Autor: Mateusz (---.dynamic.mm.pl)
Data: 2021-05-01 15:16
Mówisz, że zmagasz się z chorobą i nie możesz przez to pracować na tyle, aby odłożyć pieniądze na większe wydatki, czyli na mieszkanie? Tylko tak naprawdę po co Ci ono? Przecież już teraz masz gdzie mieszkać, a co więcej jesteś blisko swoich rodziców. Ty możesz wesprzeć ich, oni zaś Ciebie na tyle, na ile są w stanie. Chodzi po prostu o to, aby nikt nie był dla nikogo ciężarem, o co w Twoim przypadku i tak byłoby trudno, bo nie jesteś osobą z zewnątrz, tylko dzieckiem. Rodzic zawsze powinien mieć dla córki lub syna trochę więcej wyrozumiałości, niż dla innych. Odniosę się jeszcze do Twoich niepowodzeń w relacjach z mężczyznami. To dobrze, że chcesz stawiać sprawę jasno, jeśli chodzi o Twoje problemy, jest jednak jedno "ale". Zupełnie inaczej sprawa wyglądałaby wtedy, gdybyś już była czyjąś żoną i niespodziewanie rozwinęła się u Ciebie choroba. Wtedy Twój mąż miałby moralny obowiązek trwania przy Tobie i udzielania wsparcia, bo w zachorowaniu nie byłoby Twojej winy i nie dałoby się tego raczej przewidzieć. Teraz jednak, jako osoba stanu wolnego nie wydajesz się im atrakcyjna, bo mało kto chce przyjmować na siebie problem, o którym z już wie. Życie w małżeństwie to jednak nie obowiązek, a możliwość. I nie mówię tego, aby Cię pognębić, ale spójrz: 35 lat przeżyłaś nie będąc w związku małżeńskim, a nagle stało się to problemem teraz. Dlaczego?
|
|