Autor: komputer zapomiał (---.17-3.cable.virginm.net)
Data: 2021-03-27 23:57
Świetny przykład fatalizmu (To już mamy opanowane, tak swoją drogą, czemu fataliści są tacy niekonsekwentni, to znaczy coś głoszą, ale zachowują się jakby nie głosili, w raczej wręcz przeciwnie - głosili to czego nie głoszą? Podobno to wynika z tego, że zakazali nauczać logiki, co jest nawet rozsądne, skoro potrzebna jest armia niewolników, no a armii nie bierze się nikąd, trzeba ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć np. na poligonie "pandemii", czy innej np. genderowej głupoty, bo rozum nie ćwiczony w tym kierunku nie śpi, i jak wtedy mogą działać demony?), a gdzie katolicyzm (mowię o tym staroświeckim, czyli zbawiającym, a nie towarzyszącym [w drodze do piekła])?
Ja mogę sobie wyobrazić świat w którym Ewa, nie robi tego co zrobiła, a robi to co w jakiś czas później zrobiła pewna Miriam z Nazaretu, zwłaszcza, że Ewie było łatwiej (nie miała aż tak pod górkę, czyli nie dopadł jej fatalizm: "No Ewa się poddała, a ja mam dać radę?"), bo była w Raju, więc oglądała Boga "twarzą w twarz" (strata musiała być dotkliwa i natychmiast uświadomiona).
Ty zakładasz BRAK REAKCJI BOGA. Katolicyzm przyjmuje interakcję (tylko myśli wasze nie są myślami Moimi...) Gdyby twoje założenie było słuszne - świat by po prostu nie istniał. Skoro istnieje, to Bóg JEST, a my MAMY WYBÓR - ZAWSZE.
Oczywiście możemy sobie stworzyć obraz Boga na swój obraz i podobieństwo, czyli takiego, który przejedzie po pijoku babcię na chodniku, a potem złapie się za głowę i powie: "Co ja najlepszego narobiłem?!", ale powiem szczerze - twój obraz Boga jest dla mnie mało interesujący, jakoś nie mogę sobie wyobrazić w ten sposób kogoś, kto stworzył to wszystko - z niczego.
Jeśli chcesz żyć w świecie fatum, to proszę bardzo - i możesz wtedy mówić np. - to nie jaz, to przez Mamę, pradziadka i panią z przyrody w szkole i sąsiada.
Ale jeśli chcesz wrócić do świata normalnego - to weź się po prostu do roboty i nie wydziwiaj, bo z logiki, to masz u mnie PAŁĘ, czy co tam teraz dają (przy okazji - ja bynajmniej nie twierdzę że kreowana wirtualnie fikcja w której podobno żyjemy, to świat normalny, nie to po prostu byty zbędne, nie istniejący świat alternatywny wobec realnego. W realnym idziesz sobie normalnie ulicą i nie padasz zabity, przez niewidzialnego koronowirusa. One głównie z brudu się biorą, np. z tego, że nosisz cały dzień to świństwo na buzi, a potem w ubikacji nie myjesz rąk, tylko pakujesz brudnymi kanapkę do otworu gębowego. A twój kolega smarka na ciebie bez opamiętania cały czas. W wirtualnym, to... poczytaj sobie - i drżyj! Bo ZAWSZE "możesz" umrzeć).
NADZIEJA POWSZECHNEGO ZBAWIENIA NIE MA ŻADNEGO LOGICZNEGO UZASADNIENIA - ona oznacza, tylko i wyłącznie zbędność Boga, bo skoro ludzie mogą świadomie i z premedytacją dokonywać zła bez potrzeby nawrócenia się (odejścia od grzechu i zła i powrotu do czynienia dobra [jak był na początku], to po jaką cholerę im Bóg - w piekle? Przecież oni dokonali ŚWIADOMEGO wyboru i mają to czego chcieli, oni nie poszli do piekła za karę. Na to jest śmierć dana, inaczej to nie miałoby sensu. Bóg dając śmierć dał nam bramę, a nie wieczne zło jak chciał szatan. {Po śmierci nie grzeszymy, dlatego, że MY DOKONALIŚMY TAKIEGO WYBORU PRZED PRZEJŚCIEM PRZEZ BRAMĘ. Za bramą jest to, co Bóg "przesunął w czasie" czyli możliwość oglądania Go z powrotem, albo potwierdzenie przez ciebie decyzji Aniołów, które wybrały istnienie bez Boga.}
Ja nie rozumiem - Coś ci przeszkadza w dokonaniu wyboru? Ktoś go za ciebie dokonał? No to biedaku - jesteś przepadnięty, szczerze współczuję, przyjmij moje wieczne kondolencje na życie w piekle. A co to był za jeden, bo to zawsze warto wiedzieć?
A tak w ogóle to - do roboty, naucz się pływać, zamiast tonąć: https://www.youtube.com/watch?v=Z3t4c6b87DE&ab_channel=Mi%C4%99dzyniebemaziemi%C4%85 , bo to nie my jesteśmy poza czasem, tylko Pan Bóg, który i w J 15 i św. Faustynie wyraźnie powiedział, że nie za efekty wynagradza (te należą do Niego), tylko za wysiłki. Ty byś chciał, by Pan Bóg za ciebie pracował, a by chwała z tego przypadła tobie. No, to każdy, leniu śmierdzący...
|
|