logo
Sobota, 20 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 7-dmio i 5-cio latek nie znoszą praktyk religijnych.
Autor: Andrzej (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data:   2021-07-03 20:31

Witam, mam problem z moimi pociechami. Nie chcą chodzić do kościoła ani modlić się. Wierzą w Boga, ale nie znoszą praktyk religijnych. Mowa o 7 i 5 latku. Może brzmi to śmiesznie, ale to poważny problem. Modlę się z nimi rano i wieczór, ciągnę do kościoła, czytuję Biblię dla dzieci, mówię o Bogu, zachęcam do mówienia prawdy i łagodności, jednak nie przynosi to zamierzonych efektów, raczej wygląda na tresurę, przymuszone idą na mszę i modlą sie, ale nie kryją swego niezadowolenia. Czy mogę odpuścić 7 latkowi mszę św., jeśli widzę, ze chodzenie na nią rodzi w nim bunt? Czy było by grzechem dać nam trochę czasu aby spróbować mu jeszcze bardziej wytłumaczyć tajemnicę Eucharystii. Sprawę utrudnia niepraktykująca mama, ale nie chce na nią zwalać winy, bo wiem, że jako ojciec powinienem mieć wpływ na taki brzdące, aby wpoić w nich wiarę. Co robić?

 Re: 7-dmio i 5-cio latek nie znoszą praktyk religijnych.
Autor: Hanna (---.wtvk.pl)
Data:   2021-07-03 22:46

Da się wychować dzieci w wierze mimo jednej strony niepraktykującej, jestem przykładem takiego dziecka. To dla dodania otuchy.

Biblii nam mama nie czytywała na pewno, nigdy. Nie sądzę, żeby opowiadała. Książeczek religijnych dla dzieci chyba nie było, nie przypominam sobie. W naszym domu - nie było na pewno. Pierwszą, z bardzo ładnymi obrazkami, dostałam na Pierwszą Komunię. To było coś!

Tego, że trzeba być uczciwym, dzielić się, nie kłamać itd. nigdy nam w domu nie uzasadniano autorytetem Pana Boga, przykazaniami, tylko tak ogólnie: dobrem, tym, żeby kogoś szanować, żeby wszystkim było miło, żeby nikomu nie robić krzywdy, żeby nikogo nie bolało itd., próbą wczucia się w sytuację drugiego człowieka itd. To było naturalne, potem dopiero się okazało, że współgra z wolą Bożą.

Myślę, że pewnych rzeczy moralnych da się nauczyć bez ewentualnie zbyt częstego odwoływania się do Boga. Żeby dzieci nie czuły "pobożnego nacisku". Nie mówię oczywiście, że tak u Ciebie jest, bo tego nie wiem. ​
Modlitwy (do pewnego momentu) i mszy, potem pierwszych piątków, ewentualnie nabozeństw majowych itd. mama pilnowała.

7-latek chodzi do szkoły i na religię szkolną chyba też, prawda? Więc ja bym mu tak łatwo mszy nie odpuszczała, bo potem będzie alarm w zw. Pierwszą Komunią, że nagle "na mszę trzeba". I znowu na siłę, jeszcze bardziej.
Inna rzecz, że o katechezie szkolnej myślę źle i bardzo źle (moim zdaniem ta jej lokalizacja szkodzi), ale to jednak nieco obok tematu. Niemniej katecheza w salkach przy kościele powodowała, że na minutkę SAMI wbiegaliśmy do pustego kościoła, był przestrzenią bardziej oczywistą, bardziej oswojoną.

Zastanawiam się, jak dojść do źródła buntu. Oczywiście nie u trzylatka, bo jest za mały, by ogarnąć refleksją, jemu bym co nieco odpuściła, szła drogą przykładu, ale siedmiolatka może da się jakoś podpytać, poobserwować?

 Re: 7-dmio i 5-cio latek nie znoszą praktyk religijnych.
Autor: Mateusz (---.dynamic.mm.pl)
Data:   2021-07-03 22:53

Spójrz przede wszystkim na własne postępowanie i przestrzeganie praktyk religijnych. Jeśli twierdzisz, że próbujesz nakłonić synów do praktykowania wiary, ale modlisz się bez przekonania, Twoi synowie to wychwycą. Jesteś dla nich pierwszym wzorem i nauczycielem wiary. Jeśli będziesz się starał zbliżyć ich do Boga, samemu pozostając od Niego daleko, nie osiągniesz pozytywnego efektu.

 Re: 7-dmio i 5-cio latek nie znoszą praktyk religijnych.
Autor: Ewa (---.play-internet.pl)
Data:   2021-07-04 00:04

Witaj Andrzeju,
Bardzo Ci współczuję, bo wiem przez co przechodzisz. niestety mam podobny problem. U mnie dzieci w podobnym wieku. Mąż najpierw przestał chodzić do kościoła, a jakiś czas temu dokonał apostazji. Jestem głęboko wierząca. Dzieci buntują się jak mówię, że dzisiaj jest niedziela i idziemy do kościoła. Szczególnie starsze dziecko. Również staram się im tłumaczyć o Eucharystii, ale córka mówi, że nie lubi chodzić do kościoła, że nie lubi Pana Jezusa, że nie jest jej przyjacielem, często też siedzi obrażona w kościele, itp.
Odpuszczam Mszę Św. dzieciom tylko jak są chore.
Według mnie, jeśli żona zacznie chodzić do kościoła, to z czasem dzieci też zmienią swój stosunek do Mszy Św. Ja staram się pokazać mężowi miłość Jezusa. Mimo, że mój mąż odwrócił się od Boga, to nie pokazuję mężowi mojego żalu z tego powodu. Czasami staram się wpleść w nasze codziennie życie jakieś wstawi o Jezusie, np.: mąż wcześnie wrócił z pracy bo nie było korków lub dostał się wcześnie do lekarza to mówię: widzisz Jezus chciał żebyś szybciej był w domu. Jeśli jedziemy gdzieś samochodem to się żegnam się ( czynię znak krzyża), a jak się zapyta czemu, to odpowiadam, że Jezus nas bezpiecznie poprowadzi. Z dziećmi modlę się przy mężu i proszę dzieci, żeby powiedziały w jakiej intencji chcą się modlić, czasami tez mówię, że dzisiaj pomodlimy się za tatę, albo za naszą rodzinę. Możesz opowiedzieć żonie przypowieść o synu marnotrawnym. Powiedzieć, że Jezus zawsze będzie na nią czekał. Zachęć żonę do pójścia do kościoła, ale nie naciskaj, jeśli nie będzie chciała iść. Módl się za żonę.
Nie wiem, czy na temat, czy nie, ale musiałam odpowiedzieć. Kilka dni temu nawet przeszła mnie myśl, żeby na tym forum założyć taki sam temat :-). Chętnie też poczytam, co inni mają do powiedzenia.
Pozdrawiam.

 Re: 7-dmio i 5-cio latek nie znoszą praktyk religijnych.
Autor: HalinaMR (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2021-07-04 07:35

Andrzeju, w niektórych kościołach są Msze Św. dla dzieci. Może poszukasz i spróbujesz z nimi tam pójść. Dzieci patrzą na świat inaczej niż dorośli, o czym dorośli zwykle nie pamiętają w gonitwie życia.
Mój syn, gdy był mały musiał siedzieć w pierwszej ławce, bo w dalszych nie wytrzymywał i zaczynał rozrabiać. W pierwszej ławce patrzył co robi ksiądz i ministranci. Nie zawsze wstawał, siadał i klękał wtedy, gdy trzeba było. Nie robiłam z tego problemu pod warunkiem, że nie biegał po kościele i nie rozmawiał. Dla 5 i 7-latka właściwe zachowanie się na Mszy, siedzenie w jednym miejscu przez taki czas, jest naturalnym problemem. W sytuacji, gdy ich mama nie chodzi do kościoła, to normalne, że nie chcą robić czegoś, co ogranicza ich swobodę zabawy. Tu moim zdaniem trzeba uzgodnić z żoną żeby chodziła z Tobą i dziećmi, pomimo, że straciła wiarę. Dla dobra dzieci. Bo inaczej dzieci będą zdezorientowane, nie będą wiedziały kogo mają naśladować mamę czy tatę. Psychologowie mówią, że mali chłopcy bardziej lgną do mamy i jej względy chcą pozyskać.
Podam też taki przykład. Moja wnuczka, gdy miała 7- 8 lat, gdy była u mnie w domu szła chętnie ze mną na Mszę ale, gdy ja byłam u niej w domu, nie szła ze mną, bo rodzice nie chodzą do kościoła.
Mam koleżankę, której mama była bardzo pobożna i zabierała swoje małe dzieci na majówki, różaniec itp. Dzisiaj 2 z nich w ogóle nie chodzi do kościoła, a koleżanka chodzi tylko w niedzielę. Nawet jeśli święta nakazane są w inne dni niż niedziela, też nie idzie...

 Re: 7-dmio i 5-cio latek nie znoszą praktyk religijnych.
Autor: antonima (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2021-07-04 08:56

Nawiazując do rad Ewy: być może w niektórych przypadkach to działa, ale znam tez przypadki odwrotne. Moja przyjaciółka (która tez zaczęła oddalać się od kościoła i religii) praktycznie przestała rozmawiać ze swoją bardzo wierzącą mamą, która w trosce o jej wiarę właściwie żadnej najzwyklejszej rozmowy nie była w stanie odbyć bez wplatania w nią Jezusa, Ducha Świętego, faktu, że się za nią modli, itd. Koleżanka nie potraktowała tego jako wyrazu miłości czy troski, ale wręcz przemocowego narzucania przez mamę swoich przekonań i braku szacunku dla jej (córki) wyborów. Ich dom byl od zawsze bardzo „wierzący”, dodam, a już na pewno bardzo praktykujący, wiec sadze, ze za czasów dziecięcych jakiś przymus tego praktykowania tez byl. Wyszło jak wyszło.

 Re: 7-dmio i 5-cio latek nie znoszą praktyk religijnych.
Autor: HalinaMR (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2021-07-04 13:13

Antonimo, niekoniecznie musiał być przymus.
Ja syna do niczego nie zmuszałam. Sam chciał zostać ministrantem, zdecydował o tym dopiero w 6. klasie a nie zaraz po I Komunii Św. Szybko został lektorem, bo już w 7. klasie. Potem rozważał czy nie zostać kapłanem. A teraz mówi, że jest ateistą, że wreszcie dokonał sam wyboru.
Ja myślę, że to szary mąci w głowie najbliższym osoby bardzo wierzącej, uderza w jej czułe punkty i czeka aż ktoś skapituluje. Młodzi tego nie rozumieją. Gdy zaczyna się rzeczową rozmowę dają przykłady o kapłanach-pedofilach, dzieciach z nieprawego łoża itp. historie wyeksponowane przez mas-media celowo. Nie przyjmują do wiadomości prawd wiary. Ciężko jest żyć ze świadomością, że jeśli się nie nawrócą przed śmiercią to...
Nic nie można zrobić oprócz modlitwy, zamawiania Mszy Św.One nie muszą o tym wiedzieć, wystarczy, że Pan Bóg wie.
Pamiętam jak córka założyła kolczyki z odwróconymi krzyżykami. Miałam problem żeby tego nie skomentować i nie wyrzucić ich do śmieci. Prosiłam Maryję i Jezusa żeby je zgubiła i zgubiła. Teraz błagam o nawrócenie, może tego dożyję...

 Re: 7-dmio i 5-cio latek nie znoszą praktyk religijnych.
Autor: Hanna (---.wtvk.pl)
Data:   2021-07-04 14:02

Czasem się nie da uzgodnić ze stroną niepraktykującą czy niewierzącą jej chodzenia do kościoła dla dobra dzieci. Zresztą to chodzenie musiałoby być bardzo autentycznie realizowane, nie dla świętego spokoju, bo dzieci wyczują. Spróbować można, ale mimo wszystko nie koncentrowałabym się zbyt mocno na przekonywaniu współmałżonka do obecności. Ważne byłoby jednak ustalić, by druga strona nie krytykowała praktyk, Kościoła czy wiary przy dzieciach, nie dawała znaku, że są nieważne, nie zniechęcała, nie oferowała czegoś "atrakcyjniejszego".
Oczywiście, bardzo byśmy chcieli, żeby świat był jednorodny w przekonaniach, bliscy wierzący itd. Ale tak nie zawsze jest, więc nie można (nie warto) tego kiepsko grać dla dzieci.

Co do nielubienia kościoła czy Pana Jezusa (córka Ewy). Jakkolwiek to zabrzmi, wolno nie lubić. Nie istnieje rozsądne "musisz lubić". Do lubienia czegokolwiek i kogokolwiek nie zmusimy, ani dziecka, ani dorosłego. Można natomiast pokazywać walory, a większym dzieciom uzmysłowić, że nie na lubieniu polega całe życie. Czasem robimy to, czego nie lubimy (chodzimy do szkoły, pracujemy zdalnie - brrrr i ścieramy kurze), ale to ma sens i wartość.

Bardzo możliwe, że pięcioletni chłopiec naśladuje starszego brata. Więc może to jakiś klucz do sytuacji Autora wątku...

 Re: 7-dmio i 5-cio latek nie znoszą praktyk religijnych.
Autor: Ona (---.146.164.41.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2021-07-04 14:30

Może w okolicy są Msze dla dzieci? Wtedy często kazanie mówione jest specjalnie dla nich, więc najnudniejsza (z perspektywy dziecka) część Mszy nagle jest interesująca. Może zamiast Biblii dla dzieci, która jest wartościowa, wspaniała, ale jak przypomnę sobie własne z nią doświadczenia, to również nudna i niezrozumiała, poszukać jakichś książeczek np. o Eucharystii, czy młodych świętych? Pisanych językiem dla najmłodszych. Są też różne bajki oparte o Pismo Święte czy życiorysy świętych. Może podczas modlitwy, zamiast formułek, chłopcy mogliby powiedzieć Panu Bogu jak im minął dzień albo pochwalić się nową zabawką? Ale chyba najważniejszy jest Twój przykład. Jak wygląda Twoja modlitwa (oprócz tej z dziećmi)? Czy widzą Cię np. podczas lektury Pisma Świętego czy książek religijnych? Czy widzą jak się modlisz? Czy regularnie przystepujesz do sakramentów? Dzieci bezbłędnie wyłapią, jeśli wymagamy od nich czegoś, na co sami nie mamy ochoty, czy co sami ignorujemy

 Re: 7-dmio i 5-cio latek nie znoszą praktyk religijnych.
Autor: Andrzej (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data:   2021-07-04 19:19

Dziękuję za podjęcie ważnego dla mnie tematu. Każdy post przeczytałem 2 razy i chyba każdy naświetlił mi jakiś aspekt naszego życia, co pozwoliło mi przeanalizować nasza sytuację. Mój problem wynika z kilku względów, o których nie wspomniałem pierwszym wpisie. Pierwszy to niestety złe relacje małżeńskie, przyznać muszę, ze z mojej winy w dużym stopniu. Byłem fatalnym mężem. Tak naprawdę nawróciłem się z krótkiej apostazji 2 lata temu i jak każdy nieogarnięty neofita próbowałem nieudolnie, z pozycji autorytetu, nawracać żonę, co musiało przynieść odwrotny skutek, opór. Zaognione spory, niejednolite stanowiska w wielu kwestiach podważyły nasz autorytet nawet u tak małych dzieci. Moja żona nie wiem czy jest niewierząca, na pewno jest silnie antyklerykalna, Kościół jest dla niej narzędziem opresji niestety, a ja nie potrafię zmienić jej nastawienia. Obiektywnie muszę przyznać, że pod wieloma względami przewyższa mnie jako rodzić. Trzyma dom w kupie, poświęca mnóstwo sił i dla dzieci i dla mnie. Synowie bardzo mnie lubią, mi się zwierzają, widzę, że szukają mojego uznania ich osiągnięć, a jednak w najważniejszej dla mnie kwestii pozostają oporni. Wydawało mi się, ze własnym przykładem pociągnę ich do Boga, jednak chyba faktycznie i dla nich i dla żony jestem zbyt mało autentyczny. Zanim wziąłem ich do kościoła czy zacząłem się z nimi modlić długo robiłem to sam odpowiadając na ich pytania czemu to robię. Mimo to nie przyjęli mojego punktu widzenia. Bardzo zależy mi na chodzeniu we czwórkę do kościoła i mam pewne podstawy sądzić, że w te wakacje to się uda. W Kościele siadamy blisko ołtarza, raz aby dzieci wszystko widziały, dwa, że presja tylnych ławek i bliskość księdza "ułatwia" im skupienie się. Zastanowię się nad Mszami dla dzieci, są w sąsiedniej parafii, choć nie do końca jestem zwolennikiem takich rozwiązań, to jednak nie da się ukryć, że Msza dla dorosłych jest dla dzieci ciężka. Ale głównym problemem pozostaje fakt, że nie udało mi się zaszczepić w nich autentycznej dziecięcej wiary, wydaje mi się, że czas goni, bo dzisiejszy świat bardzo szybko chce zastąpić autorytet rodziców swoimi wpływami. Boję się działać na siłę, nawet ksiądz z tradycyjnego środowiska, którego bardzo cenię zaszczepił we mnie wątpliwości co do skuteczności takiej tresury, która rodzi opór i prędzej czy później zapewne zaowocuje oziębłością religijną. Cos robię nadal źle, chyba nie zmieniłem się tak jak powinienem, a już chciałbym zmieniać innych, a to się nie może widocznie udać. Dziękuję za odpowiedzi i postanawiam zniszczyć do końca, (dzięki Bożej pomocy) starego człowieka, który stale ze mnie wyłazi.

 Re: 7-dmio i 5-cio latek nie znoszą praktyk religijnych.
Autor: G_JP (---.nycmny.fios.verizon.net)
Data:   2021-07-05 15:05

Myślę, że można byłoby zaprzyjaźnić się z jakaś wierzącą i praktykującą rodziną z dziećmi w wieku podobnym do Twoich dzieci i umawiać się z nimi na wspólne uczestnictwo we Mszy Świętej a potem może też i wspólną rekreację. Takie rodziny pewnie można spotkać w jakiejś wspólnocie przykościelnej. Może gdyby Twoje dzieci zobaczyły dobry przykład innych dzieci z pozytywnym nastawieniem do praktyk religijnych, same by takiego nabrały. Proponuję metodę "Kto z kim przestaje, takim się staje". Św. Klemens, papież napisał w swoim liście do Koryntian: "Łączcie się ze świętymi, bo ci, którzy z nimi się łączą, dostępują uświęcenia. Na innym zaś miejscu czytamy: "Z człowiekiem niewinnym będziesz niewinny, z wybranym będziesz wybrany, a z przewrotnym staniesz się przewrotny". Łączmy się przeto z ludźmi prawymi i sprawiedliwymi, albowiem należą oni do wybranych Boga".

 Re: 7-dmio i 5-cio latek nie znoszą praktyk religijnych.
Autor: Rita (---.centertel.pl)
Data:   2021-07-05 19:45

Polecam na yt konferencje Gajdow "Monika i Marcin Gajda Gdy dzieci odchodzą od wiary" cz 1 i cz.2. Tam jest wyjaśnione na wielu przykładach jak postępować w takich sytuacjach.

 Re: 7-dmio i 5-cio latek nie znoszą praktyk religijnych.
Autor: Andrzej (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data:   2021-07-05 20:36

Dobra rada, ale u mnie w kościele dzieci jak na lekarstwo... A członkowie naszej wspólnoty przykościelnej mają już starsze dzieci. Do tego dochodzi odmienność postaw mojej i żony. Ale rada jak najbardziej dobra, w końcu kto z kim przestaje takim się staje, może coś uda się zadziałać w tym kierunku.

 Re: 7-dmio i 5-cio latek nie znoszą praktyk religijnych.
Autor: ania (---.icpnet.pl)
Data:   2021-07-05 23:04

Dzieci naśladują rodziców. Czy Ty lubisz się modlić, chodzić do kościoła, czytać Pismo Święte? Czy robisz to bardziej z obowiązku i żeby dzieci nauczyć? Czy dzieci widzą Cię modlącego się samemu, czytającego Biblię, wychodzącego samemu na Mszę w tygodniu, szczesliwego, spokojnego, ufającego Bogu? Dlaczego podkreślam słowo "samemu", bo jak proszę moje dzieci, aby jadły, to nie chcą, ale jak widzą, że jem sama, a z nimi sie nie dzielę, to od razu podbiegają i chcą jeść nawet szpinak. Dzieci często tak mają.

 Re: 7-dmio i 5-cio latek nie znoszą praktyk religijnych.
Autor: Andrzej (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data:   2021-07-06 17:25

Tak, widzą mnie samego przy wspomnianych przez Ciebie czynnościach. Z początku chętnie poszli do kościoła, jednak z czasem sie znudzili. Modlitwa od zawsze ich nudziła. Może faktycznie zamiast klepać paciorek spróbuję ich namówić na modlitwę swoimi słowami. Ale będzie ciężko, bo moje pociechy po prostu nie widzą sensu w modlitwie, sam nie wiem dlaczego.

 Re: 7-dmio i 5-cio latek nie znoszą praktyk religijnych.
Autor: Ζ (---.austin.res.rr.com)
Data:   2021-07-06 18:16

Nie rezygnuj z regularnego zabierania dzieci na niedzielną Mszę. Mógłbyś sobie ewentualnie odpuścić rok, maksymalnie dwa, gdyby chodziło o upartego dwulatka, który jest zawsze na "nie" w kościele. A i wtedy nie całkowicie, tylko częściowo. Ale Wasze dzieci są już wystarczająco duże, żeby chodzić do kościoła co niedzielę, a zwłaszcza starszy syn, któremu chciałbyś poluzować. Możliwe, że zacząłeś je zabierać do kościoła zbyt późno i stąd ich opór. Dla nich regularne niedzielne uczestnictwo we Mszy nie jest czymś oczywistym. I prawdopodobnie na razie nie będzie, chociażby z powodu postawy Twojej żony.

Wydaje mi się, że usiłujesz nadrobić stracony czas. I możliwe, że po prostu przesadzasz z religijną edukacją w domu. A wychowywanie dzieci w wierze powinno być sprawą bardziej naturalną niż programową. Owszem, najlepiej przekazywać dzieciom wartości, którymi samemu się żyje, od wczesnego dzieciństwa. Ale to wcale nie jest gwarancją, że je przejmą jako dorosłe. Miej to także na uwadze. I nie spinaj się teraz tak bardzo z powodu trudności. Ani ich pojawianie się, ani ich brak nie przesądza o przyszłości dzieci.

Pamiętaj, że dzieci są różne. Wasze mogą być odporne na metody, które świetnie sprawdzają się u innych. Ja na przykład tłumaczyłam, że duże dzieci zawsze chodzą do kościoła, a tylko te małe mogą zostawać w domu :) Było to w pełni zgodne z moimi przekonaniami i działało doskonale :) Za dobre sprawowanie w kościele stosowałam przez jakiś czas (wiek przedszkolny) drobne nagrody, bezpośrednio po Mszy. Też były pomocne. Potem nie były już potrzebne.

 Re: 7-dmio i 5-cio latek nie znoszą praktyk religijnych.
Autor: Hanna (---.wtvk.pl)
Data:   2021-07-06 23:26

"Może faktycznie zamiast klepać paciorek..." Jeśli przypadkiem tak myślisz o modlitwie ustalonym tekstem, to dzieci to odkryją (albo już odkryły, nawet jeśli tego nigdy nie powiedziałeś). Znajdą w Tobie każdą niespójność. W sumie to dobrze.

 Re: 7-dmio i 5-cio latek nie znoszą praktyk religijnych.
Autor: Andrzej (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data:   2021-07-07 21:44

"Z" Dziękuję za słowa otuchy. Faktycznie zbyt późno zacząłem brać dzieci do Kościoła, nawet po nawróceniu późno uświadomiłem sobie jak ważny i miły jest obowiązek przekazania wiary. Sprawę skomplikował virus, nie było mowy o braniu dzieci do kościoła, raz przez obostrzenia, dwa bałem się, że gdyby doszło do zakażenia żona by mi tego nie darowała... Istotnie może zbyt mocno bombardowałem dzieci treściami religijnymi, ostatnio się hamuję.
Hanno, już sam w sumie nie wiem co naprawdę kryje się pod cytowanymi przez Ciebie słowami. Miałem na myśli zapewne to, że słowa zawarte w Pacierzu mogą być dla dzieci zbyt suche, niezrozumiałe i trudne, jednak przecież wytłumaczyłem im historię i wymowę Modlitwy Pańskiej i Pozdrowienia Anielskiego. Niespójności we mnie wiele, nadziei jednak nie tracę.

 Re: 7-dmio i 5-cio latek nie znoszą praktyk religijnych.
Autor: Hanna (---.wtvk.pl)
Data:   2021-07-07 22:57

No wiesz, to Ty pisałeś o klepaniu paciorka, czyli - tak to odbieram - o czymś dość bezmyślnym i zautomatyzowanym, może na odczepne. Sam użyłeś takiego sformułowania; kojarzy mi się ono z brakiem zaangażowania itp. Więc jeśli dzieci odkryłyby w Tobie coś z takiego podejścia, w praktyce lub w teorii, np. w sposobie mówienia o modlitwie (cos w stylu: zamiast klepać paciorek módlmy się własnymi słowami), to sam wiesz, jak to się może skończyć. Niedobrze.

Jest jeszcze istotne pytanie, jak tłumaczysz 5-letniemu dziecku historię modlitwy i czy ta historia w takim wydaniu jest mu potrzebna, czy to je angażuje. Czy na pewno dostosowujesz "historię i wymowę" do realnych potrzeb i możliwości dziecka. Kwestia poziomu. Czy to przemyślałeś? Nie tylko ilość (wspominane bombardoanie), ale i jakość, czyli poziom jest istotny.

 Re: 7-dmio i 5-cio latek nie znoszą praktyk religijnych.
Autor: Andrzej (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data:   2021-07-08 16:56

Hanno, chodziło mi o to, że sam nie wiem co myślałem dobierając te nie przemyślane słowa, które dobrze że wychwyciłaś. Twoje uwagi sprawiły, że musiałem się nad nimi zastanowić.
Po drugie również doszedłem do wniosku, że zapewne nie dostosowałem swojego nauczania do wieku i potrzeb moich dzieci i już zacząłem pracować nad tym aby to moje słowa były bardziej przemyślane.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: