Autor: Joanna (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data: 2021-09-03 22:44
Dlaczego to miałoby oznaczać brak szacunku? Raczej bliskość. I brak sztywności w relacji z Bogiem. Bóg, który jest dla mnie kimś bliskim. Kimś, przy kim mogę czuć się swobodnie. Mogę być sobą. Który nie trzyma mnie na dystans, ale jest ze mną, blisko. W każdym czasie i w każdym miejscu. A więc w łóżku też. Nie muszę siedzieć czy klęczeć, żeby się z Nim spotkać.
"Pozwala mi LEŻEĆ na zielonych pastwiskach" (Ps 23, 2)
"Wyżalcie się w sercu na swoim POSŁANIU" (Ps 4, 5)
Jeśli można się modlić leżąc, to dlaczego nie można byłoby w taki sposób czytać Pisma św.? To też jest modlitwa, więc dlaczego akurat taka jej forma musi albo powinna odbywać się na siedząco? Jeśli mogę wyżalić się przed Bogiem leżąc w łóżku - "na swoim posłaniu" - to nie mogę również tam usłyszeć, co On do mnie mówi? Muszę wstać i usiąść, żeby to usłyszeć? Jeśli będę leżeć, a nie będę przy tym chora - co miałoby być usprawiedliwieniem - to będzie to z mojej strony brak szacunku? Myśląc w ten sposób, to można byłoby powiedzieć, że np. będąc w łazience albo wchodząc tam powinnam zapomnieć o jakimś fragmencie, który akurat mam w sobie. Który np. rano przeczytałam i potem noszę go w sobie w ciągu dnia. Powinnam go jakby wyrzucić z siebie wchodząc do łazienki i nie myśleć tam o nim, bo to będzie brak szacunku? Jeśli łóżko miałoby być nieodpowiednim miejscem, to łazienka czy ubikacja, według takiego myślenia, chyba tym bardziej. A On przecież jest ze mną wszędzie. A jeśli wszędzie, to w łóżku i w łazience też. Jest ze mną wszędzie, ale rozmawiać możemy tylko siedząc albo klęcząc?
|
|