Autor: Joanna (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data: 2021-06-19 17:22
Skąd brać siły? Od Boga. On sam Cię do tego zaprasza. Słowa z Dzienniczka s. Faustyny, które przychodzą mi tutaj na myśl:
"Teraz połóż głowę na piersiach Moich, na Sercu Moim i zaczerpnij z niego siły i mocy."
Spróbuj pomyśleć, że w tym momencie są skierowane właśnie do Ciebie. Że On tak właśnie zwraca się do Ciebie. Napisałaś - "w tym cierpieniu nie jestem z Bogiem." Ale On jest z Tobą. Ty może nie, ale On tak. Jest i chce Cię przytulić, napełnić pokojem, nadzieją, siłą, mocą. Spróbuj usłyszeć jak mówi właśnie te słowa - "Połóż głowę na piersiach Moich, na Sercu Moim i zaczerpnij z niego siły i mocy." To tak jakby mówił - "Przytul się do Mnie. Chodź i powiedz Mi, co Cię trapi. Ja Ci pomogę. Zaufaj Mi." Spróbuj to usłyszeć i odpowiedzieć na to. Po prostu przyjdź do Niego. Usiądź gdzieś w ciszy albo nawet połóż się zwinięta w kłębek na tapczanie i poproś Go, żeby usiadł obok i posłuchał Twoich myśli. Tego wszystkiego, co w Tobie płynie, co jest w Tobie, co czujesz. Pozwól Mu to przemienić, dotknąć.
Napisałaś, że boisz się przyszłości, że trochę obwiniasz Boga, jesteś zawiedziona, bo Twoje modlitwy nie zostały wysłuchane w taki sposób, jakbyś tego chciała. Przypomina mi się tutaj taka piosenka:
"Zamknij na chwilę oczy, nie myśl o tym, czy boisz się czy nie. Na chwilę zostawmy w tyle rozczarowań gniew."
Nie wiem, ale jak dla mnie te słowa pasują do Twojej sytuacji. Do tego co tutaj napisałaś. Przynajmniej w jakimś stopniu. Taka odpowiedź na to zawarta w nich. I może warto spróbować za tym pójść. Tak właśnie zamknąć oczy i przez chwilę nie myśleć o tym jak jest, albo jak było i o tym jak będzie. Zostawić rozczarowania. Nie myśleć o tym wszystkim. Chociaż na chwilę. I potem kolejne słowa:
"Dziś to, co mamy na pewno, to siebie."
Jakby to odnieść do Boga, to tego właśnie możesz być pewna - że On jest z Tobą. I nigdy Cię nie zostawi, nie zapomni o Tobie. Jest i chce, żebyś Ty z Nim też była. Żebyś Go zauważyła obok. Jego obecność.
"Więc leć ze mną, niech chmury pędzą donikąd chociaż raz."
To kolejne słowa tej piosenki. Mnie to kojarzy się z takim fragmentem z Dzienniczka, podobnym do tego, o którym napisałam na początku:
"Zbliż swój słuch do serca Mojego i zapomnij o wszystkim."
Zapomnij, nie myśl, zostaw, zamknij oczy. "Leć ze mną." To tak jakby On mówił - "Bądź ze Mną. Posiedź ze Mną przez chwilę. Przyjdź do Mnie i przytul się. Zbliż swój słuch do serca Mojego i zapomnij o wszystkim. Nic nie mów. Po prostu bądź ze Mną." "Niech chmury pędzą donikąd - chociaż raz." Czyli jakby taka Jego prośba, żeby będąc z Nim na modlitwie, przychodząc do Niego, nic nie mówić, o nic Go nie prosić. Żeby spróbować po prostu być. Przyjść dla samego tego, żeby z Nim być. Bez żadnej intencji. Nie oczekiwać spełnienia czy otrzymania czegokolwiek. Po prostu z Nim być. Nawet niekoniecznie nic nie mówiąc. Po prostu nie oczekując, że coś się stanie. Oddając to wszystko Jemu. Pozwalając, żeby to On poprowadził to spotkanie, ten czas. "Niech chmury pędzą donikąd" - niech ten czas po prostu płynie. Tak bez celu. Niech moje myśli płyną. Tak po prostu. Takie jakie są. Chociaż raz, na chwilę. Przyjść do Niego i się przytulić. Tak po prostu. Nie oczekując niczego w zamian. O nic Go nie prosić. Po prostu być. Spróbuj tak zrobić - "chociaż raz".
|
|