Autor: e (---.centertel.pl)
Data: 2021-11-25 07:28
Muszę podzielić się z kimś wierzącym i posiadającym rozwagę i duchową mądrość (a wiem że tacy tu ludzie w większości wypowiadają się) moim problemem, wyrzutem do Boga, który trzyma mnie już wiele miesięcy z dala od stanu łaski i oddalił mnie bardzo od Boga, nie umiem tego jakoś sobie wytłumaczyć. Chodzi o problemy z wyglądem, a także zdrowiem - choć po części jedno i drugie są jakoś połączone. Raczej jestem postrzegana jakoś dosyć ładna młoda kobieta, ale tylko ja wiem ile muszę starać się aby "jakoś" wyglądać - tygodniowo wyjdzie pewnie i ponad 2 h na to, żeby ogarnąć różne kwestie w wyglądzie które gdybym nic z nimi nie robiła to albo ludzie by mnie zabili wzrokiem, albo nawet nie miałabym pracy itd. Nie mogę po prostu tego pomijać. Hormony, problemy z tarczycą bardzo wpływają na wygląd (może jakieś pani tu coś o tym wie). W związku z jednym z 'problemów' aż dostałam skierowanie na operację, która oczywiście jest stresująca, wymaga dużo czasu, jest pewne ryzyko i zmienia coś nieodwracalnie co byłoby dla mnie ważne.
Dodatkowo dochodzi kwestia finansowa bo na pielęgnację też jakieś pieniądze idą (dzięki Bogu zarabiam coś, ale gdybym nie zarabiała to nie wiem). Już nie mówiąc o kompleksach. Wiem, ze to tylko ciało, że "liczy się dusza", ale co to ma znaczyć? Tak. Ostatnio patrzę z zazdrością na kobiety które właściwości nic ze sobą nie robią, są gładkie, zgrabne, nie mają ani jednej krosteczki itd. Są takie.
Dlaczego Bóg zesłał mi tyle kwestii w wyglądzie, które muszę zmieniać, które są mankamentem? Oczywiście oprócz tego mam również niekiedy problemy z objadaniem, mam dysfunkcyjną rodzinę itd. - ale to próbuje przetrawić z np. psychologami. Ale wygląd? Jeden z tych kilku moich problemów byłby trudny, i zastanawiam się - po co?
|
|