logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Kiedy mnie Pan Bóg wysłucha?
Autor: Zgarbiony (---.9-2.cable.virginm.net)
Data:   2021-11-10 20:51

Jestem jak fala lub letni w wierze. W liście św. Jakuba jest napisane żeby prosić Pana Boga o mądrość, On chętnie daje i nic nie wspomina. Ale jeśli jest ktoś jak fala zmienny nawet niech nie myśli że zostanie czymś obdarzony. Co moge zrobic jesli jestem wierzący, przynajmniej tak mi się wydaje, odmawiam różaniec, przyjmuje Eucharystię, czasem pojde do spowiedzi i nawet już mialem wrażenie a może i to nie wrażenie że nawiązałem jakąś więź z Panem Bogiem czy z Matką Boska, pokornie odmawiając modlitwy czy znoszą trudności. Staralem się z całego serca być jak najbliżej Świętej Trójcy i Maryi, bralem sobie do serca Slowo Boże oraz orędzia, ostrzeżenia, rozmawiałem w sercu z Bogiem. Mialem wrażenie że jest to więź. Tyle że czasem kiedy mam wiele steresu i niepowodzeń zdarza się tak że nie wytrzymuje tego i zaczynam wyklinac, wyrzucać całą złość skumulowana we mnie, zaczynam gardzić i powątpiewać, rozpaczać i obrazac Boga, wracam do grzechu. Już nie potrafie czuć skruchy i pokory, choć bym chcial naprawic ale rozumiem że jestem taki jak w liście Św Jana, raz taki, raz taki. Znam wszystkie juz tematy na temat wiary, próśb do Boga, cały internet przetrzasnalem w poszukiwaniu odpowiedzi. I nie znlazlem odpowiedzi dlaczego Bóg mnie nie wysłuchuje i nie spełnia moich próśb. Znam to prosicie a nie otrzymujecie, gdyż nie umiecie prosic... itd wiec prosiłem o łaski, o pokój na świecie, modliłem się za kościół, księży, za wynagrodzenie zniewag jakimi obrażamy Pana Boga, a jednak w moim życiu coraz bardziej zaciska się pętla. Coraz większe tarapaty finansowe, coraz to więcej spłat, a zarobki te same. Wiec jeśli Pan Bóg pomaga ale nie kiedy tego oczekujemy a w wyznaczonym czasie, więc tego czasu nie wiele zostało nim wyląduje na bruku. Zrobiłem szkolenie żeby móc więcej zarabiać ale nikt nie chce dać pracy komuś bez doświadczenia. Wiec kiedy mnie Pan Bóg wysłucha?

 Re: Kiedy mnie Pan Bóg wysłucha?
Autor: nowy (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2021-11-11 15:56

Twoje modlitwy zostają wysłuchane. Gdybyś mógł sprawdzić zawartość swojego skarbca w niebie to zobaczyłbyś, że dzięki modlitwie przybywa w nim skarbów. Dlaczego nie zawsze widzimy efekty naszych modlitw w codziennym ziemskim życiu? Tego nie wiem. Za to wiem, że skarby, które gromadzimy będą bezcenne w chwili śmierci ciała. Dzięki nim nasz pobyt w czyśćcu będzie dużo krótszy lub trafimy prosto do nieba.

A co z przestrzeganiem 10 przykazań? Moim zdaniem najskuteczniejszą modlitwą jest przestrzeganie przykazań. Przykazania to obowiązek; modlitwa to tylko dobry uczynek.

 Re: Kiedy mnie Pan Bóg wysłucha?
Autor: Hanna (---.wtvk.pl)
Data:   2021-11-11 19:41

Ostrożniej. Modlitwa to tylko dobry uczynek? Czy z tego wynika, że chrześcijanin nie ma powinności kontaktu z Bogiem, nie powinien, żeby nie napisać: nie musi się modlić? Jesteś, nowy, pewien, że modlitwa to TYLKO cokolwiek dowolnego?

Myślę, że lekceważenie i pomijanie modlitwy jest złe. Z zaniedbywania modlitwy należy się spowiadać. I to owszem, ma związek z przykazaniami.

Zresztą, nowy, w Twojej wypowiedzi jest niestety groch z kapustą. Modlitwa, jak piszesz, to z jednej strony wypełnianie przykazań, a z drugiej strony tylko (tylko) dobry uczynek...

 Re: Kiedy mnie Pan Bóg wysłucha?
Autor: Karol (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2021-11-11 21:20

Pan Bóg chciałby, żebyś dużo rozmawiał z Nim jak przyjacielem, a wtedy spełnią się Twoje marzenia. Nie musisz prosić. Wystarczy, że codziennie rano i wieczorem porządnie z Bogiem porozmawiasz.

Pozdrawiam Cię. Trzymaj się, z Bogiem :)

 Re: Kiedy mnie Pan Bóg wysłucha?
Autor: komputer zapomiał (---.17-3.cable.virginm.net)
Data:   2021-11-12 03:37

Na tytułowe:
Natychmiast.
P.S.
Po przeczytaniu reszty, poczułem się trochę jak przekupka na targu, która zachwala klientom swój trefny towar. To znaczy - nie przejmuj się postępuję dokładnie tak samo - tyle, że świadomie i z wiedzą, że to nie... modlitwa. Modlitwa to coś zupełnie innego, tak na marginesie. A ty piszesz mieszając wszystkie możliwe pojęcia. Wysłuchanie kogoś to nie jest to samo, co spełnienie czyjeś prośby, czy marzenia. Poprawny tytuł byłby: Kiedy Pan Bóg spełni moje życzenie, a nie kiedy wysłucha mojej modlitwy. Wtedy jednak odpowiedź byłaby inna. Podam przykład - np. mówisz do mnie: Chciałbym wziąć udział w wyprawie na Księżyc. Ok - wysłuchałem Cię. Ale to nie znaczy, że ja ci to załatwię, nawet gdybym mógł. (Gdybym mógł spełnić, to bym zapytał: Po co ci to?) Jeśli o spełnianie życzeń chodzi, to ja jestem wdzięczny Bogu za to, że większości moich nie spełnił, natomiast spełnił zupełnie inne, niekoniecznie takie, które chciałem, ale które docelowo sprawiły, że jestem zadowolony z tego co dostałem, chociaż niekoniecznie to było to o co mi chodziło, natomiast gdybym to dostał co chciałem, to raczej na pewno byłbym z tego niezadowolony, a w każdym razie miałbym masę problemów, których nie miałem, a oczywiście miałem za to inne. I nie mówię tego w oparciu o przypuszczenia, tylko z tzw. autopsji - czasem po latach dane mi było poznać rzeczywistość alternatywną, która mogła mnie czekać.
Przy okazji - jestem ci wdzięczny, że tak "się modlisz" za świat cały (bo to oznacza, że za mnie też), ale jeśli o mnie chodzi, to możesz sobie darować, niekoniecznie aż tak bardzo mi na tym zależy. Przyjmij także wyrazy mojego podziwu za bezmiar wiedzy jaką osiągnąłeś i wytrwałość w przetrząsaniu internetu oraz w zapoznawaniu się ze wszystkimi orędziami. Mam tylko takie pytanie: Po co ty to robisz? Nie masz nic lepszego do roboty? W czasach kiedy ja używałem internetu, to wysyłało się na dyskietce (takiej wielkiej) własne dane i do tego fonty przez siebie opracowane, na drugi koniec świata, a potem łącząc się po łączach międzynarodowych wymieniało uwagi na zadany temat. To miało jakiś sens, zwłaszcza przy szczelnie pozamykanych granicach. No wiem, że teraz w czasach straszliwej pandemii granice też są pozamykane (żeby się nie rozpowszechniała pandemia, czy cuś takiego), ale... ludzie listy piszą (no wiem podobna ta pandemię da się też rozsyłać listownie), a nie przepraszam, kiedyś pisali, teraz nie wiedzą co to list, no więc telegramy wysyłają, nie to też nie to, no więc może smsy? (jakbyś nie wiedział, to jest taka krótka wiadomość tekstowa na telefonie bez korbki, np. Przyjeżdżam w piątek stop, trzynastego stop, na Dworzec Wileński stop kolei warszawsko-wiedeńskiej stop. Czekajcie pod pomnikiem cara Mikołaja stop ciotka.) Tak do wiadomości własnej - to ten sam Mikołaj, którego w Polsce zwiemy wieszatielem, a w Sofii (bo tam ten sam pomnik do dzisiaj stoi) oswoboditielem - punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
A powiedz mi mój drogi, czy ty do Pana Boga tylko wysyłasz życzenia (modlitewne), np. Drogi Boże z okazji Twoich urodzin życzę Ci żebyś dał mi mercedesa, czy też czasem szukasz ODPOWIEDZI? Bo może odpowiedź gdzieś tam leży nie odebrana w urzędzie telegraficznym, trzeba sprawdzić, np.: "Mercedesy wyszły stop, wszystkie popsute stop, nie spełniają norm emisji stop. Czy może być Rolls Royce? stop Pan Bóg"
Ja przepraszam - rozpisałem się, tak jakoś wyszło, wiem, zupełnie bezcelowe zważywszy, że język polski ciągle wydaje się podobny, ale słowa już nie - zmieniły znaczenie, w związku z czym nie za bardzo jest z kim i o czym gadać. Jak tu zdarzyło mi się parę razy zajrzeć ostatnimi czasy, to się powstrzymałem z odpowiedziami, bo sobie pomyślałem, że to muszą być żarty, ale do odważnych świat należy, wiec zaryzykowałem odpowiedź - i - jest. Pozdrawiam o. Moderatora, nie wiem czy ten sam co zawsze, czy jakaś podmianka była.

------

Jeszcze nie podmieniony
moderator

 Re: Kiedy mnie Pan Bóg wysłucha?
Autor: komputer zapomiał (---.17-3.cable.virginm.net)
Data:   2021-11-12 10:40

Tego to nigdy nie wiadomo, proszę Ojca. Skąd niby Ojciec może to wiedzieć? Nikt nie jest dobrym sędzią we własnej sprawie. Nawet papieża dało się bez problemu podmienić, a Ojca to niby nie? Bo weźmy np. takiego biskupa, [o papieżu oczywiście nawet nie wspominając] wszystko jedno jakiego, niby wygląda tak samo jak przedtem i szaty te same, a tu (jak mawiał o. Badeni) słoma z butów wychodzi, to znaczy przepraszam, nie słoma, a kompost, bo biskup zachęca np. do... kompostowania zwłok, o innych takich nie wspominając [znaczy się nowoczesność pod strzechy zacofanego Kościoła trafiła, nie mogę się doczekać wiatraków nad bazyliką św. Piotra]. Wszystko w trosce o tzw. "dobrostan planety". Mój Boże! Toż to biskupi teraz [o papieżu nie wspominając] zajmują się "dobrostanem planety" - czyli czymś czemu poświęciłem parę lat studiów i potem pracy zawodowej i naukowej (ale po co o tym mówić, to niedobra jest, o tym mówić, więc ja to wszystko dawno do kosza wyrzuciłem, bo ta "nauka" to już teraz niedobra jest, choć z drugiej strony to może nie tak całkiem niedobra, bo taki jeden pierdoła ze Stanów - ten co co drugie słowo zasypia i trzeba go budzić potrząsając nim intensywnie, cichaczem w Glasgow porozumienie w sprawie metanu (nie nie CO2, metanu co go sam też wypuszcza, znaczy się, obiecał, że wiencej nie bendzie? Bo nie zrozumiałem... podpisał, widocznie ktoś jednak w te naukę co to niedobra już jest, jednak wierzy [są jeszcze wierzący na świecie, ale to już raczej nie biskupi, o papieżu nie wspominając] i choć to mało prawdopodobne, że udałoby sie CO2 jakoś zredukować, to lepiej na zimne dmuchać, bo by wyszło na to, że się nam klimat przez to ocieplił, więc lepiej ten metan też) a teraz się okazuje, że bez tej, czy innej nauki, co ją przez tyle lat bez sensu szwarcowałem, to robotnicy planu nie wykonają, a chłopi żniw nie zbiorą i nawet biskupi i papież na kazaniach o tym, tylko tak jakoś inaczej - wspominają. Na kompoście ładne kwiatki rosną, tak na marginesie i pomidory też. Ale to niedobra jest mowić o tym wszystkim na czym można interes zrobić i nawet pospekulować na giełdzie - bo podobno już jest kolejny Nobel szykowany za wymyślenie mechanizmu handlu wodą i powietrzem na giełdach, jakby handlu CO2 było mało {znaczy się: masz kasę - to oddychaj, a nie masz - to zdychaj, czy jakoś tak}. Gdyby nasz pytający proszę Ojca miał trochę wyobraźni, to by wiedział jak zrobić pieniądze ze wszystkiego, np. z wody, albo powietrza, ale to człek bez wyobraźni jest, to on sobie wymyślił jakiego Boga w którego już nawet biskupi nie wierzą [o papieżu nie wspominając], i sobie wymyślił, że ten Bóg ma mu te kasę niby załatwić. Mój Boże! Przecież teraz kasę robi się z niczego. (np. z powietrza) to po co komu do tego i w ogóle jeszcze jakiś Pan Bóg??? Te nowe ludzie co w Polsce teraz mieszkają (niby język ten sam, ale jakby inkszy) to jakieś niekumate zupełnie są. {Pan Bóg to już przeżytek jest, jak ktoś koniecznie musi, to ma Pachamamę i inne takie} Ja to sobie tak myślę, że z tej tzw. Polski to już nic nie będzie - dawno posprzątane i zamiecione, tylko jeszcze tego nie odkryli. Zupełnie jak ten kurczak, co mu moja Babcia łepek na pieńku ucięła, żeby nam rosołu ugotować, jakżeśmy do niej przyjechali. Potem wyrwał się ten bezgłowy kurczak i biegał jak oszalały po podwórku aż się przewrócił i potem tylko nóżkami przebierał w powietrzu, które wtedy jeszcze było bezpłatne (nie całkiem, podatek klimatyczny zwany opłatą - płacilim - na wakacjach wprawdzie tylko, ale zawsze, co dowodzi, że wszystko już było)

 Re: Kiedy mnie Pan Bóg wysłucha?
Autor: A2 (---.rogozno.vectranet.pl)
Data:   2021-11-12 12:13

Co innego wypłata, a co innego modlitwa. Potrzebujesz pieniędzy - to pracuj. Szkolenia rób rozsądnie, nie wszystkie mają sens.

 Re: Kiedy mnie Pan Bóg wysłucha?
Autor: Estera (---.165.kosman.pl)
Data:   2021-11-13 02:18

OK, modlisz się, starasz się żyć sakramentami - to dobrze. Co prawda nie wiem co oznacza częstotliwość spowiedzi "od czasu do czasu", ale zakładam, że to częściej niż raz na rok.
Ale... czy zapraszasz Boga do swojej codzienności? Czy ofiarowujesz Mu wszystko? Czy szukasz Jego woli, pytasz, czego chce? Czy rozmawiasz z Nim o swoich problemach, w tym o finansowych?

 Re: Kiedy mnie Pan Bóg wysłucha?
Autor: Karolina (---.dynamic.mm.pl)
Data:   2021-11-13 12:27

Jestes dzieckiem Bozym i Bog cie na pewno nie zostawi. Ufaj. Bog mowi do czlowieka. Posluchaj Go. Bog jest ponad twoim problemem. Zacznij siegac do Pisma Swietego.

 Re: Kiedy mnie Pan Bóg wysłucha?
Autor: autor z II wieku (---.nwrknj.fios.verizon.net)
Data:   2021-11-13 12:37

Homilia autora z drugiego wieku
(fragment rozdziału 18)

Nie ulegajmy zniechęceniu, gdy widzimy bezbożnych w pomyślności, sługi zaś Boże w utrapieniu. Miejmy wiarę, bracia i siostry: oto poddani jesteśmy próbie przez Boga żywego; w tym życiu doznajemy ucisku, aby w przyszłym dostąpić nagrody. Nikt spośród sprawiedliwych nie otrzymał natychmiastowej odpłaty, ale czekał na nią. Gdyby Bóg natychmiast wynagradzał sprawiedliwych, mielibyśmy do czynienia z rodzajem handlu, w którym nie byłoby miejsca na uwielbienie. Nasza świętość byłaby pozorna, gdyż w rzeczywistości podążalibyśmy za natychmiastową korzyścią, a nie za pobożnością. Toteż sąd Boży niepokoi i krępuje tego, kto nie jest sprawiedliwy.

 Re: Kiedy mnie Pan Bóg wysłucha?
Autor: kobiecymokiem (---.dynamic.kabel-deutschland.de)
Data:   2021-11-13 18:45

Zgarbiony, a nie jest troche tak, ze Ty stawiasz Bogu warunki w jakim czasie ma zadzialac w twoim zyciu i w jaki sposob?
To Bog wie co jest najlepsze dla swoich dzieci i daje im to co dla nich najlepsze w odpowiednim czasie, ale nie zawsze bedzie to co chcemy otrzymac. Nie stawiaj Bogu warunkow, w jaki sposob ma Cie wysluchac,
Zycie to nie jest kocert zyczen, nikt Ci nie gwarantowal, zrobisz kurs i automatycznie otrzymasz prace. Ludzie koncza czasem po kilka kierunkow studiow i po kilka kursow, a nie czasem nei moga wogole znalezc pracy.
Piszesz, ze masz juz jakies zarobki, a wiec masz prace. pomysl ilu ludzi w tym momecie jest bez pracy i wiele by dalo, by zaczac pracowac gdziekolwiek.
Mam wrazenie, ze nie doeceniasz tego co otrzymales. Masz prace, miales mozliwosc zrobienia kursu, o ktorym wspominales, masz dostep do internetu. Miliony ludzi na swiecie nie ma takiej mozliwosci.
Wysylaj dalej CV, rob kolejne kursy, nie poddawaj sie. Ale tez nie narzucaj Bogu kiedy i w jaki sposob ma Cie wysluchac. Byc moze Bog Cie przygotowuje do laski ktora chce Ci dac, ale byc moze otrzymasz ja dopiero za miesiac, za rok, lub za kilka lat. W momencie, ktory Bog uzna za sluszny i nie koniecznie w takiej formie jakiej bys chcial, ale w takiej, ktora bedzie dla Ciebie najlepsza.
Nie trac ducha, ale tez pros Boga, o laske pokory i cierpliwosci, pros by Ci pokazal czego chce Cie przez ten okres oczekiwania nauczyc i co moglbys w sobie zmienic, by byc gotowoym na to co Bog dla Ciebie przygotowal w przyszlosci.

 Re: Kiedy mnie Pan Bóg wysłucha?
Autor: Jasna (---.wieszowanet.pl)
Data:   2021-11-13 21:40

Jeśli Twój nick wyraża Twoje myślenie o sobie samym, to pracuj nad zmianą. Koniecznie. Myśl i mów o sobie dobrze.

Nie jesteś czasem sąsiadem Michała?

 Re: Kiedy mnie Pan Bóg wysłucha?
Autor: komputer zapomiał (---.17-3.cable.virginm.net)
Data:   2021-11-14 00:57

W pewnym sensie w dzisiejszym świecie wszyscy jesteśmy sąsiadami (chyba, że ktoś mieszka na Antarktydzie) - to było do Jasnej:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Virgin_Mobile#:~:text=Us%C5%82ugi%20telekomunikacyjne%20pod%20mark%C4%85%20Virgin,Francji%2C%20Irlandii%20i%20Nowej%20Zelandii.
P.S.
W moim sąsiedztwie problemy są INKSZE. (I z pewnością nie takie jakimi karmią obywateli media działające nad Wisłą - to znaczy nie wiem tego na pewno, oceniam wyłącznie na podstawie tytułów, dalej nie dochodzę, ale to od lat, kiedyś [ze 30 lat temu] wyjechaliśmy na miesiąc z kraju. Jak wyjeżdżaliśmy, to od dłuższego czasu Wałęsa {wstaw w to miejsce co chcesz} z kimś się naparzał, jak wróciliśmy - dalej się naparzał, czyli - w kraju bez zmian. Rzeczywiste problemy opisują dokumenty [te czytam], najczęściej drobnym drukiem na 10 tys. stron, dlatego np. WBREW Episkopatowi w Polsce, papieżowi Janowi Pawłowi II i SLD głosowałem przeciwko przystąpieniu do UE [nie przypuszczam, żeby czytali, tak delikatnie mówiąc, na podstawie ówczesnych bredzeń, to znaczy z wyniku referendum akcesyjnego najbardziej cieszyło się SLD, ale to było oczywiste i wynikało nie tyle z wiedzy co ze strachu])
To co jest opisane pod pytaniem tytułowym (nie mówię o problemach osobistych pytającego, te już omawialiśmy) to są SKUTKI, które były znane na wiele lat przed akcesem do IV Rzeszy. Problem w tym, że był to krok spóźniony o jakieś 65 lat. Teraz jest już pozamiatane i tymczasowy interes polski wskazywał raczej na zaprzyjaźnienie się obecnie, przynajmniej na jakiś czas, ze wschodnim sąsiadem (polecam seans pod tytułem "Ojciec chrzestny"). Natomiast podcieranie, hm miejsca tym o których lepiej nie mówić bo to niedobra jest, a w które to mnie oni mogą pocałować, skutkuje tym co zawsze. No ale o tym lepiej nie mówić, bo to niedobre jest.
Tak przy okazji, prawdopodobnie w teren nad Wisłą na stałe wymierzonych jest ok. 400 głowic atomowych (ze wszystkich stron). Ale - dżentelmeni o faktach nie dyskutują (bo to niedobra jest). Tak na marginesie - jaka jest różnica pomiędzy okupacją niemiecką, a rosyjską/sowiecką? Opisała to we wspomnieniach wojennych Karolina Lanckorońska - na podstawie doświadczeń własnych łatwiej jej było przyjąć, że Katyń jest dziełem niemieckim. Uwierzyła, że nie, dopiero wtedy, gdy okazało się, że przy zastrzelonych znaleziono ich wszystkie rzeczy osobiste. Niemcy swoje ofiary zabijali nago - rzeczy wysyłali do Rzeszy. Co ważniejsze - nigdy ich nie oddali. Karolina Lanckorońska opierała się jednak na faktach, nie wyobrażeniach o nich. Ale jestem przekonany, że to są rzeczy o których niedobra jest mówić. Jak mawiają tubylcy - państwa nie mają wrogów i przyjaciół, państwa mają interesy. Przynajmniej rządzący powinni wiedzieć, że interesem państwa którym rządzą jest jego istnienie. Natomiast co do jego jakości się nie wypowiadam, bo to jest cymes.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: