Autor: Bea (---.centertel.pl)
Data: 2022-01-19 22:43
Naście lat temu pracowałam w małej firmie, byłam młoda, trochę naiwna, by nie rzec - jeszcze głupiutka. Miałam tam znajomą. Kiedyś byłyśmy w magazynie firmowym, gdzie znajdowały się spore zapasy zakupionych przez właściciela przedmiotów, mających zastosowanie użytkowe w biurach, nie bardzo drogich, średniej wartości za sztukę, których nie używało się w głównej działalności firmy, pierwszy raz je widziałam. Może nimi handlował, tego nie wiem, w każdym razie były jego własnością. Koleżanka wtedy zachęciła mnie, bym wzięła sobie kilka sztuk (w domyśle - i tak jest ich tu dużo, to nie zrobi różnicy). Wspomniałam, że byłam naiwna, bo dałam się ponieść jakiejś nonszalancji i skusiłam się. Nie pamiętam, czy ona też to zrobiła. Mimo, że miałam wpojone zasady, dekalog, żyłam tym, itd., nie potraktowałam tego wtedy w kategorii kradzieży, jakieś zaćmienie, beztroska.
Pracowałam tam rok, później w innych firmach, w innych miastach. Teraz kontaktu już nie mam z tamtym miejscem, ani ludźmi.
W każdym razie, po latach przypomniałam sobie to zdarzenie oraz przypadkiem natrafiłam na te przedmioty, którymi jak się okazało *obdarowałam* również kilka osób z rodziny.
Obecnie widzę ostro mój postępek, pytanie brzmi - jak naprawić krzywdę, zadośćuczynić. Najchętniej bym to zwróciła, jednak nie widzę możliwości, by zrobić to anonimowo (bo jak organizacyjnie), ani oficjalnie (z wiadomych przyczyn)... Pieniędzy nie przeleję, bo po danych z konta bankowego mnie rozpoznają.
Nie wiem, jak to robić, by zamknąć tę sprawę. Doradźcie.
|
|
