Autor: HalinaMR (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data: 2022-01-16 17:40
Kasiu, poprzednicy dali Ci wiele cennych rad.
Mnie, tj. osobie 60+, która skończyła studia, także podyplomowe i wiele różnych mniej lub bardziej ważnych kursów, wydaje się, że z jednej strony masz bardzo niską samoocenę, a z drugiej oczekujesz sukcesu dzięki ingerencji Pana Boga. W moich czasach istniała zasada tzw. '3 Z': zapamiętać, zdać, zapomnieć.
Wszystkiego można się nauczyć, tylko trzeba chcieć i trzeba pracować systematycznie. Nawet tak idiotycznego przedmiotu nikomu niepotrzebnego jak filozofia marksistowsko-leninowska.
Sukces zdanego egzaminu jest w Twoich rękach :) Zamiast siedzieć tutaj i biadolić, proponuję się zrelaksować i ostro zabrać się do pracy.
Kiedyś egzaminowałam uczennicę, która wykuła na pamięć podręczniki,notatki z lekcji. Bezmyślnie używała pojęć, nie umiała znaleźć żadnych logicznych zależności . Weksel tarasowy był dla niej pojęciem ok :) Denerwowała się niesamowicie, pociła. Okazało się, że jej mama chciała żeby skończyła tę szkołę. Ona miała inny pomysł na życie...
Studia trzeba skończyć, farmację trzeba zdać. Nie ma innej alternatywy. To z szacunku do Twoich rodziców i ich wyrzeczeń żebyś Ty miała lepsze życie. Jeśli potem dojdziesz do wniosku, że ten zawód nie jest jednak Twoim powołaniem, pójdziesz do pracy takiej jaka będzie i za Swoje pieniądze opłacisz studia podyplomowe i się przekwalifikujesz. Chyba, że wolisz być managerem powierzchni płaskich , czyli panią sprzątającą. I całe życie użalać się nad sobą, że byłaś na 4. roku studiów, ale nie zdałaś farmacji i Cię wyrzucili... Wybór do Ciebie należy :)
Pan Bóg Cię kocha i się Tobą opiekuje. Ale Pan Bóg nie wykona za Ciebie pracy, którą Ty powinnaś wykonać.
Z Panem Bogiem.
|
|