Autor: Hanna (---.wtvk.pl)
Data: 2021-11-19 23:49
1. Na poziomie duchowym jest grzech. Grzech został odpuszczony, przebaczony. Raz na zawsze uczynił to Pan Bóg, sakramentalnie. Nie, nie należy chodzić do spowiedzi do skutku, powtarzając to samo. Nie da się w spowiedzi odpuścić odpuszczonego, zniszczyć zniszczonego, a Bóg przecież unicestwił ten grzech, już go nie masz.
Tu nie chodzi o kwestie poczucia czegokolwiek, poczucia oczyszczenia, tylko o oczyszczenie, które zaistniało.
Pytanie brzmi: czy Ty w to wierzysz? Czy wierzysz w odpuszczenie grzechu? Czy wierzysz Bogu, który nas obmywa? Czy godzisz się przyjąć to przebaczenie?
Jeśli nie, to trzeba nad tym popracować na poziomie duchowym.
Zdrowe poczucie winy - głos sumienia - przyprowadza do Boga, do wyznania grzechu i do otrzymania nieodwołalnego przebaczenia. Przykład: Dawid. Piotr.
Chore poczucie winy oddala od Boga, koncentruje na sobie i swoim występku, nie dopuszcza Bożej interwencji. Przykład: Judasz.
2. Skoro grzech odpuszczony, a Ty nadal bazujesz na odczuciach i poczuciach, na chorym poczuciu winy, i one Cię niszczą, to być może mamy do czynienia z problemem psychicznym. Nie z kwestią wiary, tylko z trudnością wieloletniego czucia się winną, nieradzenia sobie z sobą. Piszesz zresztą o psychicznym samookaleczaniu się, o wmawianiu sobie, nienawiści do siebie, nieakceptowaniu itd. itd. Sama sygnalizujesz poziom psychiczny. Z tym się idzie do psychologa.
Poczucie winy może być niezwiązane z grzechem. Np. przypadkiem rozlałaś kompot wiśniowy na czyjś ulubiony obrus. Nie zamierzałaś ani niszczyć serwety, ani wywoływać w kimś przykrości. No ale się stało. Może i masz swoiste poczucie winy, jest Ci nieprzyjemnie, może nawet ktoś Ci coś niemiłego powie. Ale akurat ja nie widzę powodu, by się spowiadać z rozlania kompotu. I to przez lata, po tysiąckroć.
|
|