logo
Sobota, 20 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Przyjaciółka przesłania mi Boga?
Autor: Magda (---.centertel.pl)
Data:   2021-03-15 20:11

Mam niecałe 30 lat. Przez 10 lat swojego życia przebywałam w sekcie religijnej. 5 lat temu poznałam przesympatyczną starszą panią, bardzo mocno wierzącą, z którą zaczęłam spędzać dużo czasu. Zaczęłam chodzić do kościoła. Nie wiem tylko co będzie, jak ona odejdzie (ma obniżoną odporność po raku którego pokonała, a koronawirus nie śpi). Jestem do niej przywiązana bardziej niż do rodzonej matki (mama popełniła samobójstwo, a za życia nigdy nie chodziła do kościoła i nie interesowała się mną). Najbardziej boję się tego, że kiedy moja przyjaciółka umrze, z Kościoła zostaną dla mnie tylko mury i beton. Nie będę mogła się wyspowiadać, bo to ona widzi wszystkie moje grzechy i nazywa je po imieniu (sama nawet nie mam świadomości, że coś robię źle, mimo rachunku sumienia). Próbowałam we wspólnotach, ale tam są ludzie jakby "wyjęci z zamrażarki", często średnio wierzący, chodzący do kościoła, "żeby pośpiewać" (ja niestety fałszuję choć mam ładny głos i traktują mnie z góry, a na lekcje śpiewu mnie nie stać). Nigdy nie przestałam wierzyć w Boga, ale ja wierzę w takiego Boga, który objawia się przez uśmiech, serdeczne słowo. Gdy ona umrze, pewnie przez dłuższy czas przestanę się uśmiechać... Czy to znaczy, że przyjaciółka przesłania mi Boga, a tym bardziej innych ludzi?

 Re: Przyjaciółka przesłania mi Boga?
Autor: W (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2021-03-15 23:18

Imo:
"ludzie jakby "wyjęci z zamrażarki", często średnio wierzący"

- nie znasz ich serc, ich wiary, więc to często tylko gdybanie, wyobrażenie o innych, możliwe, że mylne

"Nigdy nie przestałam wierzyć w Boga, ale ja wierzę w takiego Boga, który objawia się przez uśmiech, serdeczne słowo. Gdy ona umrze, pewnie przez dłuższy czas przestanę się uśmiechać..."

- może się zdarzyć w życiu, że i uśmiech, i serdeczne słowo może być podszyte fałszem. Przykładem i analogią jest choćby uśmiech z reklam lub okładek czasopism. Serdeczne słowa mogą pochodzić z serca, a mogą też być wykorzystywane w manipulacji emocjonalnej lub prowadzić do złego, do grzechu. Nie chodzi o to, aby demonizować ludzi, itp., ale w kwestii cudzego uśmiechu i serdeczności, należy zachować roztropność (ale nie podejrzliwość) i rozważyć, czy nawet podążanie za sugestiami kogoś o dobrych intencje, nie doprowadzi ewentualnie do czegoś złego, niewłaściwego, błędnego. (mi po wielokroć zdarzało się komuś doradzać w dobrej wierze, ale na podstawie błędnych lub błędnie pojętych nauk, idei itp., - co sobie wyrzucam).
- J 11, 33-38 "33 Gdy więc Jezus ujrzał jak płakała ona i Żydzi, którzy razem z nią przyszli, wzruszył się w duchu, rozrzewnił i zapytał: «Gdzieście go położyli?» 34 Odpowiedzieli Mu: «Panie, chodź i zobacz!». 35 Jezus zapłakał. 36 A Żydzi rzekli: «Oto jak go miłował!» 37 Niektórzy z nich powiedzieli: «Czy Ten, który otworzył oczy niewidomemu, nie mógł sprawić, by on nie umarł?»
38 A Jezus ponownie, okazując głębokie wzruszenie, przyszedł do grobu. Była to pieczara, a na niej spoczywał kamień."

"Najbardziej boję się tego, że kiedy moja przyjaciółka umrze, z Kościoła zostaną dla mnie tylko mury i beton."
- myślę, że może warto zastanowić się, czemu taki strach/lęk:
-- jeśli to jakiś rodzaj lęku, strachu, obawy przed samotnością - człowiek nie jest sam, nawet w pustelni czy na pustyni, czy na środku oceanu. Bóg zawsze JEST.
-- jeśli to jakiś rodzaj lęku, strachu, obawy dotyczący nieporadności kwestii spowiedzi, to są księża, zakonnicy, zakonnice i mogą pomóc, gdy zabraknie owej staruszki

"Czy to znaczy, że przyjaciółka przesłania mi Boga, a tym bardziej innych ludzi?"
Ogólnie rzecz ujmując:
- jeśli kogoś traktuje się jak guru, kołcza itp. koncentrując się na takim człowieku, to nienajlepiej. Wtedy jest to swoiste "przesłanianie sobie Boga" jakimś człowiekiem.
- jeśli ktoś każe traktować się jak guru, kołcz itp. celowo koncentrując uwagę innych na sobie, to wtedy jest źle, i wtedy "przesłania (albo zasłaniania) Boga innym"

 Re: Przyjaciółka przesłania mi Boga?
Autor: Danusia (178.219.104.---)
Data:   2021-03-16 08:02

Magdo, Bóg w swej wszechmocy, wie czego nam na ten czas potrzeba a Duch Święty właśnie "wiąże" nasze relacje byśmy wzrastali, nie stali w miejscu, rozwijali się.
Znasz pewnie te słowa ewangeliczne: <<5 Jezus odpowiedział: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się ktoś nie narodzi z wody i z Ducha, nie może wejść do królestwa Bożego2. 6 To, co się z ciała narodziło, jest ciałem, a to, co się z Ducha narodziło, jest duchem. 7 Nie dziw się, że powiedziałem ci: Trzeba wam się powtórnie3 narodzić. 8 Wiatr4 wieje tam, gdzie chce, i szum jego słyszysz, lecz nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd podąża. Tak jest z każdym, który narodził się z Ducha». J 3, 1-21
Myślę, że na tę chwilę, masz tę pomoc w tej starszej osobie, która Ci matkuje i to jest nieocenione, jak Maryja jest naszą codzienną Matką i służba osób bliskich jest takim przykładem. Bądź jednak otwarta na zmiany gdyby takie nastąpiły, z powodów naturalnych, straty kogoś bliskiego. Żyć trzeba dalej i przyjąć z wdzięcznością, to co nastąpi. Rozumiem co czujesz ale Bóg nad wszystkim czuwa i przykre jest kiedy w to wątpimy. Jezu ufam Tobie :)
Szczęść Boże.

 Re: Przyjaciółka przesłania mi Boga?
Autor: Hanna (---.wtvk.pl)
Data:   2021-03-16 15:52

Zobacz, jak to dobrze, że potrafisz pomyśleć o przyszłości. Wiesz, że w tej chwili ta starsza pani Ci bardzo pomaga, ale liczysz się bardzo rozsądnie z tym, że to się może skonczyć, że jest pradopodobieństwo, że ona odejdzie wcześniej niż Ty. Zaczynasz myslec, co wtedy. To swietnie, że myślisz o tym!

Otwiera się więc zaproszenie, być może natchnienie od Pana Boga: warto już teraz zacząć myśleć, jak się przygotować, jak zorganizować swoje bardziej samodzielne życie duchowe. Tak, żeby śmierć tej osoby nie oddaliła Cię od Boga. ]
Warto zacząć to planować i rozpoczynać konkretnie. Ta pani nie powinna być Twoim jedynym "łącznikiem" z Bogiem. Nauczycielką wyłączną. To rzeczywiście jest niebezpieczne. Nie można się zawiesić na jednej osobie, nawet najwspanialszej.

Możesz poprosić, by podsunęła Ci teraz teksty czy książki dotyczące rachunku sumienia. I zacznij się uczyć samodzielności, może przy wsparciu tej osoby, o ile ma na to siły. Może sobie omówicie poszczególne zagadnienia. Zwłaszcza te, które rodzą wątpliwości.

Możesz inaczej popatrzeć na wspólnoty. Nie szukać w nich ciepełka emocjonalnego i uśmiechu, ciepłego słowa (to jest na pewno miłe, ale to na pewno nie starcza). Szukać warto konkretnego programu formacyjnego. Takiego, który do Ciebie trafi.
To może nie być nawet wspólnota ludzi, ktorzy się poznają i cieszą sobą, ale jakieś katechezy dla dorosłych itd. Możesz poszukać jakiegoś cyklu rekolekcji dla osób nie za bardzo zaawansowanych, jeżeli tak siebie oceniasz.
Możesz pojść na rozmowę do sióstr w klasztorze, może kontemplacyjnym, bo mniej zewnętrznych obowiązków. Może Ci podpowiedzą, kto mógłby Ci towarzyszyć, pomóc w drodze duchowej.
Możesz poszukać księdza, u ktorego nie tylko regularnie będziesz się spowiadać, ale tez który będzie miał nieco czasu na reguląrne rozmowy (np. 40 minut raz w miesiącu). Takie towarzyszenie duchowe. Tylko uwaga, do księdza nie wolno się też przywiązywać. Bywa, że musi zmienić placówkę i wtedy szuka się innego.

Chodzi o to, by nie budować obrazu: z Koscioął zostaną dla mnie mury kościoła. Żeby nie bać się np. , że nie będziesz mogła się wyspowiadać. Będziesz mogła. Zawsze można poprosić ksiedza, by pomógł (tylko wybiera się czas spowiedzi nie w wielkiej kolejce, nie podczas mszy).
Zauważyłaś, że trzeba ciut dorosnąć. Tak, zaczynamy pracę nad większą samodzielnością. Szukamy też innych kontaktów.
Niech Ci Pan Bóg błogosławi.

 Re: Przyjaciółka przesłania mi Boga?
Autor: Magda (---.centertel.pl)
Data:   2021-03-16 20:22

Wiesz, we wspólnotach nie szukam ciepełka emocjonalnego. Jest mi jedynie zwyczajnie po ludzku przykro, kiedy wszyscy w najlepsze śmieją się i rozmawiają, dosłownie "spijają sobie z dzióbków", a ja stoję gdzieś z boku i na to wszystko patrzę, choć tez staram się regularnie zagadywać i być uśmiechnięta. Takie grupki "wzajemnej adoracji", jak to się kiedyś nazywało, na 99% nie są dobrze formowane i prowadzone. Nie dlatego, że mnie ignorują, tylko dlatego, że nie wpuszczają nikogo nowego z zewnątrz. W dzisiejszych czasach można poszukać dobrej formacji "na odległość" nawet na YouTube. Zycia nie starczy, żeby wszystkiego posłuchać co bym chciała. Największy problem jest właśnie z bezpośrednimi kontaktami. Probowalam kiedyś dzwonić do klasztoru klauzurowego, ale siostry jak usłyszały, że wyszłam z sekty, nie były zbyt skore do rozmów :( Dzisiaj byłam na mszy w intencji śp. matki mojej przyjaciółki i to byl przykry widok. Brak ministrantów, trzy osoby w kościele na krzyż, nawet proboszcz uciekł. A przecież jest nowenna do św. Józefa. W moich czasach szkolnych, ok. 15 lat temu polowa nauczycieli byla bardzo wierząca choć nie chodzilam do katolickiej szkoły, nawet pani od angielskiego mówiła, że najwazniejszy przedmiot to religia. Uczniowie szli za nimi, wierzyli im. Arka Noego do dzisiaj śpiewa: "gdzie można dzisiaj świętych zobaczyć? Są miedzy nami i w szkole i w pracy". Ja ich nie widzę, choć wytężam wzrok. Znam za to sporo baptystów, zielonoświątkowców i świadków Jehowy, chociaż nie chodzę do ich świątyń.

 Re: Przyjaciółka przesłania mi Boga?
Autor: W (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2021-03-16 22:42

"Wiesz, we wspólnotach nie szukam ciepełka emocjonalnego. Jest mi jedynie zwyczajnie po ludzku przykro, kiedy wszyscy w najlepsze śmieją się i rozmawiają, dosłownie "spijają sobie z dzióbków", a ja stoję gdzieś z boku i na to wszystko patrzę, choć tez staram się regularnie zagadywać i być uśmiechnięta."

- Z twego powyższego fragmentu wypowiedzi czuć jakiś rodzaj zazdrości. Kiedyś też szukałam jakiejś grupy, w której mogłabym być (na nieszczęście, czego żałuję, były to grupy niekościelne. Poznałam trochę ludzi, ale i tak istniały i istnieją jakaś bariery. Pocieszające jest to, że mam łaskę umiejętności życia z dala od ludzi, grup itp. - pustelniczość taka. Dla ludzi może to być dziwne, tym bardziej we współczesnym świecie, ale wystarczy poczytać żywoty świętych, by widzieć, że nie.

"Takie grupki "wzajemnej adoracji", jak to się kiedyś nazywało, na 99% nie są dobrze formowane i prowadzone. Nie dlatego, że mnie ignorują, tylko dlatego, że nie wpuszczają nikogo nowego z zewnątrz."
- Nie trzeba wchodzić.
- Nie znam się na życiu grupowym, ale takie ocenianie może, ale nie musi być zgodne z prawdą. Przy ocenianiu innych - powściągliwość, rozwaga.

"W dzisiejszych czasach można poszukać dobrej formacji "na odległość" nawet na YouTube."
- Jeśli, to i tak trzeba z rozwagą. Osobiście to i tak nie rozumiem za bardzo grup formacyjnych itp., ale też moja droga życia jest jednoosobowa, tzn. nie w duecie, nie w grupie.

"Zycia nie starczy, żeby wszystkiego posłuchać co bym chciała."
- Nie starczy. Nie musi. Nie powinno. Obacz, czy to nie kurs obżarstwa/chciwości (by więcej, i więcej, i ciągle)

"W moich czasach szkolnych, ok. 15 lat temu polowa nauczycieli byla bardzo wierząca choć nie chodzilam do katolickiej szkoły, nawet pani od angielskiego mówiła, że najwazniejszy przedmiot to religia. Uczniowie szli za nimi, wierzyli im. Arka Noego do dzisiaj śpiewa: "gdzie można dzisiaj świętych zobaczyć? Są miedzy nami i w szkole i w pracy". Ja ich nie widzę, choć wytężam wzrok."

- Trochę tak jak:
Mt 24, 40-41 "40 Wtedy dwóch będzie w polu: jeden będzie wzięty, drugi zostawiony. 41 Dwie będą mleć na żarnach: jedna będzie wzięta, druga zostawiona." - tak po prostu mówiąc: z tych ludzi przez ciebie spotkanych, gdziekolwiek, kiedykolwiek, część jest/będzie święta, nawet jeśli tego nie wiesz, nie dostrzegasz

 Re: Przyjaciółka przesłania mi Boga?
Autor: Ј (---.austin.res.rr.com)
Data:   2021-03-17 00:38

"Nigdy nie przestałam wierzyć w Boga, ale ja wierzę w takiego Boga, który objawia się przez uśmiech, serdeczne słowo".

Przez uśmiech i serdeczne słowo LUDZI? Ludzka serdeczność może niekiedy podprowadzić do Boga, ale nie może stać się fundamentem, na którym się wszystko buduje. A gdyby już się stała, trzeba zacząć budować nowy fundament.

"Najbardziej boję się tego, że kiedy moja przyjaciółka umrze, z Kościoła zostaną dla mnie tylko mury i beton".

A Jezus Chrystus? Nigdy Go w Kościele nie spotkałaś? Ani nie zetknęłaś się z Nim w kościelnych murach? W Eucharystii? Czy będąc w kościele, zawsze koncentrujesz się na tym, co zewnętrzne i co Ci się nie podoba ("Brak ministrantów, trzy osoby w kościele na krzyż, nawet proboszcz uciekł.")?

"Jest mi jedynie zwyczajnie po ludzku przykro, kiedy wszyscy w najlepsze śmieją się i rozmawiają, dosłownie "spijają sobie z dzióbków", a ja stoję gdzieś z boku i na to wszystko patrzę, choć tez staram się regularnie zagadywać i być uśmiechnięta".

Czy jednak trochę nie przemawiają przez Ciebie doświadczenia z sekty? Te początkowe. Czyli bardzo serdeczne przyjęcie, a raczej zwabienie na serdeczność? Proszę, zastanów się nad tym. Może uda Ci się spojrzeć nieco inaczej na nie zawsze łatwe wejście w grupę, która zna się od lat.

 Re: Przyjaciółka przesłania mi Boga?
Autor: Marta (---.16-1.cable.virginm.ne)
Data:   2021-03-17 13:01

Magdo,
"Ona widzi wszystkie moje grzechy i nazywa je po imieniu (sama nawet nie mam świadomości, że coś robię źle, mimo rachunku sumienia)" - to brzmi bardzo, bardzo dziwnie. Owszem, mi się też czasem zdarza rozmawiać z przyjaciółką o sprawach, które są grzechem (moim lub jej), ale generalnie o grzechach rozmawia się ze spowiednikiem, a nie z przyjaciółką. Czy o jej grzechach też rozmawiacie? Jeśli nie, to obawiam się, że owa pani mogła wejść w rolę guru dla Ciebie i próbuje Tobą sterować - może robi to w dobrej wierze, ale taki związek nie jest dobry. Jak mówisz, byłaś w sekcie 10 lat, czy ktoś Ci potem pomógł się przystosować do normalnego życia? Obawiam się, że przez 10 lat sterowała Tobą sekta, przez 5 lat owa pani, a Ty tego nie zauważasz. Czy to też przyjaciółka Ci mówi, że ludzie we wspólnotach są "średnio wierzący", że "tylko przychodzą pośpiewać", że patrzą na Ciebie z góry? Ludzie we wspólnotach kościelnych często mają sami spore problemy ze sobą, są nieśmiali, czują się zagubieni, więc nie oczekuj, że od razu będą dla Ciebie nie wiem jak serdeczni i się wszyscy rzucą nawiązywać z Tobą przyjaźnie. Nad tym trzeba popracować, z czasem nawiążesz nowe znajomości, niektóre z nich mogą się przerodzić w przyjaźnie.

 Re: Przyjaciółka przesłania mi Boga?
Autor: HalinaMR (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2021-03-18 07:31

Magdo, jesteś bardzo wartościową Osobą, dałaś radę opuścić sektę. Zastanawiasz się nad swoją przyszłością. Nikt nie jest idealny, nikt nie jest bez grzechu. Myślę, że po 10-letnim doświadczeniu życia w sekcie potrzebujesz psychologa, który Ci pomoże odkryć siebie, samodzielnie podejmować decyzje i konsekwentnie je realizować. Potrzebujesz także stałego spowiednika-przewodnika duchowego, który pomoże Ci żyć samodzielnie zgodnie z Dekalogiem i cieszyć się miłością Pana Boga. Pisanie na forum umożliwia "wyrzucenie" ze swojego wnętrza anonimowo tego co boli lub niepokoi, ale nie zastąpi bezpośredniego kontaktu z drugim człowiekiem, nie zapewni udzielenia porady i pomocy bez popełnienia błędu prawidłowej oceny sytuacji.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: