu wieczorowo zawodówki z prawami technikum chemicznego, które to nauki pobierał pomiędzy 13 a 21 rokiem życia, po godzinie 20-tej, po tym jak wcześniej wysprzątał przyzakładowe laboratorium chemiczne, którym kierowała jego mentorka - peruwiańska terrrorystka komunistyczna, a w wolnym czasie szprycowała go literaturą marksistowską, dzięki czemu zdołała mu wytłumaczyć, że marzenia jego matki o tym, że zostanie lekarzem są tylko marzeniami, a realną karierę może mu zapewnić ukończenie seminarium duchownego z pewnym, nazwijmy to tak, zewnętrznym wsparciem, które może mu ona zaofiarować. To wszystko też nie było proste, ale po uzupełnieniu braków w wiedzy ogólnej podczas rocznego nowicjatu w Chile, udało mu się zostać przyjętym do podrzędnego seminarium San Miguel zrewoltowanego zakonu jezuitów (Chrystus z karabinem w dłoni i inne takie, ale to też nie teologia), gdzie osiągnął szczyt swojej kariery naukowej, czyli licencjat z filozofii.
Nie wiem czy była to filozofia marksistowska, czy jakaś inna (to ścisła tajemnica, przynajmniej ja nie dotarłem do niej), ale z pewnością różna od fenomenologii i personalizmu Karola Wojtyły, która to filozofia jest obecnie przez Bergoglio zawzięcie tępiona w Watykanie i okolicy.
Tak więc teologia papieża Franciszka nie istnieje, bo nie może istnieć per se i nie masz czego zgłębiać. Co do jego myśli filozoficznej, to zapewniam, że próbowałem ją zgłębić (Laudato si przeczytałem 4 razy, Amoris laetitia też nie raz i te inne takie także - i mówię szczerze - szkoda czasu, tam nie ma czego zgłębiać. To są oczywiste bzdury, żeby nie powiedzieć bełkot. Filozofii w tym niewiele, o teologii nie wspominam, ekonomia, cóż, przerobiliśmy ją na własnej skórze szczególnie po 1989 r., ekologizm Gretcki, na którym powiedzmy trochę się znam (tzn. ja się znam na ochronie środowiska i jestem w tej chwili przerażony np. tzw. elektrykami: Oni naprawdę chcą to zrobić??? A kto będzie utylizował te setki ton metali ciężkich, nie mówiąc o zużyciu potrzebnej energii. No chyba, że przejdziemy na elektrolizę wody, ale wtedy chyba wolałbym chodzić na piechotę, jeśli jeszcze będę w stanie. W każdym razie polecam mieszkanie daleko od szosy) nie ma nic wspólnego z lansowanym ekoterroryzmem w postaci ekologii wyzwolenia Boffa (tego dziadka chwiejącego się nad własnym grobem, od Chrystusa z karabinem w dłoni, który po rezygnacji z kapłaństwa i przejściu na kocią łapę z byłą zakonnicą, zajął się dalszą edukacją obecnego papieża (to znaczy ja o tym wcześniej nie wiedziałem, to wyszło ze zwierzeń Boffa).
Tak więc Bergoglio to filozof, którego teologii nie da się zgłębiać, bo jej nie ma, a Wojtyła, też filozof (z zacięciem teologicznym) poszedł wszędzie w odstawkę, więc egzaminy z niego zdawałem na próżno (wniosek z tego taki, że na uczelniach katolickich uczą wyłącznie niepotrzebnych rzeczy, jak np. sfragistyka, albo schematyzmy parafialne.
Jedyny godny uwagi teolog ostatnich 60 lat to Ratzinger (gorąco polecam), ale w Watykanie tylko przebierają nogami kiedy wreszcie umrze i będzie można go wykreślić ze spisu lektur. Zastanów się czy warto. Ja bym nie marnował czasu - lepiej uczyć się na cudzych, niż na własnych błędach.
Jak już musisz, to zacznij zgłębiać błędy teologiczne duszpasterskiego Soboru Watykańskiego II. (Na szczęście bez orzeczeń dogmatycznych - pytanie: Po co w takim razie zebrał się sobór? Chyba niektórym biskupom nudziło się w diecezjach...z nudów to człowiek jest zdolny do każdej głupoty)
|
|