logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Czy to możliwe, żebym straciła wiarę?
Autor: katechetka (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2021-04-22 23:44

Pracuję od 20 lat w szkole i uczę religii. Od 3 lat walczę z... samą sobą o Boga. Czy to możliwe, żebym straciła wiarę? Mam piękne lekcje, ale totalnie tego nie czuję! Potrafię pięknie o Bogu mówić - ale nic poza tym. Martwi mnie to bardzo i nie umiem sobie z tym poradzić. Zarówno modlitwa, jak i praktyka - z wiadomych przyczyn, JEST, ale zwyczajnie tego nie czuję :-( Miał ktoś takie doświadczenie?

 Re: Czy to możliwe, żebym straciła wiarę?
Autor: Hanna (---.wtvk.pl)
Data:   2021-04-23 01:06

Przecież wiara w Boga nie polega na czuciu! czegokolwiek!
Czyżby tego nie uczono katechetów w ramach studiów teologcznych?
Jeśli naprawdę nie, to byłoby to dla mnie wręcz druzgoczące odkrycie. I kto wie, zapewne jeden z przyczynków do widocznej porażki polskiej katechizacji.

Wiara nie polega na uczuciach (i w ramach katechezy również nie wolno uczyć samego szukania uczuć). Uczucia, także te pozytywne, podbudowujące, do których być może tęsknisz, to cukiereczki, takie sympatyczne atrakcje (słowo "atrakcja" ma etymologiczny związek z przyciąganiem), które prędzej czy później przepadają, gasną. Nie są solidnym fundamentem. Bywają dane na moment.

Za same uczucia nie odpowiadamy, przychodzą i odchodzą, są pozbawione wartości moralnej (tego uczy katechizm, bądź co bądź. Może warto przeczytać go od nowa po 20 latach pracy? odświeżyć sobie?).
Nie są jednak zbędne czy pozbawione wartości. Informują o naszej kondycji fizycznej, psychicznej, społecznej, duchowej.

Wiara jest decyzją, wyborem, utrwalanym jako postawa. Także w ciemno, także w poprzek odczuciom czy ich brakowi. Zatem Bogu dzięki, że modlitwa i praktyka jest, jak piszesz. Są - mam nadzieję - wyrazem wyboru Boga.

 Re: Czy to możliwe, żebym straciła wiarę?
Autor: HalinaMR (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2021-04-23 08:20

Cóż, nie znam wszystkich okoliczności, ale śmiem twierdzić, że po takim okresie nauczania religii w szkole doznajesz po prostu wypalenia zawodowego.
Kiedy człowiek daje z siebie wszystko a widzi mierne efekty (nie mam na myśli ocen uczniów, ale to jak wdrażają w swoim życiu wpajane zasady), mimo woli się zastanawia: po co to wszystko, czy to ma sens? Zapewne obserwujesz swoich absolwentów, z których wielu wraz z ukończeniem szkoły opuszcza też kościół, idzie za światem, za rozkoszami cielesnym i innymi uciechami sprzecznymi z dekalogiem.
Doświadczyłam wypalenia w innym zawodzie. Miałam wrażenie, że staję się robotem wykonującym swoje obowiązki żeby zarobić pieniądze na życie. Im bliżej byłam emerytury, tym częściej potrzebowałam tzw. "resetu" i "ładowania akumulatorów".
Myślę, że potrzebujesz "paliwa". Gdyby nie pandemia poleciłabym wyjazd na rekolekcje, albo na pielgrzymkę. A w aktualnej sytuacji pozostają książki, udział w grupach modlitewnych na żywo i online.
Szczęść Boże.

 Re: Czy to możliwe, żebym straciła wiarę?
Autor: Magdalena (---.centertel.pl)
Data:   2021-04-23 10:26

Oczywiście, że wiarę można osłabić a nawet stracić. Wiara jest darem o który trzeba się modlić. Pamiętasz o co prosili Chrystusa sami Apostołowie?: "Panie przymnóż nam wiary" (Łk 17, 5-10)
Najlepsze wyjście to modlitwa do Pana, aby obdarzył nas Łaską wiary.
A uczucia są ambiwalentne i nie stanowią mocnego fundamentu - jak napisała wyżej Hanna.

 Re: Czy to możliwe, żebym straciła wiarę?
Autor: Mateusz (---.dynamic.mm.pl)
Data:   2021-04-23 16:12

Każda praca jest w jakimś stopniu zagrożona rutyną, także praca katechety. Bo przecież to, co przekazało się uczniom jednej klasy, powie się również innym, być może nawet tego samego dnia. A następnie będzie się powtarzać ten schemat działania: przychodzę - mówię - wychodzę na przerwę przez wiele lat. Takie podejście może prowadzić do problemów z własną wiarą. Tym bardziej, że żaden katecheta nie przekazuje (nie powinien przynajmniej w swoim sumieniu) własnych wymysłów, tylko naukę Kościoła, występując w jego imieniu. Być może warto, abyś poszła tym tropem i spojrzała na siebie samą jako kogoś, kto pokazuje młodym ludziom Boga, wspierając ich na drodze duchowego rozwoju.

I jeszcze jedno a propos zdania: "Wiara jest decyzją, wyborem, utrwalanym jako postawa". Wiara rzeczywiście jest podtrzymywana przez rozum w tym sensie, że ocenia on skutki trwania w niej (por. KKK 1767). Nie można jednak powiedzieć, że wiara jako całokształt jest wyborem. Człowiek podejmuje decyzję jedynie o tym, że chce zacząć wierzyć. Późniejsze doświadczenia mogą wzmacniać jego odczuwanie więzi z Panem Bogiem, czyli dostrzeganie sensu praktyk religijnych na podstawie uczuć (tak, będę to pisał nawet sto razy, jeśli zajdzie potrzeba) i rozumu, lub je osłabiać. Jeśli ten sens zostanie całkowicie zatracony (co jest zależne od jednostki), to cała wiara i nawet próby jej pogłębiania nie staną się niczym innym, jak tresurą.

 Re: Czy to możliwe, żebym straciła wiarę?
Autor: Hanna (---.wtvk.pl)
Data:   2021-04-23 17:00

"Późniejsze doświadczenia mogą wzmacniać jego odczuwanie więzi z Panem Bogiem, czyli dostrzeganie sensu praktyk religijnych na podstawie uczuć (tak, będę to pisał nawet sto razy, jeśli zajdzie potrzeba)[...]
No wiesz, na tej samej zasadzie można też dostrzegac bezsens wiary na podstawie uczuć [...] Więc ostrożnie, po stokroć ostrożnie.
Wszystko ma swoje miejsce, przesuwanie akcentów jest niebezpieczne.

 Re: Czy to możliwe, żebym straciła wiarę?
Autor: Danusia (178.219.104.---)
Data:   2021-04-23 21:19

Pytasz, czy ktoś tak miał podobnie? Owszem, w głębszych przemyśleniach może i zabrzmi to rewolucyjnie ale wiara w Boga jest doświadczeniem stricte wewnętrznym.
Czytając świętego Jana od Krzyża napotkałam wyjaśnienie, że choćbyśmy komuś opowiadali o swoich przeżyciach, ktoś kto nigdy tego nie doświadczył, nie zrozumie, bo to dla niego nieznany ląd. Dopiero kiedy dotrze w to miejsce, zrozumie co odczuwałeś w jakimś podobieństwie.
Dlatego dla mnie w wieku 60 lat jest absurdalne uczyć kogoś wiary. To zadanie dla Ducha Świętego. My możemy być jedynie świadkami miłości Bożej, którą zostaliśmy obdarowani.
Wracając do problemu, nasuwa się pytanie czy doświadczyłaś w swoim życiu obecności Boga, w jakiejś sytuacji granicznej? Myślę, że wówczas, to co robisz, miałoby nieustanny sens, bo miałoby Ducha. Tak zatrzymałaś się na zewnętrznym przekazie i to "umiera" w Tobie. Upokorzenie przybliża nas do Boga.
Szczęść Boże.

 Re: Czy to możliwe, żebym straciła wiarę?
Autor: Jasna (---.wieszowanet.pl)
Data:   2021-04-24 21:36

Do Danusi:
zgoda co do św. Jana. Natomiast uczenie wiary => nauczanie wiary => głoszenie Ewangelii jest pracą ludzką. Duch Święty ma w dziele doprowadzania i rozwoju wiary miejsce konieczne i niezastąpione, ale Bóg działa przez ludzi. Wiary nie można komuś przekazać w sensie dać, bo to nie wirus. Ale nauczać trzeba. Jeśli nie, to po co homilie itd.

Co do "potępianych w czambuł" uczuć (cudzysłów, bo pewnie to zbyt mocne określenie). Czy mówimy o nastroju, emocjach czy uczuciach? Uczucia mają charakter złożony i są długotrwałe. Emocje to strach, złość, smutek. Stany krótkotrwałe. I na tych chwilowych, które są, bo to reakcje organizmu na otoczenie, nie można opierać czegoś całożyciowego. Kiedyś ktoś tu pisał o postawie, że jednym z jej trzech elementów jest aspekt uczuciowy.
Przy religijnym rozeznawaniu mówi się o poruszeniach wewnętrznych, pokoju, pocieszeniu - co to jest, jeśli nie duchowe uczucia?

Józef Augustyn SJ:
"Wprowadzenie do rozeznawania duchów rozpoczyna się więc od wprowadzenia w świat uczuć człowieka. Dla wielu ludzi świat ich uczuć jest im zupełnie obcy. Przypominam sobie świadectwo, jakie pewien młody człowiek dał po rekolekcjach: „Kiedy na początku rekolekcji była mowa o uczuciach, wydawało mi się, że to temat nie dla mnie. Nie dostrzegałem u siebie żadnych uczuć. W trakcie rekolekcji zrozumiałem, że lekceważąc uczucia kierowałem się jedynie nimi”. Zasadnicza pułapka polega właśnie na tym, że lekceważąc uczucia człowiek staje się jednocześnie igraszką uczuć najbardziej nieuporządkowanych i prymitywnych".
źródło: https://czestochowa-jezuici.pl/2015/04/24/rozeznawanie-duchowe-cz-1/

Katechetko, rozumiem Cię. To trudne doświadczenie taki kryzys wiary. Masz kierownika duchowego? Stałego spowiednika?

 Re: Czy to możliwe, żebym straciła wiarę?
Autor: Danusia (178.219.104.---)
Data:   2021-04-26 23:12

Jasna@ Prawdopodobnie gdyby było tak jak piszesz w akapicie skierowanym do mnie, nie byłoby takich problemów z jakimi zderzyła się katechetka.
Wiary uczymy się przez przykład innych i doświadczenie własne. Nawet werbalnie wypowiadane świadectwo życia przez daną osobę, nie jest przemieniające gdyż nie znamy otoczenia w jakim żyje i działa osoba świadcząca.
Dla mnie takie świadectwa nie mają żadnej wartości i szybko uciekają z pamięci. Pośród ludzi wierzących zawsze zapamiętywałam ich postawy, jakimi się kierowali w życiu i jak żyli.
Dlatego głoszenie Ewangelii, tak jak wskazywał Jezus Chrystus, jest głoszeniem z ust do ust czyli przez spotkanie twarzą w twarz, przez życie i wszystkie dary jakimi obdarzony jest Kościół Święty. Zauważ jak wiele jest wydawanych książek religijnych, pisanych homilii a my i tak nie mamy wiary, tracimy ją. Spotkałam się natomiast u siebie z czymś takim, (na co zwróciłaś uwagę), że w kazaniach czy homiliach arcybiskupa Grzegrza Rysia (archidiecezja łódzka), to co głosi z doświadczeń swoich duchowych, jest dla mnie potwierdzeniem tego co doświadczam. Dlatego się z nim zgadzam, bo tego doświadczyłam. To w jakiś 70% zostaje w mojej pamięci, bo jestem umocniona w tym, co czuję i robię, czym żyję oczywiście w oparciu o Ewangelię, bo o tym mówimy.

Co do uczuć, to rzeczywiście nazywamy to jednym słowem "uczucie" ale to dla rzeczy duchowych ma bardzo wiele odcieni. Bóg zwraca się do człowieka przeróżnie. Patrząc na mistyków wiemy, że doświadczali obecności Bożej, tak czy inaczej ale to należało do nich czy to co przeżywamy właśnie należy tylko i wyłącznie do nas samych, bo tak prowadzi Bóg w sposób indywidualny. Takie nawiedzenia substancjalne czyli te wewnętrzne zawsze mają odbicie w tym, co zewnętrzne czyli w postawach tego który doświadcza takiej jedności z Bogiem a pozostaje to na całe życie i pamięta się tę obecność wciąż żywo, co "wytwarza" niesamowitą siłę życia w zjednoczeniu z Panem.
Dlatego dla mnie jest niezrozumiała noc ducha świętej Matki Teresy. Nawet jeśli nie ma się odczuwalnej obecności Boga, to poprzez samą wiarę jesteśmy z Nim szczęśliwi. Wiem że On jest i to mi wystarcza.

 Re: Czy to możliwe, żebym straciła wiarę?
Autor: Jasna (---.wieszowanet.pl)
Data:   2021-04-27 11:53

Danusiu, pisząc o nauczaniu wiary nie miałam na myśli osobistych świadectw, ale głoszenie słowa Bożego; a nie prywatnych życiorysów i przeżyć. Oczywiście, słowo Pana działa w wierzącym i można się do tego odwołać. W Dz mamy głoszenie tłumom, nie tylko pojedynczym osobom czy małym grupom.

Dlaczego nie rozumiesz nocy ducha Matki Teresy? Może dlatego nie rozumiesz katechetki?

 Re: Czy to możliwe, żebym straciła wiarę?
Autor: Danusia (178.219.104.---)
Data:   2021-04-27 14:25

Jasna@ napisałam dlaczego nie rozumiem nocy ducha Matki Teresy i napisałam pierwszy post do katechetki@, więc albo nie jesteś uważna albo dam Ci taki fragment z Ewangelii:
,,Co mówią ludzie? Kim według nich jest Syn Człowieczy?...
Wtedy Szymon Piotr odpowiedział: ,,Ty jesteś Chrystusem, Synem Boga żywego". Jezus mu odpowiedział: ,,Szczęśliwy jesteś, Szymonie, synu Jony, gdyż nie poznałeś tego ludzką mocą, ale objawił ci to mój Ojciec, który jest w niebie."
Mt 16, 13-19

 Re: Czy to możliwe, żebym straciła wiarę?
Autor: Jasna (---.wieszowanet.pl)
Data:   2021-04-27 23:23

Danusiu,
Uważna to ja może nie jestem; szybko czytam. Więc może mea culpa. Przeczytałam więc ponownie.
Napisałaś do katechetki, ale dla mnie nie wynika z tego, że ją rozumiesz. Odbieram to raczej jako krytykę/napomnienie; tzn. jakbyś zdiagnozowała (łatwo) jej problem (zawiniony?), choć kobieta napisała tylko kilka zdań

Napisałaś akapit wcześniej o mistykach, ale nie rozumiem związku tego z Matką Teresą.

Co ma do mnie ten cytat, też nie wiem. Chyba z innej planety jesteśmy:) Albo chcesz powiedzieć, że Ty jak Piotr masz nadprzyrodzone poznanie, a jam człowiek cielesny i nie pojmuję tego, co jest z Bożego Ducha.

Dodam, że:
Rozumiem doświadczenie tej świętej (M. Teresy).
Znak :) = życzliwość; że ta wymiana zdań z mojej strony jest życzliwą rozmową.

 Re: Czy to możliwe, żebym straciła wiarę?
Autor: Ј (---.austin.res.rr.com)
Data:   2021-04-28 22:20

"Dlatego dla mnie jest niezrozumiała noc ducha świętej Matki Teresy".

Danusiu, nie musisz rozumieć nocy ducha św. Matki Teresy. Bylebyś nie uważała, że z jej duchowością było coś nie tak, ponieważ Twoje doświadczenia są odmienne.

Ten brak zrozumienia próbuje tłumaczyć św. Jan. Sama o tym wcześniej wspomniałaś i ujęłaś jego wyjaśnienie w ten sposób: "choćbyśmy komuś opowiadali o swoich przeżyciach, ktoś kto nigdy tego nie doświadczył, nie zrozumie, bo to dla niego nieznany ląd" :)

 Re: Czy to możliwe, żebym straciła wiarę?
Autor: Danusia (178.219.104.---)
Data:   2021-04-29 16:28

Rozumiem Jasna@ chcesz sobie pomarudzić i tyle. Odczytywanie Twoich emocji poprzez pryzmat tego co napisałam do katechetki jest zabawny ale spotykany, jak mawia porzekadło, każdy sądzi według siebie, ewangelicznie można byłoby przytoczyć drzazgę i belkę w swoim i cudzym oku :) Proszę przeczytaj jeszcze raz to co napisałam do katechetki i znajdź moją ocenę wobec jej Osoby. Ja niestety tego nie znalazłam. Podzieliłam się swoim doświadczeniem i tyle. Ty natomiast tylko oceniasz zamiast się dzielić mądrością. Postarasz się?

J@ Rzeczywiście spotkałam się z takimi głosami nieprzychylnymi w stosunku do świętej Matki Teresy. Wiem że w czasie choroby i przy końcu życia była egzorcyzmowana, stąd mogła odczuwać wcześniej udrękę od Złego. Matka Teresa przeżyła bliskość z Bogiem kiedy odkrywała powołanie w powołaniu. Dlatego noc ducha jest tym oczyszczeniem, które na poziomie duchowym nigdy człowieka nie miażdży z taką siłą że ma wątpliwość czy przestaje wierzyć w Boga, jego Obecność. To jest kłamstwo wyprodukowane przez pseudo filozofów.
Lubię słuchać jak arcybiskup Grzegorz Ryś pięknie i zwięźle wyraził się w temacie "wieży Babel". Polecam: https://www.youtube.com/watch?v=-AYHMYM5lMM

 Re: Czy to możliwe, żebym straciła wiarę?
Autor: Ј (---.austin.res.rr.com)
Data:   2021-04-29 22:27

"Rzeczywiście spotkałam się z takimi głosami nieprzychylnymi w stosunku do świętej Matki Teresy".

Jest zasadnicza różnica między spotkaniem się z nieprzychylnymi głosami a uwierzeniem im. Swego czasu świeckie media bardzo mocno nagłaśniały tego rodzaju informacje o Matce Teresie. Miało to bodajże miejsce po ukazaniu się książki "Pójdź, bądź moim światłem. Prywatne pisma Świętej z Kalkuty". Miałam okazję sięgnąć po nią. Dla mnie była budującą duchową lekturą. M.in. dzięki niej natychmiast nabrałam dystansu do tych różnych rozpowszechnianych bzdur o duchowości Matki Teresy.

Jak to było dokładnie z egzorcyzmami, o których wspomniałaś, wyjaśniają artykuły:
https://www.fronda.pl/a/czy-sw-matka-teresa-z-kalkuty-byla-egzorcyzmowana,30513.html
https://info.wiara.pl/doc/143149.Matka-Teresa-z-Kalkuty-nie-byla-opetana-przez-diabla

A duchowe zmagania Matki Teresy naświetla (odmiennie niż Ty) ten artykuł:
https://beta.wdrodze.pl/article/teresa-od-nocy-ciemnej/


Posłuchałam poleconej konferencji abpa Rysia NA temat wieży Babel. Nie doszukałam się jednak żadnego istotnego związku z tym wątkiem.

Mam jeszcze do Ciebie pytanie, które nie chce mnie opuścić :) Dlaczego wszystkim użytkownikom przyklejasz ogony (@) do nicków? :)

 Re: Czy to możliwe, żebym straciła wiarę?
Autor: Jasna (---.wieszowanet.pl)
Data:   2021-04-30 10:51

Danusiu, rozśmieszyłaś mnie. Było mi to dziś potrzebne, dzięki.

 Re: Czy to możliwe, żebym straciła wiarę?
Autor: Danusia (178.219.104.---)
Data:   2021-05-03 09:54

Jeszcze może taki dodatek co do rozeznawania uczuć, które stanowią kontrowersję czy mamy w wierze odczuwać, czy brak tego jest normalką?
"Przykazanie zaś Jego jest takie, abyśmy wierzyli w imię Jego Syna, Jezusa Chrystusa, i miłowali się wzajemnie tak, jak nam nakazał. Kto wypełnia Jego przykazania, trwa w Bogu, a Bóg w nim; a to, że trwa On w nas, poznajemy po Duchu, którego nam dał. "1 J 3, 18-24
Boże dziękuję Ci za Kościół Święty i słowo, w którym nie ma kłamstwa.

 Re: Czy to możliwe, żebym straciła wiarę?
Autor: nkt (77.111.247.---)
Data:   2021-05-05 14:28

Szanowna katechetko - a jak było trzy lata temu i wstecz? Czy "czułaś", że to co mówisz, jest prawdą? Miałaś jasność prawd wiary, Chrystusa, Boga itd?
Trochę mało piszesz o całej sytuacji. Z drugiej strony chyba lepiej pójść do księdza (wymodlić) i porozmawiać o tym. Jeśli pierwszy zawiedzie, szukać dalej. Siostra Faustyna z wieloma próbowała, w końcu Pan Jezus dał jej słusznego. Być może masz oczyszczenie, z miłości własnej, z pychy, samozadowolenia, z uczuć, itd., być może to dalszy etap życia duchowego, a być może co innego.
Na forum trudno o dobrą radę. Zresztą jedna rada to być może za mało i potrzebujesz stałego kierownictwa. Dobrze że odkrywasz w sobie te rzeczy i jesteś ich świadoma.
Łatwo się gada nam, mądrym anonimowym ludziom, przez internet, że wiara to nie uczucie, i ze każdy przecież powinien to wiedzieć. Co innego jak nagle doświadcza się tej trudnej do opisania, nowej sytuacji. Między teorią a praktyką jest ogromna różnica. A ten kto doświadczył jest wyrozumiały dla innych.
Jeden ojciec pustyni powiedział, że jest wielu mądrych ludzi, którzy na wszystkim się znają, wszystko wiedzą, ale nie rozumieją nic. Są jednak niektórzy, nieliczni, którzy nie wiedzą nic. Ale rozumieją wszystko. Życzę ci abyś takiego spotkała i by cię poprowadził tam, gdzie chce Pan.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: