Autor: Estera (---.165.kosman.pl)
Data: 2021-02-20 20:08
Mika, a jaki znasz inny sposób na zmianę życia niż zmiana siebie, swoich przyzwyczajeń, sposobu myślenia? Każdy ma jakieś rany z dzieciństwa, jedni mniejsze, inni większe. Nikogo tak naprawdę nie obchodzi to, że ja się zachowuje tak a nie inaczej, bo mój ojciec alkoholik i przemocowiec mnie tego nauczył, tylko to, że się tak zachowuję, tak reaguję. Mogę siedzieć, płakać i użalać się nad sobą, a mogę coś robić. Do terapii nie trzeba być silnym, wystarczy chcieć coś zmienić, być gotowym zrobić jeden malutki kroczek. A potem drugi. A w międzyczasie można odpocząć. A po iluś małych kroczkach okazuje się, że jest się już całkiem daleko od punktu początkowego, że życie wygląda inaczej, jest lepsze, ma więcej sensu. I to daje kopa do dalszej pracy. Albo do odpoczynku i cieszenia się życiem. Jak kto woli.
Terapia nie musi się wiązać z rozgrzebywaniem przeszłości, są różne nurty. Choć czasem to rozgrzebywanie pozwala oczyścić ranę i ja uleczyć. I nagle okazuje się, że coś, co bardzo bolało, boli mniej albo wcale.
Ważne jest to, żeby przyjąć, że na to, co było w przeszłości, nie miałam wpływu, ale mam na teraźniejszość i przyszłość. I to ja, nie moja przeszłość i nie moi rodzice kształtuję swoje dorosłe życie. Bardzo pomaga w tym przyjęcie prawdy, że Bóg mnie kocha i jestem dla Niego najważniejsza. Tyle, że czasem w tym przyjęciu pomaga terapia...
|
|