Autor: Kamilka0101 (30 l.) (---.183.29.194.multiplay.pl)
Data: 2021-06-23 11:52
Witam serdecznie. Mam 30 lat i chce mi sie po prostu plakac... Cale zycie mieszkalam w miejscu oddalonym od ludzi, z przemocowymi rodzicami i siostra tyranka. Nie pozwalano mi sie rozwijac, nie interesowano mna (chociaz mialam dobre wyniki w nauce) i z dnia na dzien zylam w strachu, bo bicie bylo chlebem powszednim. Kiedy inni sie bawili, rozwijali, ja musialam ciezko pracowac w domu albo robic bezsensowne rzeczy + "chodzic jak w zegarku". Nawet za nie zjedzenie kotleta grozilo pobicie, a matka mi unizala na kazdym kroku,ze jestem glupia. Nie bylo mowy o pasjach, a potencjal byl zwyczajnie zabijany. Odratowalam siebie dopiero w wieku 28 lat, bo wcześniej ciezko zachorowalam i sie leczylam, nie moglam pracowac, dokonczyc studiow... Czuje sie przez to glupia. Moj chlopak zostawil mnie dla madrzejszej kobiety i powiedzial mi to nawet w oczy - ze wyglad to nie wszystko. Tamta ma super rodzicow, jest bogata, ma super pasje... A ja czasami nawet wyslowic sie nie potrafie i nie wiem wielu elementarnych rzeczy. Moi rodzice nigdy nie uczyli mnie kultury, np. W 4 klasie odkrylam, ze trzeba mowic "prosze, przepraszam, dziekuje". Takze do dzis lapie na tym, ze nie wiem wielu rzeczy i nie dorownuje inteligencja przecietnej osobie. Nikt nie ma mnie przez to w powazaniu. Boga przypadkiem poznalam i dziwie sie,ze pozwolil wyhodowac takiego czlowieka jak ja - wlasciwie zniszczonego, samotnego, z utraconym talentem. Inni tak ladnie mowia, znaja sie na profesjach swoich, a ja wrazliwy marzyciel z niepelnosprawnoscia. Zazdroszcze kobiecosci kobietom i mozliwosci pracy. Dlaczego Bog nie dal mi wiecej inteligencji??
|
|