Autor: Zmęczony (---.centertel.pl)
Data: 2021-11-06 13:16
Witam, zawsze byłem jakoś nieprzystosowany, do świata, do ludzi, jakiś „nieludzki”, jakaś bariera oddzielała mnie od ludzi. Odkąd w młodości poznałem co to seks, wsiąkłem w to całkowicie. Życie we własnej głowie pogłębiło się.
Prawie nic nie robię, a jestem wciąż zmęczony. Miesiąc za miesiącem a nawet rok za rokiem. Zmęczony się budzę, zmęczony leżę przed zaśnięciem. Nie mam siły by się za siebie wziąć.
Niegdyś miałem problem taki, że nie potrafiłem się zdobyć na spowiedź, tygodniami robiłem rachunek sumienia, spisywałem grzechy ale nie mogłem zdobyć się na spowiedź, która była rzadko.
Obecnie za to porobiło się tak, że spowiedź spowszedniała i „nie działa”, Idę do spowiedzi, jestem łagodnie traktowany i księża nie dziwią się moim grzechom, po czym niedługo znowu upadam. Po spowiedzi nie czuję się czysto, idę niedługo, na przykład po 2 tygodniach, a potem to i po tygodniu do następnej, a upadek przychodzi jeszcze szybciej. Nie wiem, czy są nieważne, bo jeszcze czegoś nie wyznałem, ale jak chodzę często, to w kółko jest to samo; wzbudzam w sobie myśl że teraz się poprawię, ale znowu jest upadek. Nie ma żadnego przełomu po spowiedzi. Czuję się jak w pułapce, jestem coraz słabszy, zarówno duchowo, jaki psychicznie a nawet fizycznie; zmęczony i żyję we własnej głowie.
|
|