Autor: Michał (34 l.) (---.146.236.92.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data: 2021-07-08 13:35
Szczęść Boże,
Od mojego nawrócenia minęło już prawie 13 lat. Mam teraz 34. Bóg prowadził mnie przez życie i pokazywał mi na różnych etapach kolejne rzeczy ważne dla Niego. Obecnie poza chorobą psychiczną, która jest względnie pod kontrolą żyję w dobrych relacjach z Panem Bogiem. Oczywiście grzeszę i spowiadam się. Czasem mam z jakimś grzecznym zachowaniem problem ale wszystko odbywa się w pokoju serca.
Mam obecnie problem zasadniczy. Wiem że Bóg mnie z niego wyprowadzi z czasem, ale postanowiłem tu napisać. Mianowicie jak znakomita większość katolików wie, Bóg chce i pragnie relacji z nami. A ową relację buduje się przez rozmowę i modlitwę. Przez dobre uczynki takie jak modlitwa post jałmużna. Ale mnie chodzi o tą pierwszą. Modlitwę.
Odkrywam że Bóg wysłuchuje wszystkie modlitwy bez względu na "piękno języka" jakim została ona wypowiedziana. Jednak czuję że Bóg zaprasza mnie do częstszej i głębszej rozmowy z Nim.
Z uwagi na schizofrenię na którą choruję rozmowa jest moją piętą Achillesa. To się zmienia, Bóg mnie od tego uwalnia. Ale chciałbym mu w tym nieco pomóc :) Szukam sposobu jak zaangażować się w rozmowę z Nim. Hamuje mnie moja ułomności i brak pomysłów co Mu mówić. Najczęściej proszę to przez kilkadziesiąt sekund za ludźmi co do których wiem że tego potrzebują. Dziękuję za dobro i czasem za zło też. Ale czuję że mimo wszystko to kiepsko idzie. Chciałbym zatopić się w modlitwie myślnej przez kilka minut. To dla mnie bardzo trudne. Krępuję się że nie mam pomysłów i że Bóg widzi to i z litości mnie wysłuchuje. Jak temu zaradzić?
Dziękuję
Michał
|
|